wtorek, 22 września 2015

1.70 cz 2.


OCZAMI NARRATORA 
Po tej dziwnej scenie z Malikiem panna Cliver ruszyła na poszukiwania Whitlocka. W kuchni wpadła na Nialla robiącego sobie kanapki. 
- Cześć Lex - cmoknął ją w policzek. 
- Hej Horan. Wiesz, gdzie jest Dan? - spytała. Jej głos zadrżał co blondyn zauważył. Posłał jej pokrzepiający uśmiech, ale nic nie powiedział. Była mu za to cholernie wdzięczna. 
- W pokoju gościnnym. Pierwsze drzwi po prawo. 
- Dzięki - potargała mu włosy, po czym ze ściśniętym gardłem wdrapała się na piętro. Zatrzymała się przed odpowiednimi drzwiami i stała tam ładną minutę zanim zdecydowała się zapukać. Cisza. Wzięła głęboki wdech i weszła do środka. Whitlock siedział po turecku na łóżko i brzdąkał coś na gitarze. Siedemnastolatka zamknęła drzwi i oparła się o nie plecami. Czekała aż, to on się pierwszy odezwie. Jednak ta chwila nie przychodziła. 
- Dan? 
- Hm? 
- Możemy pogadać? - zapytała. 
- Chyba po to tutaj przyszłaś - jego głos był zimny i bez emocji. Poczuła łzy w oczach. Już wolałaby żeby na nią nawrzeszczał. 
- Proszę. Nie zachowuj się tak ...
- Jak? - spojrzał na nią ze złością w oczach. Przełknęła ślinę. 
- Ja ... - wtedy poczuła łzy spływające jej po policzkach. 
- Nie, tylko nie płacz Lexie, proszę - dwie sekundy później znajdowała się w jego ramionach. Wtuliła się w niego mocno. Potrzebowała tego zanim ... 
- Przepraszam Dan. Nie chciałam skrzywdzić żadnego z was. Nienawidzę krzywdzić ludzi. A szczególnie tych, na których mi zależy. Zależy mi na tobie, wiesz o tym prawda? - szepnęła. Wzmocnił uścisk. 
- Wiem kochanie. Mi na tobie też zależy. I, dlatego jestem wściekły, że to koniec. Nie chcę żyć bez ciebie. Zakochałem się w tobie - powiedział, a jej pękło serce. Było jej tak cholernie źle. 
- To nie musi być koniec. Zostaniemy przyjaciółmi, a jeżeli będziemy wolni, gdy ponownie się zobaczymy i nasze uczucia będą takie same, to może będzie szansa na to iż byśmy byli razem. Teraz, to niemożliwe. Wy macie trasę, a my wracamy do szkoły. A związki na odległość nie są dla mnie ...
- Rozumiem Alex. Rozumiem. Mam nadzieję, że za parę lat dostaniemy szansę od losy na to byśmy mogli być razem.
- Ale nie zapomnisz o mnie? - szepnęła robiąc bezradną minę. Spojrzał na nią z ciepłym uśmiechem na ustach i dotknął jej policzka dłonią. 

- Jak mógłbym o tobie zapomnieć wariatko? A jeżeli zapomnę, to niech mnie piorun strzeli - rzucił przykładając rękę do serca. Zaśmiała się - A mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę? - spytał, na co pokiwała głową z uśmiechem - Mogę ostatni raz cię pocałować?
- Pewnie - powiedziała. Złapał jej twarz w dłonie i wpił w jej usta. Przymknęli oczy i oddali się pocałunkowi. Dłonie siedemnastolatki znajdowały się na jego ramionach. Oderwali się od siebie po dwóch minutach. Cmoknął ją w czoło i jeszcze raz mocno przytulił. Westchnęła i objęła go w pasie. Postali tak chwilę, po czym rozmawiając na weselsze tematy zeszli na dół. Liam z Lou siedzieli w salonie i przeglądali coś na laptopie. Natomiast Hazza i Niall byli w kuchni.
Dziewczyna zauważyła Malika na balkonie i postanowiła iść z, nim pogadać. Potargała włosy chłopakom i zamykając drzwi usiadła na krzesełku. Mulat stał paląc papierosa. 

- Zayn? 
- Czego? 
- Super. Zachowuj się dalej, jak dziecko to na pewno wszyscy będą brali cię na poważnie. Brawo panie Malik. 
- Odczep się Cliver. Mam cię już dość. Jedź już stąd w końcu i daj mi święty spokój - warknął nadal na nią nie patrząc. Poczuła złość. 
- Wiesz co? Pierdol się - wstała i złapała za klamkę - Życzę ci szczęścia z Perrie. Pasujecie do siebie, jak dwie ... - nie dokończyła, znowu. Odwrócił ją w swoją stroną i ze złością wpił w jej usta. Ola już chciała oddać pocałunek, ale oparła się i odepchnęła go od siebie - Już nigdy więcej mnie nie pocałujesz. Nigdy - warknęła i wróciła do środka. Pożegnała się z chłopakami i jak najszybciej opuściła ich dom. 
OCZAMI NADII 
Kiedy Olcia pojechała pogadać z Danem o ich związaku my postanowiłyśmy przeleżeć resztę dnia przed telewizorem.
Kupiłyśmy chipsy i popcorn oraz dwie butle coli, po czym zajęłyśmy miejsca na kanapie. Na sam początek poleciała pierwsza część Percy'ego Jacksona. Uwielbiam Logana Lermana. Mogłabym go porwać, zamknąć w piwnicy i całymi dniami po prostu się na niego gapić. Psychopata ze mnie.
Film już się kończył, gdy nasza droga przyjaciółka wróciła do domu. Wpadła do salonu z furią wypisaną na twarzy. Oho. 

- Co się stało? - spytała Paula zatrzymując film. 
- Co za ... skurwysyn ... tego się nie da opisać! - krzyknęła. 
- Dan? 
- Co? Nie. Malik do cholery - warknęła. Spojrzałam na Klaudię. 
- Co zrobił? - westchnęła siadając na oparciu fotela i kładąc rękę na ramieniu Oli. Cliver od razu się rozluźniła. 
- Otworzył mi drzwi. Najpierw powiedział, że nie jest dla mnie ważny, a ja odpowiedziałam żeby się odwalił, bo dobrze wie co do niego czuje. Przycisnął mnie do ściany i powiedział ,,najchętniej bym cię pocałował albo jeszcze chętniej przełożył przez kolano i sprał na kwaśne jabłko, jesteś taka powalona kretynko, a i tak nie umiem o tobie zapomnieć'' ...
- To było gorące - mruknęła Klaudia. Musiałam się z nią zgodzić. 
- Nie pocałowaliśmy się. Dobrze, że umiem się mu oprzeć. Odsunął się, a ja poszłam pogadać z Danem. Po rozmowie z, nim poszłam na balkon, by wyjaśnić sobie wszystko z Malikiem, ale on miał wszystko w dupie. Rzuciłam, że zachowuje się, jak dziecko, a on na to żebym się odczepiła, że ma mnie dość i żebym już wyjechała i dała mu spokój. Ja na, to żeby się pierdolił. Nie zdążyłam wyjść z balkonu, bo mnie pocałował. Agresywnie. Oderwałam się i powiedziałam, że już nigdy mnie nie pocałuje. Pożegnałam się z chłopakami i wyszłam stamtąd - dokończyła, a między nami nastała cisza. Siedziałam ze zmarszczonymi brwiami. Nie sądziłam, że Zayn może tak się odezwać do Oli. Ale ten ,,desperacki'' pocałunek pokazał, że na prawdę tak nie myśli.
Miler objęła ją ramieniem i zapytała o rozmowę z Danem. Nie zdążyła się odezwać, bo po mieszkaniu rozbrzmiał głos Britney Spears śpiewającej ,,Toxic''. Telefon Klaudii. Podniosła go ze stolika i nie patrząc na ekran odebrała. 

- Halo? - z każdą sekundą jej twarz robiła się bladsza. Oczy się się zaszkliły, a po trzech minutach odsunęła telefon od ucha. Wyglądała jakby miała zaraz wybuchnąć płaczem. 
- Klaudia? Co się dzieje? 
- Mój dziadek ... mój dziadek nie żyje ... - powiedziała, po czym się rozpłakała. Ola od razu poderwała się z fotela i mocno ją przytuliła.
Cholera. Przełknęłam ślinę i doczepiłam się do nich. Paula zrobiła, to samo. Stałyśmy tak piętnaście minut i dałyśmy się zielonookiej wypłakać. Kiedy nie miała już na, to siły i lekko się uspokoiła powiedziała, że dostał zawału i nie udało się go uratować. Rodzice czekali dwa dni aż do niej zadzwonili. Bali się, jak zareaguje, bo miała z dziadkiem wspaniały kontakt. Resztę dnia i pół nocy spędziłyśmy siedząc na kanapie i robiąc wszystko żeby Klaudia nie myślała o tym wszystkim. 

Kiedy rano wstałyśmy dochodziła 12.00. Czadowo. Nieprzebrane siedziałyśmy w kuchni zajadając się jajecznicą ze szczypiorkiem, gdy do domu wpadł cyrk. Czyli James, Brian i Wiktor. Fajnie, że mój kuzyn zakumplował się z chłopakami. Będzie miał tutaj, kogoś znajomego, kiedy my wyjedziemy. 
- Siemanko dziewczęta! - krzyknął Feldman wskakując na blat. Jim pierwsze co zrobił, to pocałował Paulinę. Awww. 
- Cześć - mruknęłam ziewając. 
- Co wy takie niewyjściowe ? - zapytał mój kuzyn nalewając sobie do szklanki soku pomarańczowego. Pomińmy, to iż się nie zapytał czy może. 
- Późno poszłyśmy spać. 
- Co, pornole się oglądało? - Wiktor łobuzersko się uśmiechnął. Walnęłam dłonią w twarz. Boże. I my niby jesteśmy rodziną? Dobry żart. 
- Mamy siebie. Nie potrzebujemy pornoli - odparła Lex. Pokręciłam zażenowana głową, a blondyn znowu głupio się uśmiechnął. 
- Ulala. Szkoda, że tego nie widziałem ...
- Znajdź sobie dziewczynę Wikuś - powiedziałam wstając od stołu. 
- Nie potrzebuję dziewczyny ...
- To chłopaka - dorzuciła Klaudia, na co Kubus zmrużył oczy, a cała reszta roześmiała się wesoło. Brian przybił z zielonooką piątkę. 
- Okej. Skończmy ten temat. Po co przyszliście? - spytała Paula. 
- Jutro wyjeżdżacie, więc chcemy się wami nacieszyć - powiedział Gordon obejmując dziewczynę ramieniem i dając jej całusa w policzek. 
- Nawet nam nie przypominajcie ...
- A ja chętnie wrócę do Polski. Mam dość niektórych osób - powiedziała Ola wrzucając talerz do zlewu. Odchrząknęłam. 
- Oho czyżby rozmowa z panem basistą się nie udała? 
- Nie chodzi o Dana. Tylko o tego palanta Malika - odparła Paulina wtulając się mocniej w swojego chłopaka. Wiktor się spiął. 
- Zrobił ci coś Lexie? - zapytał groźnym głosem. No tak. Kiedy mi albo dziewczynom coś się dzieje od razu zamienia się w samca alfę. 
- Nie. Tylko wymienili swoje poglądy ...
- Mało brakowało, a bym mu przypierdoliła. Nienawidzę, gdy ktoś jest takim powalonym człowiekiem. Mówi mi, że mu na mnie zależy. a potem mówi żebym spierdalała do Polski i dała mu święty spokój ... 
- Na prawdę tak ci powiedział? - James wyglądał na zszokowanego. 
- No nie powiedział żebym spierdalała tylko żebym już sobie pojechała ...
- A potem ją pocałował - dorzuciłam. Panowie zmarszczyli brwi. 
- Popierdolony człowiek. Pasujecie do siebie - rzucił Wiktor uśmiechając się, przez co oberwał od Aleksandry drewnianą łyżką po głowie. Złapał się za, to miejsce i syknął - Ała. Za co? 
- Za miłość do ojczyzny pajacu - mruknęła. Kiedy zjadłyśmy panowie kazali nam się przebrać, bo mieli dla nas całodniowe niespodzianki. Poleciałam na górę i otworzyłam szafę w celu wybrania ciuchów. Zdecydowałam się na czarne rajstopy, spódniczkę w kwiatki z falbankami sięgającą ud oraz białą koszulkę z rękawem 3/4, a na stopy wcisnęłam czarne baleriny. Na wierzch zarzuciłam jeansową kurtkę. Rozczesałam i rozpuściłam włosy. I byłam gotowa. Zeszłam na dół, gdzie była już Ola z Pauliną. Ta pierwsza miała na sobie czarne rurki, flanelową koszulę w zielono-czerwoną kratę i swoje ukochane czarno-białe roshe run, które kupiła dość niedawno. Olcia ma dziesięć par butów, z czego siedem jest sportowych. Oprócz tego sandałki, baleriny i japonki. Szpilek nie ma żadnych.
Paulinka ubrała się w szare rajstopy, luźną granatową sukienkę z rękawem 3/4 sięgającą trochę za uda oraz skórzaną kamizelkę i czarne tenisówki. 

- A, gdzie Klaudia? - spytałam ziewając cicho. 
- Wróciła się na górę, bo zapomniała telefonu. 
- Już! - po schodach zbiegła panna Miler i stanęła obok mnie. Miała na sobie jeansowe rurki z przetarciami, czarną bokserkę i szaro-bordowy rozpinany sweter, a na nogach czarne baleriny. 
- To idziemy - powiedział Brian otwierając przed nami drzwi.
Paula przekręciła w nich klucz i mogliśmy iść. Spacerkiem udaliśmy się do centrum. Naszym pierwszym przystankiem było kino. Poszliśmy na jakąś nową komedię. Całkiem fajnie się ją oglądało. No i były nachosy, które uwielbiam i jem za każdym razem gdy jestem w kinie. Po dwugodzinnym seansie udaliśmy się na obchód sklepów. Każdy kupił sobie parę rzeczy, po czym udaliśmy się na kręgle. Tam spędziliśmy prawie trzy godziny. Ostatnią atrakcją była dość wczesna kolacja oraz spacer po Londynie. Ostatni. 

- Będę ryczeć - wymamrotałam. 
- Daj spokój Nad. Trzeba być twardym - powiedziała Kiki obejmując mnie ramieniem. Słabo się uśmiechnęłam. Po chwili dotarliśmy do trochę dzikszej części Londynu. Po jednej stronię ciągnęła się Tamiza, a po drugiej była łąka i las. Alex zerwała dmuchawca rosnącego na brzegu, a po kilku minutach spaceru wyciągnęła z kieszeni zapalniczkę i podpaliła go. 
- Tak się czuje - powiedziała - Jakby ktoś mnie podpalił i całe moje ja zniknęło - dodała. Pewnie chodziło jej o śpiączkę. Wiktor potargał jej włosy i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Nie martw się młoda. Przypomnisz sobie wszystko ...
- Nie wiem, czy tego chce - wymamrotała i ruszyła przed siebie. Bidulka. Po godzinie spaceru panowie odprowadzili nas do domu, bo musiałyśmy się spakować i ogarnąć dom. Mamy samolot o 14.30 i musimy zdążyć. Jak Boga kocham zaraz się poryczę. Ja nie chcę wracać. Nie chcę iść do szkoły. Nie chcę matematyki z tą kretynką.  Jedynie tęsknota za rodzinką i Reno nie pozwala mi na zestrzelenie naszego samolotu z kuszy. James z Pauliną stali przed domem prawie pół godziny i cały czas się przytulali od czasu do czasu dając sobie po buziaku. Nie chciałam na, to patrzeć bo bałam się, że zaraz się rozpłaczę, więc pognałam do pokoju aby zacząć pakowanie. Położyłam walizkę na środku łóżka i zaczęłam wkładać do niej ciuchy. Upchnęłam do niej laptopa, prezenty które kupiłam rodzince oraz misia, którego dostałam od Nialla. Dwie godziny później wszystko miałam spakowane. Zostawiłam tylko piżamę i ciuchy na jutro. No i telefon oraz portfel. Walizkę oraz torbę podręczną postawiłam przy szafce, w której trzymałam bieliznę oraz te cieńsze koszulki. Rozejrzałam się po pokoju, po czym westchnęłam i zeszłam na dół. 
OCZAMI PAULINY 
Po przyjściu ze spaceru nie umiałam rozstać się z Jamesem, dlatego przez czterdzieści minut staliśmy przed domem i przytulaliśmy się. Starałam się nie rozpłakać. Nie chciałam płakać. W końcu pocałowaliśmy się ostatni raz i Gordon ruszył w stronę samochodu. Pociągnęłam nosem i weszłam do domu. Dziewczyn nie było na dole, więc pewnie się pakowały. Postanowiłam zrobić, to samo. Półtorej godziny później skończyłam i zeszłam na dół. Moje przyjaciółki siedziały w kuchni i robiły kolację. 
- Musimy dojeść jedzenie - powiedziała Nadia wyciągając z wody sześć parówek. Ola smażyła naleśniki, a Klaudia robiła kanapki. Na stole postawiły mleko, sok pomarańczowy i colę. 
- I tak nie zjemy wszystkiego - powiedziała Ola.
- Więc musimy zmarnować, jak najmniej - odpowiedziałam wstawiając wodę na kawę. Potrzebowałam kawy. 
- Trzeba posprzątać. 
- Wstaniemy wcześniej po prostu. Teraz mi się nie chce - Nadia chwyciła talerz z trzema parówkami i usiadła przy stole. Nalała sobie ketchupu i zaczęła jeść. Westchnęłam i zalałam kawę. Dodałam łyżeczkę cukru i usiadłam obok niej. 
- Pojutrze o 11.00 jest pogrzeb dziadka. Pójdziecie ze mną? - spytała Klaudia patrząc na nas z bólem i prośbą w oczach. 
- No jasne. Nie zostawimy cię - Ola objęła ją ramieniem i soczyście cmoknęła w usta. Zielonooka odsunęła się od niej ze zdegustowaniem, a ja i Nadia roześmiałyśmy się wesoło. Brązowooka poruszała sugestywnie brwiami i zagryzała wargę. 
- Zaczynam się ciebie bać. 
- No co? Na Sylwestrze sama chciałaś się ze mną całować. 
- Bo byłam po procentach - tym razem Klaudia wyszczerzyła zęby. Olka zmrużyła oczy i wycelowała w nią palec wskazujący. 
- Czyli źle całuje? To chcesz powiedzieć? 
- Tego nie powiedziałam ... po prostu ... 
- Te usta należą do pana Payne - zarechotała Brownie. Parsknęłam. Klaudia soczyście się zarumieniła. 
- Oj tam. Ja myślę, że Liaś chętnie by się ze mną podzielił. 
- On, to nie Styles - zaśmiałam się.  Jakiś czas po wyjściu Oli ze szpitala Styles po wypiciu paru piw zaproponował Klaudii i Alex potrójny pocałunek. Zjadłyśmy kolację, po czym zasiadłyśmy przed telewizorem z kubkami pełnymi gorącej czekolady z bitą śmietaną. Oglądałyśmy ,,I wciąż ją kocham'' na podstawie książki Sparksa. Ola i Nadia mają chrapkę na Tatuma. Nie wiem czym tak się jarają. Mi on wcale się nie podoba.
Poszłyśmy spać około północy. Kiedy wstałam zegarek wskazywał 7.30. Podniosłam się i ściągnęłam z pościeli poszewki. Wrzuciłam je do pralki, po czym chwyciłam płyn oraz ściereczkę i zaczęłam ścierać kurze. Godzinę później wszystkie już nie spałyśmy i ogarniałyśmy bałagan. Poszewki z poduszek i kołder oraz prześcieradła wybrałyśmy i powiesiłyśmy na sznurkach na strychu. Powinny wyschnąć zanim pojedziemy na lotnisko. Po za tym za dwa dni wraca Jenny z Marcusem.
O 11.00 wszystko było wysprzątane i błyszczące. Usiadłyśmy wypompowane w kuchni i zjadłyśmy szybkie śniadanie, czyli płatki z mlekiem i kanapki, po czym poszłyśmy do pokoi się przebrać. Na biurku ułożyłam wczoraj ciuchy na dzisiaj żeby nie musieć ich wygrzebywać z walizki. Na bordową bieliznę wciągnęłam obcisłe jeansowe rurki i sweterek w szaro-granatowe paski z podwijanymi rękawami. Założyłam skarpetki oraz adidasy. Rozczesałam włosy i związałam je w kucyk. Narzuciłam na siebie również swoją czarną parkę z kapturem, bo za oknem padało. 

Z westchnięciem rozejrzałam się po pokoju i ciągnąc za sobą walizki zeszłam na dół. Na schodach siedziała Alex i opierała głowę o ścianę. Usiadłam obok niej i położyłam głowę na jej ramieniu. 
- Będzie dobrze słońce zobaczysz - powiedziałam. 
- To wszystko jest do dupy - mruknęła. 
- To była wspaniała przygoda, ale trzeba wracać do rzeczywistości. 
- Z jednej strony, to dobrze że wracamy. Może zregeneruję się trochę po tym wszystkim - odparła przecierając twarz ręką. Cmoknęłam ją w czoło i szeroko się uśmiechnęłam. Po chwili na dół zeszła pozostała dwójka. 
Stanęłyśmy w korytarzu i stałyśmy tam dobre pięć minut rozglądając się po miejscu, który przez trzy miesiące był naszym domem. Klaudia wtuliła się w Olę, a ona w Nadię. Objęłam je ramionami i przyciągnęłam do siebie. Jak dobrze, że je mam. Jestem wdzięczna losowi, że postawił je na mojej drodze. 
- Dobra. Chodźcie, bo taksówkarz nie będzie czekał na nas wieczność. 
- Właśnie - dodałam. Wzięłyśmy walizki i wyszłyśmy na zewnątrz. Na podjeździe stała taksówka. Ze środka wyszedł kierowca. Miał z pięćdziesiąt lat. Uśmiechnął się do nas i zaczął pakować nasze walizki do bagażnika. Spojrzałam na dom. Klaudia stanęła obok mnie i przekręciła klucz. Wyciągnęła go z zamka i podała Oli. 
- Dziewczęta? Możemy jechać - powiedział zamykając bagażnik. 
- Już - szepnęłam pod nosem. Wsiadłyśmy do środka. Ja, Nadia i Alex z tyłu, a Klaudynka z przodu. Pan odpalił silnik i ruszyliśmy. Alex z dziwnym wyrazem twarzy wpatrywała się w okno. Zauważyłam tam ... szczęście? Ale i też znużenie i złość. Dziwne. 
Po piętnastu minutach znaleźliśmy się pod lotniskiem. Zapłaciłyśmy kierowcy, po czym ciągnąc za sobą walizki weszłyśmy do środka. Spojrzałam na zegar wiszący nad naszymi głowami. 14.00. Jeszcze pół godziny. Cholera.
Nagle z daleka zobaczyłam znajomą grupkę ludzi. James, Brian, Adam, Matt i Wiktor stali jakieś sześć metrów dalej trzymając w dłoniach kartki. Litery składały się w napis ,,We love you''. Kochamy was. Uśmiechnęłam się szeroko i podbiegłam do Gordona mocno go całując.

Przytrzymał mnie ramieniem, a chłopaki zaczęli gwizdać. 
- Jesteście powaleni - parsknęła Ola wtulając się w Adama i targając przy okazji włosy Matta. 
- I za to nas kochacie - rzucił Wiktor obejmując mnie ramieniem. 
- A my kochamy was - powiedział Brian łaskocząc pannę Miler. 
- A panowie z One Direction nie przyjechali się z wami pożegnać? Są za sławni? - parsknął Kubus. 
- Nie wiedzą, że właśnie teraz wylatujemy - powiedziała Ola. Odchrząknęła, gdy chłopaki spojrzeli na nas z dziwnymi minami. 
- Że co? 
- Nie chciałyśmy się z nimi żegnać ... mniej będzie bolało ... 
- Ale się na was wkurwią - rzucił Matt. 
- Mówi się trudno - mruknęła Lex wiążąc włosy w kucyk. 
- Dobra. Chyba czas ... się pożegnać - szepnęła Nad zaciskając usta w cienką linię. Wszyscy zamilkliśmy. Zrobiliśmy jednego wielkiego przytulasa, po czym pocałowałam lekko Jamesa i odeszłam żeby się przy, nim nie rozpłakać. Machając im ruszyłyśmy w stronę hali odlotów. Podałyśmy pani swoje bilety i weszłyśmy do ,,tunelu'', który miał nas zaprowadzić do naszego samolotu. Po chwili znalazłyśmy się w jego wnętrzu. Zajęłyśmy swoje miejsca. Usiadłam z Klaudią, a Ola i z Nadią przed nami. Zapięłyśmy pasy. Oparłam głowę o oparcie i zacisnęłam oczy. Spod moich powiek wypłynęły łzy. Poczułam, jak dłoń szatynki zaciska się na mojej. 
- Będzie dobrze. Kochacie się. A miłość przetrwa wszystko. 
- Chciałabym żeby tak było. Cholernie mocno mi na nim zależy. 
- Obiecuję ci, że będziecie razem - powiedziała. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem cały czas mając zamknięte oczy. Po chwili usłyszałyśmy głos mówiący, że startujemy. Spojrzałam w okno. Zaczęliśmy wznosić się w powietrze, a po chwili były tylko chmury. 
- Żegnaj Londynie. Wracamy do domu - szepnęłam pod nosem. 





No i mamy ostatni rozdział.
Będzie jeszcze krótki Epilog i koniec.
Nadal nie wiem co będzie z drugą częścią.
Dam wam znać za miesiąc.
Dziękuje wszystkim którzy to czytali. Nawet tym anonimowym, którzy nigdy nie napisali komentarza.
Buziaki i może do usłyszenia. 




























sobota, 19 września 2015

ALBUM 36 - ostatni

Paulina ze swoją przyjaciółką z gimnazjum Leną
\
Olcia z Klaudią 

Tatuaż z henny
Pamiątka Nadii po wakacjach w Turcji

Kuzynki Nadii, Ela i Martyna

Czadowa neonowa gwiazdka :)

Paulina z Harrym
Samojebka przed koncertem chłopaków

James z fanką Black Veil Brides
Podczas kręcenia teledysku

Przepiękne bransoletki
Którą wybrać? 

Paulina i James
I urocza oznaka ich miłosci

Oznaka nudy według Nadii
Rysowanie 

Awww!!!!!
Palec Klaudii i jej kotek Gacek 

Alex z fanką chłopaków