niedziela, 24 listopada 2013

1.35

OCZAMI NARRATORA
Przed nią stał James. Jego kręcone włosy ukryte były pod szarą czapką. Miał na sobie wąskie brązowe spodnie, niebieską koszulę i sweter.
- Cześć Jim, fajnie cię widzieć. Też robisz zakupy ? - zapytała zaciekawiona.
- W pewnym sensie. - usiadł na miejscu Alex. W tym samym momencie Paulina dostała sms-a.
- Poczekaj chwilkę. - szatynka wyciągnęła telefon z kieszeni i odczytała wiadomość.
 '' No,to bawcie się dobrze :) Ale nie za dobrze, nie jestem jeszcze gotowa na bycie ciocią. Podziękujesz mi w domu, twoja jebnięta Olcia :) ''.
Jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki od filiżanek. Czyli, ona, to wszystko zaplanowała. Zabije ją. Zabije. Zakopie.Odkopie.Pokroi. I ponownie zakopie. Zabije ją.
- Paula ? Wszystko w porządku ?
- Tak, to ... Alex cię przysłała ? - przygryzł wargę i mruknął coś pod nosem
- Nie zrozum tego źle. Po prostu chciałem cię bliżej poznać. A sam jakoś nie miałem odwagi, aby cię gdzieś zaprosić. Ale, jeżeli nie masz ochoty, to mogę cię odwieźć. - przekrzywiła głowę i uśmiechnęła się. To, by znaczyło, że na prawdę ją lubi. W duchu zapiszczała jak mała dziewczynka.
- Co ty, cieszę się. Fajnie będzie pogadać i bliżej się poznać. - wyszczerzył zęby. - To, będziemy siedzieć tutaj, czy zmieniamy miejscówkę ? - zapytała poprawiając włosy.
- Pomyślałem o kręglach. Co ty na, to ? - spojrzał na nią z zainteresowaniem.
- Czemu nie. - Paulina zapłaciła za swoją kawę i dołączyła do Jamesa, który stał już przy windzie. Całą drogę na parking dziewczyna rozmyślała. Do głowy wpadły jej dwie myśli. Pierwsza, że w końcu może zapomnieć o Sylwku, bo jakiś chłopak się nie zainteresował. A, druga, kiedy dorwie Alex zabije ją, ale najpierw mocno przytuli i podziękuje.
OCZAMI NATALII 
Siedziałyśmy jak na szpilkach, bo bałyśmy się czy plan Oli wypali.
Po godzinie od ich wyjścia drzwi wejściowe otworzyły się, a do salonu weszła rozradowana Alex.
- I o ? - zapytała Klaudia.
- Udało się. Niczego się nie domyśliła, dopóki nie przybył James. - powiedziała zdejmując kurtkę i siadając obok mnie na kanapie. Uśmiechnęłam się.
Nasz Ola była niesamowita. Nie przejmowała się sobą, ale tym abyśmy, to my znalazły sobie kogoś fajnego. Jest tylko jeden minus takiej Oli, a jest, nim to, że, gdy próbuje zeswatać wszystkich wokół zamienia się w psychola. Jakby nałykała się psychotropów.
- Mam tylko nadzieję, że cię nie zabije jak wróci. - powiedziała Nadia uśmiechając się wesoło. Cliver wzruszyła ramionami.
- Raz się żyje. - w tym samym momencie zadzwonił telefon Nadii. Od razu odebrała.
- Halo ? ... Cześć ... Tak, pewnie ... To do zobaczenia. - rozłączyła się. - Dzwonił Wiktor, wpadnie za jakieś dwadzieścia minut. Ma dla nas niespodziankę. - spojrzałam na Alex ze strachem. Ona zrobiła, to samo. Jeżeli Wiktor Kubus ma zamiar dać komuś niespodziankę, nie będzie to nic dobrego. Wierzcie, mamy doświadczenie w tych sprawach.
- Nad ? Mogę jakby co przywalić ? - zapytała milutkim głosem Ola. Nadia westchnęła i pokiwała głową. Brązowooka pisnęła i zaczęła tańczyć. Walnęłam dłonią w czoło. A, ona się czepia jak ja zaczynam tańczyć.
Przez te dwadzieścia minut zrobiłyśmy wiele rzeczy. Ola się przebrała, posprzątałyśmy w salonie, Klaudia zrobiła coś do jedzenia, a Nadia i ja znalazłyśmy dwa fajne filmy, na wypadek gdybyśmy chcieli coś obejrzeć.
Równo o 13.00 przybył Wiktor, ale nie był sam. Za, nim stali Adam z Mattem.
- I, to jest ta cała niespodzianka ? Przyprowadziłeś kolejnych wariatów do naszego domu ? Czy my nie możemy mieć, choć jednego spokojnego dnia ? - zapytałam z udawanym wyrzutem. Cała trójka lekko się spięła i zawstydziła. Roześmiałam się. - Przecież żartuję, ale wy jesteście sztywni. - zmrużyli oczy i poszli za mną do salonu.
- To, co to za niespodzianka ? - zapytała Klaudia, kiedy przyniosła nam po szklance z mrożoną herbatą żurawinową.
- Okazało się, że mój kuzyn będzie chodził na ten sam kierunek co Wiktor. - powiedział Matt.
- I dzisiaj o 18.30 organizuje u siebie ognisko. Opowiedziałem mu o was i serdecznie was zaprasza.
- Ta, pewnie chce, którąś z nas poderwać. - prychnęłam.
- Nati, a to coś złego ? Jesteście śliczne i mądre, dlaczego faceci nie mieliby mieć na was ochoty ? - zapytał Stanley obejmując mnie ramieniem. Klaudia spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem połączonym z ironią.
- Chcesz się nam podlizać, czy ...
- To jest najprawdziwsza prawda. - niech mu będzie.
- To, jeżeli tak, to z chęcią wpadniemy.
- Super ... a tak w ogóle, to, gdzie macie Paulinę ?
OCZAMI NARRATORA 
Paulina i James znajdowali się w jednej z Londyńskich kręgielni. Oboje mieli już specjalne obuwie i szykowali się do gry.
Zaczynała polka. Wzięła głęboki oddech i rzuciła. Jej czerwona kula toczyła się po torze, a na końcu zbiła prawie wszystkie kręgle. W pionowej pozycji znajdowały się nad trzy.
- Nieźle. - powiedział James. Jego kula była niebieska i o kilogram cięższa. Przyszła jego kolej. On natomiast zbił wszystkie. - Ale, nie aż tak dobrze jak ja. - błysnął zębami.
- Czyli, nie mogę liczyć na fory ? - zapytała z głębokim westchnieniem.
- Możesz, ale pod warunkiem, że dostanę coś w zamian.
- A, co byś chciał ? - zapytała przygryzając wargę. Przełknął ślinę, aby nie powiedzieć na głos swoich zboczonych potrzeb.
- Zatańczysz ze mną. - spojrzała na niego spod uniesionych brwi.
- Tylko tyle ? Pff, to już wolę przegrać. - zaśmiał się.
Po godzinie grania, tak na marginesie wygrała Paulina, poszli na coś słodkiego do cukierni. James kupił, im po ciastku i udali się na długi spacer.
- Opowiedz mi coś o sobie.
- A, co chciałbyś wiedzieć ?
- Powiedz coś o rodzinie, co lubisz robić ...
- Mam o rok młodszego brata, ale o tym wiesz. Moi rodzice zajmują się gospodarstwem. Lubię sport, gram w piłkę nożną i biegam. Do tego uwielbiam wszystko, co ma smak czekolady. Mogłabym ją jeść kilogramami. Teraz ty. - usiedli na ławce niedaleko parku.
- Mam trzy siostry. Moja mama pracuje w szkole jako nauczycielka matematyki, a tata jest budowlańcem. Od zawsze interesowałem się tańcem, ale dopiero od czterech lat trenuje. Wcześniej nie miałem odwagi, aby zapisać się na zajęcia. Do tego w liceum należałem do drużyny koszykówki i całkiem nieźle mi szło. - wypiął pierś.
- I zapomniałeś dodać, że jesteś strasznie skromny. - zaśmiali się. Po chwili szli w stronę domu dziewczyn. Nagle Jim złapał Paulę za rękę i zaczął nią kręcić. Zachichotała i oddała się niezwykłej sile tańca. Na końcu wygiął ją i obsypał ich liśćmi z pobliskiego drzewa. Wybuchnęli dźwięcznym śmiechem.
Szatynka wyszczerzyła zęby i pomogła mu pozbyć się liści z włosów.
- Widzisz, nie było tak źle. Masz zadatki na tancerkę.
- Tak, w reklamie leku na hemoroidy. - mruknęła poprawiając koszulę. Uśmiechnął się słodko. Rozmawiając o głupotach dotarli pod dom dziewczyn. Pożegnali się buziakiem w policzek, po czym zielonooka weszła do środka, a James udał się na parking, gdzie zaparkował samochód.
OCZYMA NADII 
- Jak było ? - zapytałam, kiedy Paulinka przywitała się z chłopakami i usiadła obok Wiktora.
- Bardzo fajnie, ale nie myśl Lex, że ci się upiecze. I tak jestem na ciebie wnerwiona. - Cliver wyszczerzyła zęby i posłała jej całus.
- Ale przyznaj, że, gdybym cię nie wkręciła, to byś nie poszła. - spojrzała na Kennedy z ciekawością.
- Może masz rację, nie ośmieliłabym się.
- Więc ? - Paula westchnęła.
- Dziękuję bardzo słoneczko, że umówiłaś mnie z Jamesem. Jestem ci bardzo wdzięczna ...
- I ?
- Należy ci się Nobel. - wszyscy oprócz Kennedy wybuchnęli śmiechem.
O 17. 30 zaczęłyśmy się szykować. Kiedy każda była ubrana i naszykowana mogliśmy jechać. Ja, Paulina, Natalia pojechałyśmy samochodem Adama, a reszta zabrała się autem Matta. Podjechaliśmy do mieszkania Adasia. Brunet wrócił po pięciu minutach ubrany w wąskie jeansy, czarne buty za kostkę i koszulę w kratę. Następnie pojechaliśmy do Matta. Jego dom miał jedno piętro. Ściany są jasnozielone, a dach ma ciemne prawie czarne dachówki. Wszędzie jest mnóstwo kwiatów, nic dziwnego, Matt mówił, że jego mama kocha rośliny. Wrócił chwilę później. Miał na sobie wąskie brązowe spodnie, biały T-shirt oraz czarne trampki. Przez całą drogę do przyjacielo-kuzyna chłopaków wydurnialiśmy się. Na miejscu byliśmy o 18.20.




Cześć.
Dodałam z lekkim opóźnieniem, ale nie jest mi z tym źle.
Coraz mniej osób to czyta i moja wena i samopoczucie podupada.
Nie mam pojęcie kiedy pojawi się kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
























piątek, 15 listopada 2013

1.34

OCZAMI NARRATORA 
Do salonu wszedł mężczyzna. Posiadał krótkie jasnobrązowe włosy oraz wąskie niebieskie oczy. Był troszeczkę przy kości, ale wyglądał na sympatycznego. 
- O, dzień dobry. Przyprowadziłeś znajomych ? - zwrócił się do swojego syna. 
- Cześć wujku, poznajesz mnie ? - Alex uśmiechnęła się szeroko. Spojrzał na nią z nieukrywanym zdziwieniem. 
- Ola ? - podeszła do niego i mocno go przytuliła. Odwzajemnił uścisk. - Ale ty urosłaś. Jestem pewien, że ugania się za tobą cały tabun facetów. 
- E, tam, zaledwie garstka. - machnęła lekceważąco ręką, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Sarkazm panny Cliver kochali wszyscy. 
Chwilę później wszyscy zasiedli do kolacji. Ciocia Dominika podała zapiekankę z łososia, która wszystkim smakowała.
Dziewczyny posiedziały tam do późna, po czym wróciły do domu. 
Umyły się i przebrane w piżamy usiadły w salonie. Włączyły jakieś durne seriale i spędziły prawie całą noc na głupotach. 
Louis u fryzjera :)
gadały o nadchodzącym wielkimi krokami roku szkolnym, grały w chińczyka i karty oraz przeglądały zdjęcia zrobione dotychczas. 
Nadia i Harry przed ich koncertem :)
Śmiały się cały czas, a niekiedy wzruszone milczały. 
Nie powinno się na imprezie zasypiać jako pierwszy. 
Nie mogły uwierzyć, że juz miesiąc mieszkają w Londynie, a do tego przyjaźnią się z One Direction. Spotkanie ich to marzenie, każdej z fanek, ale to właśnie, im udało się z nimi zaprzyjaźnić. Miały nadzieję, że ich znajomość nie zakończy się po ich powrocie do Polski. 
Zmęczone nawet nie zauważyły, kiedy zasnęły. 
Następnego dnia pierwsza wstała Klaudia. Ziewnęła głośno i udała się do toalety. Dwadzieścia minut później wyszła z niej odświeżona i ubrana. 
Postanowiła przygotować coś dobrego na śniadanie. Przez parę minut oglądała zawartość lodówki i szafki, a po chwili zdecydowała się na placuszki z dodatkiem płatków owsianych i malin.
Tworzący się piękny zapach skusił pozostałe lokatorki. 
Kiedy 3/4 naleśników zostało przygotowane przyjaciółki Miler pojawiły się w kuchni. Każda nadal w piżamie i lekko zaspana. 
- Co tak pięknie pachnie ? - Alex przytuliła od tyłu zielonooką. 
- Naleśniki. Mój własny przepis. Zobaczymy, czy będą wam smakować. - usiadły przy stole i zaczęły się zajadać. Na twarzach siedemnastolatek pojawiły się wniebowzięte miny. To chyba znaczy, że wszystkim smakowało. 
Po śniadaniu postanowiły udać się na pobliski basen. 
Wzięły najpotrzebniejsze rzeczy, czyli kostium, ręcznik, czepek i okulary do nurkowania, po czym pojechały na miejsce. 
Basen nosił nazwę ,, Posejdon ''. Dziewczęta odebrały numerki od szafek w szatni i poszły się przebrać. 
- Dziwnie się czuję, nie macie zapasowego ? - Nadia stała przed nimi w dwuczęściowym kostiumie kąpielowym w kolorze wiśni. Stanik nie miał ramiączek. 
- Czego chcesz od tego stroju ? Jest boski. - powiedziała Ola okrążając Brown i przyglądając się jej pośladkom. 
- Ale ... on jest skąpy ... i to bardzo. 
- I co z tego ? A co ? Chcesz go zostawić na specjalną okazję ? Na przykład na randkę z Horanem ? - Nad zarumieniła się. 
- Po prostu, tam jest mnóstwo ludzi ... 
- Nie przesadzaj. - Paulina złapała ją za rękę i pociągnęła ją w stronę pływalni. 
Basen wyposażony był w : 
- trzy baseny, każdy innej wielkości i głębokości 
- jacuzzi 
- dwie zjeżdżalnie 
- saunę parową i suchą 
- oraz leżaki, na których można było odpocząć
Każda z polek poszła, gdzie indziej. Ola i Paulina pływały, Klaudia weszła do jacuzzi, a Nadia i Natalia poszły do sauny parowej. 
Godzinę później usiadły na leżakach. 
- Fajnie tu, powinnyśmy przychodzić tutaj częściej. - powiedziała Natalia. 
- I będziemy. Mieszkamy tak blisko, a nigdy tu nie byłyśmy. Masakra. 
Popływały jeszcze trochę i miały wychodzić, gdy nagle Klaudia poślizgnęła się na posadzce i poleciała na nią. 
- Ała ! Jasna cholera ! - cała czwórka zatrzymała się gwałtownie i spojrzała ze strachem na szatynkę. 
- Wszystko okej ? 
- Nie, chyba ... skręciłam kostkę. Boli jak cholera. - Ola i Nadia ukucnęły obok niej, a Natalia poleciała po ratownika. Okazało się, że Miler zwichnęła kostkę. Ratownik, miły facet po trzydziestce, zrobił jej prowizoryczny opatrunek i pomógł dziewczynom zaprowadzić ją do szatni. Dziewczyny założyły jej bluzkę i spódniczkę Nadii, bały się ją urazić spodniami, po czym zamówiły taksówkę i pojechały do przychodni. 
Pani doktor poprawiła opatrunek i dała, im receptę na maść i tabletki wspomagające zwichniętą kostkę. Kazała Klaudii dużo leżeć i się nie nadwyrężać. 
W domu były o 16.30. 
Natalia pomogła usiąść Klaudynce na sobie, po czym zdjęła jej kurtkę. 
- Super, ja to mam szczęście. Dlaczego, to mi zdarzają się takie rzeczy ? Czym sobie na to zasłużyłam ? - zielonooka chwyciła pilota i włączyła eskę. 
OCZAMI PAULINY 
Siedziałam z Klaudią w salonie, gdy zadzwonił telefon Alex. Szatynka wybiegła z kuchni i odebrała. 
- Halo ? ... Jasne, poczekaj. - uśmiechnęła się do nas i pobiegła na górę. Otworzyłam szeroko oczy. 
- Ciekawe, kto to. - mruknęła Klauduś przełączając na dokument o surykatkach. 
- Nie mam pojęcia. Może Dan się za nią stęsknił ? - prychnęła. Jakieś dziesięć minut później nasza Calineczka zbiegła na dół.
- Kto dzwonił ? - zapytała Natalia wchodząc do salonu z kubkiem zielonej herbaty dla Klaudii. Ta posłała jej wdzięczne spojrzenie.  
- Adam. Powiedział, że ciocia zaprasza nas w niedzielę na obiad. - powiedziała i wróciła do kuchni. Ona i Nadia szykowały podwieczorek.
Myślałam nad tajemniczym telefonem. Coś mi się w tym wszystkim nie podobało. 
Po podwieczorku rozłożyłyśmy się na podłodze w salonie i oglądałyśmy filmy. Tak się w to wciągnęłyśmy, że spać poszłyśmy około 3.00. Ostatnio często się, nam to zdarza. 
Miałam bardzo dziwny sen. Stałam w kościele przy ołtarzu w białej sukience. Obok mnie znajdowały się dziewczyny w takich samych granatowych kieckach. Patrzyłam z uśmiechem na wejście do kościoła, a gdy miałam zobaczyć twarz swojego przyszłego męża obudziłam się. 
Przez trzy minuty siedziałam w bezruchu powoli analizując swój sen. Dziwne.
- Hej mała. - Alex i Klaudia nie spały, kiedy zeszłam na dół. Ta pierwsza miała na sobie jeansy, kremową koszulę i czarne trampki. Zmrużyłam oczy. 
- Idziesz, gdzieś ? 
- Tak, do centrum. Muszę kupić prezent dla cioci. Tydzień temu miała urodzin. Może pójdziesz ze mną ? 
- Jasne, z ogromną chęcią. - zjadłam śniadanie i poleciałam się ubrać. Założyłam czerwone rurki, czarne adidasy, białą bokserkę i koszulę w kratę. Włosy rozczesałam, wzięłam torebkę i wróciłam na dół. Alex dopiła herbatę i pojechałyśmy. Na miejscu byłyśmy po piętnastu minutach. 
- A co chcesz kupić ? - zapytałam, kiedy wjechałyśmy schodami na górne piętro. 
- Nie wiem, coś się wymyśli. - po trzydziestu minutach łażenia, Lex kupiła dla pani Dominiki książkę o kulturze Egipcjan. Podobno, bardzo interesuje się kulturami innych krajów. 
Po zakupach poszłyśmy na kawę. 
- Ja zaraz wracam, idę do toalety. 
- Pewnie, tylko wracaj szybko. - uśmiechnęła się i ruszyła w stronę łazienek. Wzięłam łyka orzechowego cappuccino, gdy usłyszałam czyjś głos. 
- Cześć. 
Odwróciłam się. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. 




Hej.
Dodałam. 

Komentujcie, czytajcie, pytajcie. 
Na zawsze wasza Aleks <3 
Kolejny rozdział dodam około środy, czwartku. 
Na razie. 
















































niedziela, 10 listopada 2013

1.33

OCZAMI ALEX 
Rano obudziły mnie nieprzyjemne odgłosy dochodzące z dołu. 
Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. 
W kuchni zastałam Stylesa. 
- Hej, można wiedzieć co robisz ? 
- Czy w tym domu nie ma wody ? - warknął i złapał się za głowę. 
- Jest cały kran interesującej cię cieczy. - powiedziałam nalewając sobie soku. - A do tego jest sok i herbata ... 
- Ja chcę wody - sapnął przystawiając wargi do kranu. 
- A może jeszcze piwka ? - zapytałam z sarkazmem. 
- Nawet nie wspominaj o alkoholu. Już nigdy nie będę pił. 
- Uwierzyłabym, gdybym cię nie znała. A tak po za tym, kiedy pozostali członkowie zespołu wstaną, zostaniecie zamordowani. - odparłam wyciągając z lodówki serek waniliowy. 
- A, to niby dlaczego ? 
- Bo upiłyście mi moje przyjaciółki ... 
- Przecież ich nie zmuszaliśmy ... 
- Sorry Harry, ale myślę, że same nie wpadły na tak cudowny pomysł. - spojrzałam na niego spod uniesionych brwi. 
- No może, je podpuściliśmy, ale przecież nie są dziećmi. Mają własny rozum. 
- Wiem i, dlatego nie tylko wam się oberwie. - odetchnął. 
Moi drodzy znajomi zapewne będą mieli mega kaca, dlatego postanowiłam przygotować specjalne śniadanie. 
Wyciągnęłam jajka oraz szynkę, a także mleko oraz płatki. Dla alkoholików usmażyłam ogromną ilość jajecznicy z szynką, a sama zajadałam się płatkami. Kiedy kończyłam drugą miskę swoich ulubionych Super Bran, do kuchni weszła Nadia, Klaudia i Niall. 
- Witam moi drodzy, jak udała się imprezka ? - zapytałam z sarkastycznym wyrazem twarzy. 
Zarumienili się i zakłopotani zaczęli pocierać karki. 
- O ..., której wróciłaś ? - wymamrotała zakłopotana Nadia. Była czerwona jak wiśnia. 
- Kiedy wróciłam, Styles i Nat leżeli totalnie nachlani na sofie, Klaudia i Paulina siedziały na dywanie i zachowywały się, jak psychicznie chore a ty i Niall spaliście przytuleni do siebie. Mam nawet dowody w postaci zdjęć. - powiedziałam złowrogim tonem. Blondas i Nad zrobili się jeszcze bardziej czerwoni. - Więc mam nadzieję, że już nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji. Oczywiście, nie beze mnie. - tym zdaniem sprawiłam, że atmosfera troszeczkę się rozluźniła. 
Towarzystwo zabrało się za jedzenie. 
- A jak tam u Adama ? - zapytał Harry. 
- A dobrze, fajnie było zobaczyć wujka i ciocię. - skłamałam. Jeżeli dziewczyny tak powiedziały, nie mogłam zrobić, inaczej. 
Jakiś czas później na dół zeszły Paulina i Natalia. 
- A tak w ogóle, to, gdzie Liam i Zayn ? - zapytała Klaudia dokładając sobie jajecznicy. 
- Pojechali wieczorem. Nie byli pijani, więc postanowili nie zajmować naszego cennego miejsca. Powiedzieli, że przyjadą około 13.00, więc macie dwie godziny aby doprowadzić się do stanu używalności. - zwróciłam się do Nialla i Harry'ego. 
- A właśnie, chciałam się was zapytać czy znacie numer do Marcela ? Bo tak się, nim pod jarałam, że nie mogę. - wykrzyknęła podekscytowana Paulina. Chłopcy wyszczerzyli zęby. 
- A, po co ci Marcel ? Masz nas. - odparł Harry, na co Paula zrobiła minę pt ,, Czy ty siebie słyszysz ? ''. 
Zaśmiałam się. 
- A ja chciałabym poznać Veronicę. Ta dziewczyna jest moim totalnym przeciwieństwem ... 
- Chciałaś powiedzieć, że jest ładna ? - zaczęłam się denerwować. 
- Słuchaj Styles, jesteś u mnie w domu i zaraz możesz zostać stąd wykopany. Nie oczekuję od ciebie komplementów, ale mnie nie obrażaj, jasne ? Chociaż w mojej obecności. - zielonooki spojrzał na mnie ze strachem i pokiwał głową. - Bo jak chcesz, to ja ciebie także mogę obrazić. Mam wiele argumentów. 
- Raczej podziękuję. - mruknął grzebiąc w swoim talerzu. 
Po śniadaniu usiedliśmy w salonie i oglądaliśmy telewizor. Nic ciekawego nie leciało, dlatego włączyliśmy ,, Wielkie Kino ''. No wiecie, film, który zawiera w sobie kawałki Narni, Harry'ego Pottera i Willy'ego Wonki. Prawie posikaliśmy się ze śmiechu. Niall był cały czerwony a Klaudia wyglądała jak spocony pedofil w Smyku*. 
- Ciekawi mnie, kto ma tak zrytą banię. - wysapała Natalia. 
- I nie tylko ciebie. 
Równo o 13.00 przyjechała pozostała trójka One Direction. Louis na widok pozostałości alkoholowego upojenia na twarzach przyjaciół zarechotał głośno. 
- No, widzę, że imprezka się udała. Szkoda, że mnie nie było. 
- Ja się tam cieszę, gdybyś, był to byłoby jeszcze gorzej alkoholiku. - powiedziałam przytulając Klaudię, której było trochę zimno, ponieważ wyszła w samej koszulce z krótkim rękawem. Posłała mi wdzięczne spojrzenie. 
- Nie jestem alkoholikiem, po prostu lubię alkohol. 
- A to nie, to samo ? - zapytała zdziwiona Nadia. Lou westchnął. 
- Wy kobiety w ogóle się nie znacie. - panowie zapakowali się do auta. 
- Możecie być pewne, że to powtórzymy. Ale, wtedy będziemy mniej pijani. - obiecał Styles, ale, gdy zobaczył moją przerażoną minę, zamilkł. 
- A, jutro jedziemy do Danii na koncert, wracamy dopiero w poniedziałek rano.
- A mówicie nam o tym , ponieważ ... ? 
- Nie będziecie tęsknić ? - spojrzałyśmy na siebie i na raz wybuchnęłyśmy śmiechem.      O mamusiu.
- Nie będziecie ? - Zayn miał smutno minę. Od razu zrobiło mi się go żal. Moje serce chciało go przytulić, cholera. 

- Będziemy, przecież żartujemy. - powiedziała Klaudia. 
- Super, to do zobaczenia w poniedziałek śliczne. - powiedział Harry i zamknął szybę. 
Machałyśmy, im tak długo aż nie zniknęli za zakrętem. 
Potem udałyśmy się do środka, aby trochę ogarnąć, a następnie umówiłyśmy się z Mattem i Adamem w skateparku. 
Przebrałyśmy się u ruszyłyśmy w stronę miejsca, tak uwielbianego przez chłopaków. Już z daleko je zobaczyłyśmy, było dość spore. 
Byli tam sami faceci w wieku 15 - 20 i więcej. Patrzyli na nas ze zdziwieniem. Co, nie widzieli nigdy dziewczyny ? 
Nigdzie nie było widać Adama i Matta, dlatego razem z Pauliną podeszłyśmy do jednego z chłopaków. Przychodzą to dość często, więc powinien ich znać.
Miał z szesnaście lat, roztrzepane czarne włosy oraz zielone oczy. 

- Hej ... 
- Cześć, o co chodzi ? 
- Jestem Alex, a to Paula. Szukamy znajomych, nie widziałeś ich może ? 
- Oscar, miło mi. A o kogo konkretnie wam chodzi ? 
- Adam Kessler i Matt Stanley. - uśmiechnął się. 
- Matta nie widziałem, ale Adam jest tam - wskazał ręką miejsce na drugim końcu skateparku. - Nie długo są zawody i trenuje. 
- Dzięki i może do zobaczenia. - machnęłam na dziewczyny i ruszyłyśmy w stronę trenującego Adama. W tej chwili robił boardslide.
- Ładnie - zatrzymał się i ruszył w naszą stronę.
- Dzięki. - każdą z nas przytulił. 
- Gdzie masz Matta ? 
- Pilnuje brata, ale powiedział, że nie długo będzie. - odparł. 
- To ona ma brata ? 
- Tak, Jacka. Ma osiem lat. To uroczy dzieciak. Ma obsesję na punkcie żelków. 
- To zapewne dobrze dogada się z Nadią. - Brown wyszczerzyła zęby. Usiadłyśmy na murku i podziwiałyśmy gwiazdę w akcji. Zazdrościłam mu, zawsze chciałam nauczyć się jeździć, ale umiem jedynie pojechać parę metrów i podskoczyć.
Po trzydziestu minutach zaproponował, że może nas co nie co nauczyć. Poderwałam się jako pierwsza i podeszłam do niego. 

- Kuzynie, naucz mnie tej wspaniałej sztuki. - zaśmiał się i zaczął naukę. Po jakimś czasie byłam prawie tak dobra, jak on. Kiedy Adaś poduczał Nadię, przybył Matt, ale nie był sam. Trzymał za rękę chłopca o kręconych czarnych włosach i dużych niebieskich oczach. Wyglądał na zdenerwowanego. 
- Hej wszystkim, sorry za spóźnienie, ale mój ojciec w ostatniej chwili zadzwonił do mnie i poinformował, że zostanie w pracy dłużej. Dlatego musiałem zabrać tego szkraba ze sobą ... Laski,poznajcie mojego młodszego oficera, Jacka. Braciszku, to Alex, Paula, Claudia, Nadia i Nathalie. - ośmiolatek uśmiechnął się nieśmiało. 
- Cześć mały. - podałam mu rękę. 
- Hej ... - dziewczyny zrobiły, to samo. 
- Adam mówił, że kochasz żelki, dlatego myślę, że dobrze się dogadasz z Nadią. - niebieskooka pomachała do niego. 
Panowie zaczęli jeździć, a nasza szóstka ich dopingowała. Jack jest bardzo sympatycznym i inteligentnym jak na swój wiek dzieckiem. Opowiadał nam o swoim wymarzonym zawodzie. Chciałby zostać weterynarzem, ponieważ kocha zwierzęta. O, słodziak.
Po dwóch godzinach spędzonych w skateparku, Adam zaproponował nam abyśmy poszli do niego na kolację. Zgodziliśmy się. 

Adaś mieszka w centrum Londynu w kamienicy na czwartym piętrze, boże. Kiedy wszyscy wdrapali się na piętro Adama, weszliśmy do środka. Korytarz prowadził do salonu, dwóch pokoi, kuchni i łazienki. Tak mi się przynajmniej wydaje po ilości drzwi. 
- Jestem ! - w tej samej chwili w progu jednego pokoju pojawiła się kobieta około czterdziestki o grubych falowanych brązowych włosach, tego samego koloru oczach i miłym uśmiechu. Ciocia Dominika. 
- O, przyprowadziłeś ... Ola ? - spojrzała na mnie z ogromnym uśmiechem. Odwzajemniłam go. 
- Cześć ciociu. - przytuliła mnie. Poczułam zapach rabarbaru. 
- Ale ty urosłaś dziewczyno. Gdzie ta jedenastoletnia dziewczynka ? 
- Wydoroślała. Stęskniłam się za tobą i wujkiem oczywiście. 
- My za tobą też słoneczko. Wujo jest w pracy, powinien niedługo wrócić. - zapoznałam ją z dziewczynami. Od razu je polubiła. 
Usiedliśmy w salonie. Było, to pomieszczenie o zielonych ścianach. Na ich wiszą obrazy i zdjęcia w ramkach. Przed telewizorem stały dwa fotele i kanapa. Pod przeciwległą ścianą stał regał z książkami oraz segment. Wszystko ładnie się ze sobą komponowało i sprawiało wrażenie rodzinnego i ciepłego. 
Ciocia poczęstowała nas ciastem czekoladowo-karmelowym. Było pyszne. 
- Skąd się znacie ? - zapytała ciocia. 
- Ze szkoły. Jesteśmy w tej samej klasie. - odpowiedziała Paulina. 
W tym samym momencie usłyszeliśmy otwierane się drzwi. 



* tekst z kabaretu Cezarego Pazury :)


Cześć. 

Rozdział nie tak zły moim zdaniem. 
Pytajcie, czytajcie, i jak chcecie, to komentujcie. 
Pozdrawiam, wasza Aleks <3














środa, 6 listopada 2013

1.32 cz 2.

OCZYMA PAULINY
Klaudia wylosowała Zayna. Zadała mu pytanie o treści : czego nie lubisz w dziewczynach. 
Odpowiedział, że braku własnego zdania i głupoty. 
Kiedy zakręcił, wypadło na mnie. Boże, tylko nie, to. 
- Gdybyś miała wybrać między facetem, a przyjaciółkami, co byś wybrała ? - zagryzłam wargę.  
- No pewnie, że przyjaciółki. Faceta możemy zmienić, a przyjaźń jest na zawsze. - posłałam dziewczynom szeroki uśmiech. Klaudia przesłała mi całusa, a Malik podał mi butelkę.
Szyjka butelki wskazała Liama. 

- Pytanie, czy wyzwanie ? 
- Oczywiście, że wyzwanie. - oj, biedny Payne. 
- Zjedz serek ... - spojrzał na mnie spod uniesionych brwi. - ... bez użycia sztućców. Tylko palce i język. - chłopaki zaśmiali się z Liaś zrobił przerażoną minę. Nadia przyniosła mu przedmiot tortur i po chwili zabrał się do roboty. Po pięciu minutach zakończył swoje zadanie.
Na jego widok wybuchnęłam śmiechem. Całą dolną część twarzy miał usmarowaną malinowym danio. 

Wytarł się dokładnie. 
- Nigdy więcej nie gram z wami butelkę. - mruknął, kiedy zakręcił. Wylosował Harry'ego. Nasz loczek wybrał wyzwanie. 
- Wyjdź na zewnątrz i krzyknij ,, kocham kobiety z wąsami ''. - na widok miny Harry'ego wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Wyglądał jakbyśmy kazali mu zostać nekrofilem.
Jęknął, a potem jak prawdziwy facet wyszedł na nasz taras i krzyknął podane przez Liama zdanie. Na jego nieszczęście , obok naszego podwórka przechodziła pani Holmes, nasza sąsiadka. Spojrzała na niego jak na kompletnego psychola i ciągnąc za sobą szaszłyka, jej jamnik, weszła na swoją posesję. 
Harry z naburmuszoną miną i mrucząc pod nosem coś w stylu ,, pięknie, moja reputacja wśród starszych pań, została zdeptana '' usiadł na swoim miejscu. Poklepałam go po ramieniu. 
OCZYMA NARRATORA 
Alex i Dan przebywali obecnie w jednej z londyńskich kawiarni.
Szatynka zajmowała stolik blisko okna a Daniel zamawiał, im coś do picia. W tym czasie dziewczyna mogła się rozejrzeć. 

Klimat utrzymany był trochę w stylu country. Wszędzie było mnóstwo pierdółek takich jak : figurki z porcelany, czy obrazki.
Poczuła wibracje w kieszeni. Wyciągnęła telefon i odczytała wiadomość. 

- ,, Chłopaki przyjechali. Powiedziałyśmy, im, że pojechałaś do Adama. PS. Jak tam randka ? Twoje dupy ''. - uśmiechnęła się. 
- ,, Nie trzeba było kłamać, ale, jeżeli uważacie, że tak jest lepiej, to okej. 
PS. To nie randka ! :) OLA ''. 
Ale pomimo swojej racji, poczuła, że ma ochotę, aby, to na prawdę była randka. Takie myśli sprawiły, że na jej policzki wpłynęły lekkie rumieńce. Cholera, co się z nią działo ? Ona nigdy się nie rumieniła.
Zaczęła oddychać, aby pozbyć się plam na policzkach, gdy zobaczyła Dana idącego w jej stronę. Uśmiechał się szeroko. 

- Proszę bardzo. - postawił przed nią filiżankę z kawą.   - Specjalny napój dla panny Cliver. - dziewczyna patrzyła na powierzchnię kawy z ogromnym, rozanielonym uśmiechem.
Pianka tworzyła śliczny wzór w kształcie misia. 

- Coś się stało ? 
- Jak ja mam, to wypić ? Jeżeli to zrobię, to będzie, to największy grzech na świecie. - zaśmiał się. Sobie zamówił zwykłą czarną kawę z mlekiem. 
Alex zrobiła pierwszy łyk. Poczuła smak kawy i karmelu. Oblizała wargi, ponieważ poczuła, że zrobiły się jej wąsy. Chłopak, w duchu oczywiście, pomyślał, że chciałby być jej językiem, za co kopnął sobie moralnego kopa w tyłek. 
- To, gdzie zabierasz mnie tym razem ? 
- Niespodzianka, zapomniałaś ? - westchnęła i zrobiła kolejny łyk kawy. 
- Wiesz, ja polecę do toalety. Zaraz wracam. - szatyn podniósł się i ruszył w stronę toalet.
Alex naszła na coś słodkiego, dlatego też udała się do kasy. Na blacie stały półmiski i tacki z różnego rodzaju wypiekami. Upatrzyła sobie i kupiła cynamonową bułkę. Zapłaciła i wróciła do stolika. 

Pięć minut później wrócił pan Whitlock. 
Kiedy wypili kawę, a Alex wszamała swoją bułkę, wyszli na zewnątrz. 
OCZYMA KLAUDII 
Po emocjonującej grze w butelkę, panowie postanowili urządzić mini dyskotekę. 
- E, a wiecie, że jest dopiero 15.00 ? - zapytała zdziwiona Nadia. Harry uśmiechnął się i objął ją ramieniem. 
- Moja droga, godzina nie ma znaczenie. Liczy się towarzystwo i alkohol. 
- Niestety, mój drogi, ale nie posiadamy aż tak zacnych trunków. - Nad poklepała go po ramieniu. 
- O, to nie musimy się martwić. Któryś z nas zaraz po niego pojedzie. - pokręciłam głową. Ci faceci, nie umieli zachowywać się, jak dorośli. No może oprócz Liama, ale on także, po rozstaniu z Danielle, zaczął zachowywać się niegrzeczniej. To pewnie presja otoczenia na, to wpłynęła. 
Chwilę później Zayn i Harry pojechali po trunki, a nasza szóstka zaczęła przestawiać meble i szykować coś do przegryzki. 
Panowie wrócili pół godziny później i mogliśmy zacząć zabawę. 
Włączyliśmy eskę i impreza rozpoczęła się. 
Nikt nie chciał być pierwszy, dlatego chwyciłam Nadię i zatańczyłyśmy układ numer 3b. Coś w tym stylu. 
Nawet się nie pytajcie po co wymyśliłyśmy ten taniec. Same nie mamy pojęcia. Dziewczyny zakryły twarz dłońmi jakby chciały powiedzieć   ,, my ich nie znamy '', a chłopaki roześmiali się. 
Przy następnej piosence nikt ,, nie podpierał ściany ''. Ja tańczyłam z Niallem, Nadia z Zaynem, Natalia z Liamem, a Paula z Harry'm. 
Nie wierzę, że to mówię, ale było całkiem znośnie. 
OCZYMA NARRATORA 
Dziewczyna nie mogła w, to uwierzyć. 
Daniel zabrał ją w najwspanialsze miejsce na świecie. 
Stali przed sklepem z książkami. 
- Kiedyś wspominałaś, że kochasz czytać, więc pomyślałem, że ci się tutaj spodoba. - powiedział targając sobie włosy. 
Uśmiechnęła się szeroko i cmoknęła go w policzek. Zarumienił się. 
- To wchodzimy ? - Dan pchnął drzwi i przepuszczając ją przed sobą, weszli do środka. 
Wewnątrz było wspaniale. 
Całą przestrzeń stanowiły regały z książkami, różnej grubości i wielkości.
Pomiędzy półkami znajdowały się okrągłe stoliki z czterema krzesełkami oraz kanapy w starym stylu. 

- Wow, jak tu fajnie. - ruszyła w stronę regałów. Każdy posiadał plakietkę z nazwą kategorii. Jej oczy poszukiwały książek fantasy. 
Po chwili znalazła angielskie wydanie ,, Miasta Popiołów '' i ,, Miasta Szkła '', dwie części jej ukochanej serii pt ,, Dary Anioła '' Cassandry Clare. 
Odwróciła się w stronę Dana, ale go nie było. Stał przy recepcji i rozmawiał z siedzącym tam mężczyzną. Miał z sześćdziesiąt parę lat, brązowe włosy przepasane już siwizną oraz, chyba, zielone oczy, ukryte za okularami. 
Dan odwrócił się w jej stronę i pokazał aby do nich podeszła.
Nieśmiało ruszyła w ich stronę. 

Kiedy podeszła na tyle blisko, aby przyjrzeć się mężczyźnie, zauważyła, że jego oczy są szarozielone. 
- Alex, to mój dziadek, dziadku, o to Alex, moja przyjaciółka. - uśmiechnęła się. 
- Witaj, moja droga. - podali sobie ręce. 
- Miło, mi pana poznać ...
- Jaki tam pan, mów mi Henry. 
- No dobrze ... 
- Daniel mówił, że jesteś polką ? 
- Tak, do Londynu przyjechałam na wakacje. Wraz z przyjaciółkami. - Henry okazał się wspaniałym człowiekiem. Przez długi czas rozmawiali o książkach. Okazało się, że książki są ich wspólną pasję, a ten sklep należy do niego. 
A na koniec ich wizyty w antykwariacie, zrobił jej super prezent. 
Wybrane przez nią książki, dostała gratis. 
- I jak ci się podobało ? - zapytał Dan, kiedy szli w stronę centrum.
- Twój, dziadek to wspaniały człowiek. - uśmiechnął się.
Po drodze zahaczyli o lodziarnię. 

Ola wzięła sobie dwie gałki, pistacjową i o smaku gumy do żucia, a Dan jedną, czekoladową. 
Rozmawiając o głupotach, dotarli na ulicę, przy której mieszkały dziewczyny. 
- To, dzięki za wspaniały dzień. Super się bawiłam. - powiedziała. 
- Ja tak samo, mam nadzieję, że kiedyś jeszcze, to powtórzymy. 
- Ja też ... to, pa. - cmoknęła go w policzek i ruszyła w stronę domu. 
Na jej usta wpłynął szeroki uśmiech. 
Jej pierwsza prawdziwa randka, była wspaniała. 
Kiedy otwierała drzwi, usłyszała odgłosy muzyki i śmiechu. 
Zmarszczyła brwi i weszła do środka. Zdjęła buty i pomału, bojąc się tego, co tam zobaczy, poszła do salonu. 
Widok, tak ją przeraził, że aż zabluźniła. 
Na kanapie leżeli kompletni zalani Natalia i Harry. 
Przy fotelu siedziała Paulina i Klaudia, które chichotały jak psychiczne osoby.
Niall i Nadia ... spali na podłodze, przytuleni. Nie mogła się powstrzymać i zrobiła, im zdjęcie. Oj, biedni. 
Jedynie Liam i Zayn byli dość ( Li wyglądał na trzeźwego, a ten drugi wypił z pięć piw ) trzeźwi, aby ustać na nogach. 
- Jasna cholera, co tu się stało do kurwy nędzy ? - to wszystko wydukała po polsku.  
- O, Alex ! - Paulina, zataczając się, wstała i rzuciła się jej na szyję. Cuchnęło od niej wódką i tanim winem. 
No pięknie, One Direction, upiło jej przyjaciółki. Ona z nimi pogada, oj pogada. 
- Hej słońce, ile wypiłaś ? 
- Jaa ? An-i tr-o-ochę. - wybełkotała. Alex spojrzała na nią spod uniesionych brwi. 
- No mo-o-że t-y-y-le - pokazała odległość od palca wskazującego do kciuka. Pięknie, nie można ich zostawić nawet na parę godzin. 
- Ile trwa ta impreza ? - zwróciła się do Liama i posadziła Paulę obok zamulonej Klaudii. Jutro będą miały kaca mordercę. 
- Z dwie godziny. - spojrzała na niego jak na kretyna. Przez dwie godziny doprowadzili się do takiego stanu ? Boże, z kim ona żyje. 
- Dobra, trzeba tutaj trochę ogarnąć i położyć ich w wygodniejszych pozach. Spojrzała z rozbawieniem na nogę Natalii znajdującą się na twarzy Stylesa. 
Payne i Malik jej pomogli, a gdy skończyli ich układać, poszli do kuchni coś zjeść.  
Nie mogła się doczekać aż się obudzą. Oj, będzie śmiech na sali. 




Cześć. 
Rozdział dość szybko się pojawił, a to dlatego, ponieważ następny dodam dopiero w sobotę. 
Zadawajcie pytania, komentujcie. 
Pozdrawiam, wasza głupia Aleks <3





















niedziela, 3 listopada 2013

1.32 cz 1.

OCZAMI NADII 
Kiedy zeszłam na dół dziewczyny już nie spały.
Siedziały ubrane w kuchni i jadły śniadanie.
Cholera, która godzina ?
Spojrzałam na zegar stojący na kominku.11.10. No pięknie, znowu będą się ze mnie śmiały.
- Hej śpiochu, wyspałaś się ? - Paulina uśmiechnęła się łobuzersko. Prychnęłam i usiadłam obok Alex. Dopiero, wtedy zauważyłam, że wygląda jak nie ona.
Ubrana była w grube szare rajstopy, brązowe botki za kostkę oraz ciemnozieloną sukienkę do połowy ud z krótkim rękawem i czarną wstążkę pod biustem. Swoje ciemnobrązowe loki związała w wysokiego kucyka. Cholera, nawet się pomalowała !
- Szok, co nie ? My też jej nie poznałyśmy. - powiedziała Klaudia smarując sobie tosta dżemem jagodowym, jej ulubionym.
- Jesteś pewna, że to zwykły spacer ? - zapytałam patrząc na Cliver jak na małego oszusta. Lekko się zarumieniła. Oho.
- To co złego, że chcę dobrze wyglądać ? - wyglądała na zdenerwowaną. No tak, to jej pierwsza prawdziwa randka. Randki z Jankiem się nie liczą, bo nawet się nie całowali i zawsze chodzili do niego do domu i grali na konsoli. Boże, jak ona, z nim wytrzymała. Nie mówcie jej tego, ale wydaję mi się, że jego zdrada wyszła jej na dobre. Teraz przynajmniej to tamta się z, nim męczy.
Za piętnaście 12.00 Alex założyła kurtkę i pojechała na umówione miejsce.
- Ciekawe czy coś z tego będzie. - powiedziałam mieszając w kubku, do moich nozdrzy dotarł zapach cytryny.
- Oby nie. Ona ma być z Zaynem, bo jak nie to będzie źle. - Klaudia wyglądała na zdeterminowaną do działania. Zaśmiałyśmy się.
W tym samym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Natalia poszła otworzyć. Wróciła z 1/4 One Direction. Brakowało Louisa.
- Już się stęskniliście ? - zapytała Klaudia przysuwając się do Pauliny aby zrobić miejsce Liamowi.
- No, a jak. Nie mamy dzisiaj prób, dlatego postanowiliśmy wpaść do was. - powiedział Styles przejeżdżając ręką po głowie i robiąc na niej jeszcze większy bałagan.
- A, gdzie zgubiliście Lou ? - Nat założyła na nogę. Pff.
- Umówił się z Eleanor. Nie widzieli się dwa tygodnie, a nasz pan marchewka strasznie się za nią stęsknił. Ale widzę, że wam też kogoś brakuje. Gdzie Alex ? - zapytał Harry. Klaudia zacisnęła wargi.
Odchrząknęłam i zaczęłam przyglądać się swoim palcom.
- Pojechała do Adama, jego rodzice chcieli ją zobaczyć. - skłamała Paula. Uff. I na szczęście nam uwierzyli. Nie miałam zamiaru patrzeć na podłamanego Zayna, który usłyszy o randce Alex i ich basisty.
W TYM SAMYM CZASIE 
Alex szła w stronę ,, Crunchy Hot ''. Już z daleka zobaczyła Daniela.
Stał przy wejściu i pisał na telefonie.
Nie zauważył jej, dlatego mogła się mu przyjrzeć.
Miał na sobie wąskie jeansy, czarne sportowe buty za kostkę i koszulę w kratę, która wystawała spod czarnej skórzanej kurtki.
Gdy na nią spojrzał najpierw przejechał po niej wzrokiem, dłużej zatrzymując się na jej nogach, po czym szeroko się uśmiechnął.
- Cześć. - chciała podać mu dłoń, ale on miał inny plan. Złapał jej rękę i złożył lekki pocałunek na jej grzbiecie. Dziewczyna poczuła ciepło na policzkach.
- Ślicznie wyglądasz. - wyszczerzył zęby.
- Ty też całkiem nieźle. To, gdzie idziemy ? - zapytała poprawiając torbę na ramieniu.
- Najpierw spacer, a potem niespodzianki.
- A jakie ? - przekrzywiła głowę.
- Jeżeli ci powiem, to już nie będą niespodzianki. - wydęła wargi.
W tamtym momencie wiedział, że nigdy nie poznał tak wspaniałej i uroczej dziewczyny. I przysiągł samemu sobie, że zrobi wszystko aby z, nim była.
- To co, idziemy ? - ruszyli w stronę parku.
Chociaż była połowa wakacji, to odczuwało się już jesienny klimat wiszący w powietrzu.
Drzewa już nabierały bledszego odcienia.
Pomimo tego, świeciło słońce. Lekko, ale lepsze to od deszczu.
Po chwili byli na miejscu. W parku pałętało się mnóstwo osób, co było dziwne, ponieważ był wtorek, środek tygodnia.
- Powiedz coś o sobie. - Dan patrzył na nią z zaciekawioną miną.
- A co chciałbyś wiedzieć ? - zapytała drapiąc się po policzku.
- Najlepiej wszystko. - wyznał uśmiechając się szeroko.
- To może trwać bardzo długo, moje życie jest pełne wrażeń. - powiedziała robiąc pewną siebie minę. Zaśmiał się.
- Przecież się nam nie śpieszy.
- Racja ... To, urodziłam się dwudziestego drugiego kwietnia 1996 r. Mieszkam z rodzicami i młodszym o sześć lat bratem ...
- A jak ma na imię ?
- Mariusz, ale raczej nie powtórzysz ...
- Malus ... - zachichotała.
- Prawie dobrze, ale niektórzy mówią na niego Mario, a ty masz rodzeństwo ?
- Trzy siostry i brata. Penny jest ode mnie dwa lata starsza, Rachel to twój rocznik, Daisy ma trzynaście, a Jack ma dziewięć.
- A ty masz dwadzieścia ?
- Jeszcze nie skończone. Brakuje mi miesiąc. - szli dalej.
- A wracając do mojego interesującego życia. - zaśmiał się. - Moim hobby jest siatkówka i pisanie, najbardziej opowiadań. Kiedyś prowadziłam bloga, ale zablokowałam go po wyjeździe do Londynu. Oprócz tego podobno, mam talent do śpiewania. Chociaż ja tego nie widzę ...
OCZAMI NADII 
Panowie nie mieli zamiaru się zmyć, dlatego postanowiliśmy zagrać w butelkę.
Siedzieliśmy w kręgu na podłodze. Chłopak, dziewczyna, chłopak i tak dalej.
O, to kolejność : ja, Liam, Natalia, Niall, Klaudia, Harry, Paulina i Zayn.
Zaczął Styles. Wylosował mnie.
- Panno Brown, czy w tym pokoju jest osoba którą kochasz ? - oj. Musiałam jakoś wybrnąć, więc ...
- Jasne, nawet trzy. - zaśmiałam się. - Moje dupeczki, zazdrościsz ? - prychnął i podał mi butelkę. Wylosowałam Nialla.
- Bez czego nie mógłbyś żyć ?
- Bez ... kurczaka i śpiewu. - uśmiechnęłam się. Zakręcił i wylosował Klaudię. - To moja droga, pytanie, czy wyzwanie ?
- Wyzwanie.
- Zjedz coś czego nie lubisz.
- Muszę zjeść muchę ? - podniosła brew w górę.
- Bez przesady, coś innego. - zagryzła wargę. Podniosła się i poszła do kuchni. Po chwili wróciła do salonu ze słoiczkiem miodu i łyżeczką.
- To oszustwo, wszyscy kochają miód ... - powiedział Niall.
- Ona nie znosi. - ja i Paulina powiedziałyśmy, to razem. Miler nalała całą łyżkę ,, płynnego zła '' i połknęła. Skrzywiła się przy tym i szybko popiła go wodą.
- Ohyda. Gorzka ohyda. - chłopaki patrzyli na nią jak na kosmitę.
Ta, nasza kosmitka.


Hej :)
Druga część pojawi się około środy, czwartku, nie mam pojęcia dokładnie.
Zadawajcie pytania, czytajcie i, jeżeli chcecie, komentujcie.
Bo oprócz komentarzy liczy się także liczba wyświetleń.
Pozdrawiam, i życzę udanego tygodnia :)