wtorek, 25 marca 2014

1.46





NADAL OCZAMI NARRATORA
Dziewczyny przesiedziały przed monitorem do 22.00. Strasznie się stęskniły za tamtą dwójką i miały sobie wiele do powiedzenia. 
- Dobra, my już uciekamy. Mama woła nas na kolację. No, to usłyszenia dziewczęta. 
- Pa pa, fajnie było was zobaczyć. - rozłączyły się.
- Chodźmy spać. Późno już, a rano ma przyjechać Adam z Mattem. - powiedziała Ola i dla potwierdzenia swoich słów ziewnęła głośno. Umyły się, przebrały w piżamy i walnęły w kimono.
Następnego ranka pierwsza wstała Klaudia. Przeciągnęła się i podeszła do szafy w celu wybrania ciuchów. Stanęło na białej koszuli w czarne serduszka z podwiniętymi rękawami, brązowe rurki i białe tenisówki. Rozczesała włosy i związała je w kucyk na czubku głowy. Nie robiła makijażu jedynie usta maznęła swoją ukochaną kokosową pomadką.
Pościeliła łóżko i zeszła na dół przy okazji zerkając na zegar wiszący w przedpokoju. Dochodziła 9.00, czyli chłopcy przyjadą za godzinę. 
Panna Miler zabrała się za robienie ogromnego talerza kanapek ze wszystkim co było w lodówce i szafkach. Kiedy wstawiła wodę na herbatę do kuchni weszła Ola, a zaraz za nią człapała Paulina.
Ta pierwsza była już ubrana, natomiast Paulinka była nadal w piżamie.

- Dzień dobry dziewczęta, jak się spało ? - zapytała Klaudia. 
- A dobrze, pomimo tego, że około 7.00 nasz ukochany sąsiad zaczął kosić trawnik. - wyznała Olcia. Miała na sobie granatowe obcisłe rurki z szelkami, czarne trampki oraz biały T-shirt z nadrukiem. Włosy zostawiła rozpuszczone, a swoje wiecznie nijakie paznokcie pomalowała na czarno. Wow. 
- Wiem, ja też, to słyszałam. - powiedziała Klaudia zalewając trzy z pięciu kubków gorącą wodą.
- Trzeba mu coś powiedzieć. To się nie zdarza po raz pierwszy. - odpowiedziała Paulina biorąc pierwszego łyka swojej kawy. 
Momencik później na dół zeszła pozostała dwójka, ale nadal w piżamach. 
- Cześć ... - mruknęła Nadia i ziewając usiadła obok Pauliny. Jej brązowe włosy przypominały bocianie gniazdo. Natalia nie wyglądała lepiej. Klaudia westchnęła i zalała ich herbaty. 
Kiedy wszystkie się najadły, Nadia, Natalia i Paulina poszły się ubrać, a Ola i Klaudia zmywały po śniadaniu. Miler odebrała od przyjaciółki umyty talerz i położyła go na suszarce. 
- Lex ... co tam z tobą i Danem ? 
- A, jak ma być ? Jest normalnie. Jak na razie jesteśmy ... w dość specyficznym układzie. Nie jesteśmy jeszcze razem, ale wydaję mi się, że to kwestia czasu. - powiedziała z lekkim uśmiechem błąkającym się po jej malinowych ustach. Miler zagryzła wargę, aby nie zacząć wrzeszczeć. Dlaczego Zayn nic nie robi ? Czy on nie widzi, że traci miłość swojego życia ? Anglicy, to tacy ignoranci ! 
- Super, cieszę się. - brązowooka spojrzała na nią z nieukrywanym zdziwieniem. 
- Tak ? Dziwne, bo ostatnio prawie mnie pobiłyście, kiedy wam powiedziałam, że zamierzam zrobić wszystko, aby mną, a Danem coś zaiskrzyło. Tak szybko ci przeszło ? 
- Olcia ... 
- Słońce. Wiem, że chcecie dla mnie dobrze. I na prawdę, to doceniam. Ale jestem dużą dziewczynką i potrafię o siebie zadbać. - Cliver potargała włosy swojej przyjaciółce i wypuściła wodę ze zlewu. W tej samej chwili na dół powróciła pozostała trójka. 
Natalia miała na sobie obcisłe jeansowe rurki, zwykłe czarne tenisówki oraz szarą sportową bluzę zakładaną przez głowę z czarnym napisem LOCAL HEROES. 
Nadia założyła czarną sukienkę do ud na krótki rękawek oraz brązowe baleriny. 
Natomiast Paula ubrana była w czerwone rurki, brązowe rzymianki oraz białą koronkową bluzkę na krótki rękaw ze złotym ekspresem przechodzącym wzdłuż pleców.
Kiedy usiadły w salonie usłyszały dźwięk dzwonka do drzwi. 
- Pójdę otworzyć. - Nati podniosła się i poszła powitać ich gości. Po chwili wróciła z Adamem i Mattem.
- Witajcie dziewczynki. - powiedział Stanley i rzucił się na kanapę pomiędzy Olę, a Nadię. Wyszczerzył zęby i potargał włosy obu dziewczynom.

- Też się za wami stęskniłyśmy, ale weź ten swój kościsty tyłek z mojej poduszki. - warknęła Brown. Matt niechcący uwalił się na ukochanej poduszce Nadii. 
- Ups, sorry. - podniósł się i przesiadł się na fotel. Adam zajął miejsce na podłodze obok Klaudii.
Przez godzinę siedzieli i gadali o niczym. Mieli przy tym masę śmiechu. Potem postanowili zagrać w Prawda, czy Wyzwanie. Zaczął Matt.

- No, więc Nad, powiedz mi, jaka jest najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłaś ?
- Zakochałam się w chłopaku, który nie miał pojęcia, że istnieję. Na szczęście mi przeszło. - odparła. Ola siedząca obok niej dotknęła jej ramienia. Potem Nad zapytała Adama o jego pierwszy stosunek seksualny, ale on nie chciał odpowiedzieć, więc musiał wypić całe piwo naraz.    - Ola, powiedz nam moja kochana kuzynko, jakieś rzeczy nie zrobiłabyś za żadne pieniądze ?
- Nie zdradziłabym przyjaciół ani nikogo nie zabiła. - odpowiedziała, po czym zapytała Klaudię, kiedy i, z kim pierwszy raz się pocałowała. 
- Miałam dziesięć lat, a on był moim sąsiadem. Dał mi, wtedy czekoladę i ... jakoś tak wyszło. 
- Dałaś się pocałować za czekoladę ? - Natalia spojrzała na swoją przyjaciółkę z dziwnym wyrazem twarzy. 
- To nie była zwykła czekolada. - prychnęła Miler. - Tylko milka z nadzieniem truskawkowym. - cała siódemka wybuchnęła śmiechem. 
Kiedy dochodziła 14.30 Adam przerwał, im oglądanie filmu o surykatkach, aby powiedzieć, im coś ważnego. Znaczy w jego mniemaniu.
- Hej, może pójdziemy coś zjeść ? 
- Super pomysł. - dziewczyny pobiegły tylko po torebki i były gotowe. Zamknęli dom i ruszyli w stronę centrum. Podobno niedaleko London Eye otworzono nową Polsko-Brytyjską knajpkę. Dla polaków był, to niesamowity rarytas, a Matt chciał spróbować sławnych pierogów. 
Po mniej więcej dwudziestu pięciu minutach dotarli pod ładnie wyglądającą restaurację zbudowaną z czerwonej cegły. Znajdowała się na mało zaludnionej ulicy odchodzącej od centrum miasta. Szyld nad nią głosił nazwę ,, Joker''. Weszli do środka. Znajdowały się w niej dwa rodzaje stolików. Okrągłe na środku pomieszczenia oraz kwadratowe pod ścianami. Całość ładnie się komponowała. Alex spojrzała w stronę baru i z zaskoczenia niemal nie przeklęła. W jej stronę machała ciocia Dominika. Miała na sobie wąskie jeansy, białą koszulę i fartuszek z logo knajpy. Za jej plecami znajdowała się ,,dziura'' w ścianie przez którą widać było wnętrze kuchni. Przy przygotowywaniu jedzenia uwijał się wujek Leon.
- O co tu chodzi Kessler ? - syknęła Ola i spojrzała na swojego kuzyna.

- To knajpka moich rodziców. Od sześciu miesięcy rozmyślali nad otworzeniem czegoś takiego i w końcu się udało. Otworzyli jakiś tydzień temu i jak na razie jest dobrze. - ruszyli w stronę baru. 
- Hej dzieciaki. Jak wam się podoba ? - zapytała ciocia. 
- Super miejsce. Takie klimatyczne. I taka fajna ulica. - powiedziała Klaudia i uśmiechnęła się lekko. 
- Specjalnie szukaliśmy czegoś na uboczu. Nie chcieliśmy, abym naszym gościom przeszkadzał gwar Londynu. - dodał wujek Leon przechodząc obok nich z tackę, na której znajdowała się ryba z frytkami. Poszedł ją zanieść klientowi i po chwili wrócił.
- Podać coś ? Dla naszych specjalnych gości zniżka. - powiedział i uśmiechnął się szeroko. Cała siódemka usiadła przy jednym stolików. Miał osiem miejsc, więc bez problemu się zmieścili.
Ojciec Adama podał, im karty i dał trochę czasu do namysłu. Po pięciu minutach każdy wybrał coś dla siebie. 
- Kiedy wracacie do Polski ? - zapytał Matt. Stał przed, nim talerz pełen pierogów z kapustą i grzybami. 
- Samolot mamy drugiego września. - odpowiedziała Nadia. Ona, natomiast zamówiła Curry ze smażonej dyni i ziemniaków. 
- Dość późno. - powiedział Adam. On i Ola jedli schabowego z puree ziemniaczanym i młodą kapustą. 
- Naszą szkołę remontują i początek roku przesunęli na czwarty. - wyjaśniła Paulina. Ona zadowoliła się zupą ogórkową, a Klaudia i Natalia zamówiły łososia z sosem na bazie śmietany. 
- A, jak wam idzie nauka ? Bo jakby co mogę was podszkolić z biologii. Z anatomii byłem mistrzem. - powiedział Matt i poruszył sugestywnie brwiami. Paulina zrobiła minę pt ,, Chyba się przesłyszałam. Na prawdę, to powiedziałeś ?''. Reszta dziewczyn wybuchnęła śmiechem, a Adam walnął dłonią w czoło. - No co ? 
- Nic. - Miler poklepała go po ramieniu. - Niestety, nie mamy w tym roku biologii, a po drugie miałyśmy dość dobre oceny na koniec roku. 
- A jakie ?
- Ja i Klaudia piątki, a tamte po czwórce. - odparła Alex. 
- Szkoda. - westchnął zrezygnowany Stanley. - A, dlaczego nie macie już biologii ?
- Bo idziemy nową podstawą programową i będziemy mieć tylko te przedmioty, które będziemy zdawać na maturze. Czyli polski, matematyka, język obcy, wiedza o społeczeństwie, geografia. A do tego religia, historia i WF. 
- To z jednej strony macie fajnie. Możecie się skupić na tym co będziecie zdawać.
Pół godziny później dziewczyny zaczęły się zbierać. Pożegnały się z właścicielami i chłopakami, po czym udały się na przystanek autobusowy. Chwilę później wsiadły do autobusu, który zawiózł je do domu.
OCZAMI ALEX 
Po przyjeździe do domu dopiero zauważyłam, że mam dwa nieodebrane połączenia od Dana. Od razu do niego oddzwoniłam. 
- Cześć, przepraszam, że nie odebrałam, ale byłyśmy z dziewczynami coś zjeść.
- Nic się nie stało. Ważne, że oddzwoniłaś. - na dźwięk jego głosu poczułam dziwne ciepło rozlewające się po moim ciele. Cholera. 
- To co chciałeś ?
- Mamy dzisiaj wolne. Moi rodzice zaprosili mnie na kolację, może pojechałabyś ze mną ? - co ? moje serce na moment przestało bić. Chciał mnie przedstawić rodzicom ? O cholera. 
- No ... a nie będę przeszkadzać ? - zaczęłam się jąkać. 
- Chyba żartujesz. Mama chce cię poznać. Ale, jeżeli nie chcesz, to nie będę naciskać. 
- Nie, chętnie z tobą pojadę. O, której ?
- Wpadnę po ciebie o 17.30, pasuje ?

- Jasne, to do zobaczenia. - rozłączyłam się. Zastygłam z szeroko otwartą buzią. Nie wiem, ile tak stałam, ale chyba minęło trochę czasu, bo, kiedy moje zawieszenie minęło dziewczyny patrzyły na mnie, jak na chorą umysłowo. Boże, ja zaraz umrę. 
- Lex ? Wszystko okej ? - zapytała Nadia. Miała strasznie poważną minę. 
- Tak ... 
- To co się stało ?
- Dan chce się ze mną spotkać. 
- I co z tego ? Przecież już byliście na randkach. - Klaudia wyglądała na zdezorientowaną. 
- A, to, że chce abym poszła z, nim do jego rodziców na kolację. - nastąpiła cisza. Słychać było jedynie ujadanie Szaszłyka, psa ich sąsiadki oraz pracę pralki, którą włączyła Paulina zaraz, jak weszłyśmy do domu. 
- Chyba ... nastąpiło zwarcie. - mruknęła Natalia. 
- Na prawdę ? Chce abyś poznała jego rodziców ? Chyba się nie zgodziłaś ?
- Zgodziłam i ... chyba żałuję. Boję się, jak nie wiem. - wymamrotałam. Znowu nastała cisza, którą w końcu przerwała Miler. 
- Weź się w garść Cliver. Ubierzesz się ładnie, pójdziesz tam i rozpierdolisz system. A Malik niech żałuje, że pozwolił ci odejść. To on będzie cierpiał. 
- Klaudynka ma rację. Ubierzesz się w coś ślicznego i sprawisz, że państwo Whitlock cię pokochają. - dodała Natalia i objęła mnie ramieniem.
Godzinę później zaczęłam się szykować. Założyłam jasnoniebieską sukienkę na cienkich ramiączkach sięgającą połowy ud i czarne szpilki na niskim obcasie. Na wierzch założyłam czarną marynarkę. Włosy rozczesałam zostawiłam rozpuszczone, na szyi powiesiłam naszyjnik, a w uszy wsadziłam kolczyki. Zrobiłam mały makijaż składający się z tuszu do rzęs, pudru i jasnoróżowej pomadki o lekkim zapachu kwiatów.
- Pięknie wyglądasz. Szkoda, że Malik Cię nie zobaczy. Może, wtedy, by się ogarnął. - powiedziała Natalia, kiedy zeszłam do nich na dół. 

- Chyba już za późno. - odparłam i poprawiłam włosy. 
Równo o 17.30 usłyszałyśmy podjeżdżający pod nasz dom samochód. Z bijącym sercem wyszłam na zewnątrz i ruszyłam w stronę Dana, który w tym samym momencie wysiadł z auta. Miał na sobie białą koszulę, sweterek w brązowo-białe romby, wąskie czarne spodnie, szarą marynarkę i czarne trampki. Wyglądał uroczo. Na mój widok zastygł. Przejechał po mnie wzrokiem, przez co od razu zrobiłam się czerwona. 
- Hej, dobrze wyglądam ? Nie jest ... za elegancko ?
- Nie. Jest w sam raz. Wyglądasz ślicznie. - podszedł do mnie i przejechał dłonią po moim policzku. - Nie mówię tego tylko, dlatego, ponieważ chcę zasłużyć na buziaka. - zaśmiałam się, po czym podniosłam lekko głowę i dałam mu całusa. Uśmiechnął się. 
- I, to mi się podoba. - wsiedliśmy do samochodu. Okazało się, że jest to Mercedes-Benz klasy GL. W kolorze białym oczywiście. 
- Gdzie mieszkają twoi rodzice ? W Londynie ? - Nie, trochę za. - powiedział i zatrzymał się na światłach. Ziewnęłam. Denerwowałam się, ale z każdą sekundą stres mnie opuszczał. 
OCZAMI PAULINY
Kiedy Ola pojechała z Danem my zamówiłyśmy pizzę i usiadłyśmy w salonie. Na polskim kanale, który niedawno znalazłyśmy leciały Listy do M. Jesteśmy dziwne. Połowa lata, a my oglądamy świąteczny film. Masakra.
Dochodziło właśnie do momentu, kiedy Doris zajęła się Kostkiem*, kiedy usłyszałyśmy odgłos dzwonka do drzwi. Jęknęłam. 

- Jeżeli, to ktoś głoszący Dobrą Nowiną, to przysięgam, że zadzwonię po służby. - warknęła Klaudia i poszła otworzyć. Parsknęłam śmiechem. Po chwili wróciła z 4/5 One Direction. Brakowało Zayna. I ma chłopak szczęście, bo wzięłabym i go zabiła. 
- Czym sobie zasłużyłyśmy na taki zaszczyt ? - zapytałam. 
- Niczym. Tak wpadliśmy ... a ta dwójka ma poważną sprawę. - Styles wskazał na Liama i Nialla. Oho. 
- Co, to za sprawa ? - zainteresowała się Nadia. 
- Chcielibyśmy zaprosić ciebie i Klaudię na podwójną randkę. Oczywiście, jeżeli się zgodzicie. - wyjaśnił Niall. Nastała cisza. Miler zerknęła na Payne i Horana, po czym spojrzała na Nadię, aby sprawdzić, czy Brown się zgadza. W końcu obydwie się zgodziły. Poszły na górę się przebrać, a my zostaliśmy na dole i czekaliśmy. 
- Gdzie je zabieracie ? - zapytała Natalia robiąc obok siebie miejsce dla Harry'ego. 
- Niespodzianka. Dowiecie się, jak wrócą. - powiedział Liam. Niech, im już będzie. Po chwili dziewczyny zeszły na dół. Nadia miała na sobie miętowy sweterek, obcisłe czarne jeansy i tego samego koloru trampki. Włosy zaplotła w kłosa, a jej jedynym makijażem był tusz do rzęs i puder. Na ramieniu miała zawieszoną torebkę, a w ręku trzymała kurtkę. Klaudia, natomiast założyła jeansowe rurki, brązowe botki na lekkim obcasie oraz bladoróżową koszulę. Tak, jak Nad na ramieniu miała torebkę, a w ręku trzymała kurtkę. Jej makijaż składał się z tuszu, pudru, cienia do powiek i błyszczyka. Czwórka zakochańców opuściła nas, a ja, Natalia, Harry i Louis włączyliśmy mecz. Akurat grał Arsenal London przeciwko Ajaxowi Amsterdam. Wszyscy byliśmy oczywiście za Arsenalem. Szczęsny stał na bramce. Do misek wsypaliśmy popcorn, chipsy, paluszki oraz inne duperele, po czym zaczęliśmy kibicowanie. 

OCZAMI ALEX 
Okazało się, że rodzinny dom Dana mieści się w Shimmer** miejscowości oddalonej od Londynu jakieś czterdzieści pięć minut. 
Szatyn powiedział, że mieszka tu jedynie sto trzydzieści albo czterdzieści osób. Czyli wszyscy muszą się znać. Taka sytuacja ma i dobre, jak i złe strony. 
Dan zatrzymał się przed ładnie wyglądającym jednopiętrowym domem. Miał ładny kremowy kolor, natomiast dach był ciemny niemal czarny. W dwóch pomieszczeniach było zapalone światło. 
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę werandy. Nacisnął dzwonek. Po chwili drzwi się otworzyły, a w progu stała kobieta. Miał z metr sześćdziesiąt, kręcone falowane włosy di piersi oraz duże niebieskie oczy przypominające dwa jeziora. Do tego prosty nos i szeroki uśmiech, taki sam, jak u Dana. Miała na sobie prostą czarną sukienkę z bordowym paskiem pod biustem. Wyglądała na sympatyczną. 
- Jesteście już. Zapraszam. - weszliśmy do środka. Dan mocno ją przytulił. 
- Mamo, to jest Alex. Moja ... przyjaciółka. Bardzo bliska przyjaciółka. - uśmiechnął się czarująco. - Alex, to moja mama Kaya. 
- Bardzo mi miło panią poznać. Przepraszam, że się wpraszam, ale ...
- Nie masz za co przepraszać kochanie. Przyjaciele Daniela, to także nasi przyjaciele. Chodźcie. - ruszyliśmy za panią Whitlock. Chciałam się rozejrzeć, ale za bardzo się denerwowałam. W przestronnym salonie siedziały cztery osoby. 
- Cześć wszystkim. Chciałbym wam przedstawić Alex, to moja przyjaciółka. 
- Dobry wieczór. - ojciec Dana Thomas jest wysokim brunetem o karmelowych oczach, które odziedziczył po, nim Dan. Miał na sobie szary garnitur, białą koszulę i bordowy krawat. Ucałował wierzch mojej dłoni i uśmiechnął się ciepło. Rachel, pierwsza siostra Dana jest w moim wieku. Jest trochę niższa ode mnie, ma krótkie kręcone czarne włosy i niebieskie oczy, jak matka. Ubrana była w czarną spódniczkę do połowy ud, kremowe szpilki i białą koszulę. Następna siostra mojego ... przyjaciela, trzynastoletnia Daisy ( dopiero teraz skumałam, że jego siostra i siostra Tomlinsona mają tak samo na imię ) jest mniejszą kopią matki. Jej brązowe włosy związane były w warkocze, a oczy w kolorze wody błyszczały. Miała na sobie niebieską sukienkę do kolan z rękawami 3/4 oraz czarne baleriny. Przedostatni z rodzeństwa Dana ( nigdzie nie widziałam jego starszej siostry Penny ), czyli dziewięcioletni Jack jest mniejszą wersją swojego ojca. Czarne włosy kręcące się na czubku głowy oraz karmelowe oczy. Ubrany w czarne spodnie, białą koszulę i szarą marynarkę wyglądał uroczo.Cała rodzinka przyjęła mnie bardzo ciepło.
- Mamo, gdzie Penn ? - zapytał Dan, kiedy zasiadaliśmy do stołu. Trafiło mi się miejsce oczywiście pomiędzy Danem, a Rachel. 
- Coś ją zatrzymało, ale obiecała, że przyjedzie. - wydawało mi się albo oboje wyglądali na trochę smutnych. Nie będę wnikać. 




* Na pewno każdy zna te film, ale jeżeli nie, to musicie obejrzeć. 
** Shimmer po angielsku lśnienie, miejscowość wymyślona przeze mnie na potrzeby opowiadania. 



Jestem.
Rozdział dłuższy niż zazwyczaj, co mnie cieszy. 
Komentujcie, czytajcie, pytajcie. 
Do usłyszenia za jakiś czas.
Pozdrawiam, Aleks <3

poniedziałek, 17 marca 2014

ŚWIAT CIEKAWOSTEK/ NATALIA OWKEN



IMIĘ I NAZWISKO : NATALIA MARTYNA OWKEN
DATA URODZENIA : 03.09.1996 r.
WYGLĄD : proste blond włosy, naturalnie rude, niebieskie oczy, jasna cera bez piegów, drobny nos, wąskie różowe wargi, metr sześćdziesiąt sześć.
IMIONA RODZICÓW : Alicja , tata Tomasz zmarł rok temu.
RODZEŃSTWO : młodszy o dwa lata brat Adam




INNE : 
- straciła dziewictwo ze swoim chłopakiem w wieku 16 lat.
- lekko się garbi.
- tak jak reszta jej przyjaciółek nie ma wyrobionego gustu muzycznego.
- od zawsze najbardziej podobał się jej Harry.
- fanką Biebera stała się niedawno.
- nienawidzi horrorów, ale to nie znaczy, że nie lubi ich oglądać, trochę dziwne, ale prawdziwe.
- w tajemnicy przed swoimi przyjaciółkami pali papierosy, wie o tym jedynie Ola.
- uwielbia nosić sukienki.
- jest wredna, ale próbuje z tym walczyć.
- chciałaby dać swojej córce na imię Julka, a synkowi Gabryś.
- w szkole najbardziej lubi Wiedzę o Społeczeństwie, a najmniej niemiecki ( kolejna osoba z rzędu ) i geografię, no i matematykę.
- uwielbia słuchać hip-hop.
- w przyszłości chciałaby zostać prawnikiem.
- kocha pomidorówkę.
- nie umie śpiewać, przez co ma żal do Matki Natury.
- marzy o podróży do Paryża.
- często przeklina.
- tak jak Paula lubi sobie wypić, ale nie jest alkoholiczką.
- woli Zmierzch od Harry'ego Pottera.
- w związku najdłużej była cztery miesiące.







To jak na razie ostatnia część ciekawostek.
Może kiedyś zrobię ciekawostki wspólne :)
Pozdrawiam, Aleks <3
















czwartek, 13 marca 2014

1.45 cz 2.




OCZAMI NADII 
Siedziałyśmy do późna gadając o wszystkim. Wspominałyśmy nasze pierwsze spotkanie, nasze wspólne wypady i napady głupawki, dziwne zauroczenia. To na prawdę wspaniałe, że przyjaźnimy się już prawie rok. To takie ... słodkie. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Wiem, brzmi idiotycznie, ale taka jest prawda. Stały się dla mnie częścią rodziny. Siostrami innej krwi, ale jednego serca. Ckliwe, ale prawdziwe. 
Wstałyśmy o 7.00, żeby nie marnować dnia. Ola i Klaudia zrobiły wielką patelnię jajecznicy z cebulką i szynką, a Paula zalewała nam herbaty.
Natalia siedziała przy stole i czytała dzisiejszą gazetę, którą kupiła w kiosku obok piekarni. Ja, natomiast piszę z mamą. Stęskniłam się, ale nie chcę jeszcze wracać. Taka przygoda nie trafia się codziennie. Trzeba się czasami zabawić.
Po kuchni roznosi się muzyka wydobywająca się z radia stojącego na parapecie. Aktualnie leci piosenka Flexible zespołu Depeche Mode. 

Klaudia przekładała nasze śniadanie na talerze przy okazji kręcąc tyłeczkiem i nucąc razem z Dave'm. Zachichotałam pod nosem i odłożyłam telefon na bok. 
Wyjrzałam przez okno. Nie było ani promienia słońca. Zapowiadał się deszczowy dzień. Masakra. 
- Co dzisiaj robimy ? - zapytała Ola podając mi talerz. Do moich nozdrzy dostał się niesamowity zapach smażonego jajka i cebulki. 
- Mogłybyśmy gdzieś iść, ale ta pogoda mnie dobija. - mruknęła Paula i ziewnęła. 
- Zostańmy w domu i zróbmy sobie dzień lenia. Odpocznijmy od tych idiotów. - Klaudia uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na nas ponaglająco. 
- Mi się podoba pomysł karzełka. Możemy tak zrobić ... Ała ! - powiedziała Natalia, przez co dostała po głowie od naszego niziołka. 
- To, że jestem niższa od ciebie wcale nie znaczy, że jestem karłem. Po za tym wzrost nie świadczy o inteligencji i wartości człowieka panno blondynko. 
- Uuuu ... - powiedziałam razem z Olą. Paula parsknęła śmiechem w swój kubek z malinową herbatą, a Natalia zrobiła się czerwona. 
- Znowu będziesz się naśmiewać z mojego koloru włosów ? Nie zapominaj, że naturalnie jestem ruda. - burknęła i wydęła wargę. 
- Oczywiście, czyli jesteś wredna. Też pasuje. - Klaudia uśmiechnęła się ironicznie. Nat westchnęła i zabrała się za jajecznicę.
Po śniadaniu poszłyśmy włączyć telewizor, a następnie grałyśmy w państwa i miasta. I jak za każdym razem, gdy w, to gramy któraś z nas musiała napisać coś śmiesznego, ale zarazem głupiego. Tym razem był,a to Paulina. 
Były kategorie na J. I śmieszna sytuacja miała miejsce przy zwierzętach. 
- Jeleń. 
- Jeż. 
- Jeleń. 
- Jak. 
- Jednorożec. - powiedziała Paulina. Nastała cisza. Spojrzałyśmy na nią z minami pt ,, Żartujesz, czy jesteś idiotką ? ''. 
- Powiedz, że żartujesz. - powiedziałam. 
- Nie. To, że wyginęły nie znaczy, że nie są zwierzętami. - mówiła tak absurdalnie pewnym tonem, że nie mogłam się nie roześmiać. Po chwili Paula do mnie dołączyła. 
- Przecież żartuję. Aż taka głupia nie jestem. - uff. 
Po grze w Państwa i Miasta grałyśmy w karty, a potem oglądałyśmy polskie seriale w internecie. Na Dobre I Złe, M Jak Miłość, czy Trudne Sprawy.
W ten sposób czas zleciał nam do obiadu. Pogoda się polepszyła, a nie chciało się nam gotować, więc postanowiłyśmy pójść do nowo otwartej jadłodajni niedaleko naszej ulicy. Otworzyli ją jakąś tydzień temu i jeszcze tam nie byłyśmy. 
Przebrałyśmy się w coś luźnego, ale ciepłego i ruszyłyśmy na obiad. ,, HONEY&MILK '' serwuję pożywne tradycyjne angielskie śniadania, obiady i kolacje, a także desery. Obsługa ma na sobie zwykłe czarne spodnie, a spódniczki w przypadku dziewczyn, białe koszule z plakietką, na której znajduje się imię kelnera bądź kelnerki oraz bordowo-zielony fartuszek z logo knajpki. 
Usiadłyśmy przy jednym z pięcioosobowych stolików przy oknie i czekałyśmy aż ktoś podejdzie. Siedziałyśmy w takiej kolejności. Klaudia, ja, Natalia, Paulina, Ola. 
- Witam w ,,HONEY&MILK'' co podać pięknym paniom ? - podszedł do nas chłopak. Na oko jakieś pięć lat starszy od nas. Miał ciemną niemal czarną karnacje. Czarne dredy związane w kucyk i tego samego koloru oczy. Jedynie zęby miał nieskazitelnie czyste. 
- Poprosimy dwa razy numer 3, raz 2 z dodatkowym sosem, raz 6, ale zamiast melona mango i raz 14. - powiedziała Klaudia nasze zamówienia. 
- Oczywiście, za piętnaście minut wszystko będzie gotowe. - uśmiechnął się i ruszył w stronę lady. Rozejrzałam się. Całe pomieszczenie było utrzymane w stonowanych odcieniach brązu, bieli i bordowego. Po całej knajpce roznosiły się spokojne dźwięki jazzu. 
Tutaj macie fotkę mojej pizzy ze szparagami i szynką z kurczaka
- Fajnie tutaj. Tak domowo. - odparła Natalia biorąc do ręki jedną z serwetek. 
Po piętnastu minutach zgodnie z obietnicą kelnera przybyły nasze zamówienia. Wszystko wyglądało pysznie. 
Zjadłyśmy obiad i zamówiłyśmy wspólny deser. Cafe Affogato. Czyli gałka lodów waniliowych zalana sosem karmelowym i gorącą kawą orzechową. Pyszności. 
Zjadłyśmy i poszłyśmy na mały spacer do parku. Kiedy z niego wracałyśmy zadzwonił mój telefon. Odebrałam. 
- Halo ? 
- Cześć Nad, co tam słychać ? 
- Wiktor ? 
- A, kto ? - zaśmiał się. Boże, wstyd się przyznać, ale w ogóle o, nim zapomniałam. 
- Jezu, zapomniałam o tobie. Może do nas wpadniesz ? 
- Chętnie, ale nie w tym tygodniu. Pojechałam zobaczyć się z rodzicami. Mama chce mieć mnie przy sobie jeszcze trochę. - powiedział. To nic dziwnego. Wiktor jest jedynakiem. Ciocia Kasia jest przewrażliwiona na jego punkcie. 
- No tak, to jak wrócisz do Londynu, to zadzwoń. 
- Jasne, a co u was ? 
- W porządku. Teraz właśnie wracamy z obiadu. Zimno jest, a u was ? Jaka pogoda ?
- Ciepło. 27 stopni. - jęknęłam. Ja też tak chce. To jest właśnie jedna z rzeczy przez które wolę Polskę od Anglii. Pogoda. Tutaj jest niewiele dni podczas, których temperatura wynosi więcej niż 22 stopnie. U nas zawsze można liczyć na wysoką temperaturę, która pozwala wylegiwać się na słońcu, kąpanie się w basenie, czy jeziorze.
- A co u wujka ? 
- Jakoś leci. Warsztat się rozwija, coraz więcej klientów do niego przychodzi. - wujek Robert otworzył niedawno warsztat samochodowy. 
Chwilkę później rozłączyłam się, bo Wiktor musiał iść do sklepu. W tej samej chwili doszłyśmy na naszą ulicę. Klaudia otworzyła mieszkanie i weszłyśmy do środka. Zdjęłyśmy kurtki oraz buty, po czym poszłyśmy do kuchni, aby zrobić sobie ciepłą herbatkę. 
GODZINĘ PÓŹNIEJ - OCZAMI NARRATORA 
Dziewczyny siedziały w salonie i oglądały American Pie 2. W rękach trzymały kubki z herbatą, a na stole leżały ciastka kupione rano. Za oknem było strasznie. Padało i wiał ogromny wiatr. 
Dochodziła właśnie 17.00, kiedy usłyszały dziwne pikanie. Nadia wyłączyła dźwięk i z resztą dziewczyn zaczęła wsłuchiwać się w dziwny odgłos. Po chwili Natalia odetchnęła. 
- To mój laptop. Ktoś do mnie napisał. - podniosła się i pobiegła na górę. Po chwili wróciła ze swoim komputerem w rękach. Okazało się, że napisała do niej Weronika, ich wspólna znajoma ze szkoły. 
,, Cześć dziewczęta. Ja i Daria stęskniłyśmy się za wami. Może pogadamy na Skype ? :) ".
,, Jasne, czekamy na połączenie :) ;) ''
Po chwili na ekranie wyświetliło się zaproszenie do rozmowy. Zaakceptowały je i po chwili zobaczyły dwie znajome twarze. 
- Cześć ! 
- Hej, jak tam u was ? Wyrwałyście już kogoś ?
- W pewnym sensie - powiedziała Klaudia. Weronika zmarszczyła czoło. 
- A możesz mi powiedzieć kochanie, co to znaczy ? 
- To znaczy, że każda z nas ma kogoś na oku, ale jak na razie nie jest w związku. - wyjaśniła Natalia. 
- A, nie można tak od razu ? - zapytała Weronika. Jest ona nie za wysoką dziewczyną ( metr sześćdziesiąt pięć ) o lekko kręconych brązowych włosach i tego samego koloru oczach. Poznała dziewczyny dzięki Natalii. Kiedy blondynka przeniosła się do miejscowości, w której mieszkała już Weronika dziewczyny zostały sąsiadkami. Dzieliła ich jedynie ulica. 
Od tego czasu są ze sobą blisko. Nie przyjaźnią się, ale można je nazwać dobrymi koleżankami. 
- A co u was ? Jak wam mijają wakacje ? 
- Wczoraj wróciliśmy z Krystianem z nad morza. Mówię wam, przepiękna pogoda. Szkoda, że tak szybko zleciało. - ona i jej chłopak są ze sobą już prawie trzy lata, we wrześniu mają rocznicę. 
- A u nas największa temperatura jak do tej pory, to 25 stopni. - mruknęła Nad. Kocha ciepło. 
- Biedne wy moje, mówiłam, że Polska jest w czymś lepsza od Wielkiej Brytanii. - powiedziała Daria. Jest niską, bo mierzącą, zaledwie metr sześćdziesiąt blondynką o brązowych oczach. Chodzi do tego samego liceum co dziewczyny, ale klasę dzieli z Weroniką. Z Nadią chodziły do tego samego gimnazjum, więc znały się już wcześniej.
- Mówcie co robiłyście do tej pory. 
- Na pewno macie tyle czasu ? 
- Nigdzie się nam nie śpieszy. - powiedziała Daria. 




Dodaję wcześniej niż zamierzałam, ale tylko dlatego, ponieważ nie mam pojęcia, kiedy pojawi się kolejny rozdział. 
Mam nadzieję, że chociaż ktoś to czyta. Nawet jeżeli nie komentuje, to i tak czuję się doceniona.
Komentujcie, zadawajcie pytania. 

Pozdrawiam i do usłyszenia w kolejnym rozdziale, Aleks <3













środa, 12 marca 2014

ALBUM 18 - chyba ostatni.

Sobotni poranny jogging :) 
Nadia i jej deserek :)





















Nadia i Niall na after party po koncercie chłopaków

Zuzia, chrześnica Nadii i jej chłopak :) Jakie to słodkie













W stronę słońca :) Paulina i Klaudia



Król Harold













Niall i jego idolka Katy Perry :)


Natalia i Paulina na plaży w Newcastle
Każdy kocha M&Ms :) 



















Olcia i jej dwie miłości / książka i aparat.



I niech ktoś powie, że nie jest śliczny.



Klaudia i jej suczka Millie 


























niedziela, 9 marca 2014

1.45 cz 1.

OCZAMI KLAUDII 
Chuck siedział u nas piętnaście minut, po czym sobie pojechał. Jego propozycja przypadła nam do gustu, więc od razu się zgodziłyśmy. 
Miałyśmy się przebrać i dołączyć do niego w Skateparku. 
Założyłam obcisłe fioletowe rurki, czarny top, jeansową kurtkę z podwiniętymi rękawami oraz zwykłe czarne tenisówki. Włosy rozpuściłam, a usta maznęłam błyszczykiem o smaku i zapachu świeżych truskawek. 
Natalia założyła brązowe rurki, czarne trampki, jeansową koszulę i kolorową chustkę na szyję. Rozczesała włosy i związała je w kucyk. 
Olcia miała na sobie jeansowe rurki, gruby bordowy sweter w czarne serduszka i czerwone trampki. Włosy związała w niechlujnego koczka. 
Nadia założyła czarne jeansy z przetarciami, turkusową luźną koszulę i baleriny w kolorze spodni. Włosy zaplotła w kłosa. 
Wzięłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy, zamknęłyśmy dom i ruszyłyśmy w stronę Skateparku. Ola w między czasie napisała SMS-a Paulinie, że gdybyśmy nie zdążyły wrócić przed jej powrotem, to niech przyjdzie w umówione miejsce. 
Chuck już na nas czekał, ale, jednak nie był sam. Stał tam z ... Brian'em i Poppy ?! Co tu się dzieje do cholery ?!
- Cześć dziewczęta. Widzę, że jesteście zaskoczone. - powiedział Feldman przytulając Nadię. 
- I, to, jak. Skąd wy się znacie do cholery ? - zapytałam dając całusa blondynce. 
- Jak widać świat nie jest wcale taki wielki. - powiedział Chuck i i uściskał Natalię. Jak się chwilę później okazało Chuck jest sąsiadem Briana. I znają się od dwunastu lat. 
Ruszyliśmy przed siebie. Na przedzie szedł Chuck wraz z Natalią i Nadią. Potem szłam ja i Poppy, a na końcu wlekli się Ola z Brianem. 
Rozmawiałam z blondynką o Depeche Mode. Okazało się, że tak, jak ja jest ich fanką. Po dwudziestu minutach dotarliśmy do naszego celu.
Ale was maltretuję co ? Na pewno chcielibyście się w końcu dowiedzieć, gdzie przyszliśmy. 

No dobra, powiem wam. Brat Chucka jest piłkarzem i zaprosił nas na mecz. Nie żadna ligówka tylko mecz dwóch drużyn. LKS LONDON przeciwko FC CARLISLE. Kupiliśmy sobie po puszce jakiegoś napoju, po czym usiedliśmy na trybunach. Nasze miejsca znajdowały się niemal na środku, więc mieliśmy doskonały widok na całe boisko. 
Po chwilę na murawę weszły obie drużyny. Drużyna starszego z Andersów miała biało-zielone stroje, natomiast ich przeciwnicy byli ubrani w czerwone zestawy. 
Muszę przyznać, że wszyscy są piekielnie przystojni. 
- Który, to twój brat ? - zapytała Nadia. Siedziała pomiędzy Chuckiem, a Natalią. 
- Ten po prawo. - wskazał jednego z dwóch napastników. Uhu, ciacho. Z metr dziewięćdziesiąt, krótkie blond włosy, umięśniona sylwetka. Wcale nie był podobny do Chucka. 
Mecz zaczął się trzy minuty później. Gorąco kibicowaliśmy drużynie LKS. Sześć minut po rozpoczęciu się meczu brat Chucka strzelił pierwszego gola. Alex poderwała się i wyrzuciła ręce w górę. 
Zaśmiałam się i zaczęłam bić brawo. Brian i Chuck zaśpiewali okrzyk na cześć londyńczyków. 
Po pierwszej połowie nasza drużyna wygrywała 6 : 2. Cztery z nich strzelił brat naszego nowego kumpla. Kiedy sędzia zarządził przerwę drużyny zeszły z murawy, aby trochę odpocząć, a Brian i Nadia poszli do pobliskiego sklepu po coś do przekąszenia. 
- Chuck, powiedz proszę, że twój brat jest singlem. - jęknęłam z lekką prośbą w głosie. 
- Jest, ale coś mi się wydaję, że nie będzie tobą zainteresowany. - powiedział, a ja oniemiała otworzyłam lekko buzię. - Nie to, że jesteś brzydka. Po prostu nie jesteś w jego typie. - dodał. 
- Możesz mi powiedzieć Klauduś, dlaczego tak cię to interesuje ? Mam porozmawiać sobie z pewnym przystojnym brązowookim piosenkarzem ? - Ola spojrzała na mnie z ironią. 
- Przestań Lex. Nie można się nawet zapytać ? Nie mów, że ci się nie podoba. 
- Podoba, ale to nie znaczy, że będę się ślinić na jego widok. - powiedziała zakładając nogę na nogę. Wywróciłam oczyma. W tej samej chwili na swoje miejsca wrócili Nadia i Brian. Każdemu przynieśli po paczce chipsów albo żelek. 
- Coś przegapiliśmy ? - zapytał Feldman siadając na swoim miejscu pomiędzy mną, a Olą. 
- Nic ciekawego. - powiedziałam razem z Cliver. Zaśmiali się. Usłyszeliśmy gwizdek rozpoczynający drugą połowę. Wstaliśmy i zaczęliśmy bić brawo i krzyczeć. 
OCZAMI NARRATORA
James i Paulina doszli do parku nad Tamizą. Usiedli na trawie i zakupionymi wcześniej bułkami karmili pływające po rzece łabędzie. 
- Ciekawe co porabiają dziewczyny. - mruknęła pod nosem Paula i uśmiechnęła się. 
- Pewnie coś głupiego. Mam nadzieję, że się nie pobiły. 
- Nigdy nic nie wiadomo. - roześmiali się. Wspaniale się czuli w swoim towarzystwie. Cisza nie była dla nich krępująca. Paulina spojrzała na wyświetlacz. Dochodziła 18.00. W tej samej chwili panna Kennedy dostała SMS-a. 
,, Jesteśmy z dziewczynami, Chuckiem, Poppy i Brianem na meczu brata Andersa. Mecz zaczyna się o 17.45, więc, jeżeli wrócisz przed 20.00, to przyjdź na boisko przy London Palladium. Twoje dziewuszki <3 PS. od Natalii / Pamiętaj : TRZECIA RANDKA :) ''. 
Szatynka zarumieniła się i od razu schowała telefon do kieszeni spodni. 
- Co tam ? - zapytał Jim wrzucając ostatni kawałek bułki do Tamizy. Jeden z łabędzi podpłynął do niego i od razu go przejął, w sensie, że zjadł. 
- Dziewczyny poszły na mecz ... Z Brianem, Poppy i jakimś Chuckiem. - nie wiem dlaczego, ale dziewczyna nie kojarzyła nikogo o takim imieniu.
- Chuck, to sąsiad Briana. Ostatnio wspominał, że wpadłyście na niego w Skateparku. - dopiero, wtedy przypomniała sobie szatyna, którego prawie przejechała Natalia. 
- A, już wiem o kogo chodzi. - powiedziała poprawiając włosy wpadające jej do oczu.
Posiedzieli jeszcze chwilę, po czym ruszyli w stronę boiska, o którym napisała Pauli Ola. Weszli na teren boiska i z daleka zobaczyli machające w ich stronę dziewczyny. Z uśmiechami na twarzach ruszyli w ich stronę. Przywitali się ze wszystkimi, po czym usiedli obok Poppy. 

- Która minuta ? - zapytał James przyglądając się grze. 
- Pięćdziesiąta szósta. - odpowiedział mu Chuck. Wszyscy dzielnie kibicowali zielono-białym. Gdy rozbrzmiał gwizdek zwiastujący koniec meczu drużyna LKS LONDON prowadził 9 : 5. Wygrali.
Ich kibice podnieśli się i zaczęli krzyczeć. 

- Chodźcie, przedstawię was. - cała grupka ruszyła za Chuckiem w stronę wejścia do szatni. Pięć minut później na zewnątrz wyszedł brat Chucka. Z bliska był jeszcze bardziej przystojny. Chociaż miał delikatne rysy twarzy, to i tak przypominał łobuza. 
- Braciszku pozwól, że przedstawię ci te przesympatyczne dziewczęta. Alex, Nadia, Nathalie, Paula i Claudia. Dziewczęta ten przerośnięty blondas, to mój brat Hugo.
- Może i przerośnięty, ale jestem starszy, więc nie podskakuj gówniarzu. - mruknął blondyn. Ola zauważyła, że ma ten sam kolor oczu co Chuck. Jasnoniebieski. 
- To tylko cztery lata. Nie przeżywaj. Ale muszę cię zmartwić, całą inteligencję przejąłem ja. - odparł Chuck.
-
Super, a ja urodę. Jesteśmy kwita. - wszyscy roześmiali się. - Miło was poznać. Wiele razy słyszałem, że polki są najpiękniejsze, ale nigdy w, to nie wierzyłem. A teraz mam przed sobą pięć żywych dowodów. - dziewczyny się uśmiechnęły. Był czarujący. Postali z, nim jeszcze chwilę, po czym ruszyli w stronę domu dziewczyn. 
James chciał jeszcze chwilę pobyć sam na sam z Paulą, więc wpadł na pomysł. 
- My z Paulą pójdziemy jeszcze do sklepu. Spotkamy się na miejscu. 
- Jasne, na razie. - Kennedy i Gordon ruszyli w stronę sklepu spożywczego, ale nagle James skręcił w lewo. Paula się zatrzymała. 
- Zaraz ... nie idziemy do sklepu ? - zdziwiła się. 
- Nie, chcę pobyć z tobą jeszcze trochę. - na jej usta wpłynął szeroki uśmiech. Ruszyli w stronę parku. Zaczynało się robić ciemno, więc był fajny klimat. Nawet trochę romantyczny. Nic nie mówili. W pewnym momencie chłopak nieśmiało złapał Paulę za rękę. Zielonooka zarumieniła się, ale nie odsunęła dłoni. Szli dalej ciesząc się swoją bliskością.
Dwadzieścia pięć minut później znaleźli się na ulicy dziewczyn. 

- Wchodzisz do środka ? 
- Sorki, ale nie mogę. Do rodziców przychodzą goście i obiecałem pomóc. 
- Szkoda, to do zobaczenia i jeszcze raz dzięki za miłe popołudnie. - dziewczyna miała już się odsunąć, ale James złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie tak, że między nimi nie było ani centymetra wolnego miejsca. Ich oddechy stały się płytsze. 
- Przepraszam, ale już nie mogę wytrzymać. - w tej samej chwili ich wargi połączyły się. Najpierw pocałunek był powolny i delikatny. Dopiero później stał się silniejszy i bardziej namiętny. Jakieś trzy minuty później oderwali się od siebie. Na koniec bardzo lekko, ale z uczuciem musnęli swoje usta. Na usta Pauliny wkradł się szeroki uśmiech. 
James oparł czoło o jej i uśmiechnął się lekko pod nosem. W końcu poczuł te niesamowite usta. Niesamowite usta, o których śnił od miesiąca. 
- Ja uciekam. Kolorowych snów. I pozdrów dziewczyny. - cmoknął ją w czoło. 
- Do zobaczenia. - szepnęła. Chłopak wsiadł do swojego samochodu, przypomnę, że zostawił go na podjeździe dziewczyn i odjechał.
Polka z ogromnym bananem na twarzy weszła do domu. Zdjęła buty i ruszyła za śmiechem swoich przyjaciółek. Cała czwórka siedziała w salonie i oglądała ,, Duże dzieci ''. Na stoliku przy kanapie leżały paczki z chipsami i żelkami oraz szklanki pełne soku. 
- Cześć dziewczęta. Brian i Poppy nie zostali ? 
- Nie. Chcieli, ale ojciec Popps zadzwonił, że musi zostać z bratem. Więc Brian pojechał ją odwieźć. - powiedziała Natalia robiąc jej miejsce po swojej prawej stronie. 
- Co tam porabialiście z Jamesem ? - zapytała Nadia odkładając na bok pustą paczuszkę po malinowych żelkach. 
- Najpierw poszliśmy na spacer. Potem zabrał mnie do Muzeum Figur Woskowych, mam zdjęcia, następnie poszliśmy coś zjeść. A na koniec udaliśmy się nad Tamizę karmić łabędzie. A i James dostał rolę tancerza w teledysku ...
- U kogo ? - zapytała Ola wstając z kanapy i ruszając w stronę kuchni. 
- Lepiej by było gdybyś usiadła. - odparła Paula z ironicznym uśmiechem. 
- Dziękuję postoję. - odkrzyknęła brązowooka. 
- Jak chcesz. No, więc, zespół, u, którego tańczyć będzie James, to Black Veil Brides. - nastała cisza, po której po całym domu rozniósł się krzyk podniecenia panny Cliver. Siedemnastolatka wpadła do salonu i prawie natychmiast poleciała na podłogę. Paula i Natalia syknęły. Klaudia westchnęła, a Nadia uklęknęła przy wiotkim ciele przyjaciółki i poklepała ją po policzkach. 
- Nie długo powinna się obudzić. Mogłaś poczekać z tym wyznaniem. - burknęła Brown. Paulina wzruszyła ramionami. 
- No co, lubię patrzeć, jak się denerwuje. To nie zdarza się jej często. - usprawiedliwiła się. Alex ze stanu nieprzytomności wyszła po dziesięciu minutach. Nadal była w szoku.
- Boże, chyba usłyszałam, że James będzie grał w teledysku mojego męża* ...
- Bo, to prawda. - mruknęła Natalia. Lex otworzyła szeroko buzię i mało co ponownie nie zemdlała. Na szczęście Klaudia ją złapała. 
- Cholera, to dla mnie za dużo. - jęknęła Cliver i rzuciła się na kanapę. Dziewczyny wybuchnęły radosnym uśmiechem. 



* Andy Biersack, wokalista zespołu Black Veil Brides, ulubieniec Alex. 



Hej. Dodaję rozdział po dwutygodniowej przerwie. 
Nie miałam weny do pisania, ale w końcu spięłam się i coś tam nabazgrałam. 
Zaczyna się więcej dziać, co nie ? 
Postać Hugo możecie zobaczyć w Bohaterach. 
PS. mama do was pytanie, jaki jest wasz ulubiony aktor ? :)
Zadawajcie pytania, komentujcie.
Pozdrawiam, Aleks <3






















sobota, 1 marca 2014

ALBUM 17

Paula i jej kuzynka Magda















Jakie ciacho :) Brałabym jak dzika kura w agreście






Nad zalewem podczas wagarów :)














Na spacer by się szło ;) Na pierwszym planie zgrabne tyłeczki Klaudii i Nadii


Jaki słodziak :) Mały Niall














Alex i Brian na koncercie chłopaków w Brighton


















Naduśka i Harry w klubie :) 





Hahahah :)
Zayn podczas wywiadu z psem jednej z fanek




















Ciasteczka podczas jednej z faz :)


Wygłupy w Wesołym Miasteczku :) Ola i Paulina




Takie tam na plaży w Newcastle :)



Szkic w wykonaniu Nadii :) Ma skubana talent co nie ?






Fryyyty <3