niedziela, 9 marca 2014

1.45 cz 1.

OCZAMI KLAUDII 
Chuck siedział u nas piętnaście minut, po czym sobie pojechał. Jego propozycja przypadła nam do gustu, więc od razu się zgodziłyśmy. 
Miałyśmy się przebrać i dołączyć do niego w Skateparku. 
Założyłam obcisłe fioletowe rurki, czarny top, jeansową kurtkę z podwiniętymi rękawami oraz zwykłe czarne tenisówki. Włosy rozpuściłam, a usta maznęłam błyszczykiem o smaku i zapachu świeżych truskawek. 
Natalia założyła brązowe rurki, czarne trampki, jeansową koszulę i kolorową chustkę na szyję. Rozczesała włosy i związała je w kucyk. 
Olcia miała na sobie jeansowe rurki, gruby bordowy sweter w czarne serduszka i czerwone trampki. Włosy związała w niechlujnego koczka. 
Nadia założyła czarne jeansy z przetarciami, turkusową luźną koszulę i baleriny w kolorze spodni. Włosy zaplotła w kłosa. 
Wzięłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy, zamknęłyśmy dom i ruszyłyśmy w stronę Skateparku. Ola w między czasie napisała SMS-a Paulinie, że gdybyśmy nie zdążyły wrócić przed jej powrotem, to niech przyjdzie w umówione miejsce. 
Chuck już na nas czekał, ale, jednak nie był sam. Stał tam z ... Brian'em i Poppy ?! Co tu się dzieje do cholery ?!
- Cześć dziewczęta. Widzę, że jesteście zaskoczone. - powiedział Feldman przytulając Nadię. 
- I, to, jak. Skąd wy się znacie do cholery ? - zapytałam dając całusa blondynce. 
- Jak widać świat nie jest wcale taki wielki. - powiedział Chuck i i uściskał Natalię. Jak się chwilę później okazało Chuck jest sąsiadem Briana. I znają się od dwunastu lat. 
Ruszyliśmy przed siebie. Na przedzie szedł Chuck wraz z Natalią i Nadią. Potem szłam ja i Poppy, a na końcu wlekli się Ola z Brianem. 
Rozmawiałam z blondynką o Depeche Mode. Okazało się, że tak, jak ja jest ich fanką. Po dwudziestu minutach dotarliśmy do naszego celu.
Ale was maltretuję co ? Na pewno chcielibyście się w końcu dowiedzieć, gdzie przyszliśmy. 

No dobra, powiem wam. Brat Chucka jest piłkarzem i zaprosił nas na mecz. Nie żadna ligówka tylko mecz dwóch drużyn. LKS LONDON przeciwko FC CARLISLE. Kupiliśmy sobie po puszce jakiegoś napoju, po czym usiedliśmy na trybunach. Nasze miejsca znajdowały się niemal na środku, więc mieliśmy doskonały widok na całe boisko. 
Po chwilę na murawę weszły obie drużyny. Drużyna starszego z Andersów miała biało-zielone stroje, natomiast ich przeciwnicy byli ubrani w czerwone zestawy. 
Muszę przyznać, że wszyscy są piekielnie przystojni. 
- Który, to twój brat ? - zapytała Nadia. Siedziała pomiędzy Chuckiem, a Natalią. 
- Ten po prawo. - wskazał jednego z dwóch napastników. Uhu, ciacho. Z metr dziewięćdziesiąt, krótkie blond włosy, umięśniona sylwetka. Wcale nie był podobny do Chucka. 
Mecz zaczął się trzy minuty później. Gorąco kibicowaliśmy drużynie LKS. Sześć minut po rozpoczęciu się meczu brat Chucka strzelił pierwszego gola. Alex poderwała się i wyrzuciła ręce w górę. 
Zaśmiałam się i zaczęłam bić brawo. Brian i Chuck zaśpiewali okrzyk na cześć londyńczyków. 
Po pierwszej połowie nasza drużyna wygrywała 6 : 2. Cztery z nich strzelił brat naszego nowego kumpla. Kiedy sędzia zarządził przerwę drużyny zeszły z murawy, aby trochę odpocząć, a Brian i Nadia poszli do pobliskiego sklepu po coś do przekąszenia. 
- Chuck, powiedz proszę, że twój brat jest singlem. - jęknęłam z lekką prośbą w głosie. 
- Jest, ale coś mi się wydaję, że nie będzie tobą zainteresowany. - powiedział, a ja oniemiała otworzyłam lekko buzię. - Nie to, że jesteś brzydka. Po prostu nie jesteś w jego typie. - dodał. 
- Możesz mi powiedzieć Klauduś, dlaczego tak cię to interesuje ? Mam porozmawiać sobie z pewnym przystojnym brązowookim piosenkarzem ? - Ola spojrzała na mnie z ironią. 
- Przestań Lex. Nie można się nawet zapytać ? Nie mów, że ci się nie podoba. 
- Podoba, ale to nie znaczy, że będę się ślinić na jego widok. - powiedziała zakładając nogę na nogę. Wywróciłam oczyma. W tej samej chwili na swoje miejsca wrócili Nadia i Brian. Każdemu przynieśli po paczce chipsów albo żelek. 
- Coś przegapiliśmy ? - zapytał Feldman siadając na swoim miejscu pomiędzy mną, a Olą. 
- Nic ciekawego. - powiedziałam razem z Cliver. Zaśmiali się. Usłyszeliśmy gwizdek rozpoczynający drugą połowę. Wstaliśmy i zaczęliśmy bić brawo i krzyczeć. 
OCZAMI NARRATORA
James i Paulina doszli do parku nad Tamizą. Usiedli na trawie i zakupionymi wcześniej bułkami karmili pływające po rzece łabędzie. 
- Ciekawe co porabiają dziewczyny. - mruknęła pod nosem Paula i uśmiechnęła się. 
- Pewnie coś głupiego. Mam nadzieję, że się nie pobiły. 
- Nigdy nic nie wiadomo. - roześmiali się. Wspaniale się czuli w swoim towarzystwie. Cisza nie była dla nich krępująca. Paulina spojrzała na wyświetlacz. Dochodziła 18.00. W tej samej chwili panna Kennedy dostała SMS-a. 
,, Jesteśmy z dziewczynami, Chuckiem, Poppy i Brianem na meczu brata Andersa. Mecz zaczyna się o 17.45, więc, jeżeli wrócisz przed 20.00, to przyjdź na boisko przy London Palladium. Twoje dziewuszki <3 PS. od Natalii / Pamiętaj : TRZECIA RANDKA :) ''. 
Szatynka zarumieniła się i od razu schowała telefon do kieszeni spodni. 
- Co tam ? - zapytał Jim wrzucając ostatni kawałek bułki do Tamizy. Jeden z łabędzi podpłynął do niego i od razu go przejął, w sensie, że zjadł. 
- Dziewczyny poszły na mecz ... Z Brianem, Poppy i jakimś Chuckiem. - nie wiem dlaczego, ale dziewczyna nie kojarzyła nikogo o takim imieniu.
- Chuck, to sąsiad Briana. Ostatnio wspominał, że wpadłyście na niego w Skateparku. - dopiero, wtedy przypomniała sobie szatyna, którego prawie przejechała Natalia. 
- A, już wiem o kogo chodzi. - powiedziała poprawiając włosy wpadające jej do oczu.
Posiedzieli jeszcze chwilę, po czym ruszyli w stronę boiska, o którym napisała Pauli Ola. Weszli na teren boiska i z daleka zobaczyli machające w ich stronę dziewczyny. Z uśmiechami na twarzach ruszyli w ich stronę. Przywitali się ze wszystkimi, po czym usiedli obok Poppy. 

- Która minuta ? - zapytał James przyglądając się grze. 
- Pięćdziesiąta szósta. - odpowiedział mu Chuck. Wszyscy dzielnie kibicowali zielono-białym. Gdy rozbrzmiał gwizdek zwiastujący koniec meczu drużyna LKS LONDON prowadził 9 : 5. Wygrali.
Ich kibice podnieśli się i zaczęli krzyczeć. 

- Chodźcie, przedstawię was. - cała grupka ruszyła za Chuckiem w stronę wejścia do szatni. Pięć minut później na zewnątrz wyszedł brat Chucka. Z bliska był jeszcze bardziej przystojny. Chociaż miał delikatne rysy twarzy, to i tak przypominał łobuza. 
- Braciszku pozwól, że przedstawię ci te przesympatyczne dziewczęta. Alex, Nadia, Nathalie, Paula i Claudia. Dziewczęta ten przerośnięty blondas, to mój brat Hugo.
- Może i przerośnięty, ale jestem starszy, więc nie podskakuj gówniarzu. - mruknął blondyn. Ola zauważyła, że ma ten sam kolor oczu co Chuck. Jasnoniebieski. 
- To tylko cztery lata. Nie przeżywaj. Ale muszę cię zmartwić, całą inteligencję przejąłem ja. - odparł Chuck.
-
Super, a ja urodę. Jesteśmy kwita. - wszyscy roześmiali się. - Miło was poznać. Wiele razy słyszałem, że polki są najpiękniejsze, ale nigdy w, to nie wierzyłem. A teraz mam przed sobą pięć żywych dowodów. - dziewczyny się uśmiechnęły. Był czarujący. Postali z, nim jeszcze chwilę, po czym ruszyli w stronę domu dziewczyn. 
James chciał jeszcze chwilę pobyć sam na sam z Paulą, więc wpadł na pomysł. 
- My z Paulą pójdziemy jeszcze do sklepu. Spotkamy się na miejscu. 
- Jasne, na razie. - Kennedy i Gordon ruszyli w stronę sklepu spożywczego, ale nagle James skręcił w lewo. Paula się zatrzymała. 
- Zaraz ... nie idziemy do sklepu ? - zdziwiła się. 
- Nie, chcę pobyć z tobą jeszcze trochę. - na jej usta wpłynął szeroki uśmiech. Ruszyli w stronę parku. Zaczynało się robić ciemno, więc był fajny klimat. Nawet trochę romantyczny. Nic nie mówili. W pewnym momencie chłopak nieśmiało złapał Paulę za rękę. Zielonooka zarumieniła się, ale nie odsunęła dłoni. Szli dalej ciesząc się swoją bliskością.
Dwadzieścia pięć minut później znaleźli się na ulicy dziewczyn. 

- Wchodzisz do środka ? 
- Sorki, ale nie mogę. Do rodziców przychodzą goście i obiecałem pomóc. 
- Szkoda, to do zobaczenia i jeszcze raz dzięki za miłe popołudnie. - dziewczyna miała już się odsunąć, ale James złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie tak, że między nimi nie było ani centymetra wolnego miejsca. Ich oddechy stały się płytsze. 
- Przepraszam, ale już nie mogę wytrzymać. - w tej samej chwili ich wargi połączyły się. Najpierw pocałunek był powolny i delikatny. Dopiero później stał się silniejszy i bardziej namiętny. Jakieś trzy minuty później oderwali się od siebie. Na koniec bardzo lekko, ale z uczuciem musnęli swoje usta. Na usta Pauliny wkradł się szeroki uśmiech. 
James oparł czoło o jej i uśmiechnął się lekko pod nosem. W końcu poczuł te niesamowite usta. Niesamowite usta, o których śnił od miesiąca. 
- Ja uciekam. Kolorowych snów. I pozdrów dziewczyny. - cmoknął ją w czoło. 
- Do zobaczenia. - szepnęła. Chłopak wsiadł do swojego samochodu, przypomnę, że zostawił go na podjeździe dziewczyn i odjechał.
Polka z ogromnym bananem na twarzy weszła do domu. Zdjęła buty i ruszyła za śmiechem swoich przyjaciółek. Cała czwórka siedziała w salonie i oglądała ,, Duże dzieci ''. Na stoliku przy kanapie leżały paczki z chipsami i żelkami oraz szklanki pełne soku. 
- Cześć dziewczęta. Brian i Poppy nie zostali ? 
- Nie. Chcieli, ale ojciec Popps zadzwonił, że musi zostać z bratem. Więc Brian pojechał ją odwieźć. - powiedziała Natalia robiąc jej miejsce po swojej prawej stronie. 
- Co tam porabialiście z Jamesem ? - zapytała Nadia odkładając na bok pustą paczuszkę po malinowych żelkach. 
- Najpierw poszliśmy na spacer. Potem zabrał mnie do Muzeum Figur Woskowych, mam zdjęcia, następnie poszliśmy coś zjeść. A na koniec udaliśmy się nad Tamizę karmić łabędzie. A i James dostał rolę tancerza w teledysku ...
- U kogo ? - zapytała Ola wstając z kanapy i ruszając w stronę kuchni. 
- Lepiej by było gdybyś usiadła. - odparła Paula z ironicznym uśmiechem. 
- Dziękuję postoję. - odkrzyknęła brązowooka. 
- Jak chcesz. No, więc, zespół, u, którego tańczyć będzie James, to Black Veil Brides. - nastała cisza, po której po całym domu rozniósł się krzyk podniecenia panny Cliver. Siedemnastolatka wpadła do salonu i prawie natychmiast poleciała na podłogę. Paula i Natalia syknęły. Klaudia westchnęła, a Nadia uklęknęła przy wiotkim ciele przyjaciółki i poklepała ją po policzkach. 
- Nie długo powinna się obudzić. Mogłaś poczekać z tym wyznaniem. - burknęła Brown. Paulina wzruszyła ramionami. 
- No co, lubię patrzeć, jak się denerwuje. To nie zdarza się jej często. - usprawiedliwiła się. Alex ze stanu nieprzytomności wyszła po dziesięciu minutach. Nadal była w szoku.
- Boże, chyba usłyszałam, że James będzie grał w teledysku mojego męża* ...
- Bo, to prawda. - mruknęła Natalia. Lex otworzyła szeroko buzię i mało co ponownie nie zemdlała. Na szczęście Klaudia ją złapała. 
- Cholera, to dla mnie za dużo. - jęknęła Cliver i rzuciła się na kanapę. Dziewczyny wybuchnęły radosnym uśmiechem. 



* Andy Biersack, wokalista zespołu Black Veil Brides, ulubieniec Alex. 



Hej. Dodaję rozdział po dwutygodniowej przerwie. 
Nie miałam weny do pisania, ale w końcu spięłam się i coś tam nabazgrałam. 
Zaczyna się więcej dziać, co nie ? 
Postać Hugo możecie zobaczyć w Bohaterach. 
PS. mama do was pytanie, jaki jest wasz ulubiony aktor ? :)
Zadawajcie pytania, komentujcie.
Pozdrawiam, Aleks <3






















1 komentarz:

  1. Heeej. Zasługuję na porządne lańsko. Tyle czasu nie komentować, co za wstyd ;( Ale jak w życiu się sypie, to na nic nie ma się sił i chęci. No nieważne. Głupio mi, że ciągle muszę Cię przepraszać. Powinnam Ci dać jakiś przeprosinowy prezent normalnie. Więc powiem to jeszcze raz - PRZEPRASZAM!! <3
    Co do rozdziału, to....
    WoooooW O_O *_* Wreszcie się pocałowali. Juuupi!! Przynajmniej jednym się udało.
    Ach, jak ja też bym tak chciała ;(
    Ładna z nich para. Zakochani są wśród nas ;)
    Alex jaka szalona. Haha. Chyba naprawdę wielka fanka tego zespołu :D
    Nie będę się tak bardzo rozpisywać, bo jeszcze inne rozdziały czekają, a pod każdym chce napisać kilka słów.

    PS. Kocham Twoje opowiadanie, naprawdę. To jest moje źródło pozytywnej energii. Mój osobisty poprawiacz humoru. Jesteś wielka :*

    OdpowiedzUsuń