czwartek, 13 marca 2014

1.45 cz 2.




OCZAMI NADII 
Siedziałyśmy do późna gadając o wszystkim. Wspominałyśmy nasze pierwsze spotkanie, nasze wspólne wypady i napady głupawki, dziwne zauroczenia. To na prawdę wspaniałe, że przyjaźnimy się już prawie rok. To takie ... słodkie. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Wiem, brzmi idiotycznie, ale taka jest prawda. Stały się dla mnie częścią rodziny. Siostrami innej krwi, ale jednego serca. Ckliwe, ale prawdziwe. 
Wstałyśmy o 7.00, żeby nie marnować dnia. Ola i Klaudia zrobiły wielką patelnię jajecznicy z cebulką i szynką, a Paula zalewała nam herbaty.
Natalia siedziała przy stole i czytała dzisiejszą gazetę, którą kupiła w kiosku obok piekarni. Ja, natomiast piszę z mamą. Stęskniłam się, ale nie chcę jeszcze wracać. Taka przygoda nie trafia się codziennie. Trzeba się czasami zabawić.
Po kuchni roznosi się muzyka wydobywająca się z radia stojącego na parapecie. Aktualnie leci piosenka Flexible zespołu Depeche Mode. 

Klaudia przekładała nasze śniadanie na talerze przy okazji kręcąc tyłeczkiem i nucąc razem z Dave'm. Zachichotałam pod nosem i odłożyłam telefon na bok. 
Wyjrzałam przez okno. Nie było ani promienia słońca. Zapowiadał się deszczowy dzień. Masakra. 
- Co dzisiaj robimy ? - zapytała Ola podając mi talerz. Do moich nozdrzy dostał się niesamowity zapach smażonego jajka i cebulki. 
- Mogłybyśmy gdzieś iść, ale ta pogoda mnie dobija. - mruknęła Paula i ziewnęła. 
- Zostańmy w domu i zróbmy sobie dzień lenia. Odpocznijmy od tych idiotów. - Klaudia uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na nas ponaglająco. 
- Mi się podoba pomysł karzełka. Możemy tak zrobić ... Ała ! - powiedziała Natalia, przez co dostała po głowie od naszego niziołka. 
- To, że jestem niższa od ciebie wcale nie znaczy, że jestem karłem. Po za tym wzrost nie świadczy o inteligencji i wartości człowieka panno blondynko. 
- Uuuu ... - powiedziałam razem z Olą. Paula parsknęła śmiechem w swój kubek z malinową herbatą, a Natalia zrobiła się czerwona. 
- Znowu będziesz się naśmiewać z mojego koloru włosów ? Nie zapominaj, że naturalnie jestem ruda. - burknęła i wydęła wargę. 
- Oczywiście, czyli jesteś wredna. Też pasuje. - Klaudia uśmiechnęła się ironicznie. Nat westchnęła i zabrała się za jajecznicę.
Po śniadaniu poszłyśmy włączyć telewizor, a następnie grałyśmy w państwa i miasta. I jak za każdym razem, gdy w, to gramy któraś z nas musiała napisać coś śmiesznego, ale zarazem głupiego. Tym razem był,a to Paulina. 
Były kategorie na J. I śmieszna sytuacja miała miejsce przy zwierzętach. 
- Jeleń. 
- Jeż. 
- Jeleń. 
- Jak. 
- Jednorożec. - powiedziała Paulina. Nastała cisza. Spojrzałyśmy na nią z minami pt ,, Żartujesz, czy jesteś idiotką ? ''. 
- Powiedz, że żartujesz. - powiedziałam. 
- Nie. To, że wyginęły nie znaczy, że nie są zwierzętami. - mówiła tak absurdalnie pewnym tonem, że nie mogłam się nie roześmiać. Po chwili Paula do mnie dołączyła. 
- Przecież żartuję. Aż taka głupia nie jestem. - uff. 
Po grze w Państwa i Miasta grałyśmy w karty, a potem oglądałyśmy polskie seriale w internecie. Na Dobre I Złe, M Jak Miłość, czy Trudne Sprawy.
W ten sposób czas zleciał nam do obiadu. Pogoda się polepszyła, a nie chciało się nam gotować, więc postanowiłyśmy pójść do nowo otwartej jadłodajni niedaleko naszej ulicy. Otworzyli ją jakąś tydzień temu i jeszcze tam nie byłyśmy. 
Przebrałyśmy się w coś luźnego, ale ciepłego i ruszyłyśmy na obiad. ,, HONEY&MILK '' serwuję pożywne tradycyjne angielskie śniadania, obiady i kolacje, a także desery. Obsługa ma na sobie zwykłe czarne spodnie, a spódniczki w przypadku dziewczyn, białe koszule z plakietką, na której znajduje się imię kelnera bądź kelnerki oraz bordowo-zielony fartuszek z logo knajpki. 
Usiadłyśmy przy jednym z pięcioosobowych stolików przy oknie i czekałyśmy aż ktoś podejdzie. Siedziałyśmy w takiej kolejności. Klaudia, ja, Natalia, Paulina, Ola. 
- Witam w ,,HONEY&MILK'' co podać pięknym paniom ? - podszedł do nas chłopak. Na oko jakieś pięć lat starszy od nas. Miał ciemną niemal czarną karnacje. Czarne dredy związane w kucyk i tego samego koloru oczy. Jedynie zęby miał nieskazitelnie czyste. 
- Poprosimy dwa razy numer 3, raz 2 z dodatkowym sosem, raz 6, ale zamiast melona mango i raz 14. - powiedziała Klaudia nasze zamówienia. 
- Oczywiście, za piętnaście minut wszystko będzie gotowe. - uśmiechnął się i ruszył w stronę lady. Rozejrzałam się. Całe pomieszczenie było utrzymane w stonowanych odcieniach brązu, bieli i bordowego. Po całej knajpce roznosiły się spokojne dźwięki jazzu. 
Tutaj macie fotkę mojej pizzy ze szparagami i szynką z kurczaka
- Fajnie tutaj. Tak domowo. - odparła Natalia biorąc do ręki jedną z serwetek. 
Po piętnastu minutach zgodnie z obietnicą kelnera przybyły nasze zamówienia. Wszystko wyglądało pysznie. 
Zjadłyśmy obiad i zamówiłyśmy wspólny deser. Cafe Affogato. Czyli gałka lodów waniliowych zalana sosem karmelowym i gorącą kawą orzechową. Pyszności. 
Zjadłyśmy i poszłyśmy na mały spacer do parku. Kiedy z niego wracałyśmy zadzwonił mój telefon. Odebrałam. 
- Halo ? 
- Cześć Nad, co tam słychać ? 
- Wiktor ? 
- A, kto ? - zaśmiał się. Boże, wstyd się przyznać, ale w ogóle o, nim zapomniałam. 
- Jezu, zapomniałam o tobie. Może do nas wpadniesz ? 
- Chętnie, ale nie w tym tygodniu. Pojechałam zobaczyć się z rodzicami. Mama chce mieć mnie przy sobie jeszcze trochę. - powiedział. To nic dziwnego. Wiktor jest jedynakiem. Ciocia Kasia jest przewrażliwiona na jego punkcie. 
- No tak, to jak wrócisz do Londynu, to zadzwoń. 
- Jasne, a co u was ? 
- W porządku. Teraz właśnie wracamy z obiadu. Zimno jest, a u was ? Jaka pogoda ?
- Ciepło. 27 stopni. - jęknęłam. Ja też tak chce. To jest właśnie jedna z rzeczy przez które wolę Polskę od Anglii. Pogoda. Tutaj jest niewiele dni podczas, których temperatura wynosi więcej niż 22 stopnie. U nas zawsze można liczyć na wysoką temperaturę, która pozwala wylegiwać się na słońcu, kąpanie się w basenie, czy jeziorze.
- A co u wujka ? 
- Jakoś leci. Warsztat się rozwija, coraz więcej klientów do niego przychodzi. - wujek Robert otworzył niedawno warsztat samochodowy. 
Chwilkę później rozłączyłam się, bo Wiktor musiał iść do sklepu. W tej samej chwili doszłyśmy na naszą ulicę. Klaudia otworzyła mieszkanie i weszłyśmy do środka. Zdjęłyśmy kurtki oraz buty, po czym poszłyśmy do kuchni, aby zrobić sobie ciepłą herbatkę. 
GODZINĘ PÓŹNIEJ - OCZAMI NARRATORA 
Dziewczyny siedziały w salonie i oglądały American Pie 2. W rękach trzymały kubki z herbatą, a na stole leżały ciastka kupione rano. Za oknem było strasznie. Padało i wiał ogromny wiatr. 
Dochodziła właśnie 17.00, kiedy usłyszały dziwne pikanie. Nadia wyłączyła dźwięk i z resztą dziewczyn zaczęła wsłuchiwać się w dziwny odgłos. Po chwili Natalia odetchnęła. 
- To mój laptop. Ktoś do mnie napisał. - podniosła się i pobiegła na górę. Po chwili wróciła ze swoim komputerem w rękach. Okazało się, że napisała do niej Weronika, ich wspólna znajoma ze szkoły. 
,, Cześć dziewczęta. Ja i Daria stęskniłyśmy się za wami. Może pogadamy na Skype ? :) ".
,, Jasne, czekamy na połączenie :) ;) ''
Po chwili na ekranie wyświetliło się zaproszenie do rozmowy. Zaakceptowały je i po chwili zobaczyły dwie znajome twarze. 
- Cześć ! 
- Hej, jak tam u was ? Wyrwałyście już kogoś ?
- W pewnym sensie - powiedziała Klaudia. Weronika zmarszczyła czoło. 
- A możesz mi powiedzieć kochanie, co to znaczy ? 
- To znaczy, że każda z nas ma kogoś na oku, ale jak na razie nie jest w związku. - wyjaśniła Natalia. 
- A, nie można tak od razu ? - zapytała Weronika. Jest ona nie za wysoką dziewczyną ( metr sześćdziesiąt pięć ) o lekko kręconych brązowych włosach i tego samego koloru oczach. Poznała dziewczyny dzięki Natalii. Kiedy blondynka przeniosła się do miejscowości, w której mieszkała już Weronika dziewczyny zostały sąsiadkami. Dzieliła ich jedynie ulica. 
Od tego czasu są ze sobą blisko. Nie przyjaźnią się, ale można je nazwać dobrymi koleżankami. 
- A co u was ? Jak wam mijają wakacje ? 
- Wczoraj wróciliśmy z Krystianem z nad morza. Mówię wam, przepiękna pogoda. Szkoda, że tak szybko zleciało. - ona i jej chłopak są ze sobą już prawie trzy lata, we wrześniu mają rocznicę. 
- A u nas największa temperatura jak do tej pory, to 25 stopni. - mruknęła Nad. Kocha ciepło. 
- Biedne wy moje, mówiłam, że Polska jest w czymś lepsza od Wielkiej Brytanii. - powiedziała Daria. Jest niską, bo mierzącą, zaledwie metr sześćdziesiąt blondynką o brązowych oczach. Chodzi do tego samego liceum co dziewczyny, ale klasę dzieli z Weroniką. Z Nadią chodziły do tego samego gimnazjum, więc znały się już wcześniej.
- Mówcie co robiłyście do tej pory. 
- Na pewno macie tyle czasu ? 
- Nigdzie się nam nie śpieszy. - powiedziała Daria. 




Dodaję wcześniej niż zamierzałam, ale tylko dlatego, ponieważ nie mam pojęcia, kiedy pojawi się kolejny rozdział. 
Mam nadzieję, że chociaż ktoś to czyta. Nawet jeżeli nie komentuje, to i tak czuję się doceniona.
Komentujcie, zadawajcie pytania. 

Pozdrawiam i do usłyszenia w kolejnym rozdziale, Aleks <3













1 komentarz:

  1. No to dziewczyny miały jednodniowy odpoczynek od naszych wariatów. Haha :D
    Rozbawiła mnie ta sytuacja podczas gry w państwa - miasta. Hihi. Jednorożec, pomysłowe ;)
    Pizza wyglądała smakowicie, chociaż szparagów nie jadłam i jakoś mnie do nich nie ciągnie.
    Fajnie, że sobie pogadały ze znajomymi z Polski.
    25 stopni to dla nich mało? Ja rozumiem, że to nie 30, ale to i tak ciepło :)
    Lecę dalej <3

    OdpowiedzUsuń