wtorek, 25 marca 2014

1.46





NADAL OCZAMI NARRATORA
Dziewczyny przesiedziały przed monitorem do 22.00. Strasznie się stęskniły za tamtą dwójką i miały sobie wiele do powiedzenia. 
- Dobra, my już uciekamy. Mama woła nas na kolację. No, to usłyszenia dziewczęta. 
- Pa pa, fajnie było was zobaczyć. - rozłączyły się.
- Chodźmy spać. Późno już, a rano ma przyjechać Adam z Mattem. - powiedziała Ola i dla potwierdzenia swoich słów ziewnęła głośno. Umyły się, przebrały w piżamy i walnęły w kimono.
Następnego ranka pierwsza wstała Klaudia. Przeciągnęła się i podeszła do szafy w celu wybrania ciuchów. Stanęło na białej koszuli w czarne serduszka z podwiniętymi rękawami, brązowe rurki i białe tenisówki. Rozczesała włosy i związała je w kucyk na czubku głowy. Nie robiła makijażu jedynie usta maznęła swoją ukochaną kokosową pomadką.
Pościeliła łóżko i zeszła na dół przy okazji zerkając na zegar wiszący w przedpokoju. Dochodziła 9.00, czyli chłopcy przyjadą za godzinę. 
Panna Miler zabrała się za robienie ogromnego talerza kanapek ze wszystkim co było w lodówce i szafkach. Kiedy wstawiła wodę na herbatę do kuchni weszła Ola, a zaraz za nią człapała Paulina.
Ta pierwsza była już ubrana, natomiast Paulinka była nadal w piżamie.

- Dzień dobry dziewczęta, jak się spało ? - zapytała Klaudia. 
- A dobrze, pomimo tego, że około 7.00 nasz ukochany sąsiad zaczął kosić trawnik. - wyznała Olcia. Miała na sobie granatowe obcisłe rurki z szelkami, czarne trampki oraz biały T-shirt z nadrukiem. Włosy zostawiła rozpuszczone, a swoje wiecznie nijakie paznokcie pomalowała na czarno. Wow. 
- Wiem, ja też, to słyszałam. - powiedziała Klaudia zalewając trzy z pięciu kubków gorącą wodą.
- Trzeba mu coś powiedzieć. To się nie zdarza po raz pierwszy. - odpowiedziała Paulina biorąc pierwszego łyka swojej kawy. 
Momencik później na dół zeszła pozostała dwójka, ale nadal w piżamach. 
- Cześć ... - mruknęła Nadia i ziewając usiadła obok Pauliny. Jej brązowe włosy przypominały bocianie gniazdo. Natalia nie wyglądała lepiej. Klaudia westchnęła i zalała ich herbaty. 
Kiedy wszystkie się najadły, Nadia, Natalia i Paulina poszły się ubrać, a Ola i Klaudia zmywały po śniadaniu. Miler odebrała od przyjaciółki umyty talerz i położyła go na suszarce. 
- Lex ... co tam z tobą i Danem ? 
- A, jak ma być ? Jest normalnie. Jak na razie jesteśmy ... w dość specyficznym układzie. Nie jesteśmy jeszcze razem, ale wydaję mi się, że to kwestia czasu. - powiedziała z lekkim uśmiechem błąkającym się po jej malinowych ustach. Miler zagryzła wargę, aby nie zacząć wrzeszczeć. Dlaczego Zayn nic nie robi ? Czy on nie widzi, że traci miłość swojego życia ? Anglicy, to tacy ignoranci ! 
- Super, cieszę się. - brązowooka spojrzała na nią z nieukrywanym zdziwieniem. 
- Tak ? Dziwne, bo ostatnio prawie mnie pobiłyście, kiedy wam powiedziałam, że zamierzam zrobić wszystko, aby mną, a Danem coś zaiskrzyło. Tak szybko ci przeszło ? 
- Olcia ... 
- Słońce. Wiem, że chcecie dla mnie dobrze. I na prawdę, to doceniam. Ale jestem dużą dziewczynką i potrafię o siebie zadbać. - Cliver potargała włosy swojej przyjaciółce i wypuściła wodę ze zlewu. W tej samej chwili na dół powróciła pozostała trójka. 
Natalia miała na sobie obcisłe jeansowe rurki, zwykłe czarne tenisówki oraz szarą sportową bluzę zakładaną przez głowę z czarnym napisem LOCAL HEROES. 
Nadia założyła czarną sukienkę do ud na krótki rękawek oraz brązowe baleriny. 
Natomiast Paula ubrana była w czerwone rurki, brązowe rzymianki oraz białą koronkową bluzkę na krótki rękaw ze złotym ekspresem przechodzącym wzdłuż pleców.
Kiedy usiadły w salonie usłyszały dźwięk dzwonka do drzwi. 
- Pójdę otworzyć. - Nati podniosła się i poszła powitać ich gości. Po chwili wróciła z Adamem i Mattem.
- Witajcie dziewczynki. - powiedział Stanley i rzucił się na kanapę pomiędzy Olę, a Nadię. Wyszczerzył zęby i potargał włosy obu dziewczynom.

- Też się za wami stęskniłyśmy, ale weź ten swój kościsty tyłek z mojej poduszki. - warknęła Brown. Matt niechcący uwalił się na ukochanej poduszce Nadii. 
- Ups, sorry. - podniósł się i przesiadł się na fotel. Adam zajął miejsce na podłodze obok Klaudii.
Przez godzinę siedzieli i gadali o niczym. Mieli przy tym masę śmiechu. Potem postanowili zagrać w Prawda, czy Wyzwanie. Zaczął Matt.

- No, więc Nad, powiedz mi, jaka jest najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłaś ?
- Zakochałam się w chłopaku, który nie miał pojęcia, że istnieję. Na szczęście mi przeszło. - odparła. Ola siedząca obok niej dotknęła jej ramienia. Potem Nad zapytała Adama o jego pierwszy stosunek seksualny, ale on nie chciał odpowiedzieć, więc musiał wypić całe piwo naraz.    - Ola, powiedz nam moja kochana kuzynko, jakieś rzeczy nie zrobiłabyś za żadne pieniądze ?
- Nie zdradziłabym przyjaciół ani nikogo nie zabiła. - odpowiedziała, po czym zapytała Klaudię, kiedy i, z kim pierwszy raz się pocałowała. 
- Miałam dziesięć lat, a on był moim sąsiadem. Dał mi, wtedy czekoladę i ... jakoś tak wyszło. 
- Dałaś się pocałować za czekoladę ? - Natalia spojrzała na swoją przyjaciółkę z dziwnym wyrazem twarzy. 
- To nie była zwykła czekolada. - prychnęła Miler. - Tylko milka z nadzieniem truskawkowym. - cała siódemka wybuchnęła śmiechem. 
Kiedy dochodziła 14.30 Adam przerwał, im oglądanie filmu o surykatkach, aby powiedzieć, im coś ważnego. Znaczy w jego mniemaniu.
- Hej, może pójdziemy coś zjeść ? 
- Super pomysł. - dziewczyny pobiegły tylko po torebki i były gotowe. Zamknęli dom i ruszyli w stronę centrum. Podobno niedaleko London Eye otworzono nową Polsko-Brytyjską knajpkę. Dla polaków był, to niesamowity rarytas, a Matt chciał spróbować sławnych pierogów. 
Po mniej więcej dwudziestu pięciu minutach dotarli pod ładnie wyglądającą restaurację zbudowaną z czerwonej cegły. Znajdowała się na mało zaludnionej ulicy odchodzącej od centrum miasta. Szyld nad nią głosił nazwę ,, Joker''. Weszli do środka. Znajdowały się w niej dwa rodzaje stolików. Okrągłe na środku pomieszczenia oraz kwadratowe pod ścianami. Całość ładnie się komponowała. Alex spojrzała w stronę baru i z zaskoczenia niemal nie przeklęła. W jej stronę machała ciocia Dominika. Miała na sobie wąskie jeansy, białą koszulę i fartuszek z logo knajpy. Za jej plecami znajdowała się ,,dziura'' w ścianie przez którą widać było wnętrze kuchni. Przy przygotowywaniu jedzenia uwijał się wujek Leon.
- O co tu chodzi Kessler ? - syknęła Ola i spojrzała na swojego kuzyna.

- To knajpka moich rodziców. Od sześciu miesięcy rozmyślali nad otworzeniem czegoś takiego i w końcu się udało. Otworzyli jakiś tydzień temu i jak na razie jest dobrze. - ruszyli w stronę baru. 
- Hej dzieciaki. Jak wam się podoba ? - zapytała ciocia. 
- Super miejsce. Takie klimatyczne. I taka fajna ulica. - powiedziała Klaudia i uśmiechnęła się lekko. 
- Specjalnie szukaliśmy czegoś na uboczu. Nie chcieliśmy, abym naszym gościom przeszkadzał gwar Londynu. - dodał wujek Leon przechodząc obok nich z tackę, na której znajdowała się ryba z frytkami. Poszedł ją zanieść klientowi i po chwili wrócił.
- Podać coś ? Dla naszych specjalnych gości zniżka. - powiedział i uśmiechnął się szeroko. Cała siódemka usiadła przy jednym stolików. Miał osiem miejsc, więc bez problemu się zmieścili.
Ojciec Adama podał, im karty i dał trochę czasu do namysłu. Po pięciu minutach każdy wybrał coś dla siebie. 
- Kiedy wracacie do Polski ? - zapytał Matt. Stał przed, nim talerz pełen pierogów z kapustą i grzybami. 
- Samolot mamy drugiego września. - odpowiedziała Nadia. Ona, natomiast zamówiła Curry ze smażonej dyni i ziemniaków. 
- Dość późno. - powiedział Adam. On i Ola jedli schabowego z puree ziemniaczanym i młodą kapustą. 
- Naszą szkołę remontują i początek roku przesunęli na czwarty. - wyjaśniła Paulina. Ona zadowoliła się zupą ogórkową, a Klaudia i Natalia zamówiły łososia z sosem na bazie śmietany. 
- A, jak wam idzie nauka ? Bo jakby co mogę was podszkolić z biologii. Z anatomii byłem mistrzem. - powiedział Matt i poruszył sugestywnie brwiami. Paulina zrobiła minę pt ,, Chyba się przesłyszałam. Na prawdę, to powiedziałeś ?''. Reszta dziewczyn wybuchnęła śmiechem, a Adam walnął dłonią w czoło. - No co ? 
- Nic. - Miler poklepała go po ramieniu. - Niestety, nie mamy w tym roku biologii, a po drugie miałyśmy dość dobre oceny na koniec roku. 
- A jakie ?
- Ja i Klaudia piątki, a tamte po czwórce. - odparła Alex. 
- Szkoda. - westchnął zrezygnowany Stanley. - A, dlaczego nie macie już biologii ?
- Bo idziemy nową podstawą programową i będziemy mieć tylko te przedmioty, które będziemy zdawać na maturze. Czyli polski, matematyka, język obcy, wiedza o społeczeństwie, geografia. A do tego religia, historia i WF. 
- To z jednej strony macie fajnie. Możecie się skupić na tym co będziecie zdawać.
Pół godziny później dziewczyny zaczęły się zbierać. Pożegnały się z właścicielami i chłopakami, po czym udały się na przystanek autobusowy. Chwilę później wsiadły do autobusu, który zawiózł je do domu.
OCZAMI ALEX 
Po przyjeździe do domu dopiero zauważyłam, że mam dwa nieodebrane połączenia od Dana. Od razu do niego oddzwoniłam. 
- Cześć, przepraszam, że nie odebrałam, ale byłyśmy z dziewczynami coś zjeść.
- Nic się nie stało. Ważne, że oddzwoniłaś. - na dźwięk jego głosu poczułam dziwne ciepło rozlewające się po moim ciele. Cholera. 
- To co chciałeś ?
- Mamy dzisiaj wolne. Moi rodzice zaprosili mnie na kolację, może pojechałabyś ze mną ? - co ? moje serce na moment przestało bić. Chciał mnie przedstawić rodzicom ? O cholera. 
- No ... a nie będę przeszkadzać ? - zaczęłam się jąkać. 
- Chyba żartujesz. Mama chce cię poznać. Ale, jeżeli nie chcesz, to nie będę naciskać. 
- Nie, chętnie z tobą pojadę. O, której ?
- Wpadnę po ciebie o 17.30, pasuje ?

- Jasne, to do zobaczenia. - rozłączyłam się. Zastygłam z szeroko otwartą buzią. Nie wiem, ile tak stałam, ale chyba minęło trochę czasu, bo, kiedy moje zawieszenie minęło dziewczyny patrzyły na mnie, jak na chorą umysłowo. Boże, ja zaraz umrę. 
- Lex ? Wszystko okej ? - zapytała Nadia. Miała strasznie poważną minę. 
- Tak ... 
- To co się stało ?
- Dan chce się ze mną spotkać. 
- I co z tego ? Przecież już byliście na randkach. - Klaudia wyglądała na zdezorientowaną. 
- A, to, że chce abym poszła z, nim do jego rodziców na kolację. - nastąpiła cisza. Słychać było jedynie ujadanie Szaszłyka, psa ich sąsiadki oraz pracę pralki, którą włączyła Paulina zaraz, jak weszłyśmy do domu. 
- Chyba ... nastąpiło zwarcie. - mruknęła Natalia. 
- Na prawdę ? Chce abyś poznała jego rodziców ? Chyba się nie zgodziłaś ?
- Zgodziłam i ... chyba żałuję. Boję się, jak nie wiem. - wymamrotałam. Znowu nastała cisza, którą w końcu przerwała Miler. 
- Weź się w garść Cliver. Ubierzesz się ładnie, pójdziesz tam i rozpierdolisz system. A Malik niech żałuje, że pozwolił ci odejść. To on będzie cierpiał. 
- Klaudynka ma rację. Ubierzesz się w coś ślicznego i sprawisz, że państwo Whitlock cię pokochają. - dodała Natalia i objęła mnie ramieniem.
Godzinę później zaczęłam się szykować. Założyłam jasnoniebieską sukienkę na cienkich ramiączkach sięgającą połowy ud i czarne szpilki na niskim obcasie. Na wierzch założyłam czarną marynarkę. Włosy rozczesałam zostawiłam rozpuszczone, na szyi powiesiłam naszyjnik, a w uszy wsadziłam kolczyki. Zrobiłam mały makijaż składający się z tuszu do rzęs, pudru i jasnoróżowej pomadki o lekkim zapachu kwiatów.
- Pięknie wyglądasz. Szkoda, że Malik Cię nie zobaczy. Może, wtedy, by się ogarnął. - powiedziała Natalia, kiedy zeszłam do nich na dół. 

- Chyba już za późno. - odparłam i poprawiłam włosy. 
Równo o 17.30 usłyszałyśmy podjeżdżający pod nasz dom samochód. Z bijącym sercem wyszłam na zewnątrz i ruszyłam w stronę Dana, który w tym samym momencie wysiadł z auta. Miał na sobie białą koszulę, sweterek w brązowo-białe romby, wąskie czarne spodnie, szarą marynarkę i czarne trampki. Wyglądał uroczo. Na mój widok zastygł. Przejechał po mnie wzrokiem, przez co od razu zrobiłam się czerwona. 
- Hej, dobrze wyglądam ? Nie jest ... za elegancko ?
- Nie. Jest w sam raz. Wyglądasz ślicznie. - podszedł do mnie i przejechał dłonią po moim policzku. - Nie mówię tego tylko, dlatego, ponieważ chcę zasłużyć na buziaka. - zaśmiałam się, po czym podniosłam lekko głowę i dałam mu całusa. Uśmiechnął się. 
- I, to mi się podoba. - wsiedliśmy do samochodu. Okazało się, że jest to Mercedes-Benz klasy GL. W kolorze białym oczywiście. 
- Gdzie mieszkają twoi rodzice ? W Londynie ? - Nie, trochę za. - powiedział i zatrzymał się na światłach. Ziewnęłam. Denerwowałam się, ale z każdą sekundą stres mnie opuszczał. 
OCZAMI PAULINY
Kiedy Ola pojechała z Danem my zamówiłyśmy pizzę i usiadłyśmy w salonie. Na polskim kanale, który niedawno znalazłyśmy leciały Listy do M. Jesteśmy dziwne. Połowa lata, a my oglądamy świąteczny film. Masakra.
Dochodziło właśnie do momentu, kiedy Doris zajęła się Kostkiem*, kiedy usłyszałyśmy odgłos dzwonka do drzwi. Jęknęłam. 

- Jeżeli, to ktoś głoszący Dobrą Nowiną, to przysięgam, że zadzwonię po służby. - warknęła Klaudia i poszła otworzyć. Parsknęłam śmiechem. Po chwili wróciła z 4/5 One Direction. Brakowało Zayna. I ma chłopak szczęście, bo wzięłabym i go zabiła. 
- Czym sobie zasłużyłyśmy na taki zaszczyt ? - zapytałam. 
- Niczym. Tak wpadliśmy ... a ta dwójka ma poważną sprawę. - Styles wskazał na Liama i Nialla. Oho. 
- Co, to za sprawa ? - zainteresowała się Nadia. 
- Chcielibyśmy zaprosić ciebie i Klaudię na podwójną randkę. Oczywiście, jeżeli się zgodzicie. - wyjaśnił Niall. Nastała cisza. Miler zerknęła na Payne i Horana, po czym spojrzała na Nadię, aby sprawdzić, czy Brown się zgadza. W końcu obydwie się zgodziły. Poszły na górę się przebrać, a my zostaliśmy na dole i czekaliśmy. 
- Gdzie je zabieracie ? - zapytała Natalia robiąc obok siebie miejsce dla Harry'ego. 
- Niespodzianka. Dowiecie się, jak wrócą. - powiedział Liam. Niech, im już będzie. Po chwili dziewczyny zeszły na dół. Nadia miała na sobie miętowy sweterek, obcisłe czarne jeansy i tego samego koloru trampki. Włosy zaplotła w kłosa, a jej jedynym makijażem był tusz do rzęs i puder. Na ramieniu miała zawieszoną torebkę, a w ręku trzymała kurtkę. Klaudia, natomiast założyła jeansowe rurki, brązowe botki na lekkim obcasie oraz bladoróżową koszulę. Tak, jak Nad na ramieniu miała torebkę, a w ręku trzymała kurtkę. Jej makijaż składał się z tuszu, pudru, cienia do powiek i błyszczyka. Czwórka zakochańców opuściła nas, a ja, Natalia, Harry i Louis włączyliśmy mecz. Akurat grał Arsenal London przeciwko Ajaxowi Amsterdam. Wszyscy byliśmy oczywiście za Arsenalem. Szczęsny stał na bramce. Do misek wsypaliśmy popcorn, chipsy, paluszki oraz inne duperele, po czym zaczęliśmy kibicowanie. 

OCZAMI ALEX 
Okazało się, że rodzinny dom Dana mieści się w Shimmer** miejscowości oddalonej od Londynu jakieś czterdzieści pięć minut. 
Szatyn powiedział, że mieszka tu jedynie sto trzydzieści albo czterdzieści osób. Czyli wszyscy muszą się znać. Taka sytuacja ma i dobre, jak i złe strony. 
Dan zatrzymał się przed ładnie wyglądającym jednopiętrowym domem. Miał ładny kremowy kolor, natomiast dach był ciemny niemal czarny. W dwóch pomieszczeniach było zapalone światło. 
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę werandy. Nacisnął dzwonek. Po chwili drzwi się otworzyły, a w progu stała kobieta. Miał z metr sześćdziesiąt, kręcone falowane włosy di piersi oraz duże niebieskie oczy przypominające dwa jeziora. Do tego prosty nos i szeroki uśmiech, taki sam, jak u Dana. Miała na sobie prostą czarną sukienkę z bordowym paskiem pod biustem. Wyglądała na sympatyczną. 
- Jesteście już. Zapraszam. - weszliśmy do środka. Dan mocno ją przytulił. 
- Mamo, to jest Alex. Moja ... przyjaciółka. Bardzo bliska przyjaciółka. - uśmiechnął się czarująco. - Alex, to moja mama Kaya. 
- Bardzo mi miło panią poznać. Przepraszam, że się wpraszam, ale ...
- Nie masz za co przepraszać kochanie. Przyjaciele Daniela, to także nasi przyjaciele. Chodźcie. - ruszyliśmy za panią Whitlock. Chciałam się rozejrzeć, ale za bardzo się denerwowałam. W przestronnym salonie siedziały cztery osoby. 
- Cześć wszystkim. Chciałbym wam przedstawić Alex, to moja przyjaciółka. 
- Dobry wieczór. - ojciec Dana Thomas jest wysokim brunetem o karmelowych oczach, które odziedziczył po, nim Dan. Miał na sobie szary garnitur, białą koszulę i bordowy krawat. Ucałował wierzch mojej dłoni i uśmiechnął się ciepło. Rachel, pierwsza siostra Dana jest w moim wieku. Jest trochę niższa ode mnie, ma krótkie kręcone czarne włosy i niebieskie oczy, jak matka. Ubrana była w czarną spódniczkę do połowy ud, kremowe szpilki i białą koszulę. Następna siostra mojego ... przyjaciela, trzynastoletnia Daisy ( dopiero teraz skumałam, że jego siostra i siostra Tomlinsona mają tak samo na imię ) jest mniejszą kopią matki. Jej brązowe włosy związane były w warkocze, a oczy w kolorze wody błyszczały. Miała na sobie niebieską sukienkę do kolan z rękawami 3/4 oraz czarne baleriny. Przedostatni z rodzeństwa Dana ( nigdzie nie widziałam jego starszej siostry Penny ), czyli dziewięcioletni Jack jest mniejszą wersją swojego ojca. Czarne włosy kręcące się na czubku głowy oraz karmelowe oczy. Ubrany w czarne spodnie, białą koszulę i szarą marynarkę wyglądał uroczo.Cała rodzinka przyjęła mnie bardzo ciepło.
- Mamo, gdzie Penn ? - zapytał Dan, kiedy zasiadaliśmy do stołu. Trafiło mi się miejsce oczywiście pomiędzy Danem, a Rachel. 
- Coś ją zatrzymało, ale obiecała, że przyjedzie. - wydawało mi się albo oboje wyglądali na trochę smutnych. Nie będę wnikać. 




* Na pewno każdy zna te film, ale jeżeli nie, to musicie obejrzeć. 
** Shimmer po angielsku lśnienie, miejscowość wymyślona przeze mnie na potrzeby opowiadania. 



Jestem.
Rozdział dłuższy niż zazwyczaj, co mnie cieszy. 
Komentujcie, czytajcie, pytajcie. 
Do usłyszenia za jakiś czas.
Pozdrawiam, Aleks <3

1 komentarz:

  1. NIEEE!! Jak mnie to boli jak czytam o Dan i Alex. Ona powinna być z Zaynem. Niech on się wreszcie ogarnie, bo ją straci. Czy faceci nie umieją walczyć o to, na czym im zależy? A może tak naprawdę im nie zależy i nigdy nie zależało.
    Podwójna randka, to będzie ciekawe :)
    Aaaa i też bym chciała mieć taką bluzę jak Natalia z napisem LOCAL HEROES.
    Zauważyłam, że dziewczyny bardzo różnią się stylem. I to jest fajne, że mimo różnorodności bardzo się lubią.

    OdpowiedzUsuń