poniedziałek, 22 grudnia 2014

1.65


OCZAMI NADII
Ola spędziła w szpitalu jeszcze pięć dni. Żebro prawie się się zrosło, miała przyjść na badania przed naszym powrotem do Polski. 
Razem z Adamem i Mattem przyjechaliśmy po nią. Klaudia z Pauliną, Brianem, Poppy i Jamesem przygotowywali małą imprezkę. Z pokazem zdjęć i śmiesznych filmików, które miały trochę poprawić pamięć naszej wariatki. 
Matt zaniósł jej torbę do auta, a ja i Adam czekaliśmy z nią na wypis. 
- Pilnujcie jej. Wygląda na taką co w umywalce może się utopić. - powiedział profesor Holt, kiedy odbieraliśmy od niego wypis. Zaśmialiśmy się, a Alex prychnęła i wniosła oczy ku górze. 
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy na parking, gdzie czekał na nas Adam. Opierał się o swój samochód. Na nasz widok uśmiechnął się szeroko i podniósł Alex okręcając ją wokół własnej osi. Zaśmiałam się. 
- W końcu na wolności. - powiedział. Parsknęła. Zapakowaliśmy się do auta. Chłopaki z przodu, a ja i Alex z tyłu. Cała droga do Londynu zleciała nam na śpiewaniu wraz z radiem. Po trzech godzinach byliśmy na miejscu. Kessler zaparkował przed naszym domem. Weszliśmy do środka. Salon przeszedł niesamowite przemeblowanie. 
Ekipa przygotowawcza wyniosła kanapę, stolik oraz fotele. Na podłodze ułożyli masę poduszek oraz miski z takim żarciem, jak chipsy, popcorn, czy ciastka. Cała czwórka siedziała w kuchni i robiła picie, lemoniadę. 
- Jesteście! - Klaudia podniosła się i rzuciła na Alex. Uśmiechnęły się obie szeroko i mocno objęły. - W końcu. Ten dom był pusty bez Ciebie. 
- Jak wszystko, gdy mnie nie ma. - powiedziała panna Cliver. Zaśmialiśmy się. Humor jej wraca, więc zaczyna być dobrze. 
Dziewczyna poszła zanieść torbę do swojego pokoju i przebrać się. Potem cała nasza dziewiątka usiadła na podłodze w salonie.
Puszczaliśmy zdjęcia. Wszyscy mieliśmy przy tym masę śmiechu. 

Po półtorej godzinie przyszedł czas na filmiki. Parę z koncertów, z pobytu w Irlandii i New Castle itp. Było ich parę. 
Na jednym z nich nagrane były wyczyny chłopaków na desce, a na innym taniec Pauliny w samym staniku i szortach. 
Zaśmialiśmy się, a nasza przyjaciółka wywróciła oczyma. 
- Przyglądajcie się. Już nigdy nie zobaczycie tak seksownego ciała.
- Ja widzę równie seksowne ciało, gdy spoglądam w lustro. - dodał Matt. Znowu się zaśmialiśmy. Spojrzałam na Olę. Wyglądała na odprężoną w towarzystwie chłopaków i Poppy. Uwierzyła, że są naszymi przyjaciółmi. Oby tak samo było z One Direction. 
Było tak fajnie, że nie zauważyliśmy iż zaczęło robić się już ciemno. Siedzieliśmy tak ładne siedem godzin. Czas tak szybko leci przy dobrej zabawie. Chłopaki i Poppy pomogli nam posprzątać i pownosić z korytarza meble, po czym pojechali. 
Zostałyśmy same, więc postanowiłyśmy zrobić coś do zjedzenia na kolację. Stanęło na zwykłej jajecznicy ze szczypiorkiem. Kiedy siedziałyśmy z talerzami przed telewizorem do Klaudii zadzwonił Liam. 
Chłopaki zapraszali nas do siebie na maraton filmowy. Zgodziłyśmy się, ale Alex wyglądała na przestraszoną. Nic dziwnego. W końcu ich nie pamięta i nadal czuje się przy nich trochę niepewnie. 
Zjadłyśmy i poszłyśmy się się przebrać i spakować coś na wypadek, gdybyśmy miały u nich przenocować. 
Założyłam obcisłe ciemne jeansowe rurki, szare stópki, czarne tenisówki i bluzkę na ramiączka w kwiatowy wzór. Włosy związałam w kucyk i byłam gotowa. Do plecaka wsadziłam piżamę, szczotkę do włosów, szczoteczkę do zębów, czystą bieliznę i krem do rąk. Oraz mały ręcznik. 
Zgasiłam światło i zeszłam na dół, gdzie czekały już Paulina z Olą. Ta pierwsza miała na sobie czarne legginsy i sięgający za pośladki sweter w biało-zielone paski. Włosy związane miała w luźnego warkocza, a jej nogach znajdowały się baleriny. 
Przez jej lewe ramię przewieszona była granatowa torba. 
Natomiast Ola założyła szare dresy węższe w nogawkach i z niskim stanem, biały T-Shirt z nadrukiem, a na nogach trampki. W ręku trzymała torbę. 
- A Klaudia, gdzie? 
- Jestem! - po schodach zbiegł nasz chochlik. Miała na sobie czarne rurki, szarą koszulkę z nadrukiem i cienki sweterek, a na nogach vansy. W dłoni trzymała mały plecak. 
Zgasiłyśmy wszędzie światła, zamknęłyśmy dom i ruszyłyśmy w stronę przystanku autobusowego. Autobus przyjechał dwie minuty po naszym przyjściu. Droga do domu chłopaków zajęła nam dziesięć minut. Potem z przystanku musiałyśmy iść jeszcze trzy minuty. Zapukałyśmy do drzwi. Otworzył nam Louis. Uśmiechnął się.
- Hej, zapraszam. - dał nam po całusie i zamknął za nami drzwi. Poszliśmy do salonu, gdzie siedział Liam z Niallem i Eleanor. Jeśli chodzi o El, to Alex ponownie ją poznała jakieś trzy dni temu. 
- Cześć wszystkim. 
- Hej. 
- A, gdzie Hazza i Zayn? - zapytałam przytulając Calder.
- Pojechali po asortyment na dzisiejszy wieczór. - powiedział Niall. Uśmiechnął się w moją stronę. Odwzajemniłam uśmiech. 
Razem z Klaudią usiadłyśmy na kanapie pomiędzy Niallem i Liamem. Paulina zajęła fotel, a Alex usiadła z Lou i El na dywanie. Panowie puścili już jeden z filmów, bo nie chciało się nam czekać na pozostałą dwójkę. 
Był, to film ,,Zabawy z piłką''. Chwyciłam pudełko, aby przeczytać opis na pudełku. ,,Pracownicy oraz klienci zadłużonej finansowo siłowni walczą na turnieju gry w zbijaka. Wygrana zawodów pozwoli właścicielowi spłacić dług i ocalić interes przed bankructwem''. Może być ciekawy.
Minęło z piętnaście minut filmu, kiedy do domu wrócił Zayn z Harrym. Louis zastopował film, abyśmy nic nie przegapili. 

- Mamy żarełko ! O, hej dziewczyny. - Hazza jako pierwszy ruszył się, aby nas przywitać. Na widok Alex zrobił niepewną minę. Przełknęła ślinę. 
- Hazz ...
- Nie wiem, czy mogę ją przytulić. Nie pamięta mnie i może zemdleć ... 
- Przestań pieprzyć. - Ola sama wstała i objęła go przy okazji cmokając jego policzek. Wyszczerzył zęby. 
- W końcu. Ta utrata pamięci ma swoje plusy. 
- Idiota. - prychnęła, ale uśmiechnęła się. Zayn także nas przytulił. Alex trochę dłużej niż nas. Tak mi się przynajmniej wydawało. 
Panowie dosiedli się do tych na dywanie. Każdy z nas miał w swych rękach coś do pochrupania i picia. Mi trafiły się żelki i sok jabłkowy.
Film trwał półtorej godziny. Sympatyczny. Potem włączyli ,,Jason X'', a następnie horror ,,Czarna owca''. Dla bezpieczeństwa przysunęłam się do Klaudii, która od razu objęła mnie ramieniem. Usłyszałam parsknięcie dochodzące z podłogi. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w tamtą stronę. 
Harry siedział pomiędzy Alex i Zaynem. Albo raczej leżał. 
Głowę ulokował na ramieniu brązowookiej, a nogi na nogach Malika. Ramionami objął ją w talii. Boże.
- Hazza ... co ty robisz? - to pytanie zadała Eleanor. 

- Przytulam się. 
- To widzę, ale ...
- To jest straszny film. W razie, czego chcę być bezpieczny. 
- Ty jesteś nienormalny. - powiedziała jeszcze z uśmiechem i wlepiła wzrok w ekran. Louis obejmował ja ramieniem. Film się zaczął. 
OCZAMI PAULINY
Film nie był taki zły. Były straszniejsze momenty, ale przez większość filmu nie działo się nic nadzwyczajnego. 
Harry ciągle był w tej samej pozie i, za każdym razem, gdy w filmie było coś straszniejszego piszczał, jak mała dziewczynka. 
W końcu Zayn nie wytrzymał i strzelił mu w łeb poduszką. Ten pisnął. 
- Za co? - jęknął Styles. 
- Za miłość do ojczyzny. Zamknij ryja i oglądaj film. - burknął mulat.
- No już okej. - loczek wyprostował się i z lekko obrażoną miną skrzyżował ręce na piersi.
Mrugnęłam do Alex, która ledwo powstrzymywała śmiech i uśmiechnęłam się lekko. Wariaci. 
Cały film trwał około dwóch godzin.Gdy się skończył postanowiliśmy zrobić krótką przerwę i zagrać w butelkę. Kręcił Harry i wylosował Nadię. 
- Droga Brownie powiedz, pytanie czy wyzwanie?
- Znam Cię już te dwa miesiące, więc wolę pytanie. 

- Jak tam chcesz ... Masturbujesz się? 
- Harry! - syknęła El. - Bez przesady. 
- No co, to tylko pytanie. - wzruszył ramionami. - To co, Nad? 
- Pewnie, że tak. Codziennie po parę godzin. I, to do zdjęcia Obamy. 
- Na prawdę?
- Nie. - mruknęła, na co roześmialiśmy się wszyscy. Zakręciła. Wypadło na Nialla. Chciał wyzwanie. Nad kazała mu iść do ich sąsiadki i poprosić, aby go przenocowała, bo chłopaki nie chcą z, nim spać. 
Wiecie, co? Zaczynam się jej bać. Ona na prawdę zaczyna upodabniać się do naszej trójki. Cholera. Stworzyłyśmy potwora. 
Blondyn spojrzał na nią, jak na idiotkę, ale grzecznie wyszedł z mieszkania i przeszedł przez ulicę. Patrzyliśmy na wszystko przez otwarte okno. 
Pani Klemm jest pięćdziesięcioletnią kobietą mieszkającą z mężem i trzema psami. Podobno bardzo lubi naszych chłopaków. 
- Oj kochaniutki. Znowu gracie w tą flaszkę?
- W butelkę proszę pani. - wyszczerzył zęby, a my uśmiechnęliśmy się i pomachaliśmy do niej, gdy blondyn pokazał jej nas palcem. Odmachała. Niall cmoknął ją w policzek i wrócił do nas. 
- Nie wyszło. - rzucił w stronę Nadii. Prychnęła. Zakręcił. Szyjka butelki wskazała Liama, który zażyczył sobie pytanie. Zapytał go, czy zmieniłby coś w swoim życiu. 

- Nigdy. Mam wspaniałą rodzinę i genialnych przyjaciół oraz robię, to co kocham. Mam idealne życie. - Payne uśmiechnął się ciepło. Awww. Pograliśmy jeszcze z godzinę, po czym obejrzeliśmy ostatni film pt,,Nie wszystko złoto co się świeci''. Z Matthew McConaughey w roli głównej. Tak na marginesie, Ola go uwielbia. Jest jednym z jej ulubionych aktorów. Oglądała go zapewne wiele razy, ale wcale tego po sobie nie pokazywała. Kiedy film się skończył dochodziła godzina 3.00 w nocy. 
- Okej, to co teraz robimy? 
- Idźmy spać. 
- Paula ma rację. - odparł Louis. Panowie ulokowali naszą czwórkę w dwóch pokojach. Ja miałam dzielić łóżko z Klaudią, a Ola z Nadią. 
Poszłam się myć jako pierwsza. Pod prysznicem znalazłam żel o zapachu jagodowym. Pachniał tak pięknie, że spędziłam w łazience więcej czasu niż zazwyczaj. Ubrana w długie granatowe spodnie od piżamy i białą koszulkę w chmurki wróciłam do pokoju. Klaudusia robiła coś na telefonie. 
- Możesz iść. - powiedziałam kładąc ciuchy na krześle. 
- Już idę. - cmoknęła mnie w policzek. - Tylko nie umrzyj z tęsknoty. 
- Postaram się, ale wiesz, że będzie to trudne. - wyszeptałam. Zaśmiałyśmy się. Mrugnęła do mnie i udała się do łazienki.
Wróciła po dziesięciu minutach, gdy leżałam pod przyjemnie miękką kołdrą w kwiaty i przeglądałam internet. Miała na sobie szarą koszulę nocną na krótki rękaw i sięgającą kolan z napisem ,,Do what makes you smile''. Ciuchy schowała do torby, po czym położyła się po mojej lewej stronie. Pogadałyśmy jeszcze z dziesięć minut, po czym poszłyśmy spać.

OCZAMI NARRATORA
Brązowooka dziewczyna przeciągnęła się i zamrugała, aby pozbyć się resztek snu. Przetarła powieki i rozejrzała się. Obok niej spała Nadia. Dziewczyna miała lekko uchylone usta i rozmarzoną minę na twarzy ukrytej pod maską snu. Alex uśmiechnęła się i swoje kroki skierowała w stronę torby leżącej na krzesełku. Wyciągnęła z niej czystą bielizną, wczorajsze dresy oraz białą koszulkę z napisem ,,Nie drażnij'' (po polsku) i głową lwa pod spodem. Udała się do łazienki. Po szybkim się ogarnięciu postanowiła zejść na dół do kuchni. Dochodziła 9.00, więc nie spodziewała się tam nikogo. Jakie było jej zdziwienie, gdy zobaczyła ciemnowłosego chłopaka siedzącego przy stole i pijącego kawę. Brunet od razu jej nie zauważył, więc mogła się mu przyjrzeć. Jego włosy były rozkosznie potargane aż się miało ochotę je przygładzić. Oczy były zamknięte i przez chwilę myślała, że przysnął, ale zdradzało go ciche nucenie.
Jedną ręką trzymał kubek z kawą, a drugą zaciśniętą obok kubka. Ubrany był w czarne dresy i zielony T-Shirt. Odchrząknęła. 
- Hej Zayn ... - podniósł na nią swój wzrok. 
- Dzień dobry ... Ola. - z niewielkimi problemami powiedział jej imię. Zrobiło się jej ciepło na sercu. 
- Prawie dobrze. - uśmiechnęła się. - Mogę kawy? 
- Jasne. - podniósł się i podszedł do szafki, z której wyciągnął niebieski kubek. Nalał do niego czarnego płynu z dzbanka. - Mleko, cukier?
- Tak. Dwie łyżeczki. A mleka trochę. - nieśmiało przycupnęła na jednym z krzesełek. Podał jej kawę. Zaciągnęła się pięknym zapachem. - Dzięki. 
- Nie ma za co. Dobrze spałaś? 
- Bardzo, chociaż Nadia trochę chrapie. - odparła. 
- To tak samo, jak Niall. Cały dom się trzęsie. 
- Pasują do siebie. - powiedziała. 
- Tak .... I nie tylko oni. - mruknął. Odchrząknęła, bo poczuła ciepło na policzkach. Jego gorący wzrok wyprawiał z nią złe rzeczy. Zamrugał i wbił wzrok w kubek. 
- To ... co u Ciebie? Nadal jesteś z Perrie? 
- Tak, ale, to nie potrwa długo. Nie wytrzymam dłużej z tą idiotką. 
- Trzeba było nasłać na nią hycla. - powiedziała. Wybuchnął śmiechem. 
Przez najbliższe trzy godziny nikt oprócz nich nie wstał, więc mieli mnóstwo czasu na rozmowę i lepsze się poznanie. 
Kiedy dziewczyny wstały i zjadły coś postanowiły wrócić do domu i posprzątać. Przy drzwiach Liam zatrzymał Klaudię i zaprosił ją jutro na randkę. Zgodziła się z ogromnym uśmiechem. Po powrocie do domu rozdzieliły między sobą zajęcia i zabrały się do pracy. 



Rozdział dodany. 
Nie za długi, ale obiecuję że kolejny będzie dłuższy. 
Zadawajcie pytania i podawajcie swój ulubiony cytaty lub cytaty. 
Pozdrawiam :)
PS. i napiszcie za co lubicie każdą z dziewczyn ;) 
















środa, 10 grudnia 2014

ALBUM 31

Takie melancholijnie. Klaudia
Takie pyszności tylko w Polsce
Harry i Nadia nad jeziorem













Paulina z bratem dwanaście lat temu
:)
Alex i kuzynka Nadii na torach pociągowych
Dziewczyny oraz kuzyni Klaudii i ich wieczór gier








Alex i jej sąsiadka Ela














- Ta pani mnie śledzi ...
Jesienna wersja Klaudii




Pokój Darii, koleżanki dziewczyn 











O czym myśli ta piękna dama?



























poniedziałek, 1 grudnia 2014

1.64


OCZAMI KLAUDII
- Dan będzie wniebowzięty, że się obudziłaś. - powiedziałam. Z trudem powstrzymywałam łzy. W końcu się obudziła. Mój uśmiech zniknął, gdy zobaczyłam wyraz jej twarzy. Wyglądała na zdezorientowaną. 
- Który dzisiaj jest? - zapytała. 
- Dwudziesty czwarty sierpnia. - powiedziałam. Chyba była w szoku. Nie wiedziałam co się stało. W końcu, to były tylko cztery dni, a nie miesiąc, czy dwa. Z przerażeniem patrzyłam na łzy pojawiające się w jej oczach i spływające na jej policzki. Otworzyłam szeroko oczy i od razu doskoczyłam do niej i mocno ją przytuliłam. Wtuliła się we mnie. 
- Ola? O co chodzi? Powiedz mi, bo zaczynam się bać. 
- Myślałam ... myślałam, że jest koniec czerwca. Ostatnie co pamiętam, to, jak James przyjeżdża do nas i mówi, że idziemy na koncert One Direction. - szepnęła, a mnie serce stanęło. Przełknęłam ślinę. Spojrzałam na doktora Holta, który patrzył na nas ze współczuciem. Przesłałam mu niemą wiadomość. Pokiwał głową ze smutkiem, a mi strasznie zachciało się płakać. Alex straciła pamięć. Nie pamiętała ostatnich dwóch miesięcy. Czyli nie pamiętała całego One Direction, Adama, Matta ... Dana. Ja pierdolę. Ten świat jest na prawdę niesprawiedliwy i chujowy. 
- Cii, nie płacz. Wszystkie będzie okej. - szepnęłam. 
- Opowiesz mi ci się działo przez te dwa miesiące? - poprosiła. 
- Oczywiście, kochanie. - nadal się do mnie przytulała. Powiedziałam jej o tym, że po koncercie chłopaki zaprosili nas na imprezę i od tego czasu się z nimi kumplujemy. Omal nie dostała zawały, gdy to usłyszała. Opowiedziałam jej o tym, że spotkała Adama i, że z nim i jego kumplem też się przyjaźnimy. Dodałam coś o Poppy. Do tego wyznałam, że Paulina od niedawna chodzi z Jamesem. 
- To wspaniale. Od początku wiedziałam, że do siebie pasują. A, ty i Nadia z Natalią? Poznałyście. kogoś fajnego? - zapytała. Serce po raz kolejny mi zamarło. Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Skłamać, czy powiedzieć prawdę? Nie chciałam, aby się denerwowała, więc ominęłam temat Natalii. 
- No ... między mną, a Liamem doszło do paru randek i ... całowaliśmy się. Nadia i Niall też byli na dwóch randkach. 
- Oho, poderwałyście gwiazdy świata muzyki? Niezłe jesteście ... 
- Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Wiem, że może Ci się, to wydawać dziwaczne, ale ty też, kogoś poznałaś. Nawet dwóch ktosiów ...
- Co? - wyglądała na zdezorientowaną. Na jej policzki wkradły się rumieńce. Powiększyły się, gdy dodałam kim są Ci ktosie. - Mam chłopaka? 
- Tak. Dan jest gitarzystą w zespole. Najpierw wszystkie myślałyśmy, że będziesz z Zaynem, ale Twoje drogi skrzyżowały się z Whitlockiem. 
- Jezu, przecież ... jemu pęknie serce. Ja go nie pamiętam, a on? Jestem pewna, że się we mnie zakochał. 
- Ja to wiem, Lex. Na pewno mu na Tobie zależy. Patrzy na Ciebie, jak na ósmy cud świata. - powiedziałam co było zgodne z prawdą. Pociągnęła nosem i wytarła wierzchem dłoni łzy spływające jej z oczu. Poklepałam ją po ramieniu. Nie tylko Dan będzie załamany. Wszyscy będą. Doktor chciał się nią zająć, więc mocno ją przytuliłam i wyszłam na korytarz. Nikogo nie zastałam, dlatego zeszłam na parter do bufetu. Przy stoliku siedziała Nadia z Pauliną, Danem, Liamem, Zaynem i Jamesem. 
- Hej, gdzie reszta? - spytałam.
- Wszyscy oprócz Nialla, Louisa i Harry'ego wrócili do Londynu. Co z Alex? 
- Przed chwilą ... się obudziła. - mruknęłam. Potem nastał atak. Zaczęli zadawać mi pytania. Westchnęłam i powiedziałam dziewczynom żeby do niej poszły. Od razu mnie posłuchały. Zostałam z chłopakami. 
Dan chyba był zły, że nie pozwoliłam mu się z nią zobaczyć. Nie wiedziałam, jak zacząć. Przecież Dan się załamie. 
- Obudziła się, ale jest pewien haczyk. 
- Jaki haczyk, do cholery? - mruknął Zayn. Westchnęłam i przeczesałam włosy palcami. Wiedziałam, że tak będzie. 
- Okazało się, że gdy potrącił ją samochód musiała walnąć w coś mocno głową. To poskutkowało urazem głowy i małą utratą pamięci. Nie pamięta ostatnich dwóch miesięcy. Ostatnie co przychodzi jej do głowy, to dzień przed koncertem podczas, którego się poznaliśmy. Nikogo nie pamięta. Oprócz Jamesa. - ostatnie wyrazy wyszeptałam. Z bólem serca patrzyłam, jak na twarzy Dana odmalowuje się szok i ból. Przełknęłam ślinę. Reszta chłopaków wyglądała na zdezorientowanych. Zayn chyba najbardziej. Czułam już łzy gromadzące się w moim oczach. Nie próbowałam ich nawet powstrzymywać. 
- To tak cholernie nie sprawiedliwe. Dlaczego, to akurat ją potrąciło, to durne auto? Dlaczego do cholery - szepnęłam i wytarłam ciecz spływającą z moich oczu. Liam od razu do mnie doskoczył i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego, jak bezbronne dziecko i zamknęłam oczy. Przy, nim bardzo szybko się uspokajam. Mimowolnie wciągnęłam jego piękny zapach. Liam pachnie żelem pod prysznic i świeżymi perfumami o nieznanej mi nazwie. Chwilkę później postanowiliśmy pójść pod salę Alex. Dziewczyny nadal były w środku. Daniel nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w drzwi. Westchnęłam po raz kolejny tego dnia i położyłam głowę na ramieniu Payne. 
OCZAMI ALEX
Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam co się dzieje. Nadal nie mogłam pojąć tego ci się stało. Wypadek. Byłam nieprzytomna. I najlepsze. Nie pamiętam dwóch miesięcy swojego życia. Nie pamiętam tego, że mam chłopaka. Nie pamiętam, że przyjaźnimy się z One Direction. Ty chyba jakiś żart !!! Powiedzcie, że zaraz wyskoczy ekipa z kamerą i krzyknie : Mamy Cię!!!. Nadia i Paulina po przyjściu do mojej sali były uśmiechnięte i szczęśliwe. Przeszło im, gdy powiedziałam co się stało. Popłakały się. Przytuliłam je. Opowiedziały mi trochę o Danie i reszcie naszych ,,znajomych''. Wyszły po czterdziestu minutach. Zastanawiałam się nad brakiem Natalii, ale pewnie była w łazience, czy coś takiego.
Siedziałam i przeglądałam swój telefon, który dziewczyny mi przechowały, gdy do sali ktoś wszedł. Był, to chłopak. Miał góra dwadzieścia lat. Posiadał brązowe włosy i oczy w tym samym kolorze. Jego nie za wysoką sylwetkę okrywały wąskie jeansy i koszula w kratę. Na nogach miał adidasy. Przystojny gość. I, to w taki słodki sposób. 

- Cześć Alex. - szepnął. Jego oczy błyszczały. Wtedy zdałam sobie sprawę, kim on może być. 
- Ty jesteś Dan? - zapytałam. Pokiwał jedynie głową. Nieśmiało usiadł na krzesełku obok mojego łóżka. - Dziewczyny mi o Tobie opowiadały. Podobno ... chodzimy ze sobą. 
- Tak. Dwa tygodnie, a tak właściwie, to prawie trzy. Jednak od dawna mieliśmy się ku sobie. - wyjaśnił. Przełknęłam ślinę. 
- Ja ... bardzo mi przykro, ale ...
- Wiem, że mnie nie pamiętasz. Nie martw się. To nie Twoja wina. - powiedział, ale mi na serio było przykro. Czułam się jakbym pogniotła i przełamała mu  na pół serce. 
- Dziewczyny mówiły, że jesteś sympatyczny i kochany, więc mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. A z czasem, może zakocham się w Tobie znowu. 
- Mam taką nadzieję. - odparł. Został i poopowiadał mi trochę o naszej znajomości. Podobno poznałam jego rodziców. To chyba na serio było coś poważnego, jeśli zgodziłam się na coś takiego. Siedział u mnie około trzydziestu minut. Pośmialiśmy się trochę i pogadaliśmy na różne tematy. Polubiłam go. To przesympatyczny chłopak. Nic dziwnego, że się w, nim zakochałam. Każda dziewczyna, by się w, nim zakochała. Obdarował mnie ogromnym uśmiechem i wyszedł. Jego miejsce zajęło całe ... One Direction. O żesz kurwa jego mać. O mal nie dostałam zawału. Zaczęłam szybciej oddychać. Niby zdawałam sobie sprawę, że są naszymi przyjaciółmi, ale i tak w byłam w szoku. Przecież ich nie pamiętałam. 
- Cześć mała, jak się czujesz? - Louis zrobił natarcie na moją osobę. Mocno mnie przytulił. Przełknęłam ślinę. 
- W porządku. Pomimo tego, że czuję się jakbym przespała dwa miesiące, to nic mi nie jest. - powiedziałam. Cała piątka się zaśmiała. 
- Humor jej wraca, więc jest z nią coraz lepiej. - powiedział Harry. 
Moje spojrzenie skierowało się w stronę Malika. Cholera. Na żywo jest jeszcze bardziej przystojniejszy. Posłałam mu lekki i uroczy uśmiech. Odwzajemnił go, ale z większą mocą.
Obsiadli moje szpitalnie łóżko i zaczęli zadawać pytania. Opowiedzieli mi także trochę o sobie. Usłyszałam z ich ust parę naprawdę zabawnych historii. Czasami nie mogłam powstrzymać śmiechu. 

Byli na prawdę wspaniali i na serio cieszyłam się, że są moimi przyjaciółmi. Kiedy powiedziałam, że na prawdę w ogóle nic nie pamiętam oni zareagowali odmiennie niż myślałam. Powiedzieli, że to nie ma znaczenia, bo bardzo nas lubią i przez te dwa miesięcy stałam się dla nich niemal siostrą. Poczułam wtedy łzy w oczach. Pociągnęłam nosem, bo nie chciałam się przy nich popłakać. Chwilę później wyszli. Został jedynie Zayn. 
- Słyszałaś, że ...
- Tak. Dziewczyny mówiły, że między mną, a Tobą iskrzy ... iskrzyło. Nie wiem, jak to nazwać. 
- Tak. Iskrzyło. Mogłem być na miejscu Dana, ale stchórzyłem i nie postawiłem się Modestowi. Ja i Perrie chodzimy ze sobą tylko, dlatego aby Little Mix się wybiło. Kiedy poznałem Ciebie postanowiłem się postawić i przerwać, to kretyństwo. Jednak rozmawiałem z Modestem i powiedzieli, że będzie to możliwe to tylko wtedy, gdy zakochamy się, w kimś innym lub jedno z nas zdradzi drugą osobę. - powiedział. Byłam w szoku. Albo i nie. Przez ten okres, gdy Malik i Edwards ze sobą chodzili miałam nadzieję, że to nie prawdziwe uczucie. I okazało się być, to prawdą. 
- Tak mi przykro Zayn. Ja nie chciałabym być w udawanym związku. Czujesz coś do niej? - zapytałam. 
- Na pewno jakieś uczucie do niej miało miejsce w moim sercu. Zniknęło, gdy poznałem Ciebie. - szepnął. Z szeroko otwartymi oczyma patrzyłam, jak pochyla się w moją stronę. - Powinienem być wściekły i smutny. Przecież straciłaś pamięć.
Ale nie jestem. To może być moja nasza na bycie z Tobą. - i wtedy właśnie mnie pocałował. Było, to zaledwie muśnięcie, ale i tak motyle w moim brzuchu ożyły. - Teraz oboje mamy szansę za zdobycie Twego serca. - pogłaskał mnie po policzku i wyszedł na korytarz. 
Przez około dziesięć minut siedziałam na łóżku w ogóle się nie ruszając. Nie mogłam pozbierać myśli. Mój mózg pracował w ogromną prędkością. Był bliski spięcia. Otrząsnęłam się dopiero, wtedy, gdy przyszedł do mnie doktor Holt. Zabrał mnie na podstawowe badania. 
Najbliższy tydzień spędziłam jeszcze w szpitalu. Z ręką w gipsie nie było źle. Gorzej było z żebrem. Na szczęście połamał mi się jedynie jeden.  
Coraz częściej zastanawiał mnie brak Natalii. Wszyscy mówili mi, że musiała wrócić do Polski wcześniej, ale coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Jestem pewna, że napisałaby przynajmniej do mnie, aby dowiedzieć się, jak się czuję. A ona nic. Postanowiłam o, to wypytać Matta. Doktor w końcu pozwolił mi wyjść na świeże powietrze, dlatego postanowiliśmy iść ze Stanleyem do parku znajdującego się przy samym szpitalu. Był tam staw, na którym pływają łabędzie. Doktor Holt powiedział, że jeżeli ucieknę , to przestanie mnie lubić. Spokojnie doktorku. W takim stanie nigdzie nie zwieję. Już szybciej Matt mnie dorwie. 
Usiedliśmy na jednej z ławek stojących bardzo blisko stawu. Chłopak podał mi bułkę abym mogła nakarmić piękne ptaki pływające po wodzie. 
- Matt? 
- Tak urwisie? 
- Ty na serio chcesz dostać. - mruknęłam. Zaśmiał się. - Nawet ze złamaną ręką dam radę Ci nakopać, więc się pilnuj. 
- Wiem, przepraszam skarbie. - przytulił mnie i potargał moje włosy związane w kitkę. Prychnęłam, ale uśmiechnęłam się pod nosem. Polubiłam go. Uwierzyłam, że jest naszym przyjacielem. Mamy podobne poczucie humoru. Klaudia mówi, że pochodzimy z tego samego cyrku. Coś w tym może być. Przymknęłam oczy. 
- Matt? 
- Hm? 
- Natalia na prawdę musiała wcześniej wrócić do Polski? - cisza. - Matt?
- Tak, podobno jej mama ją o, to poprosiła. - mruknął. Kątem oka spojrzałam na niego. Warga mu drgała. Kłamał. 
- Nie okłamałbyś kaleki, prawda? 
- Alex ...
- Nie wierzę wam, rozumiesz? Nie wierzę wam.  szepnęłam. Westchnął i pogłaskał mnie po plecach. Trochę się uspokoiłam. 
- Powinnaś porozmawiać z dziewczynami. - już więcej nie poruszałam tego tematu. Do szpitala wróciliśmy po dwudziestu minutach. Doktor na mój widok wytarł nieistniejący pot z czoła. Wywróciłam oczyma.
Zapytacie zapewne, gdzie reszta mojej drużyny wsparcia. Całe One Direction, wraz z Danem musiało wrócić do Londynu na próbę, bo jutro mają koncert. Dziewczyny zabrały się z nimi, aby przywieźć mi trochę ciuchów. Zostałam z Mattem, Jamesem i Adamem. Ci dwaj ostatni poszli coś zjeść do bufetu, a ja musiałam spędzać czas z Mattem. Ja musiałam pójść na badania, a Matt został przed moją salą. Weszłam do ,,pokoju badań'' i zamarłam. Za biurkiem siedział facet. Miał nie więcej niż dwadzieścia pięć lat, potargane brązowe włosy i jasne oczy. Patrzył na mnie z uśmiechem. Zawstydziłam się, bo byłam jedynie w dresowych rybaczkach i o rozmiar za dużej koszulce z nadrukiem. 
- Dzień dobry ... 
- Hej, siadaj. - nieśmiało przycupnęłam na krzesełku. 
- Przepraszam, że pytam, ale ... pan tu pracuje? 
- Jestem na praktykach. Nie będę Cię badał. Musimy poczekać na doktora Holta. I tak na marginesie nie żaden pan tylko Edwin. 
- Alex. - podałam mu rękę (tą nie będącą w gipsie). Uśmiechnął się. 
- Masz jakiś dziwny akcent. 
- To możliwe. Jestem Polką. W Londynie spędzam wakacje. 
- I musiałaś wylądować w szpitalu? 
- Co, to za wakacje bez pobytu w tym wspaniałym miejscu? - rzuciłam, na co zaśmiał się wesoło. 
Chwilę później przyszedł doktor Holt. Tak szczerze powiem wam, że od niedawna zastanawiam się, jak ma na imię. Stawiałabym na coś w stylu Bob. Kiedy go o, to zapytałam uśmiechnął się jedynie i nic nie powiedział. 
- Quil. - szepnął Edwin, gdy mijając go wyszłam na korytarz. Uśmiechnęłam się. Mrugnął do mnie i zamknął za mną drzwi. Quil Holt. Pomysłowo. 
OCZAMI NARRATORA 
Dziewczyny zabrały się do Cardiff z państwem Kessler. Z wielką radością przyjęli wiadomość o wybudzeniu się ich siostrzenicy. Pani Dominika nie zważając na protesty pielęgniarki wpadła do sali siedemnastolatki i mocno ją uściskała. Przesiedziały tam pół godziny gadając. 
Kiedy pani Dominika opuściła salę do środka weszły dziewczyny. Uśmiechnęły się, ale przestały, gdy zobaczyły wyraz jej twarzy. Nadia się trochę przestraszyła, dlatego też dla bezpieczeństwa schowała się za plecami Pauliny. 
- Coś się stało? Mamy iść po lekarza? Albo zadzwonić po egzorcystę ... 
- Co tak na prawdę stało się z Natalią? - nastała cisza. - I nawet nie próbujcie kłamać. Dobrze wiem, że nie wróciła do Polski wcześniej, bo jej mama jest chora. A, jeżeli to nie prawda, to co jest prawdą? 
- Alex ... 
- Nie chcę słuchać waszych wymówek. Jestem kaleką. Należy się mi prawda. Słucham. - spojrzała na nie wyczekująco. Klaudia westchnęła i zaczęła opowiadać. Z każdym słowem szok na twarzy brązowookiej się powiększał. Kiedy Miler skończyła opowiadać twarz Oli była czerwona z ukrywanej złości. 
- Jak ona ... co za ... ja pierdolę. Jak można być tak głupim? Ona na serio myśli, że on zostawi dla niej rodzinę? Przeleci ją parę razy i spierdoli, gdzie pieprz rośnie. Gówniara rozłożyła przed, nim nogi, to się napalił. Jestem pewna, że nie minie miesiąc, a ją zostawi. - słowy wylatywały z jej buzi, jak z karabinu maszynowego. Dziewczyny spojrzały na nią ze współczuciem. Biedna musiała, to przeżywać po raz drugi. Paulina poklepała ją pokrzepiająco po ramieniu, a Nadia mocno się w nią wtuliła. 
- Nie warto się przejmować tą suką. Porozmawiajmy o ... seksie. To przyjemniejszy temat. - Klaudia poruszyła sugestywnie brwiami. Cała czwórka się roześmiała. W końcu ponownie są razem. 



I jest kolejny rozdział. Następny będzie we wtorek lub w środę za tydzień.
Zadawajcie pytania bohaterom i mi. 

Piszcie na jakich randkach widziałybyście poszczególne dziewczyny. 
Do usłyszenia <3






niedziela, 30 listopada 2014

ALBUM 30

Klaudia u swoich dziadków na wsi :)
Elegancka Nadia















Niall i Klaudia :)
Zimowy spacer. Brat Pauliny, Klaudia oraz sąsiad Kennedy
Alex na rolkach. Molo w Sopocie.























Pyszne jedzonko <3





Zimowy wieczór w skarpetach i przy kakao/Paulina.
Alex i sąsiadka Basia/Marzenia o piersiach :)









Hasanie po łące w wykonaniu Nadii i Pauliny












Kotunie <3
Płyty winylowe Pauliny

To zdjęcie zostawmy bez komentarza :)





















poniedziałek, 24 listopada 2014

1.63


OCZAMI NARRATORA
Nie mogła się ruszyć. Wbiło ją w szpitalne schody. Była kompletnym szoku. Poppy musiała wyczuć, że Klaudia jest w kompletnym szoku bo odsunęła się od niej, jak najszybciej i odchrząknęła zakłopotana. Miler przełknęła ślinę i wzięła uspokajający oddech. Na policzkach blondynki pojawiły się ogromne rumieńce. Nie patrzyła Polce w oczy.
- Poppy ... 
- Nie, ja przepraszam. Nie powinnam, ale ...
- Poczekaj. - złapała piętnastolatkę za nadgarstek. - Ten ... pocałunek ... to znaczy, ty ... cholera. - Klaudia ukryła twarz w dłoniach. Nadale nie wiedziała co się dzieje. - Ty ...
- Tak, wolę dziewczyny. Na początku myślałam, że to przejściowe, ale ostatnio zdałam sobie sprawę ze swojej odmienności. Ja przepraszam za to co się przed chwilą wydarzyło. Po prostu ... musiałam sprawdzić. - szepnęła. W jej oczach błyszczały łzy. Polka westchnęła i nieśmiało ją przytulia. 
- Nie jestem na Ciebie zła. Bardziej pasowałoby użycie słowa zaskoczona i zszokowana. Trzeba było mi powiedzieć. A nawet, któreś z dziewczyn. Jestem pewna, że Alex z chęcią przystałaby na wasz pocałunek. Od dawna objawia lesbijskie zapędy. - tym zdaniem rozluźniła atmosferę. 
- Czyli między nam wszystko, okej? 
- No jasne. W sekrecie mogę Ci powiedzieć, że całujesz lepiej od mojego byłego. - powiedziała Klaudia, kiedy jechały windą na odpowiednie piętro. Poppy uśmiechnęła się lekko. - Mogę Cię o coś spytać? 
- Pewnie. 
- Kiedy zorientowałaś się, że lecisz na dziewczyny? 
- Jakieś pół roku temu. To niepokojące, kiedy wyobrażasz sobie swoją nauczycielkę od chemii w samej bieliźnie. - powiedziała Brytyjka. Zaśmiały się obie. Klaudia obiecała też, że na razie nikomu nie opowie o preferencjach piętnastolatki oraz o ich pocałunku. Reszta siedziała przed salą, w której leżała Alex i żywo o czymś rozmawiali. 
- Jesteście w końcu. Gdzie byłyście? - zapytał Liam. 
- Nie mogłam jej znaleźć. Schowała się na pobliskim przystanku. - skłamała Poppy, a Klaudia pokiwała głową na znak, że się z nią zgadza. 
- Musiałam się uspokoić, bo mało brakowało, żebym pojechała do Natalii i jej wpierdoliła. - mruknęła Polka i usiadła obok Nadii. Wszyscy się zaśmiali. Chwilę później wszyscy oprócz Zayna i Nadii poszli do bufetu coś zjeść. Nadia kątem oka spojrzała na Mulata. Chłopak siedział pochylony z twarzą ukrytą w dłoniach. Westchnęła i poklepała go po ramieniu. Było jej go żal. Widać było, że strasznie mocno, to wszystko przeżył. 
- Nie martw się Zayn. Ona z tego wyjdzie. Jest silną dziewczyną. 
- Wiem o tym Nad, ale i tak się o nią boję. 
- Tobie nadal na niej zależy. - bardziej stwierdziła niż zapytała. 
- Uczuć nie da się wyłączyć, to nie znika, kiedy chcemy. Można jedynie ukryć je głęboko i nie pokazywać publicznie. - mruknął. 
- Będzie dobrze. - przytuliła go. 
- Dzięki Nad ... mogę do niej wejść? - szepnął. Pokiwała głową z uśmiechem. Wziął głęboki oddech i wszedł do środka. Jej widok sprawił, że ugięły się pod, nim kolana. Oczywiście w złym tego słowa znaczeniu. Z małym problemem usiadł na krzesełku i złapał ją za rękę. Przełknął ślinę. 
- Cześć mała. - szepnął. Przejechał ręką po jej bladym policzku. - Coś, ty sobie zrobiła wariatko? Wiedziałem, że jesteś psychiczna, ale żeby pakować się pod samochód? Tego się po Tobie nie spodziewałem. Masz się obudzić psycholko, bo inaczej będę zmuszony Ci nakopać. - mruknął i mimowolnie przejechał kciukiem po jej pełnej wardze.
Chociaż minęło tyle czasu, to on i tak pamiętał ich smak. Zakochał się w niej. Nieodwołalnie. To nie mogło być jedynie zauroczenie. Już, by mu przeszło. Czuł, że w oczach zbierają mu się łzy. Widać było w nich smutek. Na myśl, że mogłaby się nie obudzić pękało mu serce. 
- Ja idę, a ty masz się obudzić. Wszyscy za Tobą tęsknią. Każdy jest smutny. Chcesz, aby Twoi przyjaciele i ... chłopak się smucili? Przemyśl, to smarkulo. - cmoknął ją w czoło, po czym wyszedł na korytarz. 
OCZAMI NADII
Zayn wrócił po dziesięciu minutach. Wyglądał na jeszcze bardziej podłamanego. Usiadł obok i głęboko westchnął. Poklepałam go po dłoni.
- Będzie dobrze. - pocieszyłam go po raz kolejny dzisiaj. 
- Oby tak było. - szepnął. Piętnaście minut później, kiedy graliśmy na moim telefonie w Wisielca wróciła reszta. 
- Dzwonił Niall. Wylądował już w Londynie i za parę godzin będzie. - odparł Harry i usiadł obok Zayna. Uśmiechnęłam się. Nie mogłam się doczekać aż go zobaczę. Na prawdę się za, nim stęskniłam. 
Najbliższe dwie godziny spędziliśmy pod salą Alex, po czym poszliśmy do pobliskiej restauracji na kolację. Matt i Adam pojechali do Londynu, ponieważ rodzice Matta mieli do nich jakąś ważną sprawę. Zostało nas jedenastu, dlatego usiedliśmy przy dwóch stolikach. Ja zajmowałam swój z Klaudią, Danem, Zaynem, Liamem i Brianem. Drugi stolik zajmowała Paulina z Jamesem, Poppy, Harrym i Louisem. 
Zamówiłam sobie pięknie wyglądające na zdjęciu placki jogurtowe z mąki ryżowej podane z syropem klonowym i orzechami laskowymi. Klaudia wzięła sobie Galettes Bretonnes, czyli gryczane naleśniki z dodatkami. Ona wybrała z wędzonym łososiem, mozzarellą i koperkiem. 
- Pyszne, to. - mruknęła zajadając się swoją kolacją. Uśmiechnęłam się. Po zjedzeniu kolacji wszyscy udaliśmy się pod nasz hotel, gdzie niedługo miał przyjechać Niall. Na myśl o tym, że już niedługo go zobaczę czułam dziwne ciepło w okolicach serca. I uśmiech sam wkradał się na me usta. 
Chwilę później zobaczyliśmy podjeżdżającą pod nasz hotel taksówkę. Od strony pasażera wysiadł średniego wzrostu blondyn ubrany w wąskie jeansy, tenisówki i sweter. Zapłacił kierowcy, wyciągnął z bagażnika walizkę i z ogromnym uśmiechem ruszył w naszą stronę. 
- Cześć wszystkim. - chłopakom podał rękę, a nasz, czyli dziewczyny przytulił. - Hej. - szepnął mi do ucha miękkim głosem. Poczułam ciepło na policzkach. Przytulał mnie trochę dłużej niż resztę. 
- Jak podróż? - zapytał James. 
- Bez komplikacji. Spałem, więc nie było źle. Jak z Alex? 
- Nadal nieprzytomna, ale doktor jest dobrych myśli. - powiedział Dan. 
Było już późno, dlatego poszliśmy do hotelu. 1D musiało wynająć sobie pokój, bo u chłopaków wszyscy i tak, by się nie zmieścili. Umówiliśmy się o 8.00 przed hotelem, po czym rozeszliśmy się do swoich pokoi. Chwyciłam, jak najszybciej piżamę i pognałam do łazienki.
- Ej! 
- Nie ma tak! Wyłaź! 
- Trzeba było się pośpieszyć! - zachichotałam, po czym rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Po łazience rozniósł się piękny zapach mleka i miodu. Zmyłam z siebie płyn i zabrałam się na mycie mycie włosów. Tym razem zapachniało cytryną. Wszystkie musimy używać ten sam płyn i szampon. W końcu jesteśmy w hotelu. Wytarłam się dokładnie, założyłam piżamę i wróciłam do pokoju. Moje miejsce w łazience zajęła Klaudia. Opadłam na swoje łóżko i wzięłam do ręki telefon. Przejrzałam Facebooka, Instagram i inne duperele, po czym napisałam do mamy wiadomość (nie pisałam o Alex, jestem pewna, że od razu zadzwoniłaby do cioci Wioli, a nie chciałyśmy jej denerwować). 
- Do, kogo piszesz? - zapytała Paulina. 
- Do mamy. - odparłam i odłożyłam telefon na bok. 
- Pisałaś ...
- Nie, na razie nie. - powiedziałam. Pół godziny później wszystkie byłyśmy umyte, więc postanowiłyśmy od razu iść spać żeby rano być wypoczętymi. Zasnęłam bez żadnych problemów. Nic mi się też nie śniło. W ciągu pół godziny byłyśmy ubrane i gotowe. Zamknęłyśmy pokój i wyszłyśmy przed hotel, gdzie czekali na nas panowie. Pierwsze co zrobiliśmy, to śniadanie w szpitalnym bufecie, a potem połowa z nas pojechała na piętro, na którym leżała Alex. Reszta poszła na spacer. Nie było sensu, aby cała nasza jedenastka się zamartwiała i zajmowała prawie cały korytarz. W momencie, kiedy wraz z Klaudią, Adamem, Niallem, Danem i Zaynem usiedliśmy na krzesełkach z sali naszej przyjaciółki wyszedł jej lekarz główny. 
- Co u niej? - zapytałam. 
- Mam bardzo dobrą wiadomość. W nocy poruszyła palcami lewej ręki. To pierwszy symptom, który wskazuje na to, że niedługo się obudzi. 
- Boże, jak dobrze. - Klaudia wyglądała jakby gwiazdka przyszła wcześniej. Ja i reszta zapewne też. Pociągnęłam nosem, aby powstrzymać łzy chcące wypłynąć na zewnątrz. Adam objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się. 
- Więc jesteśmy wszyscy dobrej myśli. Te parę dni pokazało, że to na prawdę silna dziewczyna. Wie, czego chce. - powiedział, a my się uśmiechnęliśmy. Dokładnie tak było. - A teraz jeśli chcecie, to możecie do niej wejść. Tylko nie wszyscy na raz. - powiedział i odszedł. Najpierw wszedł Adam z Zaynem i Niallem, potem Dan, a na końcu ja z Klaudią. Trzymałam brązowooką za prawą, a Kiki za lewą rękę i milczałyśmy. Obie byłyśmy cholernie smutne i strasznie się dziwię, że się nie popłakałyśmy. Dwadzieścia minut po naszym wyjściu z sali do szpitala przyszła druga grupka będąca przez ten czas na spacerze i, jak się okazało w kinie. Zamieniliśmy się. Teraz oni siedzieli przy Oli, a my poszliśmy się przejść po Cardiff. To piękne miasto. Z dostępem do oceanu co jeszcze bardziej mi się podoba. Kocham plażę i wszystko co z nią związane.
Usiedliśmy na ławkach znajdujących się na ,,molo'' i gadaliśmy. O czymkolwiek byle nie myśleć o Oli. Niall opowiadał zboczone kawały. 
- Spotyka się dwóch znajomych.
- Co tam u ciebie?
- Mam dla ciebie złą wiadomość, a właściwie dwie złe wiadomości!
- Co się stało?!?!! 
- Ktoś nam bzyka twoją żonę... - dokończył, na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Czułam na moich policzkach rumieńce. Nienawidzę tych zdrajców. Pojawiają się zawsze wtedy, gdy sobie tego nie życzę. Masakra. Posiedzieliśmy na molo jeszcze trochę, po czym zaczęliśmy się zbierać. 
- Nadia? 
- Tak? - z lekkim uśmiechem spojrzałam na Nialla, który patrzył na mnie niepewnie. - O co chodzi? 
- Poszłabyś ze mną na spacer? - zapytał. Wyglądał na zawstydzonego. Moje serce wywinęło koziołka i skoczyło na bungee, on był taki uroczy. 
- Oczywiście. - powiedziałam. Znowu poczułam ciepło na policzkach. Na jego usta wkradł się szeroki uśmiech obejmujący nawet jego oczy. Przygryzłam wnętrze policzka. Co się ze mną działo? Odłączyliśmy się od reszty i poszliśmy do Bute Park. 
- Ładnie tu. - powiedziałam. 
- Cieszę się, że Ci się podoba. Chodź. - pociągnął mnie w stronę stoiska z watą cukrową. Kupił jedną i podał mi go. Oderwałam trochę i zjadłam. Przymknęłam oczy i zamruczałam. Kocham watę cukrową. Kocham. Blondyn patrzył na mnie z uśmiechem. Znowu się zarumieniłam. 
- Lubię, jak się rumienisz. - powiedział, na co jeszcze bardziej się zarumieniłam. Zachichotał i złapał mnie za rękę. Przełknęłam ślinę, ponieważ moje serce wariowało. Było źle. Bardzo źle. 
Mieliśmy już wracać, ale Niall chciał się jeszcze raz przejść na molo. Stanęliśmy przy samej wodzie. Nagle Horan uśmiechnął się tajemniczo. Zmarszczyłam brwi. Było coś nie tak. 
- O co chodzi Niall? 
- Wiem, że możesz wziąć mnie za kretyna, ale nabrałem ochotę na kąpiel. 
- Słucham? - musiałam wyglądać zabawnie, bo parsknął śmiechem. 
Z przerażeniem patrzyłam, jak ściąga koszulę oraz buty i spodnie. Został w samych szarych bokserkach i białej koszulce. Serce zaczęło mi mocno bić jakbym zaraz miała dostać zawału. Czułam się jakbym miała ponad 40 stopni gorączki. Ręce mi się pociły. Miał szczupłe, ale dość umięśnione nogi i strasznie seksowny tyłek. Mimowolnie moja ręka skierowała się w stronę ust, bo miałam wrażenie, że się ślinię. Na szczęście nic takiego się nie działo. Blondyn wszedł do wody i zaczął się oddalać od brzegu. Chwilę później zniknął pod taflą wody. Moje oczy były szeroko otwarte. 
- Chodź! - znajdował się jakieś dziesięć metrów ode mnie i machał na mnie. Byłam przerażona. Ja nie chcę. Weźcie mnie stąd. 
- Nie ...
- Chodź! - uśmiechnął się szeroko. Przygryzłam dolną wargę. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam ściągać bejsbolówkę oraz spódniczkę i buty. Zostałam z topie i legginsach. Potarłam dłońmi ramiona i zaczęłam iść w jego stronę. Gdy woda sięgała mi piersi podpłynęłam do niego. Miał mokre włosy i szeroki uśmiech na ustach. 
- Płyniemy? - zapytał. Pokiwałam głową. Przepłynęliśmy paręnaście metrów, gdy wpadł mi do głowy plan. Pochlapałam go. Zmarszczył brwi, a ja zagryzłam wargę, aby się nie roześmiać. - Czy, ty właśnie ... nie żyjesz. 
- Niall ... Aaaa! - też oberwałam wodą. Chichotałam, jak walnięta. Próbowałam na oślep go podtopić, ale ciągle mi się wyrywał. 
- Dość! - złapał mnie za ramiona i roześmiał się. Ja także. Nastała cisza. Patrzeliśmy sobie w oczy. Jego błękitne oczy zjechały na moje usta. Serce mi kołatało. Przybliżył się do mnie i bardzo delikatnie przejechał opuszkami palców po moim policzku. 
- Nadia? Przepraszam, ale muszę Cię pocałować. - szepnął i delikatnie mnie pocałował. Otworzyłam szeroko oczy, po czym od razu je przymknęłam. Czułam się niesamowicie. Jego usta były miękkie. Całował mnie dokładnie i delikatnie. Niemal czułam prąd przechodzący między naszymi ciałami. Nie wiem ile, to trwało, ale to on pierwszy się odsunął. Patrzył na mnie zamglonym wzrokiem. - Przepraszam ... - szepnął, po czym zaczął płynąć w stronę brzegu. Ja wciąż nie ruszałam się z miejsca.
Z nieodgadnionym wzrokiem dotknęłam swoich ust, które jeszcze przed chwilą były całowane przez Irlandczyka.
Mój pierwszy pocałunek. Pierwszy i najważniejszy pocałunek z chłopakiem, który mógłby mieć, każdą. Moje serce nadal biło, jak szalone. 
Blondyn stał na brzegu, ale nie patrzył w moją stronę. Przełknęłam ślinę i stanęłam obok niego. Założyłam bejsbolówkę i spódniczkę, a nagi wsunęłam vansy.
Wycisnęłam włosy z wody i ruszyłam w stronę hotelu. Czułam łzy napływające mi do oczy. Pociągnęłam nosem. Niall mnie dogonił, ale nie odzywał się przez całą drogę. Chwyciłam za klamkę od mojego pokoju, gdy blondyn złapał mnie za nadgarstek. 
- Nad? Przepraszam ... 
- Nie masz za co przepraszać. Jeśli żałujesz, to ...
- Nie żałuję. - powiedział i przejechał ręką po moim policzku. Nachylił się i lekko musnął moje wargi. - Od dawna miałem ochotę Cię pocałować. I najchętniej robiłbym, to cały czas. - szepnął i uśmiechnął się cudownie. Uniosłam kącik warg w górę. - To do zobaczenia. 
- Cześć. - weszłam do pokoju i uśmiechnęłam się rozanielona. 
OCZAMI NARRATORA
Klaudia ze zmarszczonym czołem spojrzała na Nadię, która przed chwilą weszła do pokoju. Miał mokre włosy i ... wyglądała na zachwyconą. 
- Nad? Co się stało? 
- Nic takiego. - niebieskooka podeszła do szafy i wyciągnęła z niej jeansy i tunikę w kwiatki. Uśmiechnęła się w stronę Miler i weszła do łazienki. Klaudia westchnęła i wróciła do czytania gazety. 
Dziesięć minut później we dwójkę udały się do szpitala. Reszta siedziała na korytarzu i grała w skojarzenia.
Z Alex nadal było tak samo nie obudziła się jeszcze. Wszyscy postanowili iść do bufetu. Została tylko Klaudia. Nudziło się jej na korytarzu, więc weszła do sali. Usiadła na krzesełku obok łóżka brązowowłosej i zaczęła jej czytać artykuł o Madagaskarze w jednej z tutejszych gazet. 

Madagaskar jest krajem typowo rolniczym. Pracą na roli zajmuje się ok. 75% ludności czynnej zawodowo. Eksportowymi roślinami uprawianymi są: kawa, banany, trzcina cukrowa, przyprawy oraz rośliny przemysłowe (bawełna, rafia i agawa sizalska). Lokalne potrzeby żywieniowe zaspokajają: ryż, maniok, bataty, ziemniaki i kukurydza. W tropikalnym klimacie możliwa jest także uprawa: cytrusów, liczi, mango, papai, awokado i melonów. W hodowli przeważa bydło, trzoda chlewna, kozy i owce. Spore znaczenie mają połowy ryb morskich i śródlądowych. Madagaskar obfituje w cenne surowce mineralne (m.in.: rudy chromu, berylu, grafit, mika, nikiel, złoto, kamienie szlachetne), jednak przemysł wydobywczy wciąż nie odgrywa głównej roli w gospodarce państwa. Przetwórstwo obejmuje obróbkę surowców spożywczych. Rozwija się przemysł włókienniczy i skórzany. Podstawą energetyki jest hydroenergetyka (62%) i spalanie paliw kopalnych (38%). Ubogie społeczeństwo wyspy eksploatuje środowisko w destrukcyjny sposób. Lasy są wycinane i wypalane pod pola uprawne (przeważnie ryżu). Bardzo uboga ziemia powoduje, że po 2-3 latach uprawy są nieopłacalne, co przyczynia się do dalszego wypalania lasów. Wyjałowiona ziemia, pozbawiona większej roślinności szybko eroduje. Woda wypłukuje ziemię, co prowadzi do powstawania ogromnych rozpadlin, a w niższych partiach rzek do gromadzenia się dużych ilości piasku. Zapotrzebowanie na energię w głównej mierze zaspokaja węgiel drzewny. Jego produkcją zajmuje się spory odsetek społeczeństwa kosztem czasu, energii oraz najważniejszego surowca – drewna. Różne organizacje oraz ekolodzy starają się zmniejszyć degradację środowiska edukując społeczeństwo, sadząc lasy i wdrażając odnawialne źródła energii w wioskach. Sadzone są namorzyny, będące dobrym pożywieniem dla zwierząt hodowlanych. Rozkwita pozyskiwanie olejków zapachowych i innych substancji pochodzenia roślinnego dla światowego przemysłu perfumeryjnego i farmaceutycznego, pozwalając na bardziej ekologiczną eksploatacje naturalnych surowców. 
Na całej wyspie panuje klimat równikowy. Na wyżynach jest nieco chłodniej. Średnia temperatura w Antananarywie to około +15 °C w lipcu i około +25 °C w lutym ... 
- Mmmm ... - Klaudia zamarła i odrywając wzrok od stron gazet skierowała go na łóżko. Dziewczyna leżąca na, nim ruszała się, a z jej warg wydobywał się jęk. 
- Alex ... - zielonooka podniosła się i poleciała po lekarza. Doktor Holt i pielęgniarki przybiegli natychmiast. 
- Mała ... obudź się. - jedna z pielęgniarek poklepała Olę po policzku. Siedemnastolatka otworzyła oczy i z jękiem rozejrzała się po sali. 
- Gdzie jestem? - mruknęła. Klaudia z trudem pohamowała łzy. 
- W szpitalu. Miałaś wypadek. Od paru dni byłaś nieprzytomna. 
- Nieprzytomna? 
- Hej kochanie. - Klaudia stanęła obok niej i uśmiechnęła się. 
- Klaudia? Co się stało? 
- Potrąciło Cię auto. Na szczęście nic Ci się nie stało. Byłaś tylko nieprzytomna. Wszyscy się martwiliśmy. 
- Wszyscy?
- Dan będzie wniebowzięty, że się obudziłaś. Odchodził od zmysłów. Tak samo, jak my wszyscy. 



I jest kolejny rozdział. 

Co myślicie?
Dużo się w, nim wydarzyło. 

Mam małą prośbę.
Zadajcie naszym dziewczynom po 5 pytań typu ulubiony owoc, marzenie miesiąca itp. 

Kolejny rozdział za tydzień.
Na razie <3

PS. na górze po prawo pojawiła się ankieta na temat najmniej lubianej pary, głosujcie.