poniedziałek, 1 grudnia 2014

1.64


OCZAMI KLAUDII
- Dan będzie wniebowzięty, że się obudziłaś. - powiedziałam. Z trudem powstrzymywałam łzy. W końcu się obudziła. Mój uśmiech zniknął, gdy zobaczyłam wyraz jej twarzy. Wyglądała na zdezorientowaną. 
- Który dzisiaj jest? - zapytała. 
- Dwudziesty czwarty sierpnia. - powiedziałam. Chyba była w szoku. Nie wiedziałam co się stało. W końcu, to były tylko cztery dni, a nie miesiąc, czy dwa. Z przerażeniem patrzyłam na łzy pojawiające się w jej oczach i spływające na jej policzki. Otworzyłam szeroko oczy i od razu doskoczyłam do niej i mocno ją przytuliłam. Wtuliła się we mnie. 
- Ola? O co chodzi? Powiedz mi, bo zaczynam się bać. 
- Myślałam ... myślałam, że jest koniec czerwca. Ostatnie co pamiętam, to, jak James przyjeżdża do nas i mówi, że idziemy na koncert One Direction. - szepnęła, a mnie serce stanęło. Przełknęłam ślinę. Spojrzałam na doktora Holta, który patrzył na nas ze współczuciem. Przesłałam mu niemą wiadomość. Pokiwał głową ze smutkiem, a mi strasznie zachciało się płakać. Alex straciła pamięć. Nie pamiętała ostatnich dwóch miesięcy. Czyli nie pamiętała całego One Direction, Adama, Matta ... Dana. Ja pierdolę. Ten świat jest na prawdę niesprawiedliwy i chujowy. 
- Cii, nie płacz. Wszystkie będzie okej. - szepnęłam. 
- Opowiesz mi ci się działo przez te dwa miesiące? - poprosiła. 
- Oczywiście, kochanie. - nadal się do mnie przytulała. Powiedziałam jej o tym, że po koncercie chłopaki zaprosili nas na imprezę i od tego czasu się z nimi kumplujemy. Omal nie dostała zawały, gdy to usłyszała. Opowiedziałam jej o tym, że spotkała Adama i, że z nim i jego kumplem też się przyjaźnimy. Dodałam coś o Poppy. Do tego wyznałam, że Paulina od niedawna chodzi z Jamesem. 
- To wspaniale. Od początku wiedziałam, że do siebie pasują. A, ty i Nadia z Natalią? Poznałyście. kogoś fajnego? - zapytała. Serce po raz kolejny mi zamarło. Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Skłamać, czy powiedzieć prawdę? Nie chciałam, aby się denerwowała, więc ominęłam temat Natalii. 
- No ... między mną, a Liamem doszło do paru randek i ... całowaliśmy się. Nadia i Niall też byli na dwóch randkach. 
- Oho, poderwałyście gwiazdy świata muzyki? Niezłe jesteście ... 
- Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Wiem, że może Ci się, to wydawać dziwaczne, ale ty też, kogoś poznałaś. Nawet dwóch ktosiów ...
- Co? - wyglądała na zdezorientowaną. Na jej policzki wkradły się rumieńce. Powiększyły się, gdy dodałam kim są Ci ktosie. - Mam chłopaka? 
- Tak. Dan jest gitarzystą w zespole. Najpierw wszystkie myślałyśmy, że będziesz z Zaynem, ale Twoje drogi skrzyżowały się z Whitlockiem. 
- Jezu, przecież ... jemu pęknie serce. Ja go nie pamiętam, a on? Jestem pewna, że się we mnie zakochał. 
- Ja to wiem, Lex. Na pewno mu na Tobie zależy. Patrzy na Ciebie, jak na ósmy cud świata. - powiedziałam co było zgodne z prawdą. Pociągnęła nosem i wytarła wierzchem dłoni łzy spływające jej z oczu. Poklepałam ją po ramieniu. Nie tylko Dan będzie załamany. Wszyscy będą. Doktor chciał się nią zająć, więc mocno ją przytuliłam i wyszłam na korytarz. Nikogo nie zastałam, dlatego zeszłam na parter do bufetu. Przy stoliku siedziała Nadia z Pauliną, Danem, Liamem, Zaynem i Jamesem. 
- Hej, gdzie reszta? - spytałam.
- Wszyscy oprócz Nialla, Louisa i Harry'ego wrócili do Londynu. Co z Alex? 
- Przed chwilą ... się obudziła. - mruknęłam. Potem nastał atak. Zaczęli zadawać mi pytania. Westchnęłam i powiedziałam dziewczynom żeby do niej poszły. Od razu mnie posłuchały. Zostałam z chłopakami. 
Dan chyba był zły, że nie pozwoliłam mu się z nią zobaczyć. Nie wiedziałam, jak zacząć. Przecież Dan się załamie. 
- Obudziła się, ale jest pewien haczyk. 
- Jaki haczyk, do cholery? - mruknął Zayn. Westchnęłam i przeczesałam włosy palcami. Wiedziałam, że tak będzie. 
- Okazało się, że gdy potrącił ją samochód musiała walnąć w coś mocno głową. To poskutkowało urazem głowy i małą utratą pamięci. Nie pamięta ostatnich dwóch miesięcy. Ostatnie co przychodzi jej do głowy, to dzień przed koncertem podczas, którego się poznaliśmy. Nikogo nie pamięta. Oprócz Jamesa. - ostatnie wyrazy wyszeptałam. Z bólem serca patrzyłam, jak na twarzy Dana odmalowuje się szok i ból. Przełknęłam ślinę. Reszta chłopaków wyglądała na zdezorientowanych. Zayn chyba najbardziej. Czułam już łzy gromadzące się w moim oczach. Nie próbowałam ich nawet powstrzymywać. 
- To tak cholernie nie sprawiedliwe. Dlaczego, to akurat ją potrąciło, to durne auto? Dlaczego do cholery - szepnęłam i wytarłam ciecz spływającą z moich oczu. Liam od razu do mnie doskoczył i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego, jak bezbronne dziecko i zamknęłam oczy. Przy, nim bardzo szybko się uspokajam. Mimowolnie wciągnęłam jego piękny zapach. Liam pachnie żelem pod prysznic i świeżymi perfumami o nieznanej mi nazwie. Chwilkę później postanowiliśmy pójść pod salę Alex. Dziewczyny nadal były w środku. Daniel nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w drzwi. Westchnęłam po raz kolejny tego dnia i położyłam głowę na ramieniu Payne. 
OCZAMI ALEX
Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam co się dzieje. Nadal nie mogłam pojąć tego ci się stało. Wypadek. Byłam nieprzytomna. I najlepsze. Nie pamiętam dwóch miesięcy swojego życia. Nie pamiętam tego, że mam chłopaka. Nie pamiętam, że przyjaźnimy się z One Direction. Ty chyba jakiś żart !!! Powiedzcie, że zaraz wyskoczy ekipa z kamerą i krzyknie : Mamy Cię!!!. Nadia i Paulina po przyjściu do mojej sali były uśmiechnięte i szczęśliwe. Przeszło im, gdy powiedziałam co się stało. Popłakały się. Przytuliłam je. Opowiedziały mi trochę o Danie i reszcie naszych ,,znajomych''. Wyszły po czterdziestu minutach. Zastanawiałam się nad brakiem Natalii, ale pewnie była w łazience, czy coś takiego.
Siedziałam i przeglądałam swój telefon, który dziewczyny mi przechowały, gdy do sali ktoś wszedł. Był, to chłopak. Miał góra dwadzieścia lat. Posiadał brązowe włosy i oczy w tym samym kolorze. Jego nie za wysoką sylwetkę okrywały wąskie jeansy i koszula w kratę. Na nogach miał adidasy. Przystojny gość. I, to w taki słodki sposób. 

- Cześć Alex. - szepnął. Jego oczy błyszczały. Wtedy zdałam sobie sprawę, kim on może być. 
- Ty jesteś Dan? - zapytałam. Pokiwał jedynie głową. Nieśmiało usiadł na krzesełku obok mojego łóżka. - Dziewczyny mi o Tobie opowiadały. Podobno ... chodzimy ze sobą. 
- Tak. Dwa tygodnie, a tak właściwie, to prawie trzy. Jednak od dawna mieliśmy się ku sobie. - wyjaśnił. Przełknęłam ślinę. 
- Ja ... bardzo mi przykro, ale ...
- Wiem, że mnie nie pamiętasz. Nie martw się. To nie Twoja wina. - powiedział, ale mi na serio było przykro. Czułam się jakbym pogniotła i przełamała mu  na pół serce. 
- Dziewczyny mówiły, że jesteś sympatyczny i kochany, więc mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. A z czasem, może zakocham się w Tobie znowu. 
- Mam taką nadzieję. - odparł. Został i poopowiadał mi trochę o naszej znajomości. Podobno poznałam jego rodziców. To chyba na serio było coś poważnego, jeśli zgodziłam się na coś takiego. Siedział u mnie około trzydziestu minut. Pośmialiśmy się trochę i pogadaliśmy na różne tematy. Polubiłam go. To przesympatyczny chłopak. Nic dziwnego, że się w, nim zakochałam. Każda dziewczyna, by się w, nim zakochała. Obdarował mnie ogromnym uśmiechem i wyszedł. Jego miejsce zajęło całe ... One Direction. O żesz kurwa jego mać. O mal nie dostałam zawału. Zaczęłam szybciej oddychać. Niby zdawałam sobie sprawę, że są naszymi przyjaciółmi, ale i tak w byłam w szoku. Przecież ich nie pamiętałam. 
- Cześć mała, jak się czujesz? - Louis zrobił natarcie na moją osobę. Mocno mnie przytulił. Przełknęłam ślinę. 
- W porządku. Pomimo tego, że czuję się jakbym przespała dwa miesiące, to nic mi nie jest. - powiedziałam. Cała piątka się zaśmiała. 
- Humor jej wraca, więc jest z nią coraz lepiej. - powiedział Harry. 
Moje spojrzenie skierowało się w stronę Malika. Cholera. Na żywo jest jeszcze bardziej przystojniejszy. Posłałam mu lekki i uroczy uśmiech. Odwzajemnił go, ale z większą mocą.
Obsiadli moje szpitalnie łóżko i zaczęli zadawać pytania. Opowiedzieli mi także trochę o sobie. Usłyszałam z ich ust parę naprawdę zabawnych historii. Czasami nie mogłam powstrzymać śmiechu. 

Byli na prawdę wspaniali i na serio cieszyłam się, że są moimi przyjaciółmi. Kiedy powiedziałam, że na prawdę w ogóle nic nie pamiętam oni zareagowali odmiennie niż myślałam. Powiedzieli, że to nie ma znaczenia, bo bardzo nas lubią i przez te dwa miesięcy stałam się dla nich niemal siostrą. Poczułam wtedy łzy w oczach. Pociągnęłam nosem, bo nie chciałam się przy nich popłakać. Chwilę później wyszli. Został jedynie Zayn. 
- Słyszałaś, że ...
- Tak. Dziewczyny mówiły, że między mną, a Tobą iskrzy ... iskrzyło. Nie wiem, jak to nazwać. 
- Tak. Iskrzyło. Mogłem być na miejscu Dana, ale stchórzyłem i nie postawiłem się Modestowi. Ja i Perrie chodzimy ze sobą tylko, dlatego aby Little Mix się wybiło. Kiedy poznałem Ciebie postanowiłem się postawić i przerwać, to kretyństwo. Jednak rozmawiałem z Modestem i powiedzieli, że będzie to możliwe to tylko wtedy, gdy zakochamy się, w kimś innym lub jedno z nas zdradzi drugą osobę. - powiedział. Byłam w szoku. Albo i nie. Przez ten okres, gdy Malik i Edwards ze sobą chodzili miałam nadzieję, że to nie prawdziwe uczucie. I okazało się być, to prawdą. 
- Tak mi przykro Zayn. Ja nie chciałabym być w udawanym związku. Czujesz coś do niej? - zapytałam. 
- Na pewno jakieś uczucie do niej miało miejsce w moim sercu. Zniknęło, gdy poznałem Ciebie. - szepnął. Z szeroko otwartymi oczyma patrzyłam, jak pochyla się w moją stronę. - Powinienem być wściekły i smutny. Przecież straciłaś pamięć.
Ale nie jestem. To może być moja nasza na bycie z Tobą. - i wtedy właśnie mnie pocałował. Było, to zaledwie muśnięcie, ale i tak motyle w moim brzuchu ożyły. - Teraz oboje mamy szansę za zdobycie Twego serca. - pogłaskał mnie po policzku i wyszedł na korytarz. 
Przez około dziesięć minut siedziałam na łóżku w ogóle się nie ruszając. Nie mogłam pozbierać myśli. Mój mózg pracował w ogromną prędkością. Był bliski spięcia. Otrząsnęłam się dopiero, wtedy, gdy przyszedł do mnie doktor Holt. Zabrał mnie na podstawowe badania. 
Najbliższy tydzień spędziłam jeszcze w szpitalu. Z ręką w gipsie nie było źle. Gorzej było z żebrem. Na szczęście połamał mi się jedynie jeden.  
Coraz częściej zastanawiał mnie brak Natalii. Wszyscy mówili mi, że musiała wrócić do Polski wcześniej, ale coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Jestem pewna, że napisałaby przynajmniej do mnie, aby dowiedzieć się, jak się czuję. A ona nic. Postanowiłam o, to wypytać Matta. Doktor w końcu pozwolił mi wyjść na świeże powietrze, dlatego postanowiliśmy iść ze Stanleyem do parku znajdującego się przy samym szpitalu. Był tam staw, na którym pływają łabędzie. Doktor Holt powiedział, że jeżeli ucieknę , to przestanie mnie lubić. Spokojnie doktorku. W takim stanie nigdzie nie zwieję. Już szybciej Matt mnie dorwie. 
Usiedliśmy na jednej z ławek stojących bardzo blisko stawu. Chłopak podał mi bułkę abym mogła nakarmić piękne ptaki pływające po wodzie. 
- Matt? 
- Tak urwisie? 
- Ty na serio chcesz dostać. - mruknęłam. Zaśmiał się. - Nawet ze złamaną ręką dam radę Ci nakopać, więc się pilnuj. 
- Wiem, przepraszam skarbie. - przytulił mnie i potargał moje włosy związane w kitkę. Prychnęłam, ale uśmiechnęłam się pod nosem. Polubiłam go. Uwierzyłam, że jest naszym przyjacielem. Mamy podobne poczucie humoru. Klaudia mówi, że pochodzimy z tego samego cyrku. Coś w tym może być. Przymknęłam oczy. 
- Matt? 
- Hm? 
- Natalia na prawdę musiała wcześniej wrócić do Polski? - cisza. - Matt?
- Tak, podobno jej mama ją o, to poprosiła. - mruknął. Kątem oka spojrzałam na niego. Warga mu drgała. Kłamał. 
- Nie okłamałbyś kaleki, prawda? 
- Alex ...
- Nie wierzę wam, rozumiesz? Nie wierzę wam.  szepnęłam. Westchnął i pogłaskał mnie po plecach. Trochę się uspokoiłam. 
- Powinnaś porozmawiać z dziewczynami. - już więcej nie poruszałam tego tematu. Do szpitala wróciliśmy po dwudziestu minutach. Doktor na mój widok wytarł nieistniejący pot z czoła. Wywróciłam oczyma.
Zapytacie zapewne, gdzie reszta mojej drużyny wsparcia. Całe One Direction, wraz z Danem musiało wrócić do Londynu na próbę, bo jutro mają koncert. Dziewczyny zabrały się z nimi, aby przywieźć mi trochę ciuchów. Zostałam z Mattem, Jamesem i Adamem. Ci dwaj ostatni poszli coś zjeść do bufetu, a ja musiałam spędzać czas z Mattem. Ja musiałam pójść na badania, a Matt został przed moją salą. Weszłam do ,,pokoju badań'' i zamarłam. Za biurkiem siedział facet. Miał nie więcej niż dwadzieścia pięć lat, potargane brązowe włosy i jasne oczy. Patrzył na mnie z uśmiechem. Zawstydziłam się, bo byłam jedynie w dresowych rybaczkach i o rozmiar za dużej koszulce z nadrukiem. 
- Dzień dobry ... 
- Hej, siadaj. - nieśmiało przycupnęłam na krzesełku. 
- Przepraszam, że pytam, ale ... pan tu pracuje? 
- Jestem na praktykach. Nie będę Cię badał. Musimy poczekać na doktora Holta. I tak na marginesie nie żaden pan tylko Edwin. 
- Alex. - podałam mu rękę (tą nie będącą w gipsie). Uśmiechnął się. 
- Masz jakiś dziwny akcent. 
- To możliwe. Jestem Polką. W Londynie spędzam wakacje. 
- I musiałaś wylądować w szpitalu? 
- Co, to za wakacje bez pobytu w tym wspaniałym miejscu? - rzuciłam, na co zaśmiał się wesoło. 
Chwilę później przyszedł doktor Holt. Tak szczerze powiem wam, że od niedawna zastanawiam się, jak ma na imię. Stawiałabym na coś w stylu Bob. Kiedy go o, to zapytałam uśmiechnął się jedynie i nic nie powiedział. 
- Quil. - szepnął Edwin, gdy mijając go wyszłam na korytarz. Uśmiechnęłam się. Mrugnął do mnie i zamknął za mną drzwi. Quil Holt. Pomysłowo. 
OCZAMI NARRATORA 
Dziewczyny zabrały się do Cardiff z państwem Kessler. Z wielką radością przyjęli wiadomość o wybudzeniu się ich siostrzenicy. Pani Dominika nie zważając na protesty pielęgniarki wpadła do sali siedemnastolatki i mocno ją uściskała. Przesiedziały tam pół godziny gadając. 
Kiedy pani Dominika opuściła salę do środka weszły dziewczyny. Uśmiechnęły się, ale przestały, gdy zobaczyły wyraz jej twarzy. Nadia się trochę przestraszyła, dlatego też dla bezpieczeństwa schowała się za plecami Pauliny. 
- Coś się stało? Mamy iść po lekarza? Albo zadzwonić po egzorcystę ... 
- Co tak na prawdę stało się z Natalią? - nastała cisza. - I nawet nie próbujcie kłamać. Dobrze wiem, że nie wróciła do Polski wcześniej, bo jej mama jest chora. A, jeżeli to nie prawda, to co jest prawdą? 
- Alex ... 
- Nie chcę słuchać waszych wymówek. Jestem kaleką. Należy się mi prawda. Słucham. - spojrzała na nie wyczekująco. Klaudia westchnęła i zaczęła opowiadać. Z każdym słowem szok na twarzy brązowookiej się powiększał. Kiedy Miler skończyła opowiadać twarz Oli była czerwona z ukrywanej złości. 
- Jak ona ... co za ... ja pierdolę. Jak można być tak głupim? Ona na serio myśli, że on zostawi dla niej rodzinę? Przeleci ją parę razy i spierdoli, gdzie pieprz rośnie. Gówniara rozłożyła przed, nim nogi, to się napalił. Jestem pewna, że nie minie miesiąc, a ją zostawi. - słowy wylatywały z jej buzi, jak z karabinu maszynowego. Dziewczyny spojrzały na nią ze współczuciem. Biedna musiała, to przeżywać po raz drugi. Paulina poklepała ją pokrzepiająco po ramieniu, a Nadia mocno się w nią wtuliła. 
- Nie warto się przejmować tą suką. Porozmawiajmy o ... seksie. To przyjemniejszy temat. - Klaudia poruszyła sugestywnie brwiami. Cała czwórka się roześmiała. W końcu ponownie są razem. 



I jest kolejny rozdział. Następny będzie we wtorek lub w środę za tydzień.
Zadawajcie pytania bohaterom i mi. 

Piszcie na jakich randkach widziałybyście poszczególne dziewczyny. 
Do usłyszenia <3






1 komentarz:

  1. Hej, dzisiaj będzie taki komentarz na szybko, bo chcę już iść spać, a Ci obiecałam.
    Problemy z pamięcią są typowe dla takich wypadków. Dobrze, że Alex utraciła tylko dwa miesiące z życia, a nie więcej.
    Współczuję dziewczynom i chłopakom, bo na pewno ta sytuacja nie jest dla nich łatwa.
    Szczególnie dla Dana, który kocha tę małą wariatkę.
    Dla Zayna jest to zaś szansa na odzyskanie Alex, chociaż to będzie trochę taka gra nie fair. Wykorzystanie uszczerbku na zdrowiu Alex.
    Jacie, ten pocałunek, to kompletny szok. Nie spodziewałam się tego, ale wiadomo, że bardzo się ucieszyłam, bo bardzo mocno im kibicuję :D
    Alex poczuła motyle, to wiadome, bo ona zawsze coś czuła do naszego mulata. I tak ma być. Gooooood ;)
    Dziwny był ten praktykant, miałam wrażenie, że chciałby poderwać naszą feministkę, że mu się podoba. Ale łapy precz od naszej Alex!
    Bardzo jej współczuję, bo na nowo musi przeżywać sytuację z Natalią. Biedna.
    Te ostatnie słowa "pogadajmy o seksie" haha, rozwaliło mnie to xD
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Życzę dużo weny i do jutra ;)
    Buziaki, Maarit :*

    OdpowiedzUsuń