niedziela, 24 listopada 2013

1.35

OCZAMI NARRATORA
Przed nią stał James. Jego kręcone włosy ukryte były pod szarą czapką. Miał na sobie wąskie brązowe spodnie, niebieską koszulę i sweter.
- Cześć Jim, fajnie cię widzieć. Też robisz zakupy ? - zapytała zaciekawiona.
- W pewnym sensie. - usiadł na miejscu Alex. W tym samym momencie Paulina dostała sms-a.
- Poczekaj chwilkę. - szatynka wyciągnęła telefon z kieszeni i odczytała wiadomość.
 '' No,to bawcie się dobrze :) Ale nie za dobrze, nie jestem jeszcze gotowa na bycie ciocią. Podziękujesz mi w domu, twoja jebnięta Olcia :) ''.
Jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki od filiżanek. Czyli, ona, to wszystko zaplanowała. Zabije ją. Zabije. Zakopie.Odkopie.Pokroi. I ponownie zakopie. Zabije ją.
- Paula ? Wszystko w porządku ?
- Tak, to ... Alex cię przysłała ? - przygryzł wargę i mruknął coś pod nosem
- Nie zrozum tego źle. Po prostu chciałem cię bliżej poznać. A sam jakoś nie miałem odwagi, aby cię gdzieś zaprosić. Ale, jeżeli nie masz ochoty, to mogę cię odwieźć. - przekrzywiła głowę i uśmiechnęła się. To, by znaczyło, że na prawdę ją lubi. W duchu zapiszczała jak mała dziewczynka.
- Co ty, cieszę się. Fajnie będzie pogadać i bliżej się poznać. - wyszczerzył zęby. - To, będziemy siedzieć tutaj, czy zmieniamy miejscówkę ? - zapytała poprawiając włosy.
- Pomyślałem o kręglach. Co ty na, to ? - spojrzał na nią z zainteresowaniem.
- Czemu nie. - Paulina zapłaciła za swoją kawę i dołączyła do Jamesa, który stał już przy windzie. Całą drogę na parking dziewczyna rozmyślała. Do głowy wpadły jej dwie myśli. Pierwsza, że w końcu może zapomnieć o Sylwku, bo jakiś chłopak się nie zainteresował. A, druga, kiedy dorwie Alex zabije ją, ale najpierw mocno przytuli i podziękuje.
OCZAMI NATALII 
Siedziałyśmy jak na szpilkach, bo bałyśmy się czy plan Oli wypali.
Po godzinie od ich wyjścia drzwi wejściowe otworzyły się, a do salonu weszła rozradowana Alex.
- I o ? - zapytała Klaudia.
- Udało się. Niczego się nie domyśliła, dopóki nie przybył James. - powiedziała zdejmując kurtkę i siadając obok mnie na kanapie. Uśmiechnęłam się.
Nasz Ola była niesamowita. Nie przejmowała się sobą, ale tym abyśmy, to my znalazły sobie kogoś fajnego. Jest tylko jeden minus takiej Oli, a jest, nim to, że, gdy próbuje zeswatać wszystkich wokół zamienia się w psychola. Jakby nałykała się psychotropów.
- Mam tylko nadzieję, że cię nie zabije jak wróci. - powiedziała Nadia uśmiechając się wesoło. Cliver wzruszyła ramionami.
- Raz się żyje. - w tym samym momencie zadzwonił telefon Nadii. Od razu odebrała.
- Halo ? ... Cześć ... Tak, pewnie ... To do zobaczenia. - rozłączyła się. - Dzwonił Wiktor, wpadnie za jakieś dwadzieścia minut. Ma dla nas niespodziankę. - spojrzałam na Alex ze strachem. Ona zrobiła, to samo. Jeżeli Wiktor Kubus ma zamiar dać komuś niespodziankę, nie będzie to nic dobrego. Wierzcie, mamy doświadczenie w tych sprawach.
- Nad ? Mogę jakby co przywalić ? - zapytała milutkim głosem Ola. Nadia westchnęła i pokiwała głową. Brązowooka pisnęła i zaczęła tańczyć. Walnęłam dłonią w czoło. A, ona się czepia jak ja zaczynam tańczyć.
Przez te dwadzieścia minut zrobiłyśmy wiele rzeczy. Ola się przebrała, posprzątałyśmy w salonie, Klaudia zrobiła coś do jedzenia, a Nadia i ja znalazłyśmy dwa fajne filmy, na wypadek gdybyśmy chcieli coś obejrzeć.
Równo o 13.00 przybył Wiktor, ale nie był sam. Za, nim stali Adam z Mattem.
- I, to jest ta cała niespodzianka ? Przyprowadziłeś kolejnych wariatów do naszego domu ? Czy my nie możemy mieć, choć jednego spokojnego dnia ? - zapytałam z udawanym wyrzutem. Cała trójka lekko się spięła i zawstydziła. Roześmiałam się. - Przecież żartuję, ale wy jesteście sztywni. - zmrużyli oczy i poszli za mną do salonu.
- To, co to za niespodzianka ? - zapytała Klaudia, kiedy przyniosła nam po szklance z mrożoną herbatą żurawinową.
- Okazało się, że mój kuzyn będzie chodził na ten sam kierunek co Wiktor. - powiedział Matt.
- I dzisiaj o 18.30 organizuje u siebie ognisko. Opowiedziałem mu o was i serdecznie was zaprasza.
- Ta, pewnie chce, którąś z nas poderwać. - prychnęłam.
- Nati, a to coś złego ? Jesteście śliczne i mądre, dlaczego faceci nie mieliby mieć na was ochoty ? - zapytał Stanley obejmując mnie ramieniem. Klaudia spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem połączonym z ironią.
- Chcesz się nam podlizać, czy ...
- To jest najprawdziwsza prawda. - niech mu będzie.
- To, jeżeli tak, to z chęcią wpadniemy.
- Super ... a tak w ogóle, to, gdzie macie Paulinę ?
OCZAMI NARRATORA 
Paulina i James znajdowali się w jednej z Londyńskich kręgielni. Oboje mieli już specjalne obuwie i szykowali się do gry.
Zaczynała polka. Wzięła głęboki oddech i rzuciła. Jej czerwona kula toczyła się po torze, a na końcu zbiła prawie wszystkie kręgle. W pionowej pozycji znajdowały się nad trzy.
- Nieźle. - powiedział James. Jego kula była niebieska i o kilogram cięższa. Przyszła jego kolej. On natomiast zbił wszystkie. - Ale, nie aż tak dobrze jak ja. - błysnął zębami.
- Czyli, nie mogę liczyć na fory ? - zapytała z głębokim westchnieniem.
- Możesz, ale pod warunkiem, że dostanę coś w zamian.
- A, co byś chciał ? - zapytała przygryzając wargę. Przełknął ślinę, aby nie powiedzieć na głos swoich zboczonych potrzeb.
- Zatańczysz ze mną. - spojrzała na niego spod uniesionych brwi.
- Tylko tyle ? Pff, to już wolę przegrać. - zaśmiał się.
Po godzinie grania, tak na marginesie wygrała Paulina, poszli na coś słodkiego do cukierni. James kupił, im po ciastku i udali się na długi spacer.
- Opowiedz mi coś o sobie.
- A, co chciałbyś wiedzieć ?
- Powiedz coś o rodzinie, co lubisz robić ...
- Mam o rok młodszego brata, ale o tym wiesz. Moi rodzice zajmują się gospodarstwem. Lubię sport, gram w piłkę nożną i biegam. Do tego uwielbiam wszystko, co ma smak czekolady. Mogłabym ją jeść kilogramami. Teraz ty. - usiedli na ławce niedaleko parku.
- Mam trzy siostry. Moja mama pracuje w szkole jako nauczycielka matematyki, a tata jest budowlańcem. Od zawsze interesowałem się tańcem, ale dopiero od czterech lat trenuje. Wcześniej nie miałem odwagi, aby zapisać się na zajęcia. Do tego w liceum należałem do drużyny koszykówki i całkiem nieźle mi szło. - wypiął pierś.
- I zapomniałeś dodać, że jesteś strasznie skromny. - zaśmiali się. Po chwili szli w stronę domu dziewczyn. Nagle Jim złapał Paulę za rękę i zaczął nią kręcić. Zachichotała i oddała się niezwykłej sile tańca. Na końcu wygiął ją i obsypał ich liśćmi z pobliskiego drzewa. Wybuchnęli dźwięcznym śmiechem.
Szatynka wyszczerzyła zęby i pomogła mu pozbyć się liści z włosów.
- Widzisz, nie było tak źle. Masz zadatki na tancerkę.
- Tak, w reklamie leku na hemoroidy. - mruknęła poprawiając koszulę. Uśmiechnął się słodko. Rozmawiając o głupotach dotarli pod dom dziewczyn. Pożegnali się buziakiem w policzek, po czym zielonooka weszła do środka, a James udał się na parking, gdzie zaparkował samochód.
OCZYMA NADII 
- Jak było ? - zapytałam, kiedy Paulinka przywitała się z chłopakami i usiadła obok Wiktora.
- Bardzo fajnie, ale nie myśl Lex, że ci się upiecze. I tak jestem na ciebie wnerwiona. - Cliver wyszczerzyła zęby i posłała jej całus.
- Ale przyznaj, że, gdybym cię nie wkręciła, to byś nie poszła. - spojrzała na Kennedy z ciekawością.
- Może masz rację, nie ośmieliłabym się.
- Więc ? - Paula westchnęła.
- Dziękuję bardzo słoneczko, że umówiłaś mnie z Jamesem. Jestem ci bardzo wdzięczna ...
- I ?
- Należy ci się Nobel. - wszyscy oprócz Kennedy wybuchnęli śmiechem.
O 17. 30 zaczęłyśmy się szykować. Kiedy każda była ubrana i naszykowana mogliśmy jechać. Ja, Paulina, Natalia pojechałyśmy samochodem Adama, a reszta zabrała się autem Matta. Podjechaliśmy do mieszkania Adasia. Brunet wrócił po pięciu minutach ubrany w wąskie jeansy, czarne buty za kostkę i koszulę w kratę. Następnie pojechaliśmy do Matta. Jego dom miał jedno piętro. Ściany są jasnozielone, a dach ma ciemne prawie czarne dachówki. Wszędzie jest mnóstwo kwiatów, nic dziwnego, Matt mówił, że jego mama kocha rośliny. Wrócił chwilę później. Miał na sobie wąskie brązowe spodnie, biały T-shirt oraz czarne trampki. Przez całą drogę do przyjacielo-kuzyna chłopaków wydurnialiśmy się. Na miejscu byliśmy o 18.20.




Cześć.
Dodałam z lekkim opóźnieniem, ale nie jest mi z tym źle.
Coraz mniej osób to czyta i moja wena i samopoczucie podupada.
Nie mam pojęcie kiedy pojawi się kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
























1 komentarz:

  1. Heeej. Uduś mnie, PRZEPRASZAM!! Jest mi straszliwie głupio i wstyd :/
    Co do rozdziału, to bardzo fajny, zresztą to żadna nowość ;)
    Ale Alex wymyśliła z James'em. Ha ha ha. :D
    Ach ta nasza Alex. Uwielbiam ją.
    Paulina + James = ♥
    Sorrki, że tak krótko dzisiaj, ale kompletnie nie mam na nic siły.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Życzę Ci duuuuuuuuużo weny.
    Buziaki, Twoja fanka - Maarit :*

    OdpowiedzUsuń