sobota, 7 grudnia 2013

1.36

OCZAMI KLAUDII 
W progu mieszkania stanął właściciel mieszkania.
Nie był wysoki, miał z jakieś metr siedemdziesiąt osiem. Posiadał lekko przydługie ciemne blond włosy oraz głębokie brązowe oczy.
- Hej. - miał głęboki głos.
- Cześć kuzynie. Pozwól, że przedstawimy ci te zacne damy. - prychnęłam. - Nadia, Alex, Claudia, Nathalie i Paula. Dziewczyny, a ten psychol, to mój kuzyn Nathan.
- Miło poznać. Matt wiele mi o was opowiadała, a która z was jest kuzynką Victora?
- Ja. - Nadia uśmiechnęła się. - Mam nadzieję, że nie powiedział ci nic upokarzającego na mój temat.
- Nie, wiem o was same dobre rzeczy. - cała impreza odgrywała się w ogrodzie Nathana. Na drewnianych ,, ławeczkach '' siedziało jedenaście osób. Pięć dziewczyn i sześć chłopaków. Nathan wszystkim nas przedstawił. Poznałyśmy : Valerie, Rena, Vicky, Sarę, Davida, Carly, Austina, Chada, Zacka, Phoebe i Thomasa. Wszyscy wydawali się być sympatyczni.
Usiedliśmy na wolnych miejscach i zaczęliśmy piec kiełbaski i pianki z czekoladą oraz herbatnikami.
Pierwszym punktem programu było śpiewanie piosenek.
- Siedząc przy ognisku
Czekając na swoją kolej
Siedząc przy ognisku
Czekając na swoją kolej - wszyscy zaczęliśmy śpiewać.
Cóż Jimmy oparzył rękę gorącym węglem
Wtedy pan Miles powiedział, ze to czas by śpiewać razem
Późną nocą ciasteczka i krem dla wszystkich z was
Wtedy usiedliśmy wkoło i obserwowaliśmy ogień*. - świetnie się bawiliśmy.
Następnie opowiadaliśmy sobie śmieszne historie. Pierwszy zaczął Nathan.
- Kiedy miałem dziesięć lat, pojechałem z rodzicami nad morze. Pierwszego dnia pobytu tam postanowiliśmy pojechać do tamtejszego Parku Rozrywki. Pierwsze co zrobiłem, to zaciągnąłem mojego starszego brata na Rollercoaster. Ale, gdy tylko na niego wsiadłem wiedziałem, że to był zły pomysł. Od razu zrobiło mi się nie dobrze. Kiedy zsiedliśmy zwróciłem jajecznicę i watę cukrową na buty jakieś starszej pani. Nieźle się wnerwiła i przywaliła mi torbą. - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Następnie zaczęła opowiadać Carly. Jest ona dwudziestoletnią dziewczyną o azjatyckich korzeniach. Ma kręcone czarne włosy, tego samego koloru oczy i szeroki uśmiech.
- Jakiś czas temu pewien chłopak poprosił mnie o pójście z, nim na spacer. Zgodziłam się, bo wydawał się być sympatyczny. Gadaliśmy, żartowaliśmy. Jednak, gdy dotarliśmy z powrotem pod mój dom zadał mi najbezsensowniejsze pytanie jakie kiedykolwiek słyszałam. A brzmiało ono ,, Mała, zjedzmy razem śniadanie. Wolisz u siebie w łóżku, czy w kuchni ? ''. W tamtym momencie zaczęłam się tak głośno śmiać, że chyba pobudziłam wszystkich sąsiadów. - wybuchnęliśmy śmiechem. Wiele razy słyszałam takie teksty na podryw, że mało brakowało, a bym się posikała ... ( - Chodź cizia za kiosk, skrzyżujemy oddechy; - Masz buzię jak akumulator, nic tylko w nią ładować i wiele innych ), ale czegoś takiego głupiego i bezsensownego w życiu nie słyszałam.
Po historiach urządziliśmy konkurs picia alkoholu. Dwie osoby ścigały się, kto pierwszy wypije dwie butelki piwa. Zaczynał Nathan i Wiktor. Nasz drogi blondasek wygrał, co dla mnie nie było zdziwieniem. W końcu jest polakiem. Następnie przyszła kolej na Paulę i Vicky ( jest ona średniego wzrostu dziewczyną o jasnych krótkich włosach i zielonych oczach, na ramieniu posiada tatuaż w kształcie gitary ) i jak możecie się domyślić wygrała Kennedy. Otarła usta i wzięła głęboki oddech. Potem była Alex i Ren ( wysoki mulat o lekko zaspanych oczach ). Nie muszę wam pisać, kto zwyciężył. Kiedy wszyscy przeszli przez tą interesującą zabawę Nathan przyniósł magnetofon i włączył muzykę. Zaczęła się dyskoteka. Każdy tańczył po swojemu i nie przejmował się krokami ani tym, że kroki nie współgrały z muzyką.
Nadia i Alex tańczyły coś na wzór salsy, ale jak dla mnie wyglądało, to bardziej jakby dostały padaczki. Zaśmiałam się i rozejrzałam. Natalia stała przy ognisku i patrzyła się w płomienie. Miała zamyśloną minę. Podeszłam do niej.
- Co tam rudzielcu ? Czemu się nie bawisz ?
- Jakoś nie mam ochoty ... - ta, a ja jestem zakonnicą.
- Nat, co się dzieję ? - zagryzła wnętrze policzka.
- Parę dni temu napisał do mnie Michał. Prosił żebym do niego wróciła. Napisał, że się zmienił i nadal mnie kocha. - spojrzałam na nią ze zniesmaczoną miną. Czasami nie ogarniam tej dziewuchy.
- I tym się tak przejmujesz ? Jakimś pulchnym pomidorem ? - jej wargi zadrgały. - Przestań, masz całe życie przed sobą. Masa napalonych facetów pragnie cię wylizać, a ty przejmujesz się jakimś frajerem z centymetrową fujarką ? Boże, zlituj się. - blondynka wybuchnęła opętańczym śmiechem. Uśmiechnęłam się jak na zboczeńca przystało.
- Myślę, o tym, że zmarnowałam trzy miesiące życia na tego patafiana. Teraz koniec z rozmyślaniem nad tym co było. Jesteśmy w Londynie, czas zaszaleć. - przytuliłam ją. Chociaż czasami zachowywała się jak wariatka i idiotka, to nie wyobrażałam sobie tego, że miałoby jej zabraknąć w moim życiu. Tyczy się, to także reszty moich dupeczek.
Ognisko zakończyło się około 1.00. Pożegnałyśmy się ze wszystkimi, po czym załadowałyśmy się do samochodów chłopaków, którzy odwieźli nas do domu.
Dałyśmy im po całusie w policzek i weszłyśmy do środka. Byłyśmy tak wyczerpane iż od razu umyłyśmy się i poszłyśmy spać. To był długi dzień.
OCZAMI NARRATORA
Po śniadaniu dziewczyny postanowiły pojechać do kościoła katolickiego, który znajdował się jakąś godzinę drogi od ich domu.
Spędziły dużo czasu, aby ubrać się elegancko, w końcu nie jechały na imprezę, czy ognisko. Kiedy każda miała na sobie coś, co pasowało do miejsca, do którego jechały zamówiły taksówkę i pojechały. Na miejscu były około 12.00. Zapłaciły taksówkarzowi i ruszyły w stronę budowli. Z zewnątrz nie wyglądała imponująco, ale wnętrze było przepiękne.
Usiadły w jednej z pierwszych ławek i zaczęły się modlić. Wszystkie są wierzące, ale nie każda traktuje religię tak samo.
Z każdą minutą zaczęło napływać ludzi. Najwięcej było osób około w ich wieku może trochę starszych. Przyszły rodziny oraz starsi ludzie.
Mszę odprawił młody ksiądz z krótkimi czarnymi włosami oraz dużymi oczyma ukrytymi za okularami. Wczuwał się w, to, co mówił. Patrzył na wszystkim z sympatią. Chyba poznał, że jesteśmy nowe, ponieważ po mszy podszedł do nas.
- Witajcie dziewczęta, jesteście nowe w naszej wspólnocie ?
- Tak, przyjechałyśmy tu na wakacje. - powiedziała Natalia. Uśmiechnął się.
- Bardzo mi miło, że nas odwiedziłyście. A, no tak. Nazywam się Robert Jenkins i jestem tutaj wikarym. - podali sobie dłonie.
- Nadia, Nathalie, Claudia, Alex i Paula. - Brown przedstawiła je księdzu.
- Mam nadzieję, że jeszcze tutaj wpadniecie. Jezus i Bóg się ucieszą. - pożegnały się i opuściły świątynię. Postanowiły pójść Zoo, które znajdowało się niedaleko.
- Za tydzień też musimy tu wpaść. - odparła Klaudia biorąc Olę pod rękę.
- Jasne, przyjedziemy. - na miejscu były po dwudziestu minutach. Zakupiły pięć biletów i ruszyły na zwiedzanie.
Pierwsze były małpy. Dziewczyny rzucały, im banany, które podał, im ich opiekun.
Następnie przeszły do lwów, gdzie każda lekko się trzęsła, ponieważ latały po wolnym wybiegu, bez żadnych szyb.
Nadii najbardziej podobały się pingwiny, Klaudii i Paulinie kangury, Natalii ptaki, a Oli surykatki. Wyszły stamtąd zadowolone i masą zdjęć w telefonach. Kupiły sobie po torebce popcornu i wróciły do domu.
Weekend minął, im bardzo szybko. Nim się spostrzegły był poniedziałek.
Dziewczyny miały zamiar cały dzień spędzić na leniuchowaniu, ale nie za bardzo, im się to udało. Podczas oglądania odcinków Nastoletnich Problemów** usłyszały dzwonek do drzwi. Alex poszła otworzyć.
- Kogo niesie o tej ... - na progu stało 3/5 One Direction. Dziewczyna uśmiechnęła się i rzuciła na szyję blondynowi. Zaśmiał się i przytulił ją.
- Wróciliście ? Gdzie reszta ? I czemu do nas nie zadzwoniliście ? - zapytała, kiedy przywitała się, z każdym. Gdy przytulała Zayna trwało, to trochę dłużej.
- Chcieliśmy wam zrobić niespodziankę, a, jeżeli chodzi o Louisa i Liama, to nie mieli czasu. Lou musiał się zobaczyć z Eleanor, a Liaś pojechał do rodziców. Wraca jutro wieczorem. - odparł Harry.
- Rozumiem, to wejdźcie. - udali się do salonu.
- Cześć dziewczyny, tęskniłyście ? - zapytał Styles rozkładając ramiona. Paulina prychnęła.
- Tak, jak za wyleczoną grzybicą. - powiedziała. Wybuchnęłyśmy śmiechem. Chłopcy zrobili urażone miny.
- Ona żartuje, brakowało nam waszej głupoty. - odparła Klaudia czochrając, im włosy. Uśmiechnęli się.
- To opowiadajcie jak było. Nie zgwałcono was ? Bo jak, by co to mogę, im wpierdolić. - powiedziała Cliver obejmując kolana ramionami.
- Jakaś dziewczyna próbowała wedrzeć się nam do garderoby, ale Paul zareagował w odpowiedniej chwili. Tamte dziewczyny mają nieźle zakręcone pod kopułą. A, wy co porabiałyście ?
- Nic ciekawego. Byłyśmy na ognisku u kuzyna Matta, poszłyśmy do kościoła i do Zoo. Spędziłyśmy popołudnie w SPA. - wymieniała Natalia.
- To, Matt ma kuzyna ?
- Każdy ma kuzynów Styles, to coś dziwnego ? - zapytała Nadia z ironią, na co loczek zmrużył oczy. Zayn poklepał go po ramieniu.
Nudziło się, dlatego postanowili zagrać w karty. Na początek makao.
- Ostrzegam cię Cliver, jeżeli będziesz oszukiwać, to ci dokopię. - mruknął Harry przyglądając się swojej talii. Przesłała mu całusa. Po czterech rundach było pewne, że Alex wygra.
- Nie, koniec. Już więcej z tobą nie gram. - zielonooki rzucił kartami i zrobił naburmuszoną minę. Natalka poklepała go współczująco po ramieniu.
- Mam pomysł, a może zagramy w rozbieranego pokera ? - zaproponowała Klaudia. Wszyscy spojrzeli na nią z dziwnym wyrazem twarzy. - Co ?
- Miler, mogłaś od razu powiedzieć, że chcesz mnie zobaczyć bez bluzki. Po co te podchody ? - Klaudia spojrzała na lokowatego z miną pt ,, Czego się naćpałeś ? ''. Wybuchnęli śmiechem.
- To, nie jest zły pomysł. Chociaż cztery rundy. - i się zaczęło.
W pierwszej rundzie przegrała Nadia, zdjęła bluzę. W kolejnej poległ Horan i ściągnął czapkę. W następnej przegrał Zayn i zdjął koszulę. Alex cieszyła się, że pod spodem miał T-shirt. A, w ostatniej przegrał Styles, który zdjął skarpetki. Ble.
- Pójdę po coś do picia, Niall pomożesz mi ?
- Jasne. - on i Alex udali się do kuchni. Dziewczyna wyciągnęła z szafki szklanki i ustawiła je na tacce.
- Niall ? Mogę cię o coś zapytać ?
- Jasne. - uśmiechnął się.
- Podoba ci się Nadia ? - jego uśmiech zastąpił grymas zawstydzenia. Na jego policzki wkradły się zdradzieckie rumieńce. Lex uśmiechnęła się. - To, chyba znaczy, że tak.
- Lex, proszę. Nie mów jej nic ...
- A, niby dlaczego ?
- Nie chcę, aby mnie wyśmiała. - mruknął pod nosem i przejechał ręką po włosach.
- Niall, ty się jej też podobasz. - spojrzał na nią z iskierkami w oczach.
- Co ? Na prawdę ? - pokiwała głową z ogromnym uśmiechem.
- Tak i mam pomysł jak możecie zbliżyć się do siebie. Wchodzisz w, to ? - przełknął ślinę. W pewnym momencie zrobił zdeterminowaną minę.
- Tak.


* Piosenka Campfire Angusa i Julii Stone.
** Brytyjski odpowiednik Szkoły Życia.



Hej.
Jak wam sie podoba >
Zadawajcie pytania i jak chcecie, to komentujcie.
Pozdrawiam i zostawiam wam mały prezent.









































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz