OCZAMI KLAUDII
Po dniu pełnym wrażeń wróciłyśmy do domu i od razu poszłyśmy spać.
Rano pierwsza wstałam ja, co było nowością, bo to najczęściej Ola budzi się na samym początku.
Ubrałam się w coś wygodnego i zeszłam na dół. Wstawiłam wodę na herbatę i w tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. W progu stał listonosz. Miał z trzydzieści lat, kręcone czarne włosy i tego samego koloru oczy.
- Dzień dobry ... Czy zastałem Claudię Miler ? - zapytał czytając dane z brązowej koperty.
- To ja, a, o co chodzi ?
- Mam dla pani list. Proszę podpisać. - złożyłam podpis na właściwym miejscu i odebrałam od niego kopertę. - Życzę miłego dnia i do widzenia.
- I nawzajem. - zamknęłam za, nim drzwi i ze zmarszczonym czołem udałam się do kuchni. Zalałam sobie swoją ulubioną pomarańczowa herbatę i usiadłam w salonie. Wyciągnęłam list z koperty i zaczęłam czytać. Już po pierwszej linijce wiedziałam, że nie będzie, to nic fajnego.
,, Droga Klaudio,
piszę ten list, bo jest mi strasznie przykro z powodu tego jak się rozstaliśmy.
Wiem, że zachowałem się, jak skończony kretyn i nic nie tłumaczy mojego zachowania.
Jednak chciałbym prosić cię o wybaczenie. Jesteś wspaniałą dziewczyną i pluję sobie w brodę, że tak łatwo pozbyłem się takiego skarbu.
Ja i Sabina zerwaliśmy ze sobą. Wiem, że na pewno pomyślisz, że chce odbudować nasz związek, ale to nie prawda. Wiem, że spartoliłem i poniosę tego konsekwencje.
Chcę tylko wiedzieć, czy mi wybaczasz. Zapomnijmy o tym i niech każdy pójdzie w swoją stronę. Mam, po prostu nadzieję, że pozostaniemy kumplami.
Durny i skretyniały, Damian <3
PS. oprócz listu przesyłam ci jeszcze coś. ''.
Zajrzałam do koperty. W środku znajdowało się zdjęcie. Byłam na, nim wraz z Damianem. Zrobiliśmy je dzień przed tym piekielnym incydentem.
Pomimo wszystko na moje usta wpłynął uśmiech.
- Hej mała - na kanapę obok mnie rzuciła się Ola. Miała na sobie obcisłe czarne rurki, białe stópki i kremowy T-shirt z napisem ,, Pieprzyć hipokrytów ''. Oczywiście po polsku. Zaśmiałam się. Dobrze pamiętam dzień, kiedy ją kupiła. Wkurzyła się na pewnego kretyna z naszej szkoły i w złości ją zakupiła. Drugiego dnia założyła ją do szkoły i nie przejmowała się tym, że może zostać wezwana do dyrektorki. Chłopak przez cały dzień jej unikał.
- Dopiero wstałaś ? - zapytałam.
- Nie, z jakąś godzinę temu. Trochę mi się zeszło, bo zadzwoniłam do mamy.
- I co tam u niej ? - każda z nas traktowała rodzinę reszty jak swoją własną. Do swoich mam mówiłyśmy ciociu, a do ojców wujku. To bardzo fajne czuć, że rodziny moich przyjaciółek traktują mnie jak jedną z nich.
- Wszystko w porządku. Jutro jadą nad jezioro. Wujek i ciocia wypożyczyli, im działkę. - powiedziała włączając telewizor. Nagle jej uwagę przykuł list od Damiana. - Co, to ?
- Masz. - zaczęła czytać. Z każdym wyrazem coraz bardziej marszczyła czoło.
- Dobrze, że cię przeprosił, ale i tak go nie lubię. I jeżeli spotkam go na mieście, to karabin pójdzie w ruch. - zaśmiałam się i położyłam głowę na jej kolanach. Pogłaskała mnie po głowie.
- Kocham cię Olcia. - mruknęłam przymykając oczy.
- Ja ciebie też kochanie, ja ciebie też. - odparła całując czubek mojej głowy. Zaśmiałam się. Długo tak nie poleżałam, bo na dół zbiegła reszta naszych przyjaciółek. Powstałam i ruszyłyśmy do kuchni, aby zjeść wspólne śniadanie.
Po śniadaniu każda zajęła się czymś innym. Natalia i Paula grały w karty, Nadia oglądała serial o nastoletnich szpiegach, interesujące, ja przeglądałam Facebooka i Instagrama, a Olcia czytała książkę. Po godzinie takiego leniuchowania nasz dom wypełnił głos Jareda Leto, który śpiewał Up in the air. Czyli ktoś dzwoni do Oli. Szatynka podniosła się i pobiegła na górę, gdzie leżał jej dzwoniący telefon.
Nie wracała przez jakieś pięć minut. Kiedy ponownie usiadła na fotelu wyglądała na totalnie opanowaną.
- Kto dzwonił ? - zapytała Paulina.
- Dan, chciał wyciągnąć mnie na spacer. Wpadnie za godzinę. - powiedziała wracając do lektury. Spojrzałam na dziewczyny. Chyba żadna z nas nie była zadowolona ze znajomości tej dwójki. Oczywiście, nie miałyśmy nic do Dana, ale chcemy, aby Lex była z Malikiem.
Jakieś dwa odcinki później Cliver poszła się przebrać.
- Musimy coś zrobić. - mruknęła Nadia, kiedy byłyśmy pewne, że Ola nas nie usłyszy. - Ona nie może być z Danem.
- Masz rację, ale co możemy ? Ona chyba na prawdę go lubi. Jeżeli będziemy źle do niego nastawione, to Alex nieźle się na nas wnerwi. - odparła Natalia. Mówiła rozsądnie.
- Czyli co ? Będziemy patrzeć na, to wszystko ?
- Oczywiście, że nie. Miejmy nadzieję, że Zayn się ogarnie. - mruknęłam i natychmiast ucichłam, bo usłyszałam głos kroków. Każda wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia.
Brązowowłosa założyła obcisłe czarne rurki, niebieską koszulę z podwiniętymi rękawami oraz brązowe wiązane botki. Włosy związała w kucyka, a jej jedynym makijażem był bezbarwny błyszczyk zapewne o smaku karmelu, który tak kocha. W ręku trzymała kurtkę, a na jej ramieniu wisiała torebka.
W tym samym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć.
- O, cześć chłopaki ... - zaraz, chłopaki ?
- Hej. Nie masz nic za złego, że go ze sobą wziąłem ? Liam nadal siedzi u rodziców, Louis i Zayn są z dziewczynami, a Harry pojechał do studia po kolejny tatuaż i ...
- Nie się nie stało. - po chwili do salonu weszły trzy osoby. Alex, Dan i ... Niall. Co ? Whitlock miał na sobie wąskie brązowe spodnie, czarne trampki, koszulę w kratę i skórzaną kurtkę. Horan ubrany był w jeansu, białe converse i granatową bluzę z kapturem.
- Hej dziewczyny. - powiedzieli niemal razem.
- Cześć ...
- My idziemy, ale, żeby Niallowi nie było smutno któraś z was idzie z nami. - to raczej nie było twierdzenie, a rozkaz. Ola spojrzała na mnie i przekazała mi niemą wiadomość. Po chwili załapałam. Co za podstępna dziewucha, to oczywiście był komplement.
- Wydaję mi się, że Nadia powinna pójść. Przewietrzy się dziewczyna, długo nie wychodziła na zewnątrz. - powiedziałam z lekką ironią. Ola zachowała kamienną twarz, ale wiedziałam, że w środku chichocze.
- Ja ? - Nadia wyglądała jakbym jej powiedziała, że ma zostać niewolnicą jakiegoś zboczeńca.
- Tak, ubieraj się. Za pięć minut wychodzimy. I jak Bóg mi świadkiem, wejdę tam po ciebie, jeżeli będzie trzeba. - Brown podniosła się i z miną lekko zbitego szczeniaka udała się na górę.
- Ale wy jesteście wredni. - mruknęłam. Alex się zaśmiała.
- Niall, na prawdę ją lubisz ? - zapytała Natalia.
- Tak, myślę, że tak. - uśmiechnął się uroczo. Odwzajemniłyśmy uśmiechy.
Po trzech minutach nasza wrobiona przyjaciółka zeszła na dół. Miała na sobie granatowe wąskie spodnie, biały sweterek i czarne tenisówki. Przez głowę przewiesiła torebkę.
- To możemy iść. - Alex wyszła ostatnia posyłając nam wredny śmiech. Zaśmiałyśmy się. Po chwili zostałyśmy same.
Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Ta nasza wariatka jest niesamowita. - powiedziała Paulina i zaczęła się śmiać.
Tak. I do tego skuteczna. Paulina dała się nabrać, teraz Nadia. Chyba razem z Nat musimy zacząć uważać.
- To co robimy ?
I, to było dobre pytanie.
OCZAMI NARRATORA
Czwórka nastolatków ( nie czepiajmy się szczegółów ), spacerowała po ulicach Londynu. Śmiali się wspólnie, ale każdy myślał o czymś zupełnie innym.
Alex cieszyła się, że Nadia okazała się mało spostrzegawcza i z łatwością dała się wciągnąć w jej niecny plan. Jednak musiała zrobić coś, aby niebieskoocy mogli porozmawiać sam na sam.
Dan cieszył się z tego, że znowu zobaczył Alex, ale marzył, aby zostali sami. Nie przeszkadzała mu obecność Horana i Brown, ale będąc jedynie z Lex mógł z nią poważnie pogadać.
Niall cieszył się i denerwował. Nadia podobała mu się coraz bardziej i nie przerażało go, to uczucie. Nigdy nie czuł czegoś takiego do dziewczyny. Chociaż znają się jedynie miesiąc, to czuł jakby znali się zawsze. To ostatnie tyczy się oczywiście, każdej z Polek.
Nadia, za to marzyła o zapadnięciu się pod ziemię. Czuła się ... dziwnie. W końcu Ola i Dan byli jakby na randce, a towarzyszyli, im ona i Niall. To wyglądało na podwójną randkę ... Ta myśl sprawiła, że na jej policzki wkradły się rumieńce. Lubiła go, i to bardzo. Nie tylko, dlatego, ponieważ jest sławny. Ma wiele zalet. Jest przystojny, uroczy i, tak jak ona kocha żelki. Do tego gra na gitarze i potrafi ją rozśmieszyć.
Ola spojrzała na Dana i uśmiechnęła się do niego podejrzliwie.
- Wiecie co, chętnie poszłabym do kina na jakiś romans. Idziemy ? - doskonale wiedziała, że Niall i Nadia nie przepadają za takimi filmami.
- Ja bardzo chętnie. - odparł Daniel.
- A, no tak. Zapomniałam, przecież wy nie lubicie romansów ...
- Nie szkodzi ... - Nadia próbowała zareagować, bo zaczęła jarzyć co chce zrobić jej najlepsza przyjaciółka.
- O nie, nie chcę abyście się nudzili. Dlatego ja z Danem lecę, a wy bawcie się dobrze. Buziaki. - wzięła Whitlocka pod ramię i razem udali się przed siebie.
Między niebieskookimi nastała krępująca cisza.
- To ... idziemy gdzieś, czy mam cię odprowadzić do domu ? - zapytał nieśmiało Niall. Nadia zamyśliła się. BYła zła na Alex, ale nie zamierzała rezygnować z ,, randki '' z Horanem. Aż tak głupia nie jest.
- Możemy się gdzieś przejść. - powiedziała wesoło. Spojrzał na nią ze zdziwieniem, ale także ze szczęściem. - To, co proponujesz ?
- Znam bardzo fajne miejsce, ufasz mi ?
- Tak, chodźmy. - rozmawiając i lepiej się poznając ruszyli przed siebie.
OCZAMI DANA
- Ty na prawdę masz łeb na karku. - powiedziałem. Uśmiechnęła się.
- Nie będę siedzieć na tyłku i patrzeć jak moi przyjaciele się męczą. - odparła i zaczęła nucić pod nosem. Zapatrzyłem się na nią. Z każdym dniem podobała mi się coraz bardziej. Nigdy nie sądziłem, że jakakolwiek dziewczyna tak zawróci mi w głowie.
Postanowiłem działać.
- Alex ?
- Hm ? - przebywała we własnym świecie.
- Może byłaby taka możliwość abyśmy poszli gdzieś razem ? - zapytałem lekko się jąkając.
- Przecież idziemy ...
- Nie, chodzi mi ... chodzi mi o randkę. Taką prawdziwą. - wymamrotałem spuszczając wzrok na swoje trampki. Nastała cisza więc podniosłem głowę. Lex uśmiechała się uroczo.
- Z przyjemnością. - moje serce wykonało serię fikołków.
Cześć.
I jak ?
Chociaż prawie nie komentuje, to wiem, że parę osób to czyta. Świadczy o tym liczba wyświetleń.
Dlatego dziękuję każdemu, nawet anonimom.
Czytajcie, a jak chcecie komentujcie i pytajcie.
Pozdrawiam, Aleks <3
Po dniu pełnym wrażeń wróciłyśmy do domu i od razu poszłyśmy spać.
Rano pierwsza wstałam ja, co było nowością, bo to najczęściej Ola budzi się na samym początku.
Ubrałam się w coś wygodnego i zeszłam na dół. Wstawiłam wodę na herbatę i w tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. W progu stał listonosz. Miał z trzydzieści lat, kręcone czarne włosy i tego samego koloru oczy.
- Dzień dobry ... Czy zastałem Claudię Miler ? - zapytał czytając dane z brązowej koperty.
- To ja, a, o co chodzi ?
- Mam dla pani list. Proszę podpisać. - złożyłam podpis na właściwym miejscu i odebrałam od niego kopertę. - Życzę miłego dnia i do widzenia.
- I nawzajem. - zamknęłam za, nim drzwi i ze zmarszczonym czołem udałam się do kuchni. Zalałam sobie swoją ulubioną pomarańczowa herbatę i usiadłam w salonie. Wyciągnęłam list z koperty i zaczęłam czytać. Już po pierwszej linijce wiedziałam, że nie będzie, to nic fajnego.
,, Droga Klaudio,
piszę ten list, bo jest mi strasznie przykro z powodu tego jak się rozstaliśmy.
Wiem, że zachowałem się, jak skończony kretyn i nic nie tłumaczy mojego zachowania.
Jednak chciałbym prosić cię o wybaczenie. Jesteś wspaniałą dziewczyną i pluję sobie w brodę, że tak łatwo pozbyłem się takiego skarbu.
Ja i Sabina zerwaliśmy ze sobą. Wiem, że na pewno pomyślisz, że chce odbudować nasz związek, ale to nie prawda. Wiem, że spartoliłem i poniosę tego konsekwencje.
Chcę tylko wiedzieć, czy mi wybaczasz. Zapomnijmy o tym i niech każdy pójdzie w swoją stronę. Mam, po prostu nadzieję, że pozostaniemy kumplami.
Durny i skretyniały, Damian <3
PS. oprócz listu przesyłam ci jeszcze coś. ''.
Zajrzałam do koperty. W środku znajdowało się zdjęcie. Byłam na, nim wraz z Damianem. Zrobiliśmy je dzień przed tym piekielnym incydentem.
Pomimo wszystko na moje usta wpłynął uśmiech.
- Hej mała - na kanapę obok mnie rzuciła się Ola. Miała na sobie obcisłe czarne rurki, białe stópki i kremowy T-shirt z napisem ,, Pieprzyć hipokrytów ''. Oczywiście po polsku. Zaśmiałam się. Dobrze pamiętam dzień, kiedy ją kupiła. Wkurzyła się na pewnego kretyna z naszej szkoły i w złości ją zakupiła. Drugiego dnia założyła ją do szkoły i nie przejmowała się tym, że może zostać wezwana do dyrektorki. Chłopak przez cały dzień jej unikał.
- Dopiero wstałaś ? - zapytałam.
- Nie, z jakąś godzinę temu. Trochę mi się zeszło, bo zadzwoniłam do mamy.
- I co tam u niej ? - każda z nas traktowała rodzinę reszty jak swoją własną. Do swoich mam mówiłyśmy ciociu, a do ojców wujku. To bardzo fajne czuć, że rodziny moich przyjaciółek traktują mnie jak jedną z nich.
- Wszystko w porządku. Jutro jadą nad jezioro. Wujek i ciocia wypożyczyli, im działkę. - powiedziała włączając telewizor. Nagle jej uwagę przykuł list od Damiana. - Co, to ?
- Masz. - zaczęła czytać. Z każdym wyrazem coraz bardziej marszczyła czoło.
- Dobrze, że cię przeprosił, ale i tak go nie lubię. I jeżeli spotkam go na mieście, to karabin pójdzie w ruch. - zaśmiałam się i położyłam głowę na jej kolanach. Pogłaskała mnie po głowie.
- Kocham cię Olcia. - mruknęłam przymykając oczy.
- Ja ciebie też kochanie, ja ciebie też. - odparła całując czubek mojej głowy. Zaśmiałam się. Długo tak nie poleżałam, bo na dół zbiegła reszta naszych przyjaciółek. Powstałam i ruszyłyśmy do kuchni, aby zjeść wspólne śniadanie.
Po śniadaniu każda zajęła się czymś innym. Natalia i Paula grały w karty, Nadia oglądała serial o nastoletnich szpiegach, interesujące, ja przeglądałam Facebooka i Instagrama, a Olcia czytała książkę. Po godzinie takiego leniuchowania nasz dom wypełnił głos Jareda Leto, który śpiewał Up in the air. Czyli ktoś dzwoni do Oli. Szatynka podniosła się i pobiegła na górę, gdzie leżał jej dzwoniący telefon.
Nie wracała przez jakieś pięć minut. Kiedy ponownie usiadła na fotelu wyglądała na totalnie opanowaną.
- Kto dzwonił ? - zapytała Paulina.
- Dan, chciał wyciągnąć mnie na spacer. Wpadnie za godzinę. - powiedziała wracając do lektury. Spojrzałam na dziewczyny. Chyba żadna z nas nie była zadowolona ze znajomości tej dwójki. Oczywiście, nie miałyśmy nic do Dana, ale chcemy, aby Lex była z Malikiem.
Jakieś dwa odcinki później Cliver poszła się przebrać.
- Musimy coś zrobić. - mruknęła Nadia, kiedy byłyśmy pewne, że Ola nas nie usłyszy. - Ona nie może być z Danem.
- Masz rację, ale co możemy ? Ona chyba na prawdę go lubi. Jeżeli będziemy źle do niego nastawione, to Alex nieźle się na nas wnerwi. - odparła Natalia. Mówiła rozsądnie.
- Czyli co ? Będziemy patrzeć na, to wszystko ?
- Oczywiście, że nie. Miejmy nadzieję, że Zayn się ogarnie. - mruknęłam i natychmiast ucichłam, bo usłyszałam głos kroków. Każda wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia.
Brązowowłosa założyła obcisłe czarne rurki, niebieską koszulę z podwiniętymi rękawami oraz brązowe wiązane botki. Włosy związała w kucyka, a jej jedynym makijażem był bezbarwny błyszczyk zapewne o smaku karmelu, który tak kocha. W ręku trzymała kurtkę, a na jej ramieniu wisiała torebka.
W tym samym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć.
- O, cześć chłopaki ... - zaraz, chłopaki ?
- Hej. Nie masz nic za złego, że go ze sobą wziąłem ? Liam nadal siedzi u rodziców, Louis i Zayn są z dziewczynami, a Harry pojechał do studia po kolejny tatuaż i ...
- Nie się nie stało. - po chwili do salonu weszły trzy osoby. Alex, Dan i ... Niall. Co ? Whitlock miał na sobie wąskie brązowe spodnie, czarne trampki, koszulę w kratę i skórzaną kurtkę. Horan ubrany był w jeansu, białe converse i granatową bluzę z kapturem.
- Hej dziewczyny. - powiedzieli niemal razem.
- Cześć ...
- My idziemy, ale, żeby Niallowi nie było smutno któraś z was idzie z nami. - to raczej nie było twierdzenie, a rozkaz. Ola spojrzała na mnie i przekazała mi niemą wiadomość. Po chwili załapałam. Co za podstępna dziewucha, to oczywiście był komplement.
- Wydaję mi się, że Nadia powinna pójść. Przewietrzy się dziewczyna, długo nie wychodziła na zewnątrz. - powiedziałam z lekką ironią. Ola zachowała kamienną twarz, ale wiedziałam, że w środku chichocze.
- Ja ? - Nadia wyglądała jakbym jej powiedziała, że ma zostać niewolnicą jakiegoś zboczeńca.
- Tak, ubieraj się. Za pięć minut wychodzimy. I jak Bóg mi świadkiem, wejdę tam po ciebie, jeżeli będzie trzeba. - Brown podniosła się i z miną lekko zbitego szczeniaka udała się na górę.
- Ale wy jesteście wredni. - mruknęłam. Alex się zaśmiała.
- Niall, na prawdę ją lubisz ? - zapytała Natalia.
- Tak, myślę, że tak. - uśmiechnął się uroczo. Odwzajemniłyśmy uśmiechy.
Po trzech minutach nasza wrobiona przyjaciółka zeszła na dół. Miała na sobie granatowe wąskie spodnie, biały sweterek i czarne tenisówki. Przez głowę przewiesiła torebkę.
- To możemy iść. - Alex wyszła ostatnia posyłając nam wredny śmiech. Zaśmiałyśmy się. Po chwili zostałyśmy same.
Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Ta nasza wariatka jest niesamowita. - powiedziała Paulina i zaczęła się śmiać.
Tak. I do tego skuteczna. Paulina dała się nabrać, teraz Nadia. Chyba razem z Nat musimy zacząć uważać.
- To co robimy ?
I, to było dobre pytanie.
OCZAMI NARRATORA
Czwórka nastolatków ( nie czepiajmy się szczegółów ), spacerowała po ulicach Londynu. Śmiali się wspólnie, ale każdy myślał o czymś zupełnie innym.
Alex cieszyła się, że Nadia okazała się mało spostrzegawcza i z łatwością dała się wciągnąć w jej niecny plan. Jednak musiała zrobić coś, aby niebieskoocy mogli porozmawiać sam na sam.
Dan cieszył się z tego, że znowu zobaczył Alex, ale marzył, aby zostali sami. Nie przeszkadzała mu obecność Horana i Brown, ale będąc jedynie z Lex mógł z nią poważnie pogadać.
Niall cieszył się i denerwował. Nadia podobała mu się coraz bardziej i nie przerażało go, to uczucie. Nigdy nie czuł czegoś takiego do dziewczyny. Chociaż znają się jedynie miesiąc, to czuł jakby znali się zawsze. To ostatnie tyczy się oczywiście, każdej z Polek.
Nadia, za to marzyła o zapadnięciu się pod ziemię. Czuła się ... dziwnie. W końcu Ola i Dan byli jakby na randce, a towarzyszyli, im ona i Niall. To wyglądało na podwójną randkę ... Ta myśl sprawiła, że na jej policzki wkradły się rumieńce. Lubiła go, i to bardzo. Nie tylko, dlatego, ponieważ jest sławny. Ma wiele zalet. Jest przystojny, uroczy i, tak jak ona kocha żelki. Do tego gra na gitarze i potrafi ją rozśmieszyć.
Ola spojrzała na Dana i uśmiechnęła się do niego podejrzliwie.
- Wiecie co, chętnie poszłabym do kina na jakiś romans. Idziemy ? - doskonale wiedziała, że Niall i Nadia nie przepadają za takimi filmami.
- Ja bardzo chętnie. - odparł Daniel.
- A, no tak. Zapomniałam, przecież wy nie lubicie romansów ...
- Nie szkodzi ... - Nadia próbowała zareagować, bo zaczęła jarzyć co chce zrobić jej najlepsza przyjaciółka.
- O nie, nie chcę abyście się nudzili. Dlatego ja z Danem lecę, a wy bawcie się dobrze. Buziaki. - wzięła Whitlocka pod ramię i razem udali się przed siebie.
Między niebieskookimi nastała krępująca cisza.
- To ... idziemy gdzieś, czy mam cię odprowadzić do domu ? - zapytał nieśmiało Niall. Nadia zamyśliła się. BYła zła na Alex, ale nie zamierzała rezygnować z ,, randki '' z Horanem. Aż tak głupia nie jest.
- Możemy się gdzieś przejść. - powiedziała wesoło. Spojrzał na nią ze zdziwieniem, ale także ze szczęściem. - To, co proponujesz ?
- Znam bardzo fajne miejsce, ufasz mi ?
- Tak, chodźmy. - rozmawiając i lepiej się poznając ruszyli przed siebie.
OCZAMI DANA
- Ty na prawdę masz łeb na karku. - powiedziałem. Uśmiechnęła się.
- Nie będę siedzieć na tyłku i patrzeć jak moi przyjaciele się męczą. - odparła i zaczęła nucić pod nosem. Zapatrzyłem się na nią. Z każdym dniem podobała mi się coraz bardziej. Nigdy nie sądziłem, że jakakolwiek dziewczyna tak zawróci mi w głowie.
Postanowiłem działać.
- Alex ?
- Hm ? - przebywała we własnym świecie.
- Może byłaby taka możliwość abyśmy poszli gdzieś razem ? - zapytałem lekko się jąkając.
- Przecież idziemy ...
- Nie, chodzi mi ... chodzi mi o randkę. Taką prawdziwą. - wymamrotałem spuszczając wzrok na swoje trampki. Nastała cisza więc podniosłem głowę. Lex uśmiechała się uroczo.
- Z przyjemnością. - moje serce wykonało serię fikołków.
Cześć.
I jak ?
Chociaż prawie nie komentuje, to wiem, że parę osób to czyta. Świadczy o tym liczba wyświetleń.
Dlatego dziękuję każdemu, nawet anonimom.
Czytajcie, a jak chcecie komentujcie i pytajcie.
Pozdrawiam, Aleks <3
Heeej. Możesz mnie utłuc, pozwalam. Zasłużyłam sobie na to. Jest mi straaaasznie głupio :( Ty zwsze komentujesz moje posty, a ja co? A ze mnie taka właśnie czytelniczka, eh. Szkoda gadać. PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAAAAAAAM!!!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to jak zawsze super.
Ale powiem tak: nieeeeee!! Dan i Alex nie mogą być razem, nie. Ona musi być z Zaynem. Zayn, weź się w garść!!
A z Alex, to niezła swatka jest. Hahaha. Ładnie sobie radzi w takich sprawach :D
Podoba mi się ten pomysł z albumami. Można się czasem nieźle pośmiać. Hahaha
Super :)
Jestem ciekawa kolejnego rozdziału.
Życzę Ci duuuuużo weny i jeszcze raz przepraszam z całego serca.
Buziaki, Maarit :*
Cześć.
UsuńPrzecież nic się nie stało. Rozumiem cię doskonale. Ja też nie daję rady komentować wszystkich blogów.
Cieszę się, że ci się podoba. Doceniam to.
Pozdrawiam, twoja Aleks <3