środa, 18 grudnia 2013

1.37 cz 2.

OCZAMI KLAUDII 
Po dniu pełnym wrażeń wróciłyśmy do domu i od razu poszłyśmy spać.
Rano pierwsza wstałam ja, co było nowością, bo to najczęściej Ola budzi się na samym początku.
Ubrałam się w coś wygodnego i zeszłam na dół.  Wstawiłam wodę na herbatę i w tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. W progu stał listonosz. Miał z trzydzieści lat, kręcone czarne włosy i tego samego koloru oczy.
- Dzień dobry ... Czy zastałem Claudię Miler ? - zapytał czytając dane z brązowej koperty.
- To ja, a, o co chodzi ?
- Mam dla pani list. Proszę podpisać. - złożyłam podpis na właściwym miejscu i odebrałam od niego kopertę. - Życzę miłego dnia i do widzenia.
- I nawzajem. - zamknęłam za, nim drzwi i ze zmarszczonym czołem udałam się do kuchni. Zalałam sobie swoją ulubioną pomarańczowa herbatę i usiadłam w salonie. Wyciągnęłam list z koperty i zaczęłam czytać. Już po pierwszej linijce wiedziałam, że nie będzie, to nic fajnego.
,, Droga Klaudio,
piszę ten list, bo jest mi strasznie przykro z powodu tego jak się rozstaliśmy.
Wiem, że zachowałem się, jak skończony kretyn i nic nie tłumaczy mojego zachowania.
Jednak chciałbym prosić cię o wybaczenie. Jesteś wspaniałą dziewczyną i pluję sobie w brodę, że tak łatwo pozbyłem się takiego skarbu.
Ja i Sabina zerwaliśmy ze sobą. Wiem, że na pewno pomyślisz, że chce odbudować nasz związek, ale to nie prawda. Wiem, że spartoliłem i poniosę tego konsekwencje.
Chcę tylko wiedzieć, czy mi wybaczasz. Zapomnijmy o tym i niech każdy pójdzie w swoją stronę. Mam, po prostu nadzieję, że pozostaniemy kumplami.
Durny i skretyniały, Damian <3
PS. oprócz listu przesyłam ci jeszcze coś. ''.
Zajrzałam do koperty. W środku znajdowało się zdjęcie. Byłam na, nim wraz z Damianem. Zrobiliśmy je dzień przed tym piekielnym incydentem. 
Pomimo wszystko na moje usta wpłynął uśmiech.
- Hej mała - na kanapę obok mnie rzuciła się Ola. Miała na sobie obcisłe czarne rurki, białe stópki i kremowy T-shirt z napisem ,, Pieprzyć hipokrytów ''. Oczywiście po polsku. Zaśmiałam się. Dobrze pamiętam dzień, kiedy ją kupiła. Wkurzyła się na pewnego kretyna z naszej szkoły i w złości ją zakupiła. Drugiego dnia założyła ją do szkoły i nie przejmowała się tym, że może zostać wezwana do dyrektorki. Chłopak przez cały dzień jej unikał.
- Dopiero wstałaś ? - zapytałam.
- Nie, z jakąś godzinę temu. Trochę mi się zeszło, bo zadzwoniłam do mamy.
- I co tam u niej ? - każda z nas traktowała rodzinę reszty jak swoją własną. Do swoich mam mówiłyśmy ciociu, a do ojców wujku. To bardzo fajne czuć, że rodziny moich przyjaciółek traktują mnie jak jedną z nich.
- Wszystko w porządku. Jutro jadą nad jezioro. Wujek i ciocia wypożyczyli, im działkę. - powiedziała włączając telewizor. Nagle jej uwagę przykuł list od Damiana. - Co, to ?
- Masz. - zaczęła czytać. Z każdym wyrazem coraz bardziej marszczyła czoło.
- Dobrze, że cię przeprosił, ale i tak go nie lubię. I jeżeli spotkam go na mieście, to karabin pójdzie w ruch. - zaśmiałam się i położyłam głowę na jej kolanach. Pogłaskała mnie po głowie.
- Kocham cię Olcia. - mruknęłam przymykając oczy.
- Ja ciebie też kochanie, ja ciebie też. - odparła całując czubek mojej głowy. Zaśmiałam się. Długo tak nie poleżałam, bo na dół zbiegła reszta naszych przyjaciółek. Powstałam i ruszyłyśmy do kuchni, aby zjeść wspólne śniadanie.
Po śniadaniu każda zajęła się czymś innym. Natalia i Paula grały w karty, Nadia oglądała serial o nastoletnich szpiegach, interesujące, ja przeglądałam Facebooka i Instagrama, a Olcia czytała książkę. Po godzinie takiego leniuchowania nasz dom wypełnił głos Jareda Leto, który śpiewał Up in the air. Czyli ktoś dzwoni do Oli. Szatynka podniosła się i pobiegła na górę, gdzie leżał jej dzwoniący telefon.
Nie wracała przez jakieś pięć minut. Kiedy ponownie usiadła na fotelu wyglądała na totalnie opanowaną. 

- Kto dzwonił ? - zapytała Paulina. 
- Dan, chciał wyciągnąć mnie na spacer. Wpadnie za godzinę. - powiedziała wracając do lektury. Spojrzałam na dziewczyny. Chyba żadna z nas nie była zadowolona ze znajomości tej dwójki. Oczywiście, nie miałyśmy nic do Dana, ale chcemy, aby Lex była z Malikiem. 
Jakieś dwa odcinki później Cliver poszła się przebrać. 
- Musimy coś zrobić. - mruknęła Nadia, kiedy byłyśmy pewne, że Ola nas nie usłyszy. - Ona nie może być z Danem. 
- Masz rację, ale co możemy ? Ona chyba na prawdę go lubi. Jeżeli będziemy źle do niego nastawione, to Alex nieźle się na nas wnerwi. - odparła Natalia. Mówiła rozsądnie. 
- Czyli co ? Będziemy patrzeć na, to wszystko ? 
- Oczywiście, że nie. Miejmy nadzieję, że Zayn się ogarnie. - mruknęłam i natychmiast ucichłam, bo usłyszałam głos kroków. Każda wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia. 
Brązowowłosa założyła obcisłe czarne rurki, niebieską koszulę z podwiniętymi rękawami oraz brązowe wiązane botki. Włosy związała w kucyka, a jej jedynym makijażem był bezbarwny błyszczyk zapewne o smaku karmelu, który tak kocha. W ręku trzymała kurtkę, a na jej ramieniu wisiała torebka. 
W tym samym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć. 
- O, cześć chłopaki ... - zaraz, chłopaki ?
- Hej. Nie masz nic za złego, że go ze sobą wziąłem ? Liam nadal siedzi u rodziców, Louis i Zayn są z dziewczynami, a Harry pojechał do studia po kolejny tatuaż i ... 
- Nie się nie stało. - po chwili do salonu weszły trzy osoby. Alex, Dan i ... Niall. Co ? Whitlock miał na sobie wąskie brązowe spodnie, czarne trampki, koszulę w kratę i skórzaną kurtkę. Horan ubrany był w jeansu, białe converse i granatową bluzę z kapturem. 
- Hej dziewczyny. - powiedzieli niemal razem. 
- Cześć ... 
- My idziemy, ale, żeby Niallowi nie było smutno któraś z was idzie z nami. - to raczej nie było twierdzenie, a rozkaz. Ola spojrzała na mnie i przekazała mi niemą wiadomość. Po chwili załapałam. Co za podstępna dziewucha, to oczywiście był komplement. 
- Wydaję mi się, że Nadia powinna pójść. Przewietrzy się dziewczyna, długo nie wychodziła na zewnątrz. - powiedziałam z lekką ironią. Ola zachowała kamienną twarz, ale wiedziałam, że w środku chichocze. 
- Ja ? - Nadia wyglądała jakbym jej powiedziała, że ma zostać niewolnicą jakiegoś zboczeńca. 
- Tak, ubieraj się. Za pięć minut wychodzimy. I jak Bóg mi świadkiem, wejdę tam po ciebie, jeżeli będzie trzeba. - Brown podniosła się i z miną lekko zbitego szczeniaka udała się na górę. 
- Ale wy jesteście wredni. - mruknęłam. Alex się zaśmiała. 
- Niall, na prawdę ją lubisz ? - zapytała Natalia. 
- Tak, myślę, że tak. - uśmiechnął się uroczo. Odwzajemniłyśmy uśmiechy. 
Po trzech minutach nasza wrobiona przyjaciółka zeszła na dół. Miała na sobie granatowe wąskie spodnie, biały sweterek i czarne tenisówki. Przez głowę przewiesiła torebkę.
- To możemy iść. - Alex wyszła ostatnia posyłając nam wredny śmiech. Zaśmiałyśmy się. Po chwili zostałyśmy same. 
Spojrzałyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem. 
- Ta nasza wariatka jest niesamowita. - powiedziała Paulina i zaczęła się śmiać. 
Tak. I do tego skuteczna. Paulina dała się nabrać, teraz Nadia. Chyba razem z Nat musimy zacząć uważać. 
- To co robimy ? 
I, to było dobre pytanie. 
OCZAMI NARRATORA 
Czwórka nastolatków ( nie czepiajmy się szczegółów ), spacerowała po ulicach Londynu. Śmiali się wspólnie, ale każdy myślał o czymś zupełnie innym. 
Alex cieszyła się, że Nadia okazała się mało spostrzegawcza i z łatwością dała się wciągnąć w jej niecny plan. Jednak musiała zrobić coś, aby niebieskoocy mogli porozmawiać sam na sam. 
Dan cieszył się z tego, że znowu zobaczył Alex, ale marzył, aby zostali sami. Nie przeszkadzała mu obecność Horana i Brown, ale będąc jedynie z Lex mógł z nią poważnie pogadać. 
Niall cieszył się i denerwował. Nadia podobała mu się coraz bardziej i nie przerażało go, to uczucie. Nigdy nie czuł czegoś takiego do dziewczyny. Chociaż znają się jedynie miesiąc, to czuł jakby znali się zawsze. To ostatnie tyczy się oczywiście, każdej z Polek.  
Nadia, za to marzyła o zapadnięciu się pod ziemię. Czuła się ... dziwnie. W końcu Ola i Dan byli jakby na randce, a towarzyszyli, im ona i Niall. To wyglądało na podwójną randkę ... Ta myśl sprawiła, że na jej policzki wkradły się rumieńce. Lubiła go, i to bardzo. Nie tylko, dlatego, ponieważ jest sławny. Ma wiele zalet. Jest przystojny, uroczy i, tak jak ona kocha żelki.  Do tego gra na gitarze i potrafi ją rozśmieszyć. 
Ola spojrzała na Dana i uśmiechnęła się do niego podejrzliwie. 
- Wiecie co, chętnie poszłabym do kina na jakiś romans. Idziemy ? - doskonale wiedziała, że Niall i Nadia nie przepadają za takimi filmami. 
- Ja bardzo chętnie. - odparł Daniel.
- A, no tak. Zapomniałam, przecież wy nie lubicie romansów ... 
- Nie szkodzi ... - Nadia próbowała zareagować, bo zaczęła jarzyć co chce zrobić jej najlepsza przyjaciółka. 
- O nie, nie chcę abyście się nudzili. Dlatego ja z Danem lecę, a wy bawcie się dobrze. Buziaki. - wzięła Whitlocka pod ramię i razem udali się przed siebie.
Między niebieskookimi nastała krępująca cisza. 
- To ... idziemy gdzieś, czy mam cię odprowadzić do domu ? - zapytał nieśmiało Niall. Nadia zamyśliła się. BYła zła na Alex, ale nie zamierzała rezygnować z ,, randki '' z Horanem. Aż tak głupia nie jest. 
- Możemy się gdzieś przejść. - powiedziała wesoło. Spojrzał na nią ze zdziwieniem, ale także ze szczęściem. - To, co proponujesz ?
- Znam bardzo fajne miejsce, ufasz mi ?
- Tak, chodźmy. - rozmawiając i lepiej się poznając ruszyli przed siebie. 
OCZAMI DANA 
- Ty na prawdę masz łeb na karku. - powiedziałem. Uśmiechnęła się. 
- Nie będę siedzieć na tyłku i patrzeć jak moi przyjaciele się męczą. - odparła i zaczęła nucić pod nosem. Zapatrzyłem się na nią. Z każdym dniem podobała mi się coraz bardziej. Nigdy nie sądziłem, że jakakolwiek dziewczyna tak zawróci mi w głowie. 
Postanowiłem działać. 
- Alex ?
- Hm ? - przebywała we własnym świecie. 
- Może byłaby taka możliwość abyśmy poszli gdzieś razem ? - zapytałem lekko się jąkając. 
- Przecież idziemy ...
- Nie, chodzi mi ... chodzi mi o randkę. Taką prawdziwą. - wymamrotałem spuszczając wzrok na swoje trampki. Nastała cisza więc podniosłem głowę. Lex uśmiechała się uroczo. 
- Z przyjemnością. - moje serce wykonało serię fikołków. 





Cześć.
I jak ?
Chociaż prawie nie komentuje, to wiem, że parę osób to czyta. Świadczy o tym liczba wyświetleń.
Dlatego dziękuję każdemu, nawet anonimom.
Czytajcie, a jak chcecie komentujcie i pytajcie.
Pozdrawiam, Aleks <3













































































































































2 komentarze:

  1. Heeej. Możesz mnie utłuc, pozwalam. Zasłużyłam sobie na to. Jest mi straaaasznie głupio :( Ty zwsze komentujesz moje posty, a ja co? A ze mnie taka właśnie czytelniczka, eh. Szkoda gadać. PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAAAAAAAM!!!
    Co do rozdziału, to jak zawsze super.
    Ale powiem tak: nieeeeee!! Dan i Alex nie mogą być razem, nie. Ona musi być z Zaynem. Zayn, weź się w garść!!
    A z Alex, to niezła swatka jest. Hahaha. Ładnie sobie radzi w takich sprawach :D
    Podoba mi się ten pomysł z albumami. Można się czasem nieźle pośmiać. Hahaha
    Super :)
    Jestem ciekawa kolejnego rozdziału.
    Życzę Ci duuuuużo weny i jeszcze raz przepraszam z całego serca.
    Buziaki, Maarit :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć.
      Przecież nic się nie stało. Rozumiem cię doskonale. Ja też nie daję rady komentować wszystkich blogów.
      Cieszę się, że ci się podoba. Doceniam to.
      Pozdrawiam, twoja Aleks <3

      Usuń