wtorek, 11 listopada 2014

1.62


OCZAMI KLAUDII
Nie mogliśmy się dodzwonić do Zayna od paru ładnych godzin. 
W końcu zdecydowaliśmy się zadzwonić do Lou, aby dała nam numer jego mamy, albo któreś z sióstr. Teasdale podała nam ciąg liczb, które były numerem domowym Malików.
Wcisnęłam zieloną słuchawkę. Pojawił się sygnał, więc czekałam. 
- Halo? - usłyszałam dziecięcy głos.
- Cześć. Jestem Klaudia, znajoma Zayna. Jest może w domu?
- Nie, pojechał na mamą na cmentarz. Mam coś przekazać?
- Nie odbiera telefonu, więc zaczęliśmy się martwić. Mogłabyś go poprosić, żeby do nas oddzwonił? - zapytałam. Podejrzewałam, że była to najmłodsza siostra Malika, Safaa.  
- Telefon mu się rozładował, a zapomniał z Londynu ładowarki. To pewnie przez to, ale przekażę. - zapewniła.
- Dziękuję. I na razie. - rozłączyłam się i spojrzałam na resztę. - Nie ma go w domu, ale Safaa ma mu powiedzieć. Zapomniał ładowarki. 
- Aha. To niepotrzebnie tak na niego naskakiwaliśmy. - mruknęła Poppy. Chodziło jej zapewne o wiadomości, które mu zostawiliśmy. 
- No, trochę przegięliśmy. - powiedziałam. Siedzieliśmy przed salę i czekaliśmy na jakikolwiek sygnał, że Alex się wybudza. Pół godziny później przyjechał James. Mocno przytulił Paulę i cmoknął ja w usta. 
- I co z Zaynem? 
- Dzwoniliśmy do jego domu. Poszedł na cmentarz i ma zadzwonić, jak wróci. - wyjaśniła Nadia.
- Telefon mu się rozładował, a zapomniał ładowarki z domu. - dodałam. Przez najbliższą godzinę nic się nie działo, dlatego Paulina i James postanowili udać się na odprężający spacer po Cardiff, a my poszliśmy do bufetu na coś ciepłego do picia. Wzięłam łyka herbaty i przymknęłam oczy. Nie wiarygodne, że przez te parę dni tyle się wydarzyło. Po dwudziestu minutach wróciliśmy przed salę. Każdy się czymś zajął, aby zabić czas. 
OCZAMI PAULINY
Spacer okazał się świetnym posunięciem. W końcu czułam się dotleniona i odprężona. Szliśmy ulicach Cardiff trzymając się za ręce. Milczeliśmy. Jim wiedział, że akurat tego właśnie teraz właśnie potrzebuję.
Zaczęło robić się ciemno. Usiedliśmy na jednym z przystanków autobusowych. Mocno się w niego wtuliłam. Był moją opoką, tak się cieszę, że go mam. Jest mój. Tylko mój. Bałam się jedynie tego, że odległość zniszczy to co się między nami wytworzyło. 

- James? - szepnęłam.
- Tak, kochanie? 
- Co z nami będzie, jak wyjadę? Rozstaniemy się?
- Paula ... Nawet jeżeli wyjedziesz, to i tak nie przestanę Cię kochać. Zależy mi na Tobie i nic tego nie zmieni. - powiedział i złapał mnie za rękę. Potarłam kciukiem jego dłoń. Do oczu napłynęły mi łzy. On był taki kochany. To niesamowite, że jest mój. 
- Ja też Cię kocham. - mocniej się w niego wtuliłam. Pachniał swoimi ulubionymi perfumami. Wyczułam drzewo sandałowe, pieprz oraz kokos. Posiedzieliśmy tutaj jeszcze chwilę, po czym zaczęliśmy się zbierać z powrotem do szpitala. Po drodze weszliśmy jeszcze do Starbucksa na kawę. Trzymając kubki w dłoniach pojechaliśmy windą na drugie piętro. Były tam tylko dziewczyny. James poszedł do toalety, a ja ruszyłam w ich stronę.
- Hej. Gdzie chłopaki? I, czy Zayn oddzwonił? - zapytałam siadając pomiędzy Nadią i wolnym miejscem obok automatu z wodą. 
- Poszli do hotelu. Jeszcze nie ... - w tym samym momencie po szpitalnym korytarzu rozbrzmiał głos Davida Gahana śpiewającego Wrong. Klaudia wyciągnęła telefon i odebrała. 
- Halo? Cześć Zayn. Poczekaj, wezmę na głośnik. - Miler wcisnęła odpowiedni guzik. - Już. 
- Cześć wszystkim. - usłyszeliśmy głos mulata. - Sorki, że nie odbierałem, ale rozładował mi się telefon. Dopiero teraz wróciłem do domu i ...
- Nic się nie stało. - powiedziałam.
- To dobrze. A co, to za ważna sprawa? - zapytał. Spojrzałam na dziewczyny. - Halo? Co się dzieje? - był zaniepokojony. 
- Chodzi o Alex ...
- Ona ...
- Miała wypadek. Potrącił ją samochód i od paru dni leży nieprzytomna w szpitalu. - dokończyła Nadia. Nastała cisza. Przełknęłam ślinę. 
- Zayn? 
- Ja ... boże ... ale wszystko, okej? - głos zaczął mu drżeć. Oczami wyobraźni widziałam, jak jest zdezorientowany i przerażony. 
- Lekarz mówi, że niedługo powinna się obudzić, ale sądziłyśmy, że chciałbyś wiedzieć. Chłopaki wiedzą i także próbowali się do Ciebie dodzwonić, ale z marnym skutkiem. - odparła Klaudia. 
- Jasne. Ja ... postaram się przyjechać. Dzwońcie, jeżeli się obudzi. - wyszeptał. - I, dzięki za telefon. Na razie. 
- Cześć Zayn. I trzymaj się. - rzuciła Nadia, a Klaudia wcisnęła czerwoną słuchawkę. Nastała cisza. Spojrzałam na dziewczyny. Nadia ledwo powstrzymywała płacz. Klaudia zagryzała wargę i wyglądała jakby miała wybuchnąć. A Poppy po prostu siedziała i była smutna. 
- Jemu ciągle na niej zależy. - szepnęłam, na co pokiwały głowami. To będzie ciekawie, jak przyjedzie. Przeszedł James. Cmoknął mnie w czoło i usiadł obok. Położyłam mu głowę na ramieniu. Chwilę później wrócili panowie. Powiedziałyśmy im, że Zayn do nas oddzwonił i, że ma zamiar przyjechać wraz z chłopakami. Dan wyglądał na nieszczęśliwego. Obu skradła serce. To straszne, że musiała wybierać między dwoma wspaniałymi facetami. Ja nie wiedziałbym co zrobić w takiej sytuacji. Najgorsze jest to, że ona lubi ich obu i na obu jej zależy. Godzinę później na korytarz, na którym siedzieliśmy wpadł Zayn z Liamem. Ten pierwszy wyglądał na bliskiego załamaniu się się, natomiast Li wyglądał trochę lepiej. 
- Co z nią? - wstałam i jako pierwsza go przytuliłam. Cały się trząsł. 
- Nadal nieprzytomna, ale jej stan jest w normie. - powiedziałam klepiąc go uspokajająco po plecach. Słabo się uśmiecha. Odsuwa się ode mnie, po czym przytula dziewczyny i podaje rękę chłopakom. To samo robi Liam. Zauważyłam kątem oka, że Daniel patrzy na Zayna, jak na intruza. Jakby nie chciał żeby on tu był. Nie jestem na niego zła. Doskonale go rozumiem. Mulat usiadł pomiędzy mną, a Poppy, a Liam obok Klaudii. 
- Gdzie reszta 1D? - zapytała Klaudia. 
- Niall jest w Irlandii, więc jego powrót trochę zajmie, a Louis ma podjechać po Hazzę i przyjadą wieczorem. - wyjaśnił Liam. Z uśmiechem patrzyłam, jak łapie zielonooką za rękę. Chciałabym żeby się im ułożyło. Wyglądają razem pięknie. Jak dwie połówki jabłka. Pół godziny później do sali naszej przyjaciółki wszedł jej lekarz. Przez piętnaście minut siedzieliśmy, jak nasz szpilkach czekając na jego wyjście. 
- Co z nią? - zapytał Dan, kiedy doktor Holt wyszedł na korytarz. 
- Wszystko w normie. Mózg i serce oraz reszta narządów pracują doskonale. To tylko kwestia czasu, gdy się obudzi. - rzucił, a my odetchnęliśmy. 
- A, jak się obudzi, to będzie wszystko dobrze? 
- Nie mogę tego zagwarantować. Nigdy nic nie wiadomo. Dużo schorzeń wychodzi dopiero po wybudzeniu. - powiedział i posyłając nam słaby uśmiech ruszył w stronę innych sal. Byliśmy w szoku. Na serio. 
OCZAMI NARRATORA
O 17.00 zadzwonił do nich Harry i powiedział, że dojeżdżają do szpitala. Liam, Klaudia i Poppy wyszli przed budynek, aby na nich poczekać. Stanęli na parkingu i wypatrywali samochodu Tomlinsona. 
- To straszne, że ten wypadek przytrafił się akurat Alex. - powiedziała blondynka wciskając ręce w kieszenie swetra. Powietrze było wilgotne i wyczuwało się nadchodzący deszcz. A nawet burzę. 
- Ona leży nieprzytomna, a ten pacan co ją potrącił? Pewnie nic mu nie zrobią. Posiedzi 48 na dołku i go wypuszczą. - warknął Liam. Dwadzieścia minut później na parking wjechał samochód Louisa. Wysiadła z niego dwójka chłopaków. 
- Cześć. - podali rękę Liamowi i uściskali dziewczyny. Rozmawiając weszli do szpitala i wjechali windą na drugie piętro. Reszta siedziała tam, gdzie ostatnio. Brakowało Jamesa i Matta, którzy poszli do bufetu po coś do picia. Harry i Lou przywitali się z resztą, po czym wszyscy usiedli. 
- A dzwoniliście do Natalii? - zapytała Poppy. 
- A po co? - warknęła Klaudia. 
- Wiem, że się pokłóciłyście. I, to ostra, ale myślę, że powinna wiedzieć. 
- Poppy ma rację. Napiszcie jej, chociaż SMS-a. - powiedział Brian. Dlatego też chwilę potem Nadia wysłała blondynce krótką wiadomość. Odpowiedź nie przychodziła przez najbliższe dwie godziny. 
- Widzicie? Ma, to w dupie. - prychnęła Klaudia i z zaciśniętymi wargami ruszyła w stronę windy. Liam podniósł się i chciał za nią iść, ale Paula przytrzymała go za nadgarstek. 
- Zostań, przewietrzy się i wróci. Potrzebuje chwili oddechu. 
- Jeśli tak mówisz. - westchnął i wrócił na swoje miejsce. 
Klaudia w tym czasie wyszła ze szpitala i usiadła na schodach. Nie panując nas emocjami zaczęła płakać. Z bezsilności. Ze strachu. Pozwoliła w końcu wyjść swoim obawom na zewnątrz. Siedziała na tych schodach z trzydzieści minut płacząc. Potem siedziała w bezruchu patrząc się na dwa gołębie chodzące po szpitalnym parkingu. Nie miała siły wrócić do szpitala i czekać na mannę z nieba. Miała już odpuścić, gdy obok niej ktoś usiadł. Zerknęła na tą osobę kątem oka. Poppy. 
- Wszyscy się o Ciebie martwili. 
- Niepotrzebnie. Jestem dużą dziewczynką. - wymamrotała. 
- Wiem, ale i tak postanowiłam Cię poszukać. 
- Dzięki Popp. - szepnęła. Nastała cisza. Po dziesięciu minutach zielonooka otworzyła się przez Lorens i zaczęła mówić. - Ja po prostu czuję się taka bezsilna. Nie mogę nic zrobić, żeby Alex się obudziła. To straszne wiedząc, że ważna dla nas osoba może się nie obudzić. To tak boli. Najchętniej cofnęłabym czas. Może, gdybyśmy tu nie przyjechały nic, by się takiego nie stało ... 
- Ej, nie płacz. Nie warto się martwić na zapas. 
- Wiem, ale ... - blondynka nie dała jej dokończyć. Miler zszokowana nie potrafiła się ruszyć. Nie wiedziała, czy to sen, czy jawa. Poppy ją pocałowała. 




Hej wszystkim. Jestem w końcu.
To się porobiło, nie???? Hehe.
Następny rozdział w przyszłym tygodniu.
Pozdrawiam.
Przypominam, że nadal możecie zadawać pytania.









2 komentarze:

  1. Co!!??
    Jacie, jestem w kompletnym szoku. Co to miało być? O_O
    Tego bym się nie spodziewała.
    Ola, ale żeś wymyśliła. No normalny szok, aż nie wiem co napisać...
    Ale dobra, trzeba się ogarnąć.
    Dobrze, że wreszcie się dodzwonili do Zayna i wszystko wyjaśnili.
    Bardzo to przeżył, naprawdę zależy mu na Alex i kocha ją.
    Rozumiem, że Dan jest zazdrosny, ale bez przesady.
    Zayn to przyjaciel Alex, a tego typu zachowanie i to w takiej sytuacji jest nieco niestosowne. Patrzył na niego, jakby chciał go zabić. Niech się trochę ogarnie, bo aż taka zazdrość może zniszczyć jego związek.
    Mam nadzieję, że Alex się wreszcie obudzi i że wszystko będzie w porządku z nią :\
    James i Paula, to taka ładna para. Kochają się, a to najważniejsze. Zazdroszczę im :(
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. I ze względu na Alex i ze względu na tę sytuację z Poppy. Nadal nie mogę do siebie dojść...
    W takim razie z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
    Życzę duuużo weny.
    Buziaki, Maarit :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe. Tak myślałam, że będziesz w szoku ;)
      Wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale który pojawi się albo jutro albo w środę. Bo teraz zaczynają mi się próbne matury. Więc nauka wysuwa się na pierwszy plan.
      Dan po prostu martwi się, że Zayn zabierze mu Alex. To normalne.
      Buziaki ;)

      Usuń