czwartek, 12 marca 2015

1.68 cz 2.


OCZAMI KLAUDII
DJ puścił właśnie remix jednej z piosenek Timberlake. 
Felix poprosił mnie do tańca. Obok nas Ola wywijała z Mattem, a trochę dalej Wiktor tańcował z Paulą. Nadia wraz z Jamesem, Adamem i Peterem siedzieli przy stoliku i rozmawiali od czasu do czasu wybuchając śmiechem. 
Dobrze się bawiłam. Dziewczyny chyba też. Po dwóch piosenkach wróciłam do stolika, a Fel poszedł do paru po piwo. 
- Jak tam? - zapytała Nadia. 
- Super. Ekstra zabawa. A, gdzie Ola? 
- Jakiś koleś poprosił ją do tańca. - rzucił Wiktor i wskazał na parę tańcząca parę metrów od nas. Chłopak był ode nas o parę lat starszy. Miał blond włosy oraz niebieskie oczy. Chyba. Ola była w swoim żywiole. Uśmiechnęłam się pod nosem i wzięłam łyka swojego drinka. 
- Chodź tańczyć! - Nadia pociągnęła mnie na parkiet. O mało nie udławiłam się napojem. Co za wariatka. DJ puścił najnowszy kawałek Katy Perry. Zaczęłyśmy wywijać.
Nasze wygibasy przyciągały uwagę ludzi. Miałyśmy, to gdzieś. 
Widziałyśmy, że nasi znajomi patrzą na nas z dziwnymi minami, a Alex nawet na nas nie patrzyła i mruczała coś do Pauli. Roześmiałam się. Kocham ich.
Do domu wróciłyśmy około godziny 1.00. Świetnie się bawiłyśmy. Po przyjściu do domu od razu poszłyśmy spać. Dwa dni później odbywał się ostatni koncert naszych chłopców przed powrotem Trasy. Odbywał się w Liverpoolu, a my miałyśmy być na, nim obecne. Zabierałyśmy się z Jamesem. Adam i Matt też mieli zaproszenia, ale byli zajęci. 
Musieliśmy wyjechać o 12.00, bo z Londynu do Liverpoolu są prawie cztery godziny. 
Przebrane i z pełnymi brzuszkami czekałyśmy na Gordona przed domem. Sprawdziłam godzinę. Powinien zaraz być. 
- Jedzie. - powiedziała Alex wskazując na srebrne Renault Pulse. Przyjrzałam się jej. Ubrała się w czarne rajstopy, ciemnofioletową sukienkę z długim rękawem i lekko rozkloszowanym dołem oraz swoją skórzaną ramoneskę i czarne converse. Włosy związała w wysoką kitkę. Uśmiechnęłam się. Przez te dwa miesiące coś się w niej zmieniło. Częściej zakładała sukienki, częściej się uśmiechała. Cieszyłam się. Kocham ją i nienawidzę, gdy jest przygnębiona. Tak samo jest z Nadią i Pauliną. 
- Witam moje drogie ... - James wyszczerzył szeroko zęby. Paula usiadła z przodu, a my z tyłu. Musiałam siedzieć w środku. Cała podróż minęła nam dość szybko. Słuchaliśmy radia, graliśmy w ,,co widzę,, oraz opowiadaliśmy kawały. Raz zatrzymaliśmy się niedaleko Stafford. Zatankować, zrobić siku oraz kupić coś do jedzenia. 
Na miejscu byliśmy parę minut po 16.00. Do koncertu zostało półtorej godziny, dlatego postanowiliśmy trochę pozwiedzać. Poszliśmy pod dom Johna Lennona, Walker Art Gallery oraz Pier Head. James nie mógł się oprzeć i zaprowadził nas pod stadion FC Liverpoolu. Mój tata lubi tą drużynę. Ja ... nie za bardzo interesuje się piłką nożną, ale wiem, że Jerzy Dudek tam grał, więc owy klub powinien coś znaczyć dla naszego kraju. 
Zrobiliśmy sobie trochę zdjęć i o 16.45 stawiliśmy się pod Echo Areną, gdzie miał się odbyć koncert. Na razie nikt nie stał pod budynkiem. Dziwne. W wejściu spotkałyśmy Paula. Przywitał nas i wpuścił do środka. 
- Chłopcy mają próbę generalną. Jak wam się podoba Liverpool?
- Bardzo ładny. - powiedziałam. 
- Dużo zieleni. - dodała Ola. 
Poszliśmy na scenę główną, gdzie chłopcy wygłupiali się śpiewając Rock Me. Z szerokim uśmiechem patrzyłam na Liama mającego na baranach Nialla. Dwójka wariatów biegała między krzesełkami na widowni. 
- Może byście pracowali zamiast się wydurniać? - krzyknął Paul. Panowie spojrzeli na nas i przerwali próbę. Harry rzucił mikrofon Danowi, po czym pognał w naszą stronę. Rzucił się Paulinie na szyję. Boże. 
- Moje dziewczynki przyjechały! - cmoknął Nadię i Olę głośno w czoło, a mnie także przytulił. Zmarszczyłam czoło. 
- Hazza, brałeś coś? - zapytała Alex dotykając jego czoła. 
- Nie. Jeśli pominąć prysznic, to nie. - wyszczerzył zęby, na co Alex przejechała sobie ręką po twarzy, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Harry jest genialny. 
- Ja z tym człowiekiem nie mogę. - westchnęła i zeszła po schodkach na dół. Przytuliła chłopaków i pokazała gest oznaczający, kogoś nienormalnego. Dan parsknął i objął ja ramieniem. Zaczęła go gilgotać. Spojrzałam na Zayna. Nie był wkurzony ani zły. Uśmiechał się szeroko i wyglądał na szczęśliwego. Co? Ja już nic nie rozumiem. 
Równo o 17.30 chłopcy wybiegli na scenę. Każde miejsce na widowni było zajęte. By staliśmy na samej górze, gdzie doskonale wszystko widzieliśmy. Staliśmy wśród fanek chłopaków, które serdecznie nas przyjęły i bardzo chętnie podchodziły, by pogadać. Panowie zaśpiewali parę piosenek z obydwu poprzednich płyt oraz trzy promujące najnowszą wychodzącą za dwa miesiące. Oprócz tego odpowiadali na pytania fanek zadawane im na Twitterze i ask'u oraz robili zadania.
Cały koncert zakończył się piosenką Midnight Memories. Każdy obecny na widowni dostał od nich paczkę ze słodyczami. Uroczo. 
James zabrał Paulę na spacer, więc wraz z Alex i Klaudią poszłyśmy na zaplecze, gdzie spotkałyśmy Lou i Lux. Dziewczynka rzuciła się Oli na szyję. 
- Cześć maleńka. 
- Hej! - ja i Nadia dałyśmy jej całusa w policzek. Zachichotała i wtuliła buzię w szyję szatynki. Ola pogłaskała jej plecy.
- Kiedy macie samolot? - zapytała Lou.
- Za pięć dni. - powiedziała Nadia. Wszystkie od razu posmutniałyśmy. Ten temat nie był fajny. I, to ani trochę. Chwilę później przyszli chłopcy. Przebrani i zadowoleni z pracy, którą wykonali. 
OCZAMI ALEX
Liam zabrał Klaudię na spacer tak samo, jak James Paulinę. Reszta One Direction wraz ze mną i Nadią udała się do ich autobusu. Usiedliśmy w środku i zaczęliśmy gadać. Louis i Harry musieli coś wykombinować. Jak zawsze. Włączyli na cały regulator jedną z piosenek Eminema i zaczęli ,,tańczyć'' w przejściu między krzesłami. Boże. Z, kim my się zadajemy ... Niall z Nadią bili im brawo natomiast ja, Dan i Zayn wyglądaliśmy na lekko zbitych z tropu. Malik ukrywał twarz w moim ramieniu. Zagryzłam wargę, by nie zacząć rechotać. Dan spojrzał na mnie z ogromnym uśmiechem. Mrugnęłam do niego. 
- Lex ... - obok swojego ucha usłyszałam głos Zayna. 
- Tak? - zapytałam. 
- Pójdziemy się przejść?
- Co wy wszyscy macie z tym spacerami? - zapytałam wstając z fotela. Przeciągnęłam się i cmoknęłam Whitlocka w czoło. - Zaraz wracam ogierze. Nie umrzyj z tęsknoty. 
- Postaram się, ale niczego nie obiecuję. - powiedział łapiąc się za serce. Zaśmiałam się. Zayn przybił sobie z, nim żółwika i wyszliśmy z autobusu. Spojrzałam na niego. Po koncercie przebrał się w wąskie jeansy, czarny T-Shirt oraz ciemne adidasy. Jego włosy były w niesamowitym nieładzie. 
- To, gdzie idziemy panie Malik? - zapytałam. Uśmiechnął się tajemniczo i pociągnął mnie stronę przeciwną do Echo Areny. Dotarliśmy do niewielkiego parku. Usiedliśmy na ławce. Nastała cisza. Przełknęłam ślinę. - Zayn? Powiesz coś? Bo zaczynam się ... - przerwał mi pocałunkiem. Wytrzeszczyłam oczy. Po chwili, gdy poczułam jego rękę na policzku ... nie mogłam nie zamknąć oczu i nie oddać pocałunku. Trwał on jedynie parę sekund, ale i tak czułam, jak moje serce tłucze o klatkę piersiową. 
- Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. 
- Nic się nie stało. - odchrząknęłam. - To porozmawiamy o czymś, czy będziemy tak siedzieć i się na siebie gapić?
- Pogadajmy. Może poznajmy się lepiej? Straciłaś pamięć, więc zapomniałaś pewnie wielu rzeczy o mnie ...
- Malik, znałam Cię przed utratą pamięci. Byłam waszą fanką od samego początku. Oglądałam was w X Factor. Wiem o Tobie wszystko. 
- Zaczynam się bać pewnej rzeczy. 
- Jakiej? 
- Że znasz mnie lepiej ode mnie. - rzucił, na co zaśmiałam się wesoło. To jest możliwe. - Powiedz coś o sobie. Cokolwiek. 
- No dobra ... Na samym początku najbardziej podobał mi się Harry. - wyznałam. Zmarszczył czoło i zacisnął wargi w wąską linię. - Ale przeszło na Ciebie po waszym występie w iCarly. - dodałam. - Boże. Pamiętam tą scenę z końca odcinka. To było takie urocze. - zaklaskałam w dłonie. 
- Ja zawsze jestem uroczy. - powiedział, po czym zagryzł wargę i uśmiechnął się słodko, a zarazem zabawnie. Nie wytrzymałam i zaśmiałam się lekko. 
- Nie zauważyłam. Ale okej. - zachichotałam. Zmrużył oczy. Cmoknęłam go w policzek, przez co jego twarz ozdobił uśmiech. Opowiedziałam mu parę historyjek z mojego dzieciństwa, a on odwdzięczył się tym samym. Pogadaliśmy trochę, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną. 
Zayn opowiadał mi o ich trasie, a ja patrzyłam na niego kątem oka. Byłam w potrzasku. Tak bardzo mi na, nim zależało. Na, nim i na Danie. Chciałabym, aby z jednym z nich mi się ułożyło. Ale ... No właśnie. Zawsze musi być, to pieprzone, ale. Jest małe prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek wrócę do Anglii. Chcę studiować w Warszawie. A, to mały kawałek od Wielkiej Brytanii. Nie chcę dawać im zbędnych nadziei. Kurwa. Czemu, to wszystko musi być takie trudne?!
- Zayn ... możemy ... pogadać? Tak na poważnie? - zapytałam, kiedy dotarliśmy pod ich autobus. Spojrzał na mnie zaniepokojonym wzrokiem. 
Po chwili skinął głową. Wzięłam głęboki oddech. Bądź twarda Lex. 
OCZAMI NARRATORA 
Po wyjściu Oli i Zayna reszta postanowiła pograć w kalambury. Pierwszy był Niall. Pokazał trzy palce. 
- Trzy słowa. - odparła Nadia. Pokiwał głową. 
- Film? - zapytał Harry, na co blondyn uśmiechnął się i pokazał jeden palec, który miał oznaczać pierwsze słowo. Wskazał na swój zegarek, który miał na nadgarstku. 
- Zegar? - pokiwał przecząco głową. 
- Godzina?
- Albo sekundy? - dodał Dan. 
- Czas. - rzuciła Nadia. Niall zaklaskał w dłonie. Pokazał dwa palce, czyli chodziło mu o drugie słowo. Pokazał na siebie. 
- Ja ... - wszedł na krzesełko. 
- Wchodzę ... 
- Na ... - szepnął Louis, na co Horan pokiwał energicznie głową. 
- Czas na ... 
Niall usiadł Danowi na kolanach i cmoknął go w policzek, po czym mocno się do niego przytulił. 
- Czas na ... bzykanko? - rzucił Styles, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Lou leżał na podłodze autobusu i rżał, jak koń. Nadia była czerwona, jak pomidor, a Dan zagryzał wargi, by zacząć brzmieć, jak żaba. 
- O, boże. - Harry wyszczerzył zęby. 
- Czas na miłość. - wymamrotała Brown. Niall pokiwał głową i schował głowę w dłoniach. Po paru chwilach ciszy autobus znowu wypełnił śmiech. 




Mamy drugą część 60 rozdziału. Muszę was poinformować że zostały jeszcze dwa lub trzy rozdziały i kończymy. 
Przykro mi kończyć tą historię, ale nie może ona trwać wieki. A po za tym i tak niewiele osób komentowało.
Zadawajcie pytania i komentujcie. 

Pa. 


















3 komentarze:

  1. Fajnie, że dziewczyny się dobrze bawiły :)
    Ostatni koncert dziewczyn.
    Smuteczek :(
    Hazza taki sweet <3
    I mała Lux jest takim słodziaśnym cukiereczkiem. Kochana kruszynka.
    I znowu Alex była z Zaynem. Juuupi :D
    Nie mogę się doczekać ich rozmowy, no jak mogłaś no, w takim momencie :(
    Oj Harry jest zboczony i to na maksa. Haha.
    Tylko Nadia normalna :P
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Życzę duużo weny.
    Buziaki, Maarit :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Szkoda, że to już powoli koniec opowiadania :(
      No, ale rozumiem, nic nie trwa wiecznie...

      Usuń
    2. Dzięki że skomentowałaś.
      I jest mi wstyd że ja nie dodałam komentarzy u ciebie. Przepraszam.
      Przykro mi będzie kończyć to opowiadanie, zżyłam się z nim, ale nic nie może będzie trwać wiecznie.
      Buziaki :3

      Usuń