OCZAMI ALEX
Następnego dnia wstałam jako pierwsza.
Przebrałam się i zeszłam do kuchni.
Włączyłam radio i zabrałam się za robienie, jakiegoś dobrego śniadanka.
Zdecydowałam się na zwykłą jajecznicę z szynką. Po wstawieniu wody na kawę zabrałam się do pracy. Mieszając jajka nuciłam pod nosem razem z Jaredem Leto.
Kiedy kończyłam swoje pyszne śniadanko do kuchni wpadła Klaudia.
- Cześć. - dała mi całusa w czubek nosa i podbiegła do lodówki. Wyciągnęła z niej żółty ser i parówki. Dziwne połączenie, ale okej.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam wkładając talerz do zlewu i dolewając sobie kawy.
- Nie wiem. Może ...
- Hejka! - do kuchni wpadła pozostała dwójeczka. Nadia dopadła płatki śniadaniowe natomiast Paulina zdecydowała się na owsiankę.
- Co dzisiaj porabiamy?
- Mogłybyśmy iść na zakupy. - powiedziała Paulina zasiadając przy stole. Zgodziłyśmy się. Poleciałam na górę się przebrać.
Założyłam obcisłe jasne jeansy, czarne trampki oraz biały T-Shirt z nadrukiem przedstawiającym Ciasteczkowego Potwora. Związałam włosy w kucyk, wzięłam do ręki torebkę i zbiegłam na dół. Jedynie Paulinie udało się wyrobić przede mną. Miała na sobie pudrowo-różową tunikę z napisem ,,It's my life'', jeansowe szorty oraz czarne vansy. Włosy zostawiła rozpuszczone.
- Ślicznie wyglądasz kochanie. Nic dziwnego, że Gordon się w Tobie zakochał. Tylko jeszcze trzeba, to powiedzieć Ernestowi ...
- Czy, ty chcesz dostać w tą piękną buźkę? Nawet nie wypowiadaj tego imienia. - warknęła na co zachichotałam, jak psotna dziewczynka.
Kimże jest Ernest Twardowski?
Sąsiad Klaudii, który bez pamięci zakochał się w naszej Paulince. Najlepsze jest, to, że chłopak ma czternaście lat. Normalnie chce się płakać. I nie ze szczęścia. My mamy niezłą polewkę z jego uroczych wierszy i prezentów, ale Paula już nie za bardzo.
- On jest uroczy i na pewno się załamie, gdy się dowie o Jamesie. - westchnęłam odsuwając się na bezpieczną odległość. Na szczęście na dół zbiegła Klaudia, bo inaczej na pewno bym tego nie przeżyła. Chwalić króla elfów.
Panna Miler założyła łososiowy kombinezon z krótkimi nogawkami, białe sandałki i jeansowy kardigan. Włosy związała w warkocza.
- Coś mnie ominęło? - zapytała.
- Nic ciekawego. - rzuciłam szybko. Klaudia przeniosła spojrzenie z Pauliny na mnie.
- Znam, to spojrzenie. - powiedziała.
- Gadałyśmy o Erneście. - powiedziałam. Nie chciałam się z nią kłócić. Może nie wygląda, ale jest niebezpieczna, kiedy ktoś ją denerwuje. Kiedyś kopnęła chłopaka w jajka, bo ten wepchnął się przed nią w kolejce. A, to niby ja jestem agresywna. Jaki ten świat niesprawiedliwy.
- O Erneście? - wyszczerzyła zęby na co Paula wymruczała pod nosem parę przekleństw. Zaśmiałyśmy się.
Chwilę później na dół zeszła Nadinka. Miała na sobie brązowe rurki, czarne botki oraz szarawą koszulę. Włosy rozpuściła.
- Możemy iść.
Pojechałyśmy do Centrum Handlowego. Na początku wstąpiłyśmy do Empiku i Fuńciaka, czyli sklepu w, którym wszystkie rzeczy są jedynie za funta.
Następnie przyszedł czas na zakupy ciuchowe. Klaudia i ja poszłyśmy do House, a Paulina i Nadia do New Yorkera, a potem miałyśmy spotkać się w Primarku.
- To jest ładne. - Klaudia wzięła z wieszaka sukienkę. Miała kolor świeżej trawy, a z tyłu był złoty ekspres. Przyłożyła ją do siebie. Sięgałaby jej do ud.
- Ładna. - poparłam ją.
- Zaraz ją przymierzę. Idziemy dalej.
Efekt końcowy? Każda z nas miała po dwie rzeczy. Poszłyśmy do Primarka, gdzie czekały na nas dziewczyny. Tylko Paulina miała torbę.
- Co jest? Nic nie kupiłaś? Przecież ...
- Kupiłam kolczyki. - przerwała mi Nad. Pokiwałam głową, po czym z uśmiechem otarłam czoło z ,,potu'' na co wywróciła oczyma. Weszłyśmy do Primarka. Tam dopiero się obłowiłyśmy. Nigdy nie kupiłam tyle rzeczy na raz.
Po zakupach poszłyśmy do kawiarni ,,Cinnamon''.
Zamówiłam kawę z mlekiem i karmelem oraz ciasto dyniowe. Klaudia wzięła herbatę jagodową oraz szarlotkę natomiast Nadia i Paula zdecydowały się na lemoniadę cytrynowo-miętową oraz lody. Paulinka na czekoladowe, a Nadinka na sorbet malinowy.
- Fajne miejsce. - powiedziała niebieskooka, kiedy czekałyśmy na zamówienia.
- Takie klimatyczne, co nie? - zgodziłam się.
Po czterdziestu minutach zaczęłyśmy zbierać się do domu.
Kiedy się rozpakowałyśmy zabrałyśmy się za robienie jakiegoś prostego obiadu. Stanęło na zapiekance ryżowej z dynią, mięsem mielonym i pomidorami.
Po zjedzeniu usiadłyśmy w salonie przed telewizorem.
Gdy oglądałyśmy trzeci odcinek jakiegoś durnego serialu zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Cześć Lexie. Co porabiacie?
- Siedzimy i oglądamy serial o perypetiach grubego psychola, który chce się umówić z Jennifer Lopez. Czyli, jak widzisz dzień, jak co dzień. - powiedziałam na co on i dziewczyny zaśmiali się wesoło. - A co chcesz?
- Jedziemy z Adamem do Cardiff na tor motocyklowy. Może chcecie się zabrać?
- Fajnie!!! - oczy mi się zaświeciły. - Zapytam dziewczyn i napiszę Ci SMS-a.
- Okej. Jak coś, to podjedziemy po was za pół godziny. - powiedział i rozłączył się. Odwróciłam się do dziewczyn z ogromnym uśmiechem.
- Co ten pajac znowu wymyślił? - westchnęła Klaudia.
- Razem z Adasiem jadą do Cardiff na tor motocyklowy i pytają się, czy też jedziemy.
- Mi się nie chce. - mruknęła Miler, po czym ziewnęła.
- Mi też nie. Nadię zabierz. - rzuciła Paula.
- Jak mus, to mus. - powiedziała Brownie i podniosła się. Pisnęłam i rzuciłam się jej na szyję przez co o mało nie wylądowałyśmy na podłodze.
- Przez tą Twoją głupotę wylądujemy w szpitalu. - burknęła. Wyszczerzyłam zęby. Pobiegłyśmy na górę się przebrać. Zostałam w tych samych spodniach i trampkach, ale zamiast T-Shirtu założyłam sweterek w biało-granatowe baski i skórzaną ramoneskę kupioną dzisiaj w Primarku. Rozpuściłam włosy i byłam gotowa. Wzięłam torebkę i zbiegłam na dół, gdzie czekała na mnie już Nadusia. Miała na sobie ciemnozielone rurki, te same botki co wcześniej oraz biały T-Shirt i rozpinany czarny sweter.
Dwanaście minut później przyjechali panowie. Samochodem Adiego tak na marginesie.
Dałyśmy im po całusie w policzek i usiadłyśmy z tyłu.
- Co wam się zebrało na te motory? - zapytałam szukając w torebce gum.
- A jakoś tak. Kolega nam polecił. Powiedział, że, to wspaniała sprawa.
- A umiecie chociaż jeździć? - Nadia wyglądała na nieprzekonaną.
- W tym momencie mnie obraziłaś. - prychnął Matty i założył ręce na piersi. Niebieskooka próbowała ukryć uśmiech. Ja natomiast parsknęłam.
- Przepraszam po prostu ... nie wiedziałam.
- Nic się nie stało. - powiedział Adam, po czym włączył radio.
Cała droga zleciała nam dość szybko.
OCZAMI PAULINY
Kiedy dziewczyny nas zostawiły postanowiłyśmy zrobić masę popcornu i pooglądać parę fajnych filmów. Najpierw obejrzałyśmy ,,Blue Jasmine''. Film opowiada o przechodzącej kryzys gospodyni domowej, która przenosi się z Nowego Yorku do San Francisco, gdzie odnawia kontakt ze swoją siostrą. Następnie włączyłyśmy ,,Przyjaciele z Francji'', a na końcu ,,X-Mena''. Byłyśmy w połowie, kiedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. W progu stał mój chłopak wraz z Brianem i Poppy.
- O , hej.
- Cześć kochanie. Możemy wejść? - zapytał Gordon.
- Cześć kochanie. Możemy wejść? - zapytał Gordon.
- Jasne. Zapraszam. - powiedziałam i przepuściłam ich w drzwiach. James dał mi całusa. Poszliśmy do salonu. Przywitali się z Klaudią i usiedli na kanapie.
- A, gdzie Alex i Nadia? - zapytała blondynka.
- Pojechały z Adamem i Mattem do Cardiff na tor motocyklowy. - powiedziałam siadając na podłodze przy fotelu Klaudii.
- Super. Byłem tam z rok temu. Zajebiste miejsce. - rzucił mój chłopak.
Jakieś dziesięć minut później postanowiliśmy zrobić sobie pięcioosobową imprezę. Ja, Poppy i Jim poszliśmy przygotować coś do żarcia, a Brian i Klaudusia wybierali muzykę. Razem z blondynką zabrałyśmy się za robienie ziołowego popcornu. Natomiast James ...
- Kochanie? Co, ty robisz?
- No co? Dobre będzie. - burknął. W jednej z szafek znalazł paczkę krakersów oraz wielki słoik Nutelli. I zaczął robić mini kanapki. Boże.
- Ciekawie, to ... wygląda. - Poppy hamowała uśmiech cisnący się jej na usta. Parsknęłam i wstawiłam wodę na herbatę. Oprócz herbaty mieliśmy wino niskoprocentowe oraz lemoniadę i piwo, które ... przywieźli panowie. Oni chyba dobrze wiedzieli co się będzie dzisiaj działo.
Kiedy żarcie było gotowe przenieśliśmy się do salonu, gdzie nasi przyjaciele kłócili się o, to, czy puścić Coldplay, czy The Kiss.
- Do The Kiss nie da się tańczyć. - zaprotestował James.
- Da. Jeżeli jesteś nieźle powalony. - rzuciłam na co wszyscy zareagowaliśmy śmiechem. Chwilę później zaczęła się impreza. Nasze tańce niektórzy mogliby uznać za nie co szalone. Podczas, gdy leciała piosenka ,,Gangam Style'' Brian wyglądał jakby zwiał z psychiatryka. Na serio. Jednak najlepszym momentem imprezy był ,,dramatyczny'' taniec mojego chłopaka do piosenki ,,Give me love'' Eda Sheerana.
Boże ... o mało się nie popłakałam. Ze śmiechu. On jest walnięty. Na serio.
OCZAMI NARRATORA
W Cardiff znaleźli się po dwóch godzinach.
Tor motocyklowy znajdował się niedaleko Bute Park.
Zaparkowali i poszli wykupić ,,bilety''.
Musieli poczekać na swoją kolej, więc kupili sobie po hot dogu i usiedli na trybunach otaczających cały tor.
- Ja na, to coś nie wsiądę. - mruknęła Brown wskazując jedną z maszyn.
- Daj spokój Brownie. Fajnie będzie. Pojedziesz z Adasiem, a ja zabiorę Alex.
- Obyście mieli rację. Jestem za młoda na śmierć.
Czterdzieści minut później przyszła ich kolej. Odebrali kombinezony oraz kaski, po czym ruszyli w stronę początku toru. Adam wsiadł na jeden z dwóch motorów natomiast Nadia wsiadła za, nim i mocno wczepiła się w jego plecy.
- Kessler ...
- Tak Naduś?
- Jeżeli zginiemy, to będę Cię prześladować całe nasze poza ziemskie życie.
- Okej. - zaśmiał się i odpalił. Chwilę później pruli w stronę drugiego końca toru. Matt wsiadł na drugi motor, a Ola wgramoliła się za niego.
- Mam jechać wolno?
- Nie pierdol Stanley tylko jedź!!! - powiedziała z ogromnym uśmiechem. Zaśmiał się i spełnił jej gorącą prośbę. Krzyknęła i wyrzuciła ręce w górę.
- Trzymaj się mnie idiotko, bo zlecisz!
- Nie bądź baba Matty!- zaśmiała się, ale grzecznie złapała go w pasie. Po dwudziestu minutach skończył się im czas.
- Ekstra było! - krzyknęła Cliver. - Co nie, Nadi?
- Nie wierzę, że, to mówię, ale w stu procentach się z Tobą zgadzam.
- I widzisz? Nie trzeba było trząść portkami.
Postanowili pójść coś zjeść, a następnie udać się na spacer po Cardiff. Adam zaprowadził ich do jakieś amerykańskiej knajpy. Matt wziął sobie Chowder z wędzonym łupaczem, porem i kukurydzą. Adaś skusił się na hamburgera, a Nadia Gumbo z owocami morza. Natomiast Alex zdecydowała się na tachos z łososiem.
Po zjedzeniu spacer. Spacerowali ulicami Cardiff wygłupiając się i gadając. Dochodzili do rzeki Taff, gdy Alex wpadła na pomysł.
- Mam ochotę potańczyć.
- Zdurniałaś. - parsknął Matt.
- No co? Jest tu tak spokojnie. Nie jeżdżą samochody, nie ma żadnych ludzi. Dawajcie, proszę. - spojrzała na nich z miną zbitego szczeniaczka. Zgodzili się. Kessler zapuścił muzykę, a panna Alex zaczęła tańczyć. Pozostała trójka miała niezły ubaw.
Tak się wczuła, że znalazła się jakieś pięć metrów od swoich przyjaciół. Robiła mnóstwo figur, wygibasów i innych pierdół.
Matt, Adam i Nadia uśmiechali się pod nosem i szli za nią.
Nagle zamarli.
W następnej chwili wydarzyły się następujące rzeczy: krzyk, przerażenie i głośny huk.
Cześć
Krótki, ale trudno.
Nie wiem co powiedzieć.
Dalsze rozdziały będzie mi się pisało z bólem serca.
Co sądzicie?
Piszcie.
Pozdrawiam, Aleks.
- A, gdzie Alex i Nadia? - zapytała blondynka.
- Pojechały z Adamem i Mattem do Cardiff na tor motocyklowy. - powiedziałam siadając na podłodze przy fotelu Klaudii.
- Super. Byłem tam z rok temu. Zajebiste miejsce. - rzucił mój chłopak.
Jakieś dziesięć minut później postanowiliśmy zrobić sobie pięcioosobową imprezę. Ja, Poppy i Jim poszliśmy przygotować coś do żarcia, a Brian i Klaudusia wybierali muzykę. Razem z blondynką zabrałyśmy się za robienie ziołowego popcornu. Natomiast James ...
- Kochanie? Co, ty robisz?
- No co? Dobre będzie. - burknął. W jednej z szafek znalazł paczkę krakersów oraz wielki słoik Nutelli. I zaczął robić mini kanapki. Boże.
- Ciekawie, to ... wygląda. - Poppy hamowała uśmiech cisnący się jej na usta. Parsknęłam i wstawiłam wodę na herbatę. Oprócz herbaty mieliśmy wino niskoprocentowe oraz lemoniadę i piwo, które ... przywieźli panowie. Oni chyba dobrze wiedzieli co się będzie dzisiaj działo.
Kiedy żarcie było gotowe przenieśliśmy się do salonu, gdzie nasi przyjaciele kłócili się o, to, czy puścić Coldplay, czy The Kiss.
- Do The Kiss nie da się tańczyć. - zaprotestował James.
- Da. Jeżeli jesteś nieźle powalony. - rzuciłam na co wszyscy zareagowaliśmy śmiechem. Chwilę później zaczęła się impreza. Nasze tańce niektórzy mogliby uznać za nie co szalone. Podczas, gdy leciała piosenka ,,Gangam Style'' Brian wyglądał jakby zwiał z psychiatryka. Na serio. Jednak najlepszym momentem imprezy był ,,dramatyczny'' taniec mojego chłopaka do piosenki ,,Give me love'' Eda Sheerana.
Boże ... o mało się nie popłakałam. Ze śmiechu. On jest walnięty. Na serio.
OCZAMI NARRATORA
W Cardiff znaleźli się po dwóch godzinach.
Tor motocyklowy znajdował się niedaleko Bute Park.
Zaparkowali i poszli wykupić ,,bilety''.
Musieli poczekać na swoją kolej, więc kupili sobie po hot dogu i usiedli na trybunach otaczających cały tor.
- Ja na, to coś nie wsiądę. - mruknęła Brown wskazując jedną z maszyn.
- Daj spokój Brownie. Fajnie będzie. Pojedziesz z Adasiem, a ja zabiorę Alex.
- Obyście mieli rację. Jestem za młoda na śmierć.
Czterdzieści minut później przyszła ich kolej. Odebrali kombinezony oraz kaski, po czym ruszyli w stronę początku toru. Adam wsiadł na jeden z dwóch motorów natomiast Nadia wsiadła za, nim i mocno wczepiła się w jego plecy.
- Kessler ...
- Tak Naduś?
- Jeżeli zginiemy, to będę Cię prześladować całe nasze poza ziemskie życie.
- Okej. - zaśmiał się i odpalił. Chwilę później pruli w stronę drugiego końca toru. Matt wsiadł na drugi motor, a Ola wgramoliła się za niego.
- Mam jechać wolno?
- Nie pierdol Stanley tylko jedź!!! - powiedziała z ogromnym uśmiechem. Zaśmiał się i spełnił jej gorącą prośbę. Krzyknęła i wyrzuciła ręce w górę.
- Trzymaj się mnie idiotko, bo zlecisz!
- Nie bądź baba Matty!- zaśmiała się, ale grzecznie złapała go w pasie. Po dwudziestu minutach skończył się im czas.
- Ekstra było! - krzyknęła Cliver. - Co nie, Nadi?
- Nie wierzę, że, to mówię, ale w stu procentach się z Tobą zgadzam.
- I widzisz? Nie trzeba było trząść portkami.
Postanowili pójść coś zjeść, a następnie udać się na spacer po Cardiff. Adam zaprowadził ich do jakieś amerykańskiej knajpy. Matt wziął sobie Chowder z wędzonym łupaczem, porem i kukurydzą. Adaś skusił się na hamburgera, a Nadia Gumbo z owocami morza. Natomiast Alex zdecydowała się na tachos z łososiem.
Po zjedzeniu spacer. Spacerowali ulicami Cardiff wygłupiając się i gadając. Dochodzili do rzeki Taff, gdy Alex wpadła na pomysł.
- Mam ochotę potańczyć.
- Zdurniałaś. - parsknął Matt.
- No co? Jest tu tak spokojnie. Nie jeżdżą samochody, nie ma żadnych ludzi. Dawajcie, proszę. - spojrzała na nich z miną zbitego szczeniaczka. Zgodzili się. Kessler zapuścił muzykę, a panna Alex zaczęła tańczyć. Pozostała trójka miała niezły ubaw.
Tak się wczuła, że znalazła się jakieś pięć metrów od swoich przyjaciół. Robiła mnóstwo figur, wygibasów i innych pierdół.
Matt, Adam i Nadia uśmiechali się pod nosem i szli za nią.
Nagle zamarli.
W następnej chwili wydarzyły się następujące rzeczy: krzyk, przerażenie i głośny huk.
Cześć
Krótki, ale trudno.
Nie wiem co powiedzieć.
Dalsze rozdziały będzie mi się pisało z bólem serca.
Co sądzicie?
Piszcie.
Pozdrawiam, Aleks.
Heeej. Jeju, jak mi brakowało tego opowiadania i tej energii z niego.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam :( Wiesz za co...
Rozdział mi się bardzo podobał.
Zacznę dzisiaj inaczej, bo od końca.
Jeju, to jest tragiczne O.O
Alex potrąciło auto, o matko, to straszne.
Zaskoczyłaś mnie tym.
A teraz przejdźmy do przyjemniejszych części rozdziału.
Czemu niby parówki i ser żółty to dziwne połączenie? :D Dla mnie to normalne ;)
Alex to zawsze ma fajne te koszulki. Ciaaasteeeeczkooowyyy poootwóóór. Hihi :D
Ale z tym Ernestem to słooodkie :)
Oj Alex lubi wkurzać ludzi. Haha :P
Wyobrażam sobie te wszystkie tańce na mini imprezce. Haha. James pewnie wyglądał najlepiej :D
Dobra, lecę czytać dalej.