niedziela, 26 stycznia 2014

1.42 cz 1.

OCZAMI NARRATORA
Po spacerze Liam zabrał Klaudię na kręgle. Wypożyczyli buty i podeszli do jednego z wolnych torów. Na ekranie nad torem pojawiły się ich imiona oraz tabelki na punkty. Klaudia zaczęła. Chwyciła do ręki kulę i przymknęła na chwilę oczy. Liam patrzył na nią z uśmiechem. Wzięła głęboki oddech i rzuciła. Kula toczyła się i toczyła, po czym zbiła wszystkie.
Dziewczyna pisnęła i zaczęła tańczyć coś na wzór tańca. Chłopak bił brawo i uśmiechał się szeroko. Przyszła jego kolej. Chciał ją rozbawić i pierwszy rzut wykonał tyłem. 

I nie wiadomo jakim cudem zbił wszystkie oprócz dwóch. 
- Czary. - odparł. 
- Ta, pewnie trenowałeś wiele godzin. 
- Nie mam, kiedy. - powiedział biorąc łyka schłodzonej coli.
- Koncerty, wywiady, próby, a do tego Trasa Koncertowa za miesiąc. Ale lubię grać. W każdym mieście jest kręgielnia, więc mamy co robić z chłopakami pomiędzy próbami. 

- U nas nie ma kręgielni. Musimy jeździć do Łodzi. Ale bardzo często tam wpadamy. Alex i Natalią są maniaczkami. - odparła związując przeszkadzające jej włosy w kucyk. Świetnie się jej z, nim rozmawiało. Nie czuła, tego, że jest kimś sławnym, a ona to zwyczajna dziewczyna. Zachowywał się, jak normalny dwudziestolatek. Media na prawdę wyolbrzymiają niektóre rzeczy.
Godzinę później wiadome było, że nikt z nich nie wygra. Szli łeb w łeb. 

- Wiesz co, odpuśćmy. - powiedziała Klaudia. - Remis ?
- Jasne. - uścisnęli sobie ręce. Oddali obsłudze buty, po czym udali się do jednej z najlepszych, ale nie najdroższych, restauracji w Newcastle. 
,, Blanch '' jest znana z serwowania kuchni meksykańskiej oraz włoskiej. Wiele osób ceni ją sobie za wspaniałą obsługę, pyszne jedzenie i ekstra atmosferę.
Liam jak na dżentelmena przystało pomógł Klaudii usiąść przy stole i wziął na siebie koszt całego ich posiłku. Klaudia była, nim oczarowana. Znała mało facetów, którzy płacą za siebie, a co dopiero i za siebie i za nią. Ale, to anglik, dobre maniery ma we krwi. 

- Mam nadzieję, że lubisz taką kuchnię. - powiedział, kiedy kelnerka w stroju tancerki flamenco podała, im karty. 
- Lubię. I, to bardzo. - uśmiechnęła się i zabrała za przeglądanie karty. Starała się wybrać coś dobrego, ale nie drogiego. Po chwili namysłu zdecydowała się na burrito z mięsem wołowym, warzywami i ryżem. Liam wybrał Risotto di Zucca, czyli risotto z dynią.
Jedząc rozmawiali o trasie chłopaków. 
- W styczniu zaczynamy następną Trasę ...
- Co ? Przecież jeszcze trwa ta ... 

- No tak, ale pod koniec roku do sklepów wejdzie nasza trzecia płyta. Jeszcze nie wiem jak się będzie nazywać, ale przewidujemy ją na koniec listopada. - powiedział. 
- I zapewne na liście krajów nie ma Polski ? - zagryzł wargę i potarł ręką kark. 
- Bardzo byśmy chcieli tam pojechać, ale Modest się nie zgadza. Uważa, że w Polsce nikt nie zna angielskiego i nie ma sensu robić tam koncertów. Do tego myślą, że każdy polak, to złodziej i pijak. - mruknął zdegustowany. Miler uśmiechnęła się lekko. Stereotypy zawsze niszczę kontakty między państwami. Polacy uważają Anglików za sztywniaków, którzy tylko piją herbatę i jedzą rybę z frytkami. A Anglicy mają Polaków za darmozjadów. Takie życie.
Potem Liam zamówił, im dwie Panna Cotty z sosem waniliowym. 

W stronę hotelu udali się dopiero około 15.00. 
OCZAMI ALEX 
Nadal nie miałam pojęcia, gdzie Zayn mnie zabiera. Jechaliśmy taksówką i, chociaż na niego nie patrzyłam, to czułam na sobie jego gorący wzrok. Rumieniłam się, jak idiotka. Co się ze mną dzieje do cholery ?! Przecież ja się nie rumienię ... 
- Alex ? Wszystko okej ? - spojrzałam na niego. Patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi orzechowymi ... pięknymi ... Nie ! Stop !
- Tak, dlaczego pytasz ?
- Bo jesteś dziwnie spięta. Chyba się mnie nie boisz ? - parsknęłam śmiechem, aby ukryć przyśpieszone bicie serca. 

- Nie, po prostu ... jestem ciekawa, gdzie mnie zabierasz. 
- Jeszcze chwila i będziemy na miejscu. - powiedział uśmiechając się szarmancko. Poczułam stado motyli w brzuchu. Cholera. 
Po piętnastu minutach zatrzymaliśmy się przed średniej wielkości budynkiem pomalowanym na czerwono. Zmarszczyłam czoło.
- Studio Tatuażu ? 

- Aha, chcę sobie zrobić tatuaż i pomyślałem, że ...
- Zayn ? Jestem niepełnoletnia. - powiedziałam smutnym głosem i zrobiłam minę zbitego szczeniaczka. Chłopak przełknął ślinę. 
- Przecież nie mówię, że ty też masz sobie go zrobić. Po prostu, chcę abyś mi towarzyszyła. - mruknął. Uśmiechnęłam się figlarnie. 
- A, gdzie chcesz go sobie zrobić ? - zapytałam, kiedy weszliśmy już do środka. Podobał mi się wystrój. Był taki mroczny. 
- Nie wiem jeszcze. - podeszliśmy do lady, za którą siedział facet około trzydziestki. Miał blond włosy związane w kucyka oraz zielone oczy. Jego ramiona i przedramiona oraz kawałek szyi pokryte były tatuażami. W jego lewych uchu znajdowało się pięć kolczyków, a w prawym dwa. Miał na sobie skórzane spodnie i białą koszulę z podwiniętymi rękawami. 
- Witamy w DemonsTown, w czym mogę pomóc ?
- Dzień dobry, chciałbym zrobić sobie tatuaż. 

- Oczywiście, a, gdzie ? - zainteresował się blondyn.
Chwilę później mulat siedział na leżance i czekał na przyjście swojego tatuażysty. A ja siedziałam na krzesełku dwa metry od niego i próbowałam nie gapić się na jego wyrzeźbioną i wytatuowaną klatkę piersiową. A szczególnie na czarne serduszko na jego biodrze. Cholera, czy tylko mi jest tak gorąco ? Otwórzcie te cholerne okno !

- Już jestem. - Nick, tak ma na imię blondyn, usiadł po lewej stronie Malika, który położył się na plecach, po czym przyłożył kalkę do jego lewej łopatki. 
Kiedy wzór został odbity Nick zabrał się za tatuowanie. Widziałam jak jasnoróżowe wargi Zayna od czasu do czasu zaciskają się w prostą linię. 
- Jak chcesz mogę potrzymać cię za rękę. - zaproponowałam.
- Nie, nie chcę wyjść na mięczaka. - zachichotałam i zabrałam się za przeglądanie katalogu z wzorami tatuaży. 

Od zawsze marzyłam o tym, aby zrobić sobie tatuaż. Kiedy poznałam dziewczyny postanowiłyśmy zrobić sobie jakiś po skończeniu szkoły. Coś w stylu BFF na nadgarstku albo słowo przyjaźń w jakimś innym języku. Coś co sprawi, że za parędziesiąt lat nie zapomnimy o sobie.
Na razie, jednak muszę się wstrzymać. 

- A, śliczna panna nie chce sobie czegoś wydziarać ? - zapytał Nick. 
- Nie mam jeszcze osiemnastu lat. Rodzice, a zwłaszcza mama, by mnie zabili. - powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Rozumiem, ale jakby co zapraszam do nas. - pokiwałam głową.
Prawie dwie godziny później tatuaż Malika był gotowy. Przedstawiał ludzką czaszkę w indiańskim pióropuszu. Przygryzłam wargę. Zayn miał chyba obsesję na punkcie czaszek, ale ta była wyjątkowo fajna. Nie mogłam powiedzieć śliczna, bo to, by uraziło jego męskie ego. 

- Bardzo fajny. Podoba mi się. - powiedziałam.
- Cieszę się. Ile płacę ? - zwrócił się do Nicholasa. 

OCZAMI NARRATORA 
- Gdzie ona jest do cholery ?! 
- Spokojnie, pewnie gdzieś wyszła. - Natalia próbowała uspokoić Klaudię, która była najbardziej denerwującą się osobą na świecie. 
- Dzwoniłyście do niej ? - zapytał Dan. Martwił się o nią tak samo mocno jak Klaudia.
- Dziesięć razy ...

- Słuchajcie ... Zayna też nie ma. - do pokoju dziewczyn wpadł Liam. Dziewczyny na te słowa uśmiechnęły się w duchu. Natomiast Dan poczuł niemiły ucisk w żołądku. 
- To nie musimy się martwić. Pewnie poszli coś zjeść. - powiedział Harry i rzucił się na łóżko Natalii. Owken warknęła. 
- Natychmiast złaź z mojego łóżka Styles. - burknęła. Zrobił minę zbitego szczeniaka, ale grzecznie opuścił miejsce do spania blondynki. 
W tej samej chwili po pokoju hotelowym rozniosła się melodia rozpoczynająca piosenkę ,,Firework'' Katy Perry. Natalia odebrała.
- Halo ?

- Cześć Nat ...
- Boże, Lex, gdzie jesteś ?
- Z Zaynem. Właśnie wychodzimy ze studia tatuażu, a teraz idziemy na lody. Wrócimy za jakąś godzinę. - uff.

- Super, miłej zabawy. - rozłączyła się. Wszyscy obecni spojrzeli na nią z zainteresowaniem.
- Poszli na lody. - Styles zrobił głupią minę co dostał po głowie przez Nadię. 

- Opanuj się zboczeńcu. - warknęła. - Czy wszystko musi ci się kojarzyć z jednym ? 
- Nie wszystko, ale większość tak. - powiedział wzruszając ramionami. Wszyscy, nawet zdegustowana Nadia wybuchnęli śmiechem. 
Kiedy lekko się uspokoili zeszli na dół do sali gier. 






Krótkie, bo nie mam weny ani czasu.
Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się kolejna część tego rozdziału. 

Pozdrawiam, Aleks




















1 komentarz:

  1. Heeej. Ale mi wstyd, mam u Ciebie (i nie tylko) takie zaległości, że najlepiej byłoby się schować pod ziemię :( Przepraszam Cię. Ale ze mnie czytelniczka, normalnie szkoda gadać.
    Ale dzisiaj nadrobię wszystkie rozdziały i pod każdym zostawię komentarz tak jak prosiłaś.
    Rozdział jak zawsze fajny.
    Widzę, że nasze parki się rozkręcają. Coraz więcej randek się pojawia :)
    I bardzo dobrze.
    Alex i Zayn. Taaak!! Fajnie, że ją zabrał. Kurde, oni muszą być razem. Ona i on pasują do siebie idealnie. Nawet nie wiesz jaką mi radość sprawiłaś ich wspólnym wyjściem (wiem, jestem nienormalna) :D
    Ah Harry, Harry. Mały zboczuszek. Haha. Jemu lody tylko z jednym się kojarzę. Eh... Nie wyrzyte dziecko :]
    Rozdział jak zawsze wywołał na mojej buzi uśmiech.
    Lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń