OCZAMI ALEX
Zapakowałyśmy się do samochodu Stylesa i pojechaliśmy prosto pod dom chłopaków. Przed bramą stał już ich autobus oraz cała ekipa. Zobaczyłam Lou z Lux, Paula oraz drugiego nowego ochroniarza Jasona, Dana, Josha oraz Sandy'ego, Eleanor i Olive, nową dziewczynę Josha. No i oczywiście resztę zespołu.
Wysiadłyśmy i trzymając w dłoniach torby poszłyśmy się przywitać. Dan posłał mi szeroki uśmiech i przy uścisku cmoknął mój policzek. Poczułam rumieńce wpływające na moje policzki. Kątem oka zobaczyłam jak Zayn warczy pod nosem. Przełknęłam ślinę. Nie chciałam sprawiać mu bólu, ale ... on sam nie robił nic abym poczuła, że mu na mnie zależy. Westchnęłam.
Wzięłam na ręce Lux i wsiadłam do autobusu.
- Ciociu, jesteś smutna ? - zapytała tym swoim dziecięcym głosikiem i dotknęła mojego policzka. Uśmiechnęłam się.
- Nie, wszystko jest dobrze słoneczko. - powiedziałam i potargałam jej włoski. Po mojej lewej stronie usiadła Klaudia i uśmiechnęła się do dziewczynki siedzącej na moich kolanach.
- A, ciocia Claudia jest szczęśliwa. - powiedziała Lux i przekrzywiła główkę. Zaśmiałam się. Szatynka uśmiechnęła się ciepło.
- Tak, jestem szczęśliwa kochanie. - odparła Miler i mrugnęła do dziewczynki.
Dosiadł się do nas Sandy z Danem. Panowie zaczęli opowiadać nam o trasie koncertowej ich ulubionego zespołu ,,Kings of Leon''. Też ich bardzo lubię, ale nie aż tak, aby iść na ich koncert. Gdyby byli w Polsce, to pewnie, ale do innego kraju bym się nie wybrała.
George, kierowca autobusu, włączył w telewizorze trzecią część Epoki Lodowcowej oczywiście ze względu na Lux. Niektórzy, jednak mieli obiekcję, jeżeli chodzi o wybór filmu.
- Dlaczego niby przez najbliższe cztery godziny mam oglądać jakąś badziewną bajkę ? - mruknął siedzący za nami Harry. Obok niego miejsce zajmowała Natalia. Blondynka westchnęła i zrobiła minę pt ,, I on mi się podoba ?''.
- Bo ja tak mówię. Siadaj na tyłku i przestań marudzić. - powiedział George. Styles zrobił minę dziecka, które nie dostało deseru po zjedzonym obiedzie, po czym prychnął i zaczął grać na telefonie. Zachichotałam. Ten chłopak jest niesamowity.
OCZAMI NARRATORA
Zayn siedział na ostatnim miejscu przy oknie. W jego uszach tkwiły słuchawki. Nie zwracał uwagi na otaczający go świat. Czasami jedynie zerkał na miejsce, w którym siedziała Alex, a na przeciwko niej Dan. Siedzący obok nich Klaudia i Sandy grali w coś na komórce dziewczyny.
Lubił Whitlocka. On i reszta zespołu jest dla niego jak druga rodzina. Jednak, odkąd zaczął się kręcić obok Alex stał się dla niego konkurentem. Nie mógł mieć do niego pretensji, w końcu nie musiał wiedzieć, że Zayn ,,podkochuje'' się w polce. Nie miał pojęcia co czuje do tej siedemnastoletniej dziewczyny. Zależy mu na niej. Podoba mu się. Umie go rozśmieszyć. Nigdy nie czuł czegoś takiego do żadnej dziewczyny.
Perrie nie jest szczególnie ładna, bez makijażu wygląda jak przeciętna dziewczyna, a, jeżeli ma już zrobiony makijaż, to wygląda na parę lat starszą. Nie jest też ani zabawna ani inteligentna. Sam nie wie, czemu ją pokochał. Może mu się tylko wydawało ? Westchnął rozgoryczony. Miłość, to na prawdę ciężka sprawa.
- Co tam przystojniaku ? - do mulata dosiadła się Nadia. Zerknął na nią. Na jej ustach widniał szeroki, ale nieśmiały uśmiech, a na policzkach miała rumieńce podekscytowania. Jest śliczna. Nic dziwnego, że spodobała się Niallowi.
- Jakoś leci. - wzruszył ramionami i kątem oka zerknął na dziewczynę jego marzeń. Nadia musiała to zauważyć, bo westchnęła i poklepała go po ramieniu.
- Wiesz, traktuję Alex jak siostrę. Kocham ją. Ale czasami jej nie rozumiem. Nie widzi, że traci swojego wymarzonego i wspaniałego chłopka. Dan jest sympatyczny. Ale, to ty powinieneś być na jego miejscu. - powiedziała. Mulat spojrzał na nią z uśmiechem.
- Dzięki Nad, ale co mam zrobić ?
- Nie mam pojęcia Zayn, ale zrób to, jak najszybciej. Ona i Dan są coraz bliżsi stania się parą.
- Wiem i nie jest mi z tym lekko. - mruknął przejeżdżając ręką po swoich ciemnych włosach.
- Na początek zerwij z Perrie. - powiedziała podciągając nogi do brody i obejmując je ramionami. Posłała mu uroczy uśmiech.
- To nie takie proste. - westchnął i przymknął oczy.
- Wszystko jest proste. Jeżeli na prawdę tego chcemy. - powiedziała pewnym siebie tonem. Przygryzł wargę, a po chwili jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Wpadł na wspaniały pomysł. Miał nadzieję, że wypali.
OCZAMI ALEX
Na miejscu byliśmy około 12.00. Newcastle wcale nie przypomina Londynu. Mieszka tu podobna ilość osób jak w stolicy, ale dużo osób wygląda jakby uciekła z cyrku. Kolorowe włosy, masa kolczyków i tatuaży, fikuśne stroje zasłaniające jedynie 1/3 ciała. Boże. Oglądałam Ekipę z Newcastle i ,, Operacja Stylówa '' w tym mieście, ale nie spodziewałam się aż takiej masakry.
- Mam nadzieję, że to nie jest zaraźliwe. - mruknęła Klaudia ze zdegustowaniem, kiedy spostrzegła dziewczynę w żółtym futrzanym bikini, czarnych kozakach i czerwonym afro. Zaśmiałam się nerwowo. Lux siedziała na kolanach Dana i obserwowała mijane osoby. Chyba jej się podobało, bo od czasu do czasu chichotała i klaskała w dłonie.
- Cyrk ! - krzyknęła i pomachała do dwóch dziewczyn w strojach przypominających pióra papug.
Hotel, w którym mieliśmy się zatrzymać na te dwie noce nosił nazwę ,, Diamond ''. Dostałyśmy pięcioosobowy pokój. Reszta musiała się zadowolić dwójkami i trójkami.
- Za godzinę w holu. Idziemy na zwiedzanie. - powiedział Paul rozdając nam klucze. Wsiadłyśmy do windy i poszłyśmy do naszego pokoju z numerem 102.
Wewnątrz było pięć łóżek, dwie szafy, stolik z trzema krzesełkami, dwa fotele oraz regał na książki, na jednej ścianie wisi plazma.
Każda z nas zajęła jeden z łóżek i usiadła na, nim. Uśmiechnęłyśmy się szeroko. Chwilę później, kiedy emocje opadły rozłożyłyśmy nasze ciuchy, wiem, że nie jest ich dużo, w szafach. Gdy zostało nam trzydzieści minut do zbiórki zaczęłyśmy się ubierać. Nie wchodziłyśmy do łazienki. Dużo razy widziałyśmy się w bieliźnie. Choćby na WF-ie. Stojąc przy szafie razem z Paulą poczułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam się. Klaudia patrzyła na mój tyłek z pożądaniem. Boże, z kim ja się zadaję. Popukałam się w czoło i wróciłam do wyboru strojów. Zachichotała i wchodząc do łazienki dała mi klapsa.
- Ej, nie pozwalaj sobie Miler ! - krzyknęłam.
- Wiem, że ci się podobało Cliver ! - odkrzyknęła. Prychnęłam, ale uśmiechnęłam się pod nosem. Założyłam obcisłe czarne rurki, białą koszulkę i czerwone trampki.
Podeszłam do lusterka, aby rozczesać włosy.
- Idziemy ? - Klaudia miała na sobie jeansowe rurki, białe tenisówki, koszulę w kratę i skórzaną kurtkę. Włosy związała w kucyk.
- Jasne.
Każda z nas już była ubrana. Nadia założyła różową bluzkę z długim rękawem i napisem ,, Wildfox Love Potion '', jeansowe rurki i czarne trampki, a na szyi zawiązała kolorową chustkę.Włosy rozpuściła. Natalia założyła szare rajstopy, brązowe botki za kostkę i czarną sukienkę na krótki rękawek przed kolano. Na to zarzuciła brązową skórzaną kurtkę. Jej blond włosy opadały na ramiona. Natomiast Paulina ubrana była w zwykły biały T-shirt z flagą Wielkiej Brytanii, obcisłe czarne rurki i żółte szpilki. Włosy zaplotła w warkocza. Założyłam jeszcze czerwono-białą bejsbolówkę z literką M na piersi, po czym zamknęłam za nami drzwi. Rozmawiając zjechałyśmy na parter.
W holu zastałyśmy już wszystkich oprócz Harry'ego i Zayna. Paul ze zniecierpliwieniem patrzył na swój zegarek. Dostał nawet tik polegający na drganiu lewej dolnej powieki.
- Jeszcze chwila, a tam pójdę. - warknął. - Mam dość czekania na tę dwójkę.
- Jesteśmy ! - dwójka chłopaków wbiegło do holu. Musiałam przyznać, wyglądali super.
Dlatego się na nich nie wkurzyłam. Paul spojrzał na nich z naganą. Zayn posłał mu przepraszające spojrzenie, natomiast Harry powiedział ...
- Myślisz, że to ... - wskazał na swój wygląd. - Zrobi się samo ? - parsknęłam śmiechem. Tak jak reszta ekipy. Facet westchnął. Przed hotelem stały cztery samochody. Wsiadłam do jednego z Klaudią, Pauliną, Zaynem i Niallem. Naszym kierowcą, a zarazem przewodnikiem był mężczyzna po czterdziestce o kręconych brązowych włosach i dużych szarych oczach. Wyglądał na sympatycznego.
- Nazywam się Olaf i będę waszym mentorem podczas tej o to wycieczki. - powiedział i uśmiechnął się do nas wesoło.
OCZAMI NATALII
Siedziałam w samochodzie razem z Harry'm, Nadią, Liamem i Danem. Nasz kierowca był lekko przerażający. Przypominał straszniejszą wersję Willy'ego Wonki.
- Wiesz, mam ochotę przywalić mu czymś ciężkim i zwiać. - szepnął Harry siedzący po mojej lewej stronie. Parsknęłam śmiechem i wyjrzałam przez okno.
- Nat ? - spojrzałam na Stylesa. Wyglądał jakby rozmyślał nad czymś ważnym.
- Tak ? Stało się coś ?
- Tak sobie pomyślałem ... wszyscy nasi znajomi, gdzieś razem wychodzą ... może, poszlibyśmy na spacer ? Ostatnio było fajnie. - uśmiechnęłam się szeroko. Myślałam, że po naszej ostatniej randce Harry przestał się mną interesować. Ale jak widać, pomyliłam się.
- Pewnie. Możemy, gdzieś wyjść. Kiedy ? - był szczęśliwy. Wzruszył ramionami.
- Dam ci znać. - powiedział i wrócił do obserwowania widoków.
Po godzinie zatrzymaliśmy się przy molo. Wszyscy wysiedliśmy z samochodów.
- Macie dwie godziny na zwiedzanie. Potem wracamy do hotelu. - powiedział Jason.
- Macie się pilnować. - o dziwo nie zwrócił się do nas, a do zespołu.
- Nie mamy pięciu lat. - mruknął Louis robiąc naburmuszoną minę. Eleanor go przytuliła.
- Spotykamy się równo o 16.00. - powiedział Paul. Pokiwaliśmy głowami i ruszyliśmy przed siebie. Rozdzieliliśmy się.
Ja szłam z Harry'm, Nadią, Niallem, Sandy'm i Pauliną. Naszym pierwszym przystankiem była jakaś włoska knajpka. Byliśmy głodni. Usiedliśmy przy sześcioosobowym stoliku i złożyliśmy zamówienia u około trzydziestoletniej kelnerki.
- Fajnie tutaj. - powiedziałam biorąc do ręki jedną z krwistoczerwonych serwetek. Paulina dziwnie na mnie spojrzała. Jakbym powiedziała coś głupiego.
Po dziesięciu minutach przyszło nasze jedzonko. Z cieknącą ślinką spojrzałam na moją zapiekankę z kurczakiem, ziemniakami i brokułami. Zatarłam ręce i zabrałam się do jedzenia. Było pyszne.
OCZAMI NARRATORA
Klaudia ze śmiechem przyglądała się Alex, która próbowała wrzucić Tomlinsona do oceanu. Chłopak stawiał opór, ale z każdą minutą opadał z sił.
- Jak dzieci. - zachichotała Olive. Dziewczyny ją polubiły. Świetnie pasuje do Josha. Brytyjka, a dokładnie Szkotka ma dwadzieścia lat, proste kasztanowe włosy i oczy jak mięta. Jest zabawna i sympatyczna. Od roku studiuje filologię włoską w Liverpoolu, dlatego nie widują się szatynem dość często. Ale widać, że się kochają, więc odległość nie grała dla nich roli.
- Aaa ! - pannie Cliver przyszedł na pomoc Zayn i razem wrzucili Louisa do wody. Dwudziestodwuletni chłopak wynurzył się i z chęcią mordu spojrzał na dwójką swoich przyjaciół. Alex i Zayn przybili piątkę i oddalili się na bezpieczną odległość.
- Czasami się zastanawiam, dlaczego się jeszcze nie pozabijali. - powiedział Liam siadając na ławeczce obok Klaudii. Uśmiechnęła się pod nosem.
- Moje papużki ! - nagle pomiędzy Miler, a Payne rzuciła się Ola. Objęła ich ramionami i dała po soczystym całusie w policzek.
- Alex, ćpałaś coś ? - zapytał Li chichotając pod nosem. Wyszczerzyła zęby.
- Jeżeli liczyć cukierki miętowe od Louisa, to nie. - mruknęła. Klaudia parsknęła śmiechem i potargała jej włosy. - To ... kiedy idziecie na randkę ? - Miler mało nie zachłysnęła się śliną, natomiast Liam odchrząknął i przejechał ręką po swoich krótkich włosach.
- Ola ...
- Kto ? - Liam wyglądał na zdezorientowanego.
- Tak brzmi moje imię w języku polskim. Nie wiem, co ma wspólnego z Alexandrą, ale ... - szatynka wzruszyła ramionami.
- Ładnie brzmi. - powiedział.
- Ty mi tu nie mydlcie oczu. - spojrzała na nich jak matka ganiąca swoje dzieci. - Oczekuję prostej odpowiedzi. Kiedy idziecie na randkę ... Klauduś, wiem, że Liaś ci się podoba, więc nie zaprzeczaj. - mruknęła. Zielonooka prychnęła, ale pomimo tego zrobiła się czerwona. Liam przełknął ślinę. - Liam, Claudia ci się podoba ?
- No ... tak. - Klaudia spojrzała na niego nieśmiałym, ale ciepłym spojrzeniem. Uśmiechnął się w jej stronę.
- No, więc macie czas wolny. Ciocia zmyka. - walnęła dłońmi w uda i poderwała się. Pomachała do nich i poleciała w stronę Dana. Nastała krępująca cisza. Liam postanowił wziąć się w garść.
- Claudia ? Ja zrozumiem, jeżeli nie zechcesz ze mną nigdzie iść, ale ... lubię cię. I, chciałbym aby coś z tego wyszło. Od zerwania z Danielle minęło trochę czasu i jestem gotów na ... nie związek, ale ... cholera.
- Rozumiem. - nie mogła patrzeć jak się tak denerwuje. - Z chęcią, gdzieś z tobą pójdę.
- Na prawdę ? - pokiwała głową i uśmiechnęła się ciepło. - Super. To jutro ? Po śniadaniu.
- Pewnie. - zrobiło się jej ciepło na sercu. Pora zapomnieć o Damianie.
Zobaczyła uśmiechającą się w jej stronę Alex. Zrobiła się czerwona. Teraz jest pewna, że jej przyjaciółka powinna otworzyć Biuro Matrymonialne.
Cześć.
Rozdział dodany. Mam nadzieję, że nie nudny.
Coś zaczyna się dziać.
Komentujcie, zadawajcie pytania. Zarówno mi jak i bohaterom.
Kto ma ferie od tego weekendu ? Ja tak !
Pozdrawiam i życzę miłej soboty.
Zapakowałyśmy się do samochodu Stylesa i pojechaliśmy prosto pod dom chłopaków. Przed bramą stał już ich autobus oraz cała ekipa. Zobaczyłam Lou z Lux, Paula oraz drugiego nowego ochroniarza Jasona, Dana, Josha oraz Sandy'ego, Eleanor i Olive, nową dziewczynę Josha. No i oczywiście resztę zespołu.
Wysiadłyśmy i trzymając w dłoniach torby poszłyśmy się przywitać. Dan posłał mi szeroki uśmiech i przy uścisku cmoknął mój policzek. Poczułam rumieńce wpływające na moje policzki. Kątem oka zobaczyłam jak Zayn warczy pod nosem. Przełknęłam ślinę. Nie chciałam sprawiać mu bólu, ale ... on sam nie robił nic abym poczuła, że mu na mnie zależy. Westchnęłam.
Wzięłam na ręce Lux i wsiadłam do autobusu.
- Ciociu, jesteś smutna ? - zapytała tym swoim dziecięcym głosikiem i dotknęła mojego policzka. Uśmiechnęłam się.
- Nie, wszystko jest dobrze słoneczko. - powiedziałam i potargałam jej włoski. Po mojej lewej stronie usiadła Klaudia i uśmiechnęła się do dziewczynki siedzącej na moich kolanach.
- A, ciocia Claudia jest szczęśliwa. - powiedziała Lux i przekrzywiła główkę. Zaśmiałam się. Szatynka uśmiechnęła się ciepło.
- Tak, jestem szczęśliwa kochanie. - odparła Miler i mrugnęła do dziewczynki.
Dosiadł się do nas Sandy z Danem. Panowie zaczęli opowiadać nam o trasie koncertowej ich ulubionego zespołu ,,Kings of Leon''. Też ich bardzo lubię, ale nie aż tak, aby iść na ich koncert. Gdyby byli w Polsce, to pewnie, ale do innego kraju bym się nie wybrała.
George, kierowca autobusu, włączył w telewizorze trzecią część Epoki Lodowcowej oczywiście ze względu na Lux. Niektórzy, jednak mieli obiekcję, jeżeli chodzi o wybór filmu.
- Dlaczego niby przez najbliższe cztery godziny mam oglądać jakąś badziewną bajkę ? - mruknął siedzący za nami Harry. Obok niego miejsce zajmowała Natalia. Blondynka westchnęła i zrobiła minę pt ,, I on mi się podoba ?''.
- Bo ja tak mówię. Siadaj na tyłku i przestań marudzić. - powiedział George. Styles zrobił minę dziecka, które nie dostało deseru po zjedzonym obiedzie, po czym prychnął i zaczął grać na telefonie. Zachichotałam. Ten chłopak jest niesamowity.
OCZAMI NARRATORA
Zayn siedział na ostatnim miejscu przy oknie. W jego uszach tkwiły słuchawki. Nie zwracał uwagi na otaczający go świat. Czasami jedynie zerkał na miejsce, w którym siedziała Alex, a na przeciwko niej Dan. Siedzący obok nich Klaudia i Sandy grali w coś na komórce dziewczyny.
Lubił Whitlocka. On i reszta zespołu jest dla niego jak druga rodzina. Jednak, odkąd zaczął się kręcić obok Alex stał się dla niego konkurentem. Nie mógł mieć do niego pretensji, w końcu nie musiał wiedzieć, że Zayn ,,podkochuje'' się w polce. Nie miał pojęcia co czuje do tej siedemnastoletniej dziewczyny. Zależy mu na niej. Podoba mu się. Umie go rozśmieszyć. Nigdy nie czuł czegoś takiego do żadnej dziewczyny.
Perrie nie jest szczególnie ładna, bez makijażu wygląda jak przeciętna dziewczyna, a, jeżeli ma już zrobiony makijaż, to wygląda na parę lat starszą. Nie jest też ani zabawna ani inteligentna. Sam nie wie, czemu ją pokochał. Może mu się tylko wydawało ? Westchnął rozgoryczony. Miłość, to na prawdę ciężka sprawa.
- Co tam przystojniaku ? - do mulata dosiadła się Nadia. Zerknął na nią. Na jej ustach widniał szeroki, ale nieśmiały uśmiech, a na policzkach miała rumieńce podekscytowania. Jest śliczna. Nic dziwnego, że spodobała się Niallowi.
- Jakoś leci. - wzruszył ramionami i kątem oka zerknął na dziewczynę jego marzeń. Nadia musiała to zauważyć, bo westchnęła i poklepała go po ramieniu.
- Wiesz, traktuję Alex jak siostrę. Kocham ją. Ale czasami jej nie rozumiem. Nie widzi, że traci swojego wymarzonego i wspaniałego chłopka. Dan jest sympatyczny. Ale, to ty powinieneś być na jego miejscu. - powiedziała. Mulat spojrzał na nią z uśmiechem.
- Dzięki Nad, ale co mam zrobić ?
- Nie mam pojęcia Zayn, ale zrób to, jak najszybciej. Ona i Dan są coraz bliżsi stania się parą.
- Wiem i nie jest mi z tym lekko. - mruknął przejeżdżając ręką po swoich ciemnych włosach.
- Na początek zerwij z Perrie. - powiedziała podciągając nogi do brody i obejmując je ramionami. Posłała mu uroczy uśmiech.
- To nie takie proste. - westchnął i przymknął oczy.
- Wszystko jest proste. Jeżeli na prawdę tego chcemy. - powiedziała pewnym siebie tonem. Przygryzł wargę, a po chwili jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Wpadł na wspaniały pomysł. Miał nadzieję, że wypali.
OCZAMI ALEX
Na miejscu byliśmy około 12.00. Newcastle wcale nie przypomina Londynu. Mieszka tu podobna ilość osób jak w stolicy, ale dużo osób wygląda jakby uciekła z cyrku. Kolorowe włosy, masa kolczyków i tatuaży, fikuśne stroje zasłaniające jedynie 1/3 ciała. Boże. Oglądałam Ekipę z Newcastle i ,, Operacja Stylówa '' w tym mieście, ale nie spodziewałam się aż takiej masakry.
- Mam nadzieję, że to nie jest zaraźliwe. - mruknęła Klaudia ze zdegustowaniem, kiedy spostrzegła dziewczynę w żółtym futrzanym bikini, czarnych kozakach i czerwonym afro. Zaśmiałam się nerwowo. Lux siedziała na kolanach Dana i obserwowała mijane osoby. Chyba jej się podobało, bo od czasu do czasu chichotała i klaskała w dłonie.
- Cyrk ! - krzyknęła i pomachała do dwóch dziewczyn w strojach przypominających pióra papug.
Hotel, w którym mieliśmy się zatrzymać na te dwie noce nosił nazwę ,, Diamond ''. Dostałyśmy pięcioosobowy pokój. Reszta musiała się zadowolić dwójkami i trójkami.
- Za godzinę w holu. Idziemy na zwiedzanie. - powiedział Paul rozdając nam klucze. Wsiadłyśmy do windy i poszłyśmy do naszego pokoju z numerem 102.
Wewnątrz było pięć łóżek, dwie szafy, stolik z trzema krzesełkami, dwa fotele oraz regał na książki, na jednej ścianie wisi plazma.
Każda z nas zajęła jeden z łóżek i usiadła na, nim. Uśmiechnęłyśmy się szeroko. Chwilę później, kiedy emocje opadły rozłożyłyśmy nasze ciuchy, wiem, że nie jest ich dużo, w szafach. Gdy zostało nam trzydzieści minut do zbiórki zaczęłyśmy się ubierać. Nie wchodziłyśmy do łazienki. Dużo razy widziałyśmy się w bieliźnie. Choćby na WF-ie. Stojąc przy szafie razem z Paulą poczułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam się. Klaudia patrzyła na mój tyłek z pożądaniem. Boże, z kim ja się zadaję. Popukałam się w czoło i wróciłam do wyboru strojów. Zachichotała i wchodząc do łazienki dała mi klapsa.
- Ej, nie pozwalaj sobie Miler ! - krzyknęłam.
- Wiem, że ci się podobało Cliver ! - odkrzyknęła. Prychnęłam, ale uśmiechnęłam się pod nosem. Założyłam obcisłe czarne rurki, białą koszulkę i czerwone trampki.
W tle głowa Natalii |
- Idziemy ? - Klaudia miała na sobie jeansowe rurki, białe tenisówki, koszulę w kratę i skórzaną kurtkę. Włosy związała w kucyk.
- Jasne.
Każda z nas już była ubrana. Nadia założyła różową bluzkę z długim rękawem i napisem ,, Wildfox Love Potion '', jeansowe rurki i czarne trampki, a na szyi zawiązała kolorową chustkę.Włosy rozpuściła. Natalia założyła szare rajstopy, brązowe botki za kostkę i czarną sukienkę na krótki rękawek przed kolano. Na to zarzuciła brązową skórzaną kurtkę. Jej blond włosy opadały na ramiona. Natomiast Paulina ubrana była w zwykły biały T-shirt z flagą Wielkiej Brytanii, obcisłe czarne rurki i żółte szpilki. Włosy zaplotła w warkocza. Założyłam jeszcze czerwono-białą bejsbolówkę z literką M na piersi, po czym zamknęłam za nami drzwi. Rozmawiając zjechałyśmy na parter.
W holu zastałyśmy już wszystkich oprócz Harry'ego i Zayna. Paul ze zniecierpliwieniem patrzył na swój zegarek. Dostał nawet tik polegający na drganiu lewej dolnej powieki.
- Jeszcze chwila, a tam pójdę. - warknął. - Mam dość czekania na tę dwójkę.
- Jesteśmy ! - dwójka chłopaków wbiegło do holu. Musiałam przyznać, wyglądali super.
Dlatego się na nich nie wkurzyłam. Paul spojrzał na nich z naganą. Zayn posłał mu przepraszające spojrzenie, natomiast Harry powiedział ...
- Myślisz, że to ... - wskazał na swój wygląd. - Zrobi się samo ? - parsknęłam śmiechem. Tak jak reszta ekipy. Facet westchnął. Przed hotelem stały cztery samochody. Wsiadłam do jednego z Klaudią, Pauliną, Zaynem i Niallem. Naszym kierowcą, a zarazem przewodnikiem był mężczyzna po czterdziestce o kręconych brązowych włosach i dużych szarych oczach. Wyglądał na sympatycznego.
- Nazywam się Olaf i będę waszym mentorem podczas tej o to wycieczki. - powiedział i uśmiechnął się do nas wesoło.
OCZAMI NATALII
Siedziałam w samochodzie razem z Harry'm, Nadią, Liamem i Danem. Nasz kierowca był lekko przerażający. Przypominał straszniejszą wersję Willy'ego Wonki.
- Wiesz, mam ochotę przywalić mu czymś ciężkim i zwiać. - szepnął Harry siedzący po mojej lewej stronie. Parsknęłam śmiechem i wyjrzałam przez okno.
- Nat ? - spojrzałam na Stylesa. Wyglądał jakby rozmyślał nad czymś ważnym.
- Tak ? Stało się coś ?
- Tak sobie pomyślałem ... wszyscy nasi znajomi, gdzieś razem wychodzą ... może, poszlibyśmy na spacer ? Ostatnio było fajnie. - uśmiechnęłam się szeroko. Myślałam, że po naszej ostatniej randce Harry przestał się mną interesować. Ale jak widać, pomyliłam się.
- Pewnie. Możemy, gdzieś wyjść. Kiedy ? - był szczęśliwy. Wzruszył ramionami.
- Dam ci znać. - powiedział i wrócił do obserwowania widoków.
Po godzinie zatrzymaliśmy się przy molo. Wszyscy wysiedliśmy z samochodów.
- Macie dwie godziny na zwiedzanie. Potem wracamy do hotelu. - powiedział Jason.
- Macie się pilnować. - o dziwo nie zwrócił się do nas, a do zespołu.
- Nie mamy pięciu lat. - mruknął Louis robiąc naburmuszoną minę. Eleanor go przytuliła.
- Spotykamy się równo o 16.00. - powiedział Paul. Pokiwaliśmy głowami i ruszyliśmy przed siebie. Rozdzieliliśmy się.
Ja szłam z Harry'm, Nadią, Niallem, Sandy'm i Pauliną. Naszym pierwszym przystankiem była jakaś włoska knajpka. Byliśmy głodni. Usiedliśmy przy sześcioosobowym stoliku i złożyliśmy zamówienia u około trzydziestoletniej kelnerki.
- Fajnie tutaj. - powiedziałam biorąc do ręki jedną z krwistoczerwonych serwetek. Paulina dziwnie na mnie spojrzała. Jakbym powiedziała coś głupiego.
Po dziesięciu minutach przyszło nasze jedzonko. Z cieknącą ślinką spojrzałam na moją zapiekankę z kurczakiem, ziemniakami i brokułami. Zatarłam ręce i zabrałam się do jedzenia. Było pyszne.
OCZAMI NARRATORA
Klaudia ze śmiechem przyglądała się Alex, która próbowała wrzucić Tomlinsona do oceanu. Chłopak stawiał opór, ale z każdą minutą opadał z sił.
- Jak dzieci. - zachichotała Olive. Dziewczyny ją polubiły. Świetnie pasuje do Josha. Brytyjka, a dokładnie Szkotka ma dwadzieścia lat, proste kasztanowe włosy i oczy jak mięta. Jest zabawna i sympatyczna. Od roku studiuje filologię włoską w Liverpoolu, dlatego nie widują się szatynem dość często. Ale widać, że się kochają, więc odległość nie grała dla nich roli.
- Aaa ! - pannie Cliver przyszedł na pomoc Zayn i razem wrzucili Louisa do wody. Dwudziestodwuletni chłopak wynurzył się i z chęcią mordu spojrzał na dwójką swoich przyjaciół. Alex i Zayn przybili piątkę i oddalili się na bezpieczną odległość.
- Czasami się zastanawiam, dlaczego się jeszcze nie pozabijali. - powiedział Liam siadając na ławeczce obok Klaudii. Uśmiechnęła się pod nosem.
- Moje papużki ! - nagle pomiędzy Miler, a Payne rzuciła się Ola. Objęła ich ramionami i dała po soczystym całusie w policzek.
- Alex, ćpałaś coś ? - zapytał Li chichotając pod nosem. Wyszczerzyła zęby.
- Jeżeli liczyć cukierki miętowe od Louisa, to nie. - mruknęła. Klaudia parsknęła śmiechem i potargała jej włosy. - To ... kiedy idziecie na randkę ? - Miler mało nie zachłysnęła się śliną, natomiast Liam odchrząknął i przejechał ręką po swoich krótkich włosach.
- Ola ...
- Kto ? - Liam wyglądał na zdezorientowanego.
- Tak brzmi moje imię w języku polskim. Nie wiem, co ma wspólnego z Alexandrą, ale ... - szatynka wzruszyła ramionami.
- Ładnie brzmi. - powiedział.
- Ty mi tu nie mydlcie oczu. - spojrzała na nich jak matka ganiąca swoje dzieci. - Oczekuję prostej odpowiedzi. Kiedy idziecie na randkę ... Klauduś, wiem, że Liaś ci się podoba, więc nie zaprzeczaj. - mruknęła. Zielonooka prychnęła, ale pomimo tego zrobiła się czerwona. Liam przełknął ślinę. - Liam, Claudia ci się podoba ?
- No ... tak. - Klaudia spojrzała na niego nieśmiałym, ale ciepłym spojrzeniem. Uśmiechnął się w jej stronę.
- No, więc macie czas wolny. Ciocia zmyka. - walnęła dłońmi w uda i poderwała się. Pomachała do nich i poleciała w stronę Dana. Nastała krępująca cisza. Liam postanowił wziąć się w garść.
- Claudia ? Ja zrozumiem, jeżeli nie zechcesz ze mną nigdzie iść, ale ... lubię cię. I, chciałbym aby coś z tego wyszło. Od zerwania z Danielle minęło trochę czasu i jestem gotów na ... nie związek, ale ... cholera.
- Rozumiem. - nie mogła patrzeć jak się tak denerwuje. - Z chęcią, gdzieś z tobą pójdę.
- Na prawdę ? - pokiwała głową i uśmiechnęła się ciepło. - Super. To jutro ? Po śniadaniu.
- Pewnie. - zrobiło się jej ciepło na sercu. Pora zapomnieć o Damianie.
Zobaczyła uśmiechającą się w jej stronę Alex. Zrobiła się czerwona. Teraz jest pewna, że jej przyjaciółka powinna otworzyć Biuro Matrymonialne.
Cześć.
Rozdział dodany. Mam nadzieję, że nie nudny.
Coś zaczyna się dziać.
Komentujcie, zadawajcie pytania. Zarówno mi jak i bohaterom.
Kto ma ferie od tego weekendu ? Ja tak !
Pozdrawiam i życzę miłej soboty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz