niedziela, 25 sierpnia 2013

1.26

OCZAMI NARRATORA
Kiedy dotarły pod Hotel było grubo po 23.00. Odebrały klucze od pokoi i po cichu wsiadły do windy. Po chwili dojechały na swoje piętro. Dochodziły do drzwi kiedy zobaczyły pięciu chłopaków stojących pod ścianą z założonymi na piersi rękoma.
- Cholera - szepnęła Natalia.
- Lepiej bym tego nie ujął. - powiedział Harry posyłając im groźne spojrzenie. - Można wiedzieć gdzie byłyście ?
- Na kolacji. Mówiłyśmy Paulowi gdzie idziemy. - Alex wyglądała na zdenerwowaną.
- Ale prawie trzy godziny ? Martwiliśmy się. - powiedział Zayn.
- Nie mamy sześciu lat, jesteśmy dużymi dziewczynkami. - mruknęła Paulina poprawiając ramiączko od torby na swoim ramieniu.
- Ale macie dopiero siedemnaście lat, nie jesteście pełnoletnie. A na dodatek jesteście pod naszą opieką, a gdyby coś wam się stało ?
- Posłuchajcie, fajnie, że się o nas troszczycie ale umiemy o siebie zadbać. Gdybyśmy nie umiały, nasi rodzice nie puściliby nas tutaj samych. Wiedzą, że jesteśmy odpowiedzialne i zadbamy o siebie nawzajem. - powiedziała Natalia poklepując Louisa po ramieniu.
- No dobra, ale na drugi raz chociaż zadzwońcie, okej ? - poprosił Liam. Uśmiechnęły się.
- Dobra, lepiej kładźmy się spać. Po śniadaniu jedziemy na lotnisko. - pożegnali się i rozeszli do swoich pokojów.
OCZAMI ALEX
Wytarłam się puchatym białym ręcznikiem i założyłam piżamę ( dresowe niebieskie rybaczki i bawełnianą bluzę ). Rozpuściłam włosy i weszłam do pokoju. Lux już dawno spała, Lou przeglądała coś na laptopie a Nat rozczesywała włosy. Usiadłam na łóżku i zabrałam się za składanie ciuchów które obsługa hotelu mi wyprała.
- Wiesz, wydaję mi się, że nasi koledzy troszeczkę przesadzają - zaśmiałam się.
- Może trochę.
- Mogę coś powiedzieć ? - zapytała Lou. Pokiwałyśmy głowami. - Oni na tym korytarzu stali czterdzieści minut, Harry z Zaynem chcieli dzwonić na policję. - Nat parsknęła śmiechem a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
- Uroczy idioci. - czasami mnie denerwują     ( zwłaszcza Styles, Malik i Tomlinson ) ale nie wyobrażam sobie aby miało ich zabraknąć w moim życiu. Gdy spakowałyśmy walizki ułożyłyśmy się w łóżkach i poszłyśmy spać.
Z samego rana ubrałyśmy się i ciągnąc za sobą walizki zeszłyśmy na śniadanie. W stołówce nie było jedynie Dana i Paula. Razem z Nat dosiadłyśmy się do dziewczyn. Każdą ucałowałam w policzek. W połowie śniadania zachciało mi się siku więc poleciałam do toalety. W drodze powrotnej ( a jakżeby inaczej ) musiałam na kogoś wpaść.
- Znowu się spotykamy. - przede mną stał Dylan. Miał na sobie czarne wąskie spodnie, białą koszulę, krawat w różowo-czarne paski oraz czarną marynarkę.
- O, cześć. I w takich samych okolicznościach.
- Wiesz, mogę cię o coś zapytać ?
- Jasne, pytaj.
- Czy nie chciałabyś wybrać się ze mną na spacer ? - ups.
- Bardzo chętnie, ale nie mogę. Za godzinę mam samolot do Wielkiej Brytanii.
- Szkoda, to może dasz mi swój numer to zadzwonię do ciebie i pogadamy.
- Pewnie. - wpisałam mu w telefon ciąg liczb. - A teraz ja mam prośbę, mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie ? - wyszczerzył zęby.
- Jasne. - poprosiliśmy przechodzącą obok nas sprzątaczkę aby pstrykła nam fotkę. Bardzo ładnie
wyszliśmy. Pożegnałam się z nim i wróciłam do stołówki. Po śniadaniu odmeldowaliśmy się i autobusem pojechaliśmy na lotnisko. Usiadłam za Danem.
- I jak się podobała Irlandia ? - zapytał.
- Bardzo fajne miejsce. - uśmiechnął się. Coś w moim żołądku wykonało fikołka.
- Alex ? Tak sobie pomyślałem ...
OCZAMI KLAUDII
- Na prawdę, jak mu przywaliła to aż mu zęby zadzwoniły.
- Ma dziewczyna krzepę - powiedziałam na co wszyscy się zaśmialiśmy. Ja, Natalia, Niall, Josh i Sandy siedzieliśmy na końcu autobusu i rozmawialiśmy o naszej przygodzie w barze wczorajszego wieczoru.
- I ten jej tekst : Jeżeli dowiem się, że skrzywdziłeś jakąkolwiek dziewczynę to znajdę cię i zrobię coś o wiele gorszego niż teraz, kapujesz ? - ponownie się zaśmialiśmy. Dwadzieścia minut później dojechaliśmy na lotnisko. Paul rozdał nam nasze bilety i ruszyliśmy w stronę naszego samolotu.
Zasiadłam na swoim miejscu a obok mnie walnęła się Alex. Wyglądała na zadowoloną z życia.
- Coś się stało ?
- Opowiem później. - oparła się wygodnie a z torby wyciągnęła telefon i słuchawki. Wzruszyłam ramionami i zabrałam się za czytanie książki.
Podróż minęła bardzo szybko i przyjemnie, oprócz jednego incydentu. Styles niechcący wylał sok jabłkowy na spodnie siedzącego obok niego kolesia. Tamten się wkurzył i lekko przywalił mu w szczękę. Biedny zamienił się miejscem z Louisem który od tamtej pory siedział nieruchomo.
Około 13.45 wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie. Była zaskakująco dobra pogoda.
- Podwieźć was ? - zapytał Liam.
- Nie trzeba, zamówimy taksówkę ...
- Chyba żartujecie, proszę się pakować do autobusu. - rozkazał Styles ale jego oczy się śmiały.
- Niech już wam będzie.
Tak więc zajęłyśmy miejsca w autobusie który miał nas zawieźć do domu. Po chwili byliśmy na miejscu.
- To zadzwonimy do was - powiedział Niall całując mnie w policzek.
- Jasne, to do zobaczenia. - pomachałyśmy im i weszłyśmy do mieszkania. Każda zaniosła walizki do swojego pokoju po czym zeszłyśmy na dół aby zrobić coś do jedzenia. Postanowiłyśmy przyrządzić risotto z pieczarkami i kurczakiem. Po przyrządzeniu usiadłyśmy przy stole i zabrałyśmy się za konsumpcję.
- Ola, możesz powiedzieć dlaczego byłaś taka radosna w samolocie ? - wytarła usta chusteczką i uśmiechnęła się szeroko.
- Dan zaprosił mnie na spacer. - patrzyłyśmy na nią jakby oznajmiła że zostaje lesbijką i chce hodować alpaki.
- Co ? - Natalia wyglądała na zdenerwowaną.
- O co ci chodzi ?
- A Zayn ?
- A co Zayn ma z tym wspólnego ? - Lex wydawała się niczego nie rozumieć. Boże, czasami jest taka durna.
- A to że się mu podobasz. I to jak cholera. - warknęła blondynka. Cliver parsknęła śmiechem.
- Z czego rżysz ? To całkowita prawda. - powiedziała Nadia.
- A niby skąd o tym wiecie ? Powiedział wam ?
- Wystarczy zobaczyć jak na ciebie patrzy idiotko. - szatynka zmarszczyła czoło i zagryzła wargę. Czyżby tylko ona tego nie zauważyła ? Jak to możliwe.
- No i co z tego, że się mu podobam. On ma dziewczynę ... Nie, dajcie mi dokończyć. Bardzo go lubię, cieszę się że go poznałam ale nie mogę z nim być. Tak jak w przypadku Nat i Stylesa, wracamy do szkoły i możliwe iż już nigdy ich nie spotkamy. Po za tym Dan nie zaproponował mi ślubu tylko zwyczajny spacer. Nie przesadzajcie. - chciałam coś powiedzieć ale telefon Cliver zaczął dzwonić. Odebrała.
- Halo ? ... Cześć ... Pewnie ... Kiedy ? ... Nie ma sprawy, to do zobaczenia. - rozłączyła się. - Dzwonił James, zaprosił nas na piknik w parku. Podobno bardzo fajna impreza. - uśmiechnęłyśmy się. Pozmywałyśmy ( nie wspominając naszej poprzedniej rozmowy ) po czym poszłyśmy się ubrać. Przejrzałam szafę w poszukiwaniu czegoś ładnego ale skromnego. W końcu to piknik a nie dyskoteka. Po chwili znalazłam coś odpowiedniego. Były to obcisłe czarne rurki, fioletowa bluzka z rękawami 3/4 sięgająca pośladków oraz czarne tenisówki. Włosy związałam w kitkę a na ramię zarzuciłam torebkę z portfelem, telefonem i ulubionymi cukierkami. Zeszłam na dół. Paula i Ola stały już gotowe przy drzwiach. Ta pierwsza miała na sobie jeansowe rurki, szare trampki i sweterek w biało-czarne paski. Natomiast Olcia założyła brązowe rurki, czarne trampki, białą bokserkę i granatową bejsbolówkę.
- Już idziemy ! - po schodach zbiegła Nadia a zaraz za nią Natalia. Nad miała na sobie czarną spódniczkę do ud, błękitną koszulę z podwiniętymi rękawami i czarne baleriny a Nat założyła bordową spódniczkę, białą tunikę, czarne trampki i jeansową kurtkę. Zamknęłyśmy dom i ruszyłyśmy spacerkiem w stronę parku, w końcu ruch to zdrowie a po za tym miałyśmy jeszcze pół godziny. Jednak nie przewidziałyśmy tego iż ulica niedaleko parku będzie nie przejezdna. Okazało się, że rura w hotelu obok pękła i robotnicy muszą rozkuć cały asfalt i kawałek chodnika.
- To jak niby mamy dostać się do parku ? - zapytała Paula. Sympatyczny pan w odblaskowej kamizelce i kasku uśmiechnął się przepraszająco. Przypominał Brada Pitta ale parę lat młodszego.
- Muszą panienki przejść z drugiej ...
- Mamy obejść cały Londyn ? To nam zajmie godzinę. - jęknęła Natalia. Wzruszył ramionami i przepraszając nas wrócił do pracy. Westchnęłyśmy i poszłyśmy okrężną drogą. Na miejscu znalazłyśmy się o 15.30. Piknik już trwał. Wszędzie ustawione były stragany z watą cukrową, ciastem domowej roboty czy przedmiotami do kupienia. Na polanie rozłożona była scena na której stał zespół składający się z trzech chłopaków i dziewczyny. Obok sceny był prowizoryczny parkiet do tańców wokół którego zgromadziła się grupka osób. Zaciekawione podeszłyśmy tam i spróbowałyśmy zobaczyć kto przyciągnął tylu gapiów. Zastygłyśmy kiedy zobaczyłyśmy Jamesa. Brązowooki tańczył i to bardzo dobrze. Po skończonym pokazie ukłonił się a wszyscy zaczęli klaskać, w tym my. Zobaczył nas i uśmiechnął się.
- Facet, ty masz talent. - powiedziała Nadia.
- Dzięki, fajnie że wpadłyście. Chodźcie, kogoś wam przedstawię. - ruszyłyśmy za nim w stronę sceny.



Hej :)
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli za to, że tak długo nic nie dodawałam.
Pytajcie i komentujcie.
PS> MÓJ BLOG MA ZWIASTUN :) JEŻELI CHCECIE GO OBEJRZEĆ, WEJDŹCIE NA YOUTUBE.COM ( wystarczy wpisać : london poland love zwiastun ) i skomentujcie.
Pozdrawiam, wasza Aleks <3

























niedziela, 18 sierpnia 2013

1.25 cz 2.

Po Alex na scenę wpadła Paulina. 
Pomachała do fanek i tak jak jej poprzedniczka powiedziała parę słów o sobie. Później panowie zadali jej trzy pytania, jedno brzmiało :
- Powiedzcie czemu zdemoralizowaliście Liama ? Co ? - Harry patrzył na kartkę jakby bał się, że go ugryzie. Kennedy uśmiechnęła się. 
- Każdy człowiek przebywający w ich towarzystwie wcześniej czy później staje się zboczony. Taka jest kolej rzeczy. Nic się na to nie poradzi ... Lepiej będzie jak już pójdę. Na razie dziewczyny ! Jedźcie dużo warzyw ! - zielonooka wróciła do przyjaciółek. Przybiła z Alex żółwika. Tomlinson spojrzał na nie z miną pt ,, Pogadamy po koncercie. Oj pogadamy ''. Wyszczerzyły zęby. 
Panowie wrócili do śpiewania. Około 21.00 koncert się skończył. Dziewczyny wyszły przed halę aby poczekać na chłopców którzy rozdawali autografy oraz robili sobie zdjęcia z fankami. Natalia zerknęła na zegarek i jęknęła. 
- Siedzą tam od pół godziny. Jedźmy coś zjeść bo w hotelu na kolację się nie załapiemy. 
- Nat ma rację. - powiedziała Nadia. Powiedziały Paulowi gdzie idą po czym ruszyły na poszukiwania jakieś smacznej oraz taniej knajpki.
Było już ciemno ale dzięki ulicznym lampom miasto wyglądało jak wyjęte z bajki dla dzieci. W nie których oknach zapalone były światła przez co widać było w nich krzątające się po mieszkaniach osoby. Na jednym z parapetów siedział czarny jak noc kot, jego zielone oczy świeciły jak gwiazdy na niebie znajdującym się nad Arklow. 

Po mniej więcej piętnastu minutach zobaczyły szyld taniej jadłodajni. Na tym o to szyldzie widniał napis ,, U Bena - smacznie i tanio ''. 
Pchnęły drzwi przez co po lokalu rozniósł się dźwięk dzwoneczka. Wnętrze było utrzymane w lokalnym klimacie. Na ścianach widniała jasnopomarańczowa tapeta a gdzie nie gdzie wisiały obrazy i zdjęcia. Na panelowej podłodze stały prostokątne i kwadratowe stoliki przykryte obrusami w koniczynki. Na blatach stały wazoniki ze stokrotkami oraz serwetki i karta z daniami. Zza drewnianym barem stała niewysoka blondynka o pełnych kształtach i sympatycznym uśmiechu, nie mogła mieć więcej niż dziewiętnaście lat. Po pomieszczeniu roznosił się zapach smażonego bekonu i jajecznicy oraz delikatne rytmy muzyki. Dziewczyny usiadły przy sześcioosobowym stoliku przy oknie. Miały widok na mało ruchliwą ulicę. 
- Witam, co podać ? - podeszła do nich owa kelnerka. Na blankiecie przypiętym do jej białej koszulki widniało imię : Sara. 
- A co byś nam poleciła ? - zapytała Nadia. 
- Dzisiejsze danie dnia to zapiekanka z kurczakiem, pieczarkami i sosem beszamelowym. 
- To ja poproszę - powiedziała Paulina. Kelnerka zapisała to w notesie. Natalia i Klaudia wzięły tortillę z wołowiną , Nadia tosty francuskie a Ola jajecznicę z bekonem. 
- Proszę się rozgościć, nasz kucharz jak najszybciej przygotuje pańskie zamówienia. - blondynka uśmiechnęła się i zniknęła za ladą. 
Klaudia oparła się wygodnie o krzesełko i przymknęła oczy. Wsłuchała się w słowa piosenki.

Everybody knows where you go when the sun goes down.

I think you only live to see the lights of town.
I wasted my time when I would try, try, try.
When the lights have lost their glow, you're gonna cry, cry, cry. *



Na początku nie była pewna przyjazdu tutaj ale teraz nie żałowała. Cieszyła się, że była tutaj z dziewczynami zamiast całymi dniami ryczeć leżąc przed telewizorem. Tęskniła za rodzicami i bratem ale nie chciała wracać. Dobrze się tutaj czuła. 

Dwadzieścia minut później cała piątka zajadała się swoją tanią ale za to pyszną kolację. 
- Dziewczyny, chciałabym wam coś powiedzieć. - Natalia odłożyła tortillę na talerz. Cała czwórka spojrzała na nią zaciekawionym wzrokiem. 
- Postanowiłam iż dam sobie spokój z Harrym. Wy jesteście ważniejsze, dlatego zostanę jego przyjaciółką. Do tej pory nawet nie sądziłam że go poznam więc bycie jego przyjaciółkę całkowicie mi wystarczy. Na razie. Zobaczymy co przyniesie czas. Ale teraz jestem wasza ... - Nadia spojrzała na Alex z dziwną miną. 
- Nat, jeżeli to przez naszą kłótnię to ... 
- Nie, to nie przez to. Uświadomiłam sobie ile rzeczy stoi na przeszkodzie. Za miesiąc wracamy do Polski, miałabym być z nim przez skype ? Nie chce. Za dwa lata kończymy szkołę , jeżeli Harry nadal będzie mnie lubił to może coś z tego będzie a jak nie to pozostaje przyjaźń. Po za tym, w tym roku chce się skupić na nauce. Przez Pawła i Michała zaniedbałam szkołę i to mi się nie podoba. - uśmiechnęła się. Dziewczyny zaśmiały się. Atmosfera ponownie się poprawiła. Dojadając swoje jedzonko rozmawiały o koncercie.
Gdy z ich talerzy zniknęło wszystko do knajpki wpadła grupka chłopaków mniej więcej trzy lata starszych od dziewczyn. Głośno się śmiejąc zasiedli przy jednym ze stolików. Jedyny blondyn w grupce mrugnął do Klaudii. Prychnęła i wyciągnęła telefon.
Do dziewczyn zaczęła podchodzić Sara aby dać im rachunek. Kiedy przechodziła obok tamtej grupki, chłopak o krótkich brązowych włosach ubrany w tshirt i jeansy klepnął ją z całej siły w tyłek na co jego kumple zaśmiali się. Sara zarumieniła się i ruszyła w stronę dziewczyn.
Alex zmrużyła oczy i utkwiła wzrok w owym brunecie. Podniosła się i pomijając nawoływania przyjaciółek stanęła przy stoliku chłopaków. Spojrzeli na nią. 

- W czym możemy pomóc śliczna ? 
- W czym ? W niczym. Przyszłam aby ci wyperswadować to iż dziewczyny to nie zabawki, ich się nie maca, kapujesz ? - parsknął śmiechem i wstał. Był jedynie pięć cm od niej wyższy. 
- Posłuchaj skarbie, jestem mężczyzną i mam prawo obmacać towar, jasne ? - obczaił ją wzrokiem, spojrzenie zatrzymując na jej nogach. - Jesteś całkiem niezła ... - Cliver nie wytrzymała i przywaliła mu z liścia. Zatoczył się. 
- Posłuchaj mnie ... skarbie - zironizowała - Nie lubię facetów którzy uważają się za fajnych ponieważ złapali sobie za tyłek. Obmacywanie to coś wstrętnego a jeżeli chcesz sobie pomacać to po coś masz te dropsy w spodniach. - warknęła. - Nie nazywaj się facetem bo nim nie jesteś. - zaśmiał się. 
- Wiesz, nie obchodzi mnie zdanie jakieś gówniary która nigdy nie miała penisa w pochwie. Dziewczyny zabijają się abym je dotknął, jestem bogiem, rozumiesz dziecino ? 
- Rozumiem ... a to mały prezent dla ciebie od dziewicy. - zamachnęła się i z całej siły przywaliła kolanem w jego genitalia. Przeklął i z jękiem upadł na podłogę. 
- Teraz jesteś na godnym siebie poziomie. I obiecuję, że gdy się dowiem że źle potraktowałeś jakąkolwiek dziewczynę to cię znajdę i zrobię coś gorszego niż to co zrobiłam przed chwilą. Żegnam. - jego kumple patrzyli na nią z lękiem. Uśmiechnęła się uroczo i wróciła do dziewczyn. W oczach jej przyjaciółek i Sary widniał podziw. 
- No, to możemy iść. - Sara przytuliła ją. 
- Dzięki. 
- Nie ma za co. A na przyszłość, zapisz się na boks. - pożegnały się i wyszły. Całą drogę do przystanku autobusowego śmiały się z min ich nowych kolegów. 





* Johnny Cash ,, Cry, Cry, Cry '' 


Krótki ale to była druga część więc nie bijcie. Następny będzie dwa razy taki, obiecuję. 

PS. mam pytanko, jaki jest wasz ulubiony aktor lub aktorka ? 
Bardzo proszę o masę pytań, nawet głupich. Lubię na nie odpowiadać. 
Komentujcie te moje wypociny, zależy mi na tym jak cholera. 
PS2. jak wam minął weekend ? 
Pozdrawiam, Aleks <3












czwartek, 15 sierpnia 2013

1.25 cz 1.

Oczami Natalii
Na pewno pomyślicie, że jestem wyrodną przyjaciółką.
Że nie szanuję Oli, ale to nie prawda.
Zawsze gdy się kłócimy to któraś z nas powie parę słów za dużo. Tak samo było tym razem. Od kłótni minęło dopiero paręnaście godzin a ja już nie mogłam wytrzymać.
Chciałam ją przeprosić, brakowało mi jej sarkazmu ale nie miałam odwagi aby pierwsza wyciągnąć rękę do zgody. Po prostu byłam na tchórzliwa.
Siedziałam w hotelowym pokoju sama. Lou i Lux poszły na basen a Paula z Louisem i Liamem udali się do miejscowego kina.
Westchnęłam.
Leżałam na łóżku i patrzyłam w niekreślony punkt na suficie. Czułam się winna. I to cholernie. One tylko się o mnie martwią a ja naskoczyłam na nie jakby kazały mi wybierać między nimi a Harrym.
A jeżeli chodzi o Stylesa.
Nie byłam pewna czy to miłość ale coś mnie do niego ciągnęło. Te jego loki i zielone oczy. Cholera. Przykryłam twarz poduszką w kwiatki.
Ale musiałam przyznać sama przed sobą, że dziewczyny mają rację. Za miesiąc wracamy do Polski. Znowu będziemy normalnymi uczennicami z problemami a Harry i reszta zespołu pewnie o nas zapomną.
Nie powinnam tak reagować. I nie powinnam spotykać się z Harrym.
Kiedyś może ale teraz liczyły się one, moje wariatki.
Z takim postanowieniem poderwałam się z łóżka. Zerknęłam na zegar. 14.00.
Założyłam baleriny na nogi, przeczesałam włosy i wyszłam z pokoju, poprzednio zamykając go.
- Zayn ! - pomachałam do mulata który opuścił właśnie stołówkę. Miał na sobie wąskie brązowe spodnie, sportowe czarne buty z kostkę i koszulę w kratę.
- O, cześć. Gdzie lecisz ?
- Nie widziałeś może Alex ? - zapytałam. Podrapał się po policzku.
- Poszła z Claudią i Nadią na małe zwiedzanie. Ale powinny nie długo wrócić bo nie ma ich trzy godziny. A co ?
- Muszę z nią pogadać ...
- Panna Owken chce przeprosić ? - zrobiłam się czerwona. Wyszczerzył zęby.
- Skąd wiesz ...
- Proszę cię, nie gadacie a Alex na twój widok udawała odruch wymiotny. - parsknęłam śmiechem.
Usłyszałam śmiechy. Spojrzeliśmy w stronę wejścia do hotelu.
Przez drzwi weszły dziewczyny. Miały mnóstwo toreb z zakupami. Nadia miała na głowie czapkę z koniczynką. Zaśmiałam się.
Na nasz widok zamilkły. Brown i Claudia odchrząknęły a Alex ... wyglądała jakby miała ochotę na mordobicie.
- Alex ... możemy pogadać ?
- Znowu chcesz mnie wyzwać od cnotek ? Raczej podziękuję.
- Nie, chciałam ... cię przeprosić. - jęknęłam. Z trudem to powiedziałam. Cliver roześmiała się.
- O nie, ty chcesz mnie przeprosić ? Najlepszy kawał jaki kiedykolwiek słyszałam. - zacisnęłam wargi. Było mi trudno a ona jeszcze to wszystko utrudnia.
- Posłuchaj. Wiem, że znowu spieprzyłam. Zawsze kłócimy się o głupoty, nie odzywamy się przez tydzień a na końcu ty wyciągasz rękę. Mam tego dość. Postanowiłam, że tym razem to ja przeproszę. Jesteś dla mnie jak siostra i nie pozwolę aby jakikolwiek facet nawet Harry Ruchacz Styles ... Coś cię bawi Malik ? - przestał chichotać.
- Nie, przepraszam. Mów dalej. - schował się za Claudią która poklepała go po ramieniu.
- Dziękuję ... I nie pozwolę, żeby facet stanął między nami. Kocham cię słońce, proszę wybacz mi Olcia ...
- Kto to Olsa ? - zapytał Malik. Claudia mruknęła jakieś przekleństwo i pociągnęła go po schodach za ucho. Nadia pobiegała za nimi.
- Nat ... wybaczam ci, jesteś jebnięta ale i tak cię kocham. - z moich oczu poleciały łzy szczęścia.
Rzuciła mi się na szyję. Jeszcze bardziej się popłakałam.
Szatynka mnie puściła i łapiąc za rękę pociągnęła do naszego pokoju.
TRZY GODZINY PÓŹNIEJ / OCZAMI NARRATORA
Chłopcy pojechali już na halę na której miał się odbyć koncert wraz z ochroną i Lou.
Dziewczyny i Lux miały do nich dojechać.
Teraz właśnie wybierały ciuchy za pomocą małego pokazu mody.
Claudia, która miała już wybrane ciuchy ( obcisłe czarne rurki, tego samego koloru botki na obcasie oraz koszulę w fioletowo-szarą kratę ) siedziała z Lux na łóżku Lou oceniały zestawy dziewczyn.
Pierwsza była Nadia.
- Nie ...
- Zmień buty ...
- Blee, wyrzuć to ...
- Okej, ten boski. - Nadia miała na sobie granatowe szorty, brązowe wiązane botki do łydek, białą tunikę i skórzaną kurtkę.
Następnie przyszła kolej na Paulinę.
- Ee, bez komentarza ...
- Co myślisz Lux ? ... Fuu ... I tu się zgodzę ...
- Inna koszulka ...
- Bomba. - Paula stała przed nimi ubrana w białą tunikę z wąsami, obcisłe jeansowe rurki, czarne vansy i tego samego koloru marynarkę.
Kolejna była Natalia.
- Ohyda ...
- Dziwne ...
- Słodkie spodnie ale nie ...
- Tak. - blondynka miała na sobie spódniczkę w kwiaty do ud, czarne baleriny i białą bluzkę z koronkowym tyłem.
I na koniec Alex.
- Nie ...
- Za mało dziewczęce ... No co ? ... Przebieraj się.
- O rzesz ... - Cliver miała na sobie jasnoróżowe trampki i sukienkę, zwykłą czarną z krótkim rękawem i dekoltem w kształcie litery V oraz jeansowy kardigan.
Cała piątka patrzyła na nią jak na ... dobra, nie napiszę tego bo mogą to czytać dzieci.
Kiedy każda się uczesała i umalowała, zamówiły taksówkę i zeszły na dół. Oddały klucz recepcjonistce i wyszły na zewnątrz.
Pięć minut później przyjechała taksówka. Podały kierowcy adres i wsiadły do środka. Po drodze rozmawiały z kierowcą o Arklow.
Opowiedział im legendę o Else.
Else była brytyjską królewną która miała tylko ojca, jej matka zginęła podczas porodu więc dziewczyna w ogóle jej nie poznała. Po matce odziedziczyła wygląd, była śliczną dziewczyną o blond włosach i niebieskich oczach, jej cera była biała jak śnieg.
W wieku piętnastu lat przypłynęła z ojcem do Irlandii w celu za mąż pójścia. Jej przyszły mąż był dwudziestoletnim monarchą który pragnął mieć żonę. Podobno był zabójczo przystojnym i inteligentnym mężczyzną. Dziewczyna nie chciała go poślubić ale nie miała wyjścia. Nie chciała zwieść ojca.
W noc poślubną zdarzyło się coś strasznego. Ktoś zamordował dziewczyną.
O morderstwo posądzono jej męża. Monarcha został skazany na karę śmierci.
Jakiś czas później, ojca zmarłej nawiedził duch jego zmarłej córki.
Duch pożegnał ojca i przeprosił za to iż tak wcześnie zszedł z tego świata.
Ojciec nie mogąc wytrzymać bez córki, odebrał sobie życie.
Według legendy, duch Else co piętnaście lat wstępuje w jedną z Irlandzkich dziewcząt aby przeżyć dłużej w nie swoim ciele, niestety w datę jej śmierci, ciało w niewyjaśniony sposób ginie. Jak ? Zależy. Raz jest to rak a czasami wypadek samochodowy.
Kiedy dziewczyny wysiadały z taksówki, całe się trzęsły. Z trudem dotarły na tyły hali gdzie miały zostać wpuszczone przez Paula.
Ochroniarz One Direction czekał na nie przy tylnich drzwiach.
- Co się stało ? Wyglądacie jakbyście zobaczyły ducha ...
- Coś w tym rodzaju. - udały się do garderoby chłopaków gdzie zastały Lou i Nialla. Kobieta wyglądała jakby była na krawędzi wybuchu.
- Co jest ?
- Ten dzieciak nie chce się przebrać. Zobaczcie co założył. - Horan miał na sobie obcisłe czarne spodnie i słynną koszulkę z gołymi sutkami.
Dziewczyny zachichotały.
- Niech w niej zostanie, dziewczyny będę bardziej piszczeć. - poradziła Nadia. Uśmiechnął się i wytykajac język Teasdale wybiegł z garderoby.
Pięć minut później zaczął się koncert.
Fanki piszczały a chłopcy nakręceni ich pozytywną energią, dawali z siebie jak najwięcej. Każdy wyglądał wspaniale. Ciągle się uśmiechali i wydurniali, jak na każdym koncercie.
Przy piosence ,, Kiss You '' Louis rzucił się w tłum. Przestraszone dziewczyny rozstąpiły się a Tomlinson poleciał na podłogę obijając sobie pośladki. Jęcząc wszedł ponownie na scenę. Jakaś dziewczyna rzuciła mu jego buta którego zgubił przy upadku.
Dziewczyny stojące zza kulisami roześmiały się.
- Nasza fajtłapa. - powiedziała Paulina.
Po przerwie stało się coś dziwnego.
- Słuchajcie, mamy dla was niespodziankę - powiedział Liam.
- Na pewno każda z was czytała w gazecie albo necie o tajemniczych dziewczynach które często z nami przebywają. - dodał Niall.
- Te dziewczyny to nasze najlepsze przyjaciółki, traktujemy je jak siostry więc chcemy abyście je poznały. - Harry się uśmiechnął.
- Dlatego będziemy prosić po jednej z nich na scenę ... Na początek Alex. - Cliver zrobiła przerażoną minę i chciała uciec ale Harry złapał ją za rękę i zaprowadził na scenę.
Nie wiedziała co ma robić.
- Ee, hej wam. Jestem Alex i pochodzę z Polski. Do Londynu przyleciałam ze swoimi przyjaciółkami. Chciałyśmy spełnić marzenie ... I nie było nim spotkanie tej piątki oszołomów.- zrobili złe miny na co fanki zaśmiały się. - Żartuję. Bardzo ich lubimy, jesteśmy ogromnymi fankami ...
- Super ... Teraz, będziemy czytać pytania od naszych fanów a ty spróbujesz na nie odpowiedzieć. - powiedział Liam. W dłoni trzymał kartkę. - Pierwsze ... Który z was najlepiej gotuje ...
- Szczerze ? Żaden. - zaśmiała się na widok ich min. - Żartuję, Niall. Pozostała czwórka tylko żre.
- Następne ... Który z was najdłużej się szykuje ...
- Łatwizna, Malik. - prychnęła. - Nawet ja, dziewczyna, siedzę krócej w łazience ... Ała. - Zayn uszczypnął ją w przedramię. - No co ? Mówię prawdę ... No dobra, ale to siedzenie trzy godziny w kiblu sprawia że wyglądasz jak bóg, może być ? - wyszczerzył zęby.
- I ostatnie z pytań do Alex, gdybyście mogli zmienić nazwę zespołu to na jaką ... O nie, nie waż się ... - uśmiechnęła się szatańsko.
- Ostatnio graliśmy w butelkę i takie pytanie miało miejsce ... Odpowiedzieli ... Brytyjskie Jądra ... - wszyscy obecni na hali ( pomijając 1D ) wybuchnęli opętańczym śmiechem.
Alex zrobiła uroczę minkę. Pożegnała się z wszystkimi i zbiegła ze sceny.




I jak ? Chyba nie tak źle.
Pytajcie i komentujcie.
Jak wakacje ? Cieszycie się z powortu do szkoły ? Ja tak na 75 %.
PS. o czym chcielibyście przeczytać ? pytam się aby doładować moja wenę.
Pozdrawiam, wasza Aleks











poniedziałek, 12 sierpnia 2013

1.24 cz 3.

Oczami Narratora
- Możesz powtórzyć ?
- Zakochałam się. Przegrałam z kretesem ...
- Nat ? O czym ty mówisz ?
- Zakochałam się w Harrym.
- Co ? - Paulina miała potargane włosy a guziki jej piżamy były rozpięte. Jej mina wskazywała na to, że jest mega zdziwiona.
- Jesteś pewna, że niczego nie piłaś ?
- Słuchajcie, wiem, że czesto mówiłam że go kocham, ale teraz jestem pewna. Poznałam go, zrozumiałam to jaki jest na prawdę. To delikatny i zagubiony facet który ma dość bycia uznawanym za dziwkarza i gwiazdę. - patrzyły na nią z zaskoczeniem.
- Nathalie, wiem, że nie powinnam się wypowiadać bo to nie moja sprawa. - powiedziała Lou. - Ale według mnie powinnaś odpuścić. Jesteście tutaj na wakacjach. Potem wracacie do Polski a oni zostają tutaj. Zaczyna się ich trasa koncertowa a wy macie szkołę. Zobaczycie się dopiero za rok a może wcale. Związek na odległość to nic dobrego. Wiem bo mam doświadczenie.
Jak skończycie szkołę, proszę bardzo. Ale teraz to nie za dobry pomysł. Poza tym, rozłąka sprawi, że jeszcze bardziej siebie zapragniecie.
- Lou ma rację ... - powiedziała Klaudia.
Natalia zagryzła wargę a po chwili wybuchła.
- Wy niczego nie rozumiecie ! Zazdrościcie mi bo podobam się gwieździe ! Wy zawsze mi zazdrościcie tego, że jestem z was najładniejsza i miałam najwięcej chłopaków !
- Nat, to nie prawda ...
- Ty się nie wypowiadaj Cliver ! Nigdy z nikim nie byłaś ! Nawet się nie całowałaś ! Każdego faceta traktujesz jak bezmózga ! Jesteś feministką ponieważ żaden facet na ciebie nie spojrzał ! - wszystkie patrzyły na nią z rozszerzonymi oczyma.
Alex nie wytrzymała.
- Posłuchaj mnie Owken. Mam w dupie to, że podobasz się Stylesowi. Jak dla mnie moźesz z nim być. Nawet do siebie pasujecie, obydwoje jesteście zapatrzonymi w siebie egoistami którzy myślą o tym aby się zabawić. W odróżnieniu od ciebie nie uważam aby związek był potrzebny do szczęścia.
Dla twojej wiadomości, miałam chłopaka. Ale zachował się jak ostatni kutas. Wiesz co zrobił ? Przespał się z moją najlepszą byłą przyjaciółką. Miałam czternaście lat. Od tego czasu nienawidzę facetów. I nie wypowiadaj się jeżeli nie masz o czymś pojęcia. Czy ci zazdroszczę ? Tego, że co miesiąc miałaś trzech chłopaków ? Nie dziwię się, że Michał cię zdradził, też bym z tobą nie wytrzymała. - blondynka zmrużyła oczy i zamknęła się w toalecie.
Alex warknęła i położyła się na łóżku przykrywając się kołdrą po czubek nosa.
- To mamy kłopot ... - mruknęła Klaudia. Ona i Paula opuściły pokój i udały się do swojego w którym zostawiły Nadię.
NASTĘPNEGO DNIA

- Ola, proszę cię.
- Nie, nie przeproszę jej. To ona zaczęła.
- Wiesz jaka jest Natalka. Gada co jej ślina na język przyniesie. Dużo razy się do siebie nie odzywałyście ...
- I za każdym razem to ja przepraszałam pierwsza. - szatynka zapięła guziki bladoróżowej koszuli.
Nie chciała spać w jednym pomieszczeniu z blondynką więc zamieniła się pokojami z Pauliną.


- Nat, pogodzisz się z nią ?
- Nie, obraziła mnie ...
- Ty ją też. Weź przestań, dużo razy się na siebie gniewałyście ...
- I co z tego ?
- Za każdym razem to ona wyciągała pierwsza rękę ...


- Możecie nam powiedzieć co się dzieje ? - Zayn z Niallem dosiadł się do Oli , Klaudii i Nadii.
Ze zmarszczonym czołem patrzył na siedzące parę stołów dalej, Natalię i Paulinę.
- Mała kłótnia między przyjaciółkami. Normalka.
- O co się pokłóciły ?
- Malik, ja umiem mówić. - warknęła Alex dłubiąc widelcem w jajecznicy.
- Sorki, to o co poszło ?
- O Stylesa.
- O Harryego ? - zdumiał się Niall.
- O ich randkę.
- A co, zazdrosna ?
- O niego ? Boże. Nie lecę na zboczeńców, w odróżnieniu od Nathalie. Powiedziała, że jestem zazdrosna bo ona miała więcej chłopaków ode mnie. Reszty kłótni nie opowiem.
- Okej, już nic nie mówimy.
- I dobrze. O której macie koncert ?
- O 18.00.
- To późno. Myślałam, że wcześniej. - wzruszyli ramionami.


Po śniadaniu Ola z Nadią i Klaudią poszły na mały spacer po Arklow.
Było przeurocze.
W parku spotkały dziewczynę która tańczyła hip hop, obok niej leżała czapka na monety. Dziewczynom się podobało więc wrzuciły jej dziesięć funtów.
- Dzięki. - miała dziwny akcent.
- Jesteś Irlandką ? - zapytała Nadia.
- Od dwóch lat tutaj mieszkam a urodziłam się w Polsce.
- Jesteś Polką ? My też. - uśmiechnęła się. Miała co najwyżej piętnaście lat. Jej zbożowe włosy związane były w koczka na czubku głowy a szaroniebieskie oczy ciągle się błyszczały.
- Na prawdę ? Super. - powiedziała po polsku. - Jestem Poppy.
- Alex, Claudia i Nadia. Miło nam.
- I nawzajem. Ej, idę na lody. Pójdziecie ze mną ? Znam super lodziarnię.
- Z ogromną chęcią. - rozmawiając ruszyły chodnikiem.




To Poppy.



Cześć.
Wiem, że krótki i do dupy ale nie mam weny.
Komentujcie, pytajcie.
Wasza Aleks




















sobota, 10 sierpnia 2013

OGŁOSZENIE PARAFIALNE

Wiem, że długo mnie tu nie było.
Nie mam pojęcia kiedy dodam rozdział.
Te upały źle na mnie wpływają.
Nie mam weny ani siły.
A do tego dochodzi przeziębienie i zepsuty komputer.
Tą notkę piszę dzięki tablecie mojej kumpeli.
Mój badziewny komp wróci z naprawy w poniedziałek więc wtedy postaram się coś naskrobać.
PS> Maarit, wiem, że masz dwie notki więcej ale nie mogę ich przeczytać bo nie mam na czym. Na tablecie Natalii się nie da :( Ale obiecuję, że jak odzyskam komputer, wezmę się za czytanie.
POZDRAWIAM< WASZA ALEKS <3