niedziela, 25 sierpnia 2013

1.26

OCZAMI NARRATORA
Kiedy dotarły pod Hotel było grubo po 23.00. Odebrały klucze od pokoi i po cichu wsiadły do windy. Po chwili dojechały na swoje piętro. Dochodziły do drzwi kiedy zobaczyły pięciu chłopaków stojących pod ścianą z założonymi na piersi rękoma.
- Cholera - szepnęła Natalia.
- Lepiej bym tego nie ujął. - powiedział Harry posyłając im groźne spojrzenie. - Można wiedzieć gdzie byłyście ?
- Na kolacji. Mówiłyśmy Paulowi gdzie idziemy. - Alex wyglądała na zdenerwowaną.
- Ale prawie trzy godziny ? Martwiliśmy się. - powiedział Zayn.
- Nie mamy sześciu lat, jesteśmy dużymi dziewczynkami. - mruknęła Paulina poprawiając ramiączko od torby na swoim ramieniu.
- Ale macie dopiero siedemnaście lat, nie jesteście pełnoletnie. A na dodatek jesteście pod naszą opieką, a gdyby coś wam się stało ?
- Posłuchajcie, fajnie, że się o nas troszczycie ale umiemy o siebie zadbać. Gdybyśmy nie umiały, nasi rodzice nie puściliby nas tutaj samych. Wiedzą, że jesteśmy odpowiedzialne i zadbamy o siebie nawzajem. - powiedziała Natalia poklepując Louisa po ramieniu.
- No dobra, ale na drugi raz chociaż zadzwońcie, okej ? - poprosił Liam. Uśmiechnęły się.
- Dobra, lepiej kładźmy się spać. Po śniadaniu jedziemy na lotnisko. - pożegnali się i rozeszli do swoich pokojów.
OCZAMI ALEX
Wytarłam się puchatym białym ręcznikiem i założyłam piżamę ( dresowe niebieskie rybaczki i bawełnianą bluzę ). Rozpuściłam włosy i weszłam do pokoju. Lux już dawno spała, Lou przeglądała coś na laptopie a Nat rozczesywała włosy. Usiadłam na łóżku i zabrałam się za składanie ciuchów które obsługa hotelu mi wyprała.
- Wiesz, wydaję mi się, że nasi koledzy troszeczkę przesadzają - zaśmiałam się.
- Może trochę.
- Mogę coś powiedzieć ? - zapytała Lou. Pokiwałyśmy głowami. - Oni na tym korytarzu stali czterdzieści minut, Harry z Zaynem chcieli dzwonić na policję. - Nat parsknęła śmiechem a ja uśmiechnęłam się delikatnie.
- Uroczy idioci. - czasami mnie denerwują     ( zwłaszcza Styles, Malik i Tomlinson ) ale nie wyobrażam sobie aby miało ich zabraknąć w moim życiu. Gdy spakowałyśmy walizki ułożyłyśmy się w łóżkach i poszłyśmy spać.
Z samego rana ubrałyśmy się i ciągnąc za sobą walizki zeszłyśmy na śniadanie. W stołówce nie było jedynie Dana i Paula. Razem z Nat dosiadłyśmy się do dziewczyn. Każdą ucałowałam w policzek. W połowie śniadania zachciało mi się siku więc poleciałam do toalety. W drodze powrotnej ( a jakżeby inaczej ) musiałam na kogoś wpaść.
- Znowu się spotykamy. - przede mną stał Dylan. Miał na sobie czarne wąskie spodnie, białą koszulę, krawat w różowo-czarne paski oraz czarną marynarkę.
- O, cześć. I w takich samych okolicznościach.
- Wiesz, mogę cię o coś zapytać ?
- Jasne, pytaj.
- Czy nie chciałabyś wybrać się ze mną na spacer ? - ups.
- Bardzo chętnie, ale nie mogę. Za godzinę mam samolot do Wielkiej Brytanii.
- Szkoda, to może dasz mi swój numer to zadzwonię do ciebie i pogadamy.
- Pewnie. - wpisałam mu w telefon ciąg liczb. - A teraz ja mam prośbę, mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie ? - wyszczerzył zęby.
- Jasne. - poprosiliśmy przechodzącą obok nas sprzątaczkę aby pstrykła nam fotkę. Bardzo ładnie
wyszliśmy. Pożegnałam się z nim i wróciłam do stołówki. Po śniadaniu odmeldowaliśmy się i autobusem pojechaliśmy na lotnisko. Usiadłam za Danem.
- I jak się podobała Irlandia ? - zapytał.
- Bardzo fajne miejsce. - uśmiechnął się. Coś w moim żołądku wykonało fikołka.
- Alex ? Tak sobie pomyślałem ...
OCZAMI KLAUDII
- Na prawdę, jak mu przywaliła to aż mu zęby zadzwoniły.
- Ma dziewczyna krzepę - powiedziałam na co wszyscy się zaśmialiśmy. Ja, Natalia, Niall, Josh i Sandy siedzieliśmy na końcu autobusu i rozmawialiśmy o naszej przygodzie w barze wczorajszego wieczoru.
- I ten jej tekst : Jeżeli dowiem się, że skrzywdziłeś jakąkolwiek dziewczynę to znajdę cię i zrobię coś o wiele gorszego niż teraz, kapujesz ? - ponownie się zaśmialiśmy. Dwadzieścia minut później dojechaliśmy na lotnisko. Paul rozdał nam nasze bilety i ruszyliśmy w stronę naszego samolotu.
Zasiadłam na swoim miejscu a obok mnie walnęła się Alex. Wyglądała na zadowoloną z życia.
- Coś się stało ?
- Opowiem później. - oparła się wygodnie a z torby wyciągnęła telefon i słuchawki. Wzruszyłam ramionami i zabrałam się za czytanie książki.
Podróż minęła bardzo szybko i przyjemnie, oprócz jednego incydentu. Styles niechcący wylał sok jabłkowy na spodnie siedzącego obok niego kolesia. Tamten się wkurzył i lekko przywalił mu w szczękę. Biedny zamienił się miejscem z Louisem który od tamtej pory siedział nieruchomo.
Około 13.45 wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie. Była zaskakująco dobra pogoda.
- Podwieźć was ? - zapytał Liam.
- Nie trzeba, zamówimy taksówkę ...
- Chyba żartujecie, proszę się pakować do autobusu. - rozkazał Styles ale jego oczy się śmiały.
- Niech już wam będzie.
Tak więc zajęłyśmy miejsca w autobusie który miał nas zawieźć do domu. Po chwili byliśmy na miejscu.
- To zadzwonimy do was - powiedział Niall całując mnie w policzek.
- Jasne, to do zobaczenia. - pomachałyśmy im i weszłyśmy do mieszkania. Każda zaniosła walizki do swojego pokoju po czym zeszłyśmy na dół aby zrobić coś do jedzenia. Postanowiłyśmy przyrządzić risotto z pieczarkami i kurczakiem. Po przyrządzeniu usiadłyśmy przy stole i zabrałyśmy się za konsumpcję.
- Ola, możesz powiedzieć dlaczego byłaś taka radosna w samolocie ? - wytarła usta chusteczką i uśmiechnęła się szeroko.
- Dan zaprosił mnie na spacer. - patrzyłyśmy na nią jakby oznajmiła że zostaje lesbijką i chce hodować alpaki.
- Co ? - Natalia wyglądała na zdenerwowaną.
- O co ci chodzi ?
- A Zayn ?
- A co Zayn ma z tym wspólnego ? - Lex wydawała się niczego nie rozumieć. Boże, czasami jest taka durna.
- A to że się mu podobasz. I to jak cholera. - warknęła blondynka. Cliver parsknęła śmiechem.
- Z czego rżysz ? To całkowita prawda. - powiedziała Nadia.
- A niby skąd o tym wiecie ? Powiedział wam ?
- Wystarczy zobaczyć jak na ciebie patrzy idiotko. - szatynka zmarszczyła czoło i zagryzła wargę. Czyżby tylko ona tego nie zauważyła ? Jak to możliwe.
- No i co z tego, że się mu podobam. On ma dziewczynę ... Nie, dajcie mi dokończyć. Bardzo go lubię, cieszę się że go poznałam ale nie mogę z nim być. Tak jak w przypadku Nat i Stylesa, wracamy do szkoły i możliwe iż już nigdy ich nie spotkamy. Po za tym Dan nie zaproponował mi ślubu tylko zwyczajny spacer. Nie przesadzajcie. - chciałam coś powiedzieć ale telefon Cliver zaczął dzwonić. Odebrała.
- Halo ? ... Cześć ... Pewnie ... Kiedy ? ... Nie ma sprawy, to do zobaczenia. - rozłączyła się. - Dzwonił James, zaprosił nas na piknik w parku. Podobno bardzo fajna impreza. - uśmiechnęłyśmy się. Pozmywałyśmy ( nie wspominając naszej poprzedniej rozmowy ) po czym poszłyśmy się ubrać. Przejrzałam szafę w poszukiwaniu czegoś ładnego ale skromnego. W końcu to piknik a nie dyskoteka. Po chwili znalazłam coś odpowiedniego. Były to obcisłe czarne rurki, fioletowa bluzka z rękawami 3/4 sięgająca pośladków oraz czarne tenisówki. Włosy związałam w kitkę a na ramię zarzuciłam torebkę z portfelem, telefonem i ulubionymi cukierkami. Zeszłam na dół. Paula i Ola stały już gotowe przy drzwiach. Ta pierwsza miała na sobie jeansowe rurki, szare trampki i sweterek w biało-czarne paski. Natomiast Olcia założyła brązowe rurki, czarne trampki, białą bokserkę i granatową bejsbolówkę.
- Już idziemy ! - po schodach zbiegła Nadia a zaraz za nią Natalia. Nad miała na sobie czarną spódniczkę do ud, błękitną koszulę z podwiniętymi rękawami i czarne baleriny a Nat założyła bordową spódniczkę, białą tunikę, czarne trampki i jeansową kurtkę. Zamknęłyśmy dom i ruszyłyśmy spacerkiem w stronę parku, w końcu ruch to zdrowie a po za tym miałyśmy jeszcze pół godziny. Jednak nie przewidziałyśmy tego iż ulica niedaleko parku będzie nie przejezdna. Okazało się, że rura w hotelu obok pękła i robotnicy muszą rozkuć cały asfalt i kawałek chodnika.
- To jak niby mamy dostać się do parku ? - zapytała Paula. Sympatyczny pan w odblaskowej kamizelce i kasku uśmiechnął się przepraszająco. Przypominał Brada Pitta ale parę lat młodszego.
- Muszą panienki przejść z drugiej ...
- Mamy obejść cały Londyn ? To nam zajmie godzinę. - jęknęła Natalia. Wzruszył ramionami i przepraszając nas wrócił do pracy. Westchnęłyśmy i poszłyśmy okrężną drogą. Na miejscu znalazłyśmy się o 15.30. Piknik już trwał. Wszędzie ustawione były stragany z watą cukrową, ciastem domowej roboty czy przedmiotami do kupienia. Na polanie rozłożona była scena na której stał zespół składający się z trzech chłopaków i dziewczyny. Obok sceny był prowizoryczny parkiet do tańców wokół którego zgromadziła się grupka osób. Zaciekawione podeszłyśmy tam i spróbowałyśmy zobaczyć kto przyciągnął tylu gapiów. Zastygłyśmy kiedy zobaczyłyśmy Jamesa. Brązowooki tańczył i to bardzo dobrze. Po skończonym pokazie ukłonił się a wszyscy zaczęli klaskać, w tym my. Zobaczył nas i uśmiechnął się.
- Facet, ty masz talent. - powiedziała Nadia.
- Dzięki, fajnie że wpadłyście. Chodźcie, kogoś wam przedstawię. - ruszyłyśmy za nim w stronę sceny.



Hej :)
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli za to, że tak długo nic nie dodawałam.
Pytajcie i komentujcie.
PS> MÓJ BLOG MA ZWIASTUN :) JEŻELI CHCECIE GO OBEJRZEĆ, WEJDŹCIE NA YOUTUBE.COM ( wystarczy wpisać : london poland love zwiastun ) i skomentujcie.
Pozdrawiam, wasza Aleks <3

























3 komentarze:

  1. Hej. Bardzo fajny rozdział.
    Jacy chłopcy są słodcy, że tak martwili się o dziewczyny :)
    Nieeeee!! Alex nie może być z Danem, ona musi być z Zaynem. Przecież Malik i ona idealnie do siebie pasują. Kurde, dlaczego ty to robisz ;(
    Imprezka!!
    Oglądałam zwiastun. Bardzo ładny. Podoba mi się.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Życzę weny. Ściskam, Maarit :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. U mnie pojawił się nowy rozdział. Jak będziesz miała ochotę, to zapraszam :)
      love-of-accident.blogspot.com

      Usuń
  2. Cieszę się że wpadałaś i że zwiastun ci się spodobał.
    Jeżeli chodzi o Alex i jej związek z Danem, dowiesz się wszystkiego z czasem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń