sobota, 2 lutego 2013

1.3

Pokój Nadii

- Wstawaaaaaj ! - z jękiem otworzyłam oczy. Po moim łóżku skakała Natalia. Miała na sobie koszulę nocną w kolorze trawy oraz niesamowicie potargane włosy.                                          
 - Która godzina ? - zapytałam słabym głosem i przetarłam zaspane oczy.                                
- 8.00 ! Szybko ! Ola z Pauliną robią śniadanie ! - zeskoczyła z łóżka i zerwała ze mnie kołdrę. Nadal zaspana podniosłam się i udałam do łazienki na korytarzu. Ściany pokrywały niebiesko białe kafelki a na podłodze leżał błękitny dywanik. Dziesięć minut później znalazłam się ponownie w pokoju. Ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Przy piekarniku krzątała się Paulina. Natalia układała sztućce a Ola zalewała herbatę i kakao dla Natki. Cmoknęłam każdą w policzek i usiadłam przy stole. Oparłam podbródek na dłoni i ziewnęłam. Nienawidziłam tak wcześnie wstawać.
- Nie wyspana ? Co ty robiłaś w nocy ? - zapytała Ola z perfidnym uśmieszkiem. Zagryzłam wargę.             - Niech to nie zaprząta twojej pokręconej główki * - mruknęłam i wyszczerzyłam zęby. Roześmiałyśmy się. Chwilę później siedziałyśmy przy talerzach pełnych cieplutkiej jajecznicy. Każda z nas opowiadała o tym co chciałaby zobaczyć najpierw. Ola wybrała London Eye , Paulina marzyła o zobaczeniu parku botanicznego, ja chciałabym pójść na zakupy a Natalia ... matko boska. Chciała znaleźć hotel gdzie zatrzymali się chłopaki z One Direction. Kocham ją, ale jej obsesja sprawia, że mam czasami ochotę zamknąć ją w izolatce. Walnęłam głową o blat stołu. Dziewczyny zachichotały a Natalia opowiadała dalej. - Będą nam potrzebne okulary przeciwsłoneczne, mapa Londynu i latarki. A zapomniałabym, jeszcze aparat. - wszystko zapisywała na karteczce notatnika.                  
- No to za dwadzieścia minut wychodzimy. Na górę marsz moje drogie panie. - odparła Ola. Pognałyśmy do pokojów aby się naszykować.                                                                
< dwadzieścia minut później >                                                                                          
Zamknęłyśmy szczelnie drzwi i dzierżąc w dłoniach mapę ruszyłyśmy na zwiedzanie. Za pierwszy przystanek wybrałyśmy The London Eye. Kupiłyśmy bilety i wsiadłyśmy do jednego z wagoników. Po chwili byłyśmy w górze. Widok był niesamowity, widać było całą panoramę miasta. Gdy stanęłyśmy na chodniku zadzwonił telefon Oli. Odebrała.              
- Halo ? Mama ! Cześć. Nie, nie przeszkadzasz. Poczekaj, zrobię na głośnomówiący. - po chwili słyszałyśmy głos pani Wioli. I się zaczęło.                                                                    
- I jak dziewczynki ? Doleciałyście szczęśliwie ? Dom jest w porządku ? - zachichotałyśmy.  
- Tak mamo, wszystko okej. Przeżyłyśmy i właśnie zwiedzamy. A co u was ?                        
- A dobrze, tata jest w pracy, Mariusz bawi się z Misią a ja rozkładam zamówienie *. Strasznie za tobą wszyscy tęsknimy. - uśmiechnęłyśmy się. Każda z naszych rodzin za nami tęskniła, tak jak my za nimi. Trzy minuty później pognałyśmy do Big Bena. Zrobiłyśmy masę zdjęć i popędziłyśmy do kolejnego przystanku, czyli do Parku Botanicznego.
Widok z wagoniku dziewczyn
 < dwie godziny później >                                                
- Nie mam siły, zaraz nogi mi odpadną - mruknęła Natalia. Siedziałyśmy na drewnianej ławce przed parkiem i zajadałyśmy się lodami. Paulina trzymała na kolanach mnie a Ola Natalię. Bolało mnie wszystko, od stóp po czubek głowy. Łażenie po krętych alejach jest męczące. Zerknęłam na zegarek. Była 15. 30.  - Dziewczyny ? Idziemy gdzieś jeszcze czy wracamy do domu ? - zapytała Paula. - Bo ja mam ochotę rzucić się na łóżko i nie wstawać do jutra. - więc nie dyskutowałyśmy. Wzięłyśmy torby i ruszyłyśmy w drogę powrotną, podziwiając po drodze mijanych ludzi, wszystkie niesamowite sklepy i butiki. Szłyśmy rozmawiając i jedząc żelki w kształcie misiów. Szłyśmy obok centrum handlowego gdy to się stało. Natalka stanęła. Miała szeroko otwarte oczy i rozdziawione usta. Chciałam zapytać się o co chodzi gdy zaczęła piszczeć. Wskazała na coś palcem i ruszyła biegiem. Wtedy zobaczyłyśmy w stronę czego, a właściwie kogo, biegnie. Tyłem do nas stała osoba z burzą brązowych loków na głowie i ubrana w koszulę w kratę i jeansy. O nie. Ona myśli, że to .... I wtedy blondynka skoczyła tej osobie na plecy.                              
- Kocham cię ! Wyjdź za mnie ! - piszczała. Ola westchnęła i szybko do nich podbiegła.      
- Natalia do cholery ! Zejdź z niego ! To nie Harry idiotko ! - szatynka ściągnęła podekscytowaną a zarazem przerażoną blondynkę z pleców tego faceta. - Bardzo przepraszam, koleżanka pomyliła pana ze swoim ulubionym piosenkarzem. Proszę, nie wnoś na nas skargi - poprosiła Ola po angielsku. Chłopak odwrócił się. Miał ciemniejszą karnację, ciemno brązowe loki i tego samego koloru oczy. Uśmiechał się wesoło.           - Nic się nie stało. Poza tym, nie często napada na ciebie taka ładna dziewczyna - Natalia się zarumieniła. - Jestem James, a wy ? - zapytał.                                                                
- Jestem Alex, a to Nathalie, Paula i Nadia * - przedstawiła nas. Podaliśmy sobie ręce.
James - chłopak w lokach 
- Jesteś stąd ? - pokręcił przecząco głową.                
- Szkoda, miałam nadzieję, że powiesz nam gdzie można się zabawić. Oczywiście w granicach przyzwoitości. Nie mamy jeszcze osiemnastu lat. - uśmiechnęłyśmy się niewinnie. Zarechotał.                                               - Nie ma sprawy. A kiedy panie chcą się zabawić ?          
- Bez różnicy. - powiedziałam - Ale może być jutro bo zostało nam jeszcze trochę rzeczy do wypakowania. - spojrzał na nas zdziwiony.
- No co ?                                
- To wy nie jesteście stąd ? - pokręciłyśmy głowami przecząco.
 - No to skąd ?                                                
- Z Polski - odparłyśmy wspólnie.                                      
- Mój kumpel mówił, że w Polsce są śliczne dziewczyny, ale nie pomyślałbym, że aż tak. - mruknął. Zachichotałyśmy. - Na długo tu zostajecie ? Bo jakby co to zabieram się z wami - roześmialiśmy się. Wymieniliśmy się numerami i James obiecał, że zadzwoni do nas wieczorem aby omówić plan imprezy. Z wielkimi uśmiechami ruszyłyśmy w stronę powrotną. Mocno przytuliłam Natalię i cmoknęłam ją w czubek głowy. - Wiesz co skrzacie ? Pierwszy raz twoja obsesja na coś się przydała - wybuchnęłyśmy śmiechem

* Ola ma kręcone włosy więc wiadomo o co chodzi.
* Mama Oli pracuje jako konsumentka w firmie FM
* Dziewczyny przedstawiają się swoimi przezwiskami bo Anglikom trudno byłoby im wymówić imiona Natalii i Oli. Paula czytamy jako Pola ;)


No i mamy trzeci rozdział. W końcu udało się mi go skończyć. Wczoraj napisałam połowę, ale byłam zmęczona i nie miałam siły pisać do końca. Mam nadzieję, że tym razem rozdział jest ciekawszy.                 Następny pojawi się prawdopodobnie we wtorek lub środę.                                                                   Życzę miłej niedzieli oraz ferii , Aleksandra <3                    
















4 komentarze:

  1. Jeśli masz czas zapraszam na naszego bloga, którego otworzyłyśmy niedawno. Pojawił się już prolog oraz bohaterowie w jednej z zakładek.
    Serdecznie zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii :)
    http://jealous-poor-and-other.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie wpadnę :) I mam nadzieję, że mój blog też się wam podoba.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha Natalia wygrała życie :D Już ją lubię ;)

    OdpowiedzUsuń