środa, 30 października 2013

1.31

OCZAMI PAULINY 
Chłopcy stali w dziale ogrodowym, ale nie sami. Była z nimi Poppy.
Nie zauważyli nas od razu, więc Alex podeszła do nich po cichu i wystraszyła Jamesa.
Biedak pisnął i wskoczył na ręce Briana. Zaczęliśmy się śmiać.
- Kiedyś cię zabiję Cliver. - warknął puszczając Feldmana i zeskakując na ziemię. Poprawił czapkę i spojrzał na szatynkę z mordem w oczach.
- Nie zrobisz tego. Kto cię będzie kochać ? - poruszyła zabawnie brwiami. Parsknął śmiechem.
- Coś kupujecie ? - zapytała Nadia.
- Aha, rodzice organizują grilla, więc wysłali mnie na męczące zakupy. Dlatego też, aby nie być samym, wziąłem ze sobą swoich kumpli. - objął ramieniem Briana i potargał włosy blondynce. - A wy moje drogie dziewczęta ?
- Do tego miejsca przyciągnęła nas pustka w lodówce. - powiedziała poetycko Nadia. Zaśmiałam się. Uczyła się sarkazmu od Oli.
Uśmiechnęłyśmy się.
- Rozumiem, że chciałyście mnie upokorzyć. Ale już się na to uodporniłem.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, po czym nasza piątka udała się na spacerek pomiędzy sklepowymi półkami. Każda z nas wkładała do wózka to, co według niej było potrzebne do naszego funkcjonowania. Nie pytajcie czemu Natalia wzięła paczkę suszonych wodorostów.
- Nat, po jakie licho nam wodorosty ? - zapytała Klaudia wzdychając. Nat wzruszyła ramionami. Nadia spojrzała na nią jak na totalnego psychola. Głupota się szerzy jak mówi Ola.
Po zapłaceniu wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie mieli na nas czekać panowie i Poppy.
Siedzieli przy samochodzie terenowym Jamesa.
- To może was podwiozę ?
- Niby jak ? Wasza trójka plus nasza piątka równa się osiem. A w twoim aucie jest tylko siedem miejsc. - powiedziała Alex pukając się w czoło.
- Ale jedna z was może dziabnąć* na podłodze z tyłu. - Jim wyszczerzył zęby. Klaudia i Ola spojrzały na niego jak na orangutana. - To znaczy ... Brian dziabnie na podłodze. - uśmiechnęły się.
Chwilę później jechaliśmy w stronę naszej ulicy. Aby urozmaicić sobie ten czas, śpiewaliśmy razem z radiem.
James, chociaż prowadził, dokładał do tego taniec, a raczej coś, co przypominało taniec.
Nadia zaczęła patrzeć w okno.
- Co jest Browni ? - zapytał Jim.
- Patrzę czy nikt nas nie widzi. - wybuchnęłam śmiechem.
Na miejscu byliśmy dziesięć minut później. Pożegnałyśmy się i weszłyśmy do chaty. Po rozpakowaniu zakupów zabrałyśmy się za przygotowywanie obiadu.
Kiedy siedziałyśmy przy stole zajadając się risotto z wołowiną i pieczarkami ( dla Nadii wersja z samymi pieczarkami ) zadzwonił telefon Alex. Poszła odebrać.
OCZAMI NARRATORA 
- Halo ?
- Cześć Lex, tu Dan. - na usta brązowookiej wpłynął szeroki uśmiech.
- Hej, co tam ?
- Jutro nie mamy prób, więc pomyślałem, że moglibyśmy wybrać się na ten spacer, o którym gadaliśmy w Irlandii. - jej serce drgnęło, myślała, że zapomniał.
- Pewnie, z wielką chęcią. To, kiedy i ,gdzie ?
- Może o 12.00 przed ,, Crunchy Hot '' ? Wiesz, gdzie, to jest ? - a, kto, by nie wiedział ?
- Wiem, w takim razie do zobaczenia jutro.
- Pa.
- Pa. - rozłączyła się.
OCZAMI PAULINY 
Po jakiś trzech minutach wróciła. Jej oczy błyszczały a na ustach widniał bezmyślny uśmiech. Oho.
- Kto dzwonił ?
- Dan. Jesteśmy jutro umówieni na spacer. - prawie pisnęła. Zerknęłam na dziewczyny. Nie miały szczęśliwych min. Ja też nie. Niestety, Lex to zobaczyła i nie była zadowolona.
- Co znowu ? - westchnęła.
- Po prostu, nie podoba nam się to. - mruknęła Natalia.
- Czyli co ?
- To, że umawiasz się z Danem, a co z ...
- Stop. Jeżeli znowu zaczniecie pierdolić o Maliku i o tym, że coś do mnie czuje, to nie wytrzymam i coś wam zrobię. Lubię Dana i cieszę się z jutrzejszego spaceru, rozumiecie ? I zamierzam się dobrze bawić. Chcecie żebym była szczęśliwa, prawda ?
- Przecież wiesz, że tak, po prostu myślałyśmy, że chcesz być z Zaynem. - powiedziała Nadia. Alex podrapała się po głowie.
- Zawsze o tym marzyłam, ale ... to dziwna sprawa. Zayn chodzi z Perrie ...
- Przecież jest z nią tylko bo, tak chciała jej menadżerka. - wtrąciłam.
- I co z tego ? Jak na razie z nią jest. A po drugie, to z Danem, to zwykły spacer. Nie bierzemy przecież ślubu. I proszę, możemy zakończyć ten temat ? - pokiwałyśmy głowami. - Super, a teraz pogadamy o was. Paula, co z Jamesem ? - zaschło mi w ustach.
- A co ma niby być ?
- Podoba ci się. I co z tym zrobisz ? - Alex spojrzała na mnie z błyskiem w oku. - No proszę, cały czas wałkujemy temat mój i Zayna, a wy to, co ? Spowiadać się. - zagryzłam wargę prawie do krwi.
- Dobra, podoba mi się. I co z tego ? - zrobiło mi się lżej.
- A to, że masz działać. I, to zaraz, bo jak nie, to zajmę się swataniem, a tego nie chcesz co nie ? - zrobiłam przerażoną minę. Alex od roku zeswatała ze sobą paręnaście par oczywiście bez zgody swatanych. Podczas swojej roboty robiła się przerażająca, jak pitbull.
- O  nie, tylko nie to.
- W takim razie co zrobisz ? Umówisz się z, nim ? - otworzyłam szeroko oczy. Na samą myśl o tym robiło mi się słabo. Cholera. Po raz pierwszy bałam się umówić z facetem.
- A, jeżeli ja się mu nie podobam ? - zapytałam z zająknięciem. Myślałam, że dziewczyny mnie poprą, jednak pomyliłam się. Wybuchnęły śmiechem. - Co ?
- Czepiasz się mnie a sama nie jesteś lepsza. Nie widzisz tego jak się na ciebie gapi ? Jak łysy na suchary. Podobasz się mu jak cholera, kapujesz inteligencie ? - Ola spojrzała na mnie z bezmyślnym spojrzeniem. Zerknęłam na Klaudię. Pokiwała głową, tak samo, jak Nadia i Natalia.
Zmarszczyłam czoło. Podobam mu się ? Podobam się Jamesowi ?
Cholera. Cholera. TAK !
Chciałam zacząć piszczeć, ale opanowałam się.
Przygryzłam policzek i podrapałam się po głowie. Jeżeli to prawda, to jest szansa abyśmy mogli pójść na randkę ? Ale to dziwnie brzmi.
Tylko, jak to zrobić ?
Spojrzałam na dziewczyny z rozpaczliwym wyrazem twarzy.
- Nie bój żaby słońce, twoje kumpele coś wykombinują. - Nadia poklepała mnie po ramieniu.
- A teraz bierzemy się za Nadusię. - Ola zatarła ręce a Brown zarumieniła się. - Z tobą pójdzie łatwo. Na pierwszy rzut oka widać, że lecisz na naszego blondaska. - Nad uśmiechnęła się leciutko i założyła pasmo włosów za ucho. - A on na ciebie. - teraz wyglądała jakby brakowało jej powietrza. - I masz się za niego brać, bo w przeciwnym razie zajmie się tym ciocia Ola. - Nadia tak samo, jak ja chwilę wcześniej zrobiła przerażoną minę.
- No, to teraz Klaudia, bo o Natalii wiemy wszystko ... Moja droga Klaudusiu , powiedz nam, podoba się ci ktoś ? I nie próbuj kłamać. - Miler zaczęła wyłamywać palce. Oho. Czyli, jednak.
- Ale obiecujecie, że nie piśniecie słowa ? - pokiwałyśmy głowami. - To ... e ... Liam. - szok. Chyba żadna z nas się tego nie spodziewała.
Czyli prawie każda z nas kocha się w kimś z One Direction. Tego jeszcze nie grali.
- To, co masz zamiar z tym zrobić ? - zapytałam w dalszym szoku.
- Nie mam pojęcia. Od początku mi się podobał. A, teraz gdy już nie jest z Dan, ciągle myślę jakby było z, nim być. - zapadła cisza. Ta. Problemy nastolatek poziom hard.
Ta rozmowa nas wykończyła ( psychicznie ) dlatego postanowiłyśmy wybrać się na miasto i zaszaleć.
OCZYMA NARRATORA 
Dziewczęta zamknęły drzwi i udały się na przystanek tramwajowy.
Każda wyglądała ślicznie i zajebiście :)
Nadia miała na sobie pudrowo-różowy sweterek z czarnym napisem Kiss, jeansowe rurki i czarne tenisówki. W dłoni trzymała skórzaną brązową kurtkę.
Klaudia założyła czerwone rurki, czarne trampki, białą koszulką z koronkowymi rękawami i i czarny zapinany sweterek. Na szyi zawiązała sobie chustkę a na głowie miała fioletową czapkę.
Ola ubrana była w legginsy z celtyckim wzorem, białą bokserkę, czarną bejsbolówkę, tego samego koloru botki za łydkę oraz zwyczajną czapkę typu smerf.
Paulina założyła czarne rajstopy, różowe baleriny, jeansowe szorty, białą tunikę i szary sweter do ud.
Nat miała na sobie czarne rurki, tego samego koloru baleriny oraz czerwoną koszulę w kratę.
Na początku udały się do swojego ulubionego sklepu.
Claire's, to sklep ze śmieszną biżuterią, typu okulary z wąsami, czy wisior z hamburgerem.
W środku było mnóstwo rzeczy, a każda chciała sobie kupić coś fajnego i śmiesznego.
Klaudia wybrała etui na komórkę w kształcie misia.
A Ola zakupiła sobie śmieszne okulary inspirowane Hello Kitty.
Następnie udały się do kina na horror pt                            ,,Mechaniczna apostrofa''** z Orlando Bloomem w roli głównej.
Po wyjściu z sali każda się trzęsła.
- Nigdy więcej. - sapnęła Klaudia próbując uspokoić kołatające serce.
Po filmie poszły na kręgle.
I jak za każdym razem wygrała Ola. Odtańczyła taniec szczęścia i przytuliła jednego z kelnerów.
Zarumieniła się i przepraszając go serdecznie wybiegła z kręgielni.
- Boże, już nigdy tu nie przyjedziemy. - zaśmiały się. Po dawce wstydu i śmiechu udały się na małą kolację do restauracji         ,, Viva la pasta '', w której głównie serwowano makarony.
Złożyły zamówienia i usiadły przy stoliku.
Owa restauracja utrzymana była w kolorach zieleni i czerwieni, a także bieli.
Prostokątne drewniane stoliki przykryte były czerwonymi obrusami a na blatach stały wazony z gerberami. Na ścianach wisiały ramki z biało-czarnymi zdjęciami, a po lokalu roznosiły się przyjemne dźwięki muzyki relaksacyjnej.
Chwilę później przyszła kelnerka z zamówieniem Pauliny i Nadii. Obydwie potrawy wyglądały apetycznie.
- Co, to ? - Alex wskazała na zielone coś na talerzu Brown.
- Makaron szpinakowy z sosem orzechowo - grzybowym.
Cliver skrzywiła się.
- Wegetarianie mają przejebane. - Nadia zaśmiała się. Nie była wegetarianką, ale nie przepadała za mięsem. Mogła znieść jedynie kurczaka.
Po sytej kolacji postanowiły wrócić do domu. Zamówiły taksówkę i piętnaście minut po jej przyjeździe znajdowały się w domu.
Wzięły kąpiel i z kubkami herbaty usiadły w salonie i do późna oglądały odcinki Wstydliwych Chorób.




* nie wiem czy w języku angielskim istnieje takie słowo, ale co tam, raz się żyję
** film wymyślony przeze mnie, na potrzeby rozdziału



Hej :)
Dodałam ten rozdział dość szybko, ale chyba się na mnie za to nie pogniewacie.
Mam pytanie, co sądzicie o randce Alex z Danem ? Czy dobrze robi ?
Pytajcie mnie o wszystko i komentujcie.
Pozdrawiam, wasza Aleks <3
PS. zapraszam także na swojego nowego bloga awakemesoul.blogspot.com :)














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz