poniedziałek, 7 lipca 2014

IMAGIN I

Postanowiłam, że dwa razy w miesiącu będę dodawała tutaj Imaginy z naszymi chłopakami. Całkowicie nie związane z tą historią. Zapraszam. 


Spojrzałam na zegarek. 1.00. Cholera. 
Cholera jasna, gdzie on jest ?
Nie lubiłam siedzieć sama, a zwłaszcza w nocy.
Przełknęłam ślinę i dzierżąc w dłoni latarkę zeszłam na dół. I do tego wysiadły korki, po prostu pięknie.
Nalałam sobie mleka i usiadłam na kanapie w salonie. Objęłam nogi ramionami i schowałam w nich głowę. Jakieś dziesięć minut później usłyszałam szczęk otwieranego zamka.
Nie ruszałam się. Nie chciałam, aby mnie zobaczył i pomyślał, że na niego czekam. Zagryzłam wargę. 

- [T.I] ? 
Pięknie. Pewnie chciał coś obejrzeć. 
- Śpisz ? - usiadł obok mnie.
- Nie.
- To czemu tu siedzisz ? Już późno ...
- Nie mogłam zasnąć. Nie lubię spać wiedząc, że nikogo nie ma w domu. Do tego wyłączyli prąd. - mruknęłam. Poczułam jego dłoń na kolanie. Przeszedł mnie prąd. Uczucie, którym go darzę nie jest normalne. Czemu ?
Ponieważ jego ojciec i moja mama spotykają się ze sobą od dwóch lat. Czyli, kiedy wezmą ślub ja i Zayn będziemy rodzeństwem. Przybranym, ale rodzeństwem.
I strasznie mi z tym źle. Ja zawsze mam pod górkę. 

Kiedyś zakochałam się w chłopaku, który okazał się gejem. Innym razem facet miał zostać księdzem. A teraz zakochałam się w swoim przyszłym bracie. Genialnie. 
- Już jestem, więc możesz iść spać. - odparł. Dopiero teraz na niego spojrzałam. Jak zawsze wyglądał wspaniale.
Czarna grzywka opadała mu na czoło. Duże czekoladowe oczy błyszczały i patrzyły na mnie z zainteresowaniem. Jego piękną twarz pokrywał jednodniowy zarost. Pełne malinowe wargi były lekko uchylone. 

Miał na sobie wąskie czarne spodnie, białe converse i koszulę w kratę. Przełknęłam ślinę. 
- [T.I] ? Wszystko okej ? - chciał dotknąć mojej twarzy, ale poderwałam się na równe nogi.
- Tak, to ja lecę. Do zobaczenia rano. - odparłam i poleciałam na górę. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Nie minęły trzy minuty, a usłyszałam pukanie do drzwi.
- [T.I] ?
- Idź sobie ! - krzyknęłam. Zachciało mi się płakać. 

- Nie bądź dzieckiem. - wszedł do środka. Usiadł na moim łóżku. - Mała ? Co jest ?
- Nic ...
- Przecież widzę. Normalnie się tak nie zachowujesz. Zrobiłem coś nie tak ?

- To nie o Ciebie chodzi ... a o mnie. - warknęłam. 
- Nie rozumiem. - odparł. Zaczęłam się śmiać. Wstałam i stanęłam przy oknie. 
- Nic nie rozumiesz ... nic nie widzisz ...
- Czego ? 
- Podobasz mi się ! I, to od dawna. Nic nie mówiłam, bo wiedziałam, że mnie wyśmiejesz. W końcu nie długo możemy zostać rodzeństwem. - nastała cisz. Zayn wstał. Myślałam, że wyjdzie, ale pomyliłam się. Stanął za mną i mocno mnie przytulił. Jestem od niego o dwadzieścia minut mniejsza, dlatego bez problemu ułożyłam głowę w zagłębieniu jego szyi. Pachniał perfumami o zapachu czekolady i dymem papierosowym. 
- [T.I] do cholery. Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło. Myślałem, że tylko ja jestem walnięty. 
- Co ? - nic nie rozumiałam. 
- Też mi się podobasz wariatko. I, to, jak cholera. - szepnął. Moje serce zaczęło bić, jak oszalałe. Spojrzałam mu w oczy. Pogłaskał mnie po policzku, który od razu się zaczerwienił. 
- [T.I] ? 
- Hm ?
- A, nic. Mam tylko nadzieję, że mnie nie pobijesz. 
- Co ? - w tym samym momencie poczułam jego wargi na swoich. Jęknęłam, kiedy położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie. Wargi Malika były miękkie, ale zaborcze. Wczepiłam palce w jego włosy i oddałam pocałunek.
Jego język wdarł się do mojej buzi i zaatakował moje policzki oraz podniebienie. Czułam się wspaniałe. Pierwszy pocałunek, który od dawna sobie wyobrażałam okazał się najwspanialszym wydarzeniem w moim siedemnastoletnim życiu. 
Na końcu musnął parę razy moje usta i zmysłowo przygryzł dolną wargę. 
- [T.I] ? - szepnął.
- Tak ?
- Myślisz, że dostaniemy rozgrzeszenie ? 

- Bardziej bym się martwiła o naszych rodziców. - zaśmialiśmy się. Zayn oparł swoje czoło o moje. W jego oczach czaiło się głębokie i prawdziwe uczucie do mnie.
Tej nocy zasnęliśmy wtuleni w siebie. 

Od naszego pocałunku minął miesiąc. 
Nasi rodzice nie wzięli ślubu i na pewno nie wezmą. Na swojej romantycznej wycieczce pokłócili się i, to ostro. Mama wróciła do Londynu, spakowała się i przeniosła do Bristolu, a Henry został we Włoszech dłużej. 
Z uśmiechem spojrzałam na wydurniających się przyjaciół Zayna. Niall z Harrym turlali się po trawie, a Liam z Lou lali się wodą. Jak dzieci, a, to ja jest najmłodsza.
Razem z chłopakami spędzałam dwa tygodnie nad jeziorem. Teraz, gdy ja i Zayn jesteśmy razem panowie czują się przy mnie pewniej. 

Poczułam czyjeś dłonie na ramionach. 
- Co tam łobuzie ? - zapytałam. Zaśmiał się i usiadł obok mnie. Złączył nasze palce razem. Uśmiechnęłam się. 
- Nic. Tak sobie myślę, czy nasi drodzy przyjaciele będą mieli za złe jeżeli wybierzemy się, gdzieś razem ? 
- Romantyczny wypad ? - pokiwał głową. - Myślę, że nie musimy się ich pytać o zdanie. - wymruczałam. Wyszczerzył zęby i wpił się delikatnie w moje wargi.
Tak, jestem szczęśliwa. I mam nadzieję, że, to się nie zmieni. 




Krótki. Ale chyba nie aż tak zły. 
Co myślicie ?
Mam pisać kolejne ? 
Pozdrawiam. 














1 komentarz:

  1. Heej Wow, jestem pod wrażeniem.
    Wyszedł Ci naprawdę fajny imagin, aż pragnę więcej takich ;)
    Był słodki i w ogóle.
    Wybacz, nie umiem zbytnio wypowiadać się na temat imaginów :\
    Fajnie, że wszystko się ułożyło i mogli być razem.
    Widzę, że zmieniłaś szablon. Powiem Ci szczerze, że ten jest lepszy, bo bardziej wyrazisty. Na tamtym gorzej się czytało.
    Czekam na następne imaginy, no i na rodział :D
    Życzę weny.
    Buziaki, Maarit :*

    OdpowiedzUsuń