OCZAMI PAULINY
Strzelnica ,,Cerber'' znajduje się przy High Holborn.
Kupiłyśmy sobie godzinne bilety i wraz z jednym instruktorem poszłyśmy na jedną z sal. Wyjaśnił nam, jak posługiwać się pistoletami, po czym, każda z nas po kolei stawała w specjalnym okienku z goglami na twarzy i próbowała trafić w papierową tarczę.
Jedynie Klaudii udało się trafić w tarczę za pierwszym razem.
Dopiero po kilku próbach, każda z nas umiała trafić w, którąś z części tarczy.
To na prawdę działało. Czułam się o wiele bardziej odprężona niż przed godziną.
Oddałyśmy nasz sprzęt, obiecałyśmy naszemu instruktorowi, że tutaj wrócimy i poszłyśmy do Nando's na dość wczesny obiad. Specjalnością są potrawy z kurczaka w stylu portugalskim. Niall uwielbia, to miejsce ... co nakłoniło Nadię do zaciągnięcia nas tutaj.
Ja zamówiłam skrzydełka w ostrej marynacie, a Klaudia i Nadia wzięły nuggetsy z surówką i pieczonymi ziemniakami.
- Dobre, to. Nic dziwnego, że Horan tak lubi, to miejsce.
- On lubi wszystko co można zjeść. - mruknęłam. Zaśmiały się.
- Powinien nazywać się Niall Pochłaniacz Horan. - odparłam robiąc odpowiedni gest rękoma. Znowu się roześmiały.
Po zjedzeniu naszego pysznego obiadu poszłyśmy do Skateparku.
Adam i Matt zajęci swoją pasją nawet nas nie zauważyli. Dopiero, gdy Klaudynka rzuciła z Stanleya kamykiem ... coś zauważyli.
- Miler, ty jesteś niebezpieczna. - syknął loczek, kiedy do nas podeszli. Wyszczerzyła ząbki.
- Polecam się na przyszłość ...
- Nie słyszałeś Matty, że małe jest wredne ? - zachichotałam przez co musiałam się uchylić przed agresją panny Miler. Prychnęła.
- Też Cię kocham Kenn. - burknęła. Uśmiechnęłam się i ja przytuliłam.
Usiadłyśmy na ławce i obserwowałyśmy poczynania naszych przyjaciół. W pewnym momencie Matt porwał Nadię i jechali na desce we dwójkę. Brownie miała przestraszoną minę, ale Stanley mocno ją trzymał, dlatego po jakimś czasie się odprężyła.
Ja też troszeczkę pojeździłam. Fajne, to jest. na serio.
Szłyśmy właśnie w stronę kina, gdy zadzwonił telefon Nadii. Odebrała.
- Hej Lex ... Wiesz, chętnie, ale ... Dobra, zapytam się. Poczekaj, zaraz oddzwonię. - rozłączyła się i spojrzała na z uwagą.
- Co jest ? - zapytałam.
- Alex jedzie z Danem do jego rodziców i pyta się, czy nie chciałybyśmy pojechać z nimi.
- O ... - westchnęłam.
- Nie chcę tam jechać, ale jeżeli Lex na tym zależy ... Nie możemy całe życie nienawidzić jej wyboru. - odparła Klaudia.
- Ona ma rację. Zadzwoń i powiedz, że pojedziemy. - rzuciłam. Pokiwała głową i oddzwoniła do naszej Calineczki. Musimy ją wspierać.
W końcu ona nie była zadowolona z związku Klaudii z Damianem, ale go nie pobiła i zaakceptowała, to, że Klaudii na, nim zależy.
My także powinnyśmy pokazać, że ją wspieramy. W końcu już jedna z nas potraktowała jej uczucia, jak ścierkę do podłogi.
- Podjadą po nas. - odparła Brownie chowając swojego iPhone do kieszeni spodni. Spojrzałam na nią. Miała na sobie obcisłe jeansowe rurki, seledynowy top z nadrukiem oraz czarne baleriny. Jej proste włosy opadały na ramiona.
Natomiast Klaudia ubrała się w ciemnozielone cygaretki, białą tunikę i czarne tenisówki. Ja założyłam bordowe szorty, czarny T-shirt z nadrukiem i białe converse.
Po piętnastu minutach przy kinie zatrzymał się biały Mercedes-Benz klasy GL. Na miejscu kierowcy siedział Dan natomiast obok niego Alex.
- Cześć dziewczyny. Zapraszam. - wsiadłyśmy na tylne siedzenia. Ja po prawej stronie, Klaudia w środka, a Nadia za Danem. Brytyjczyk odpalił.
- Gdzie byłyście ? - zapytała Alex, gdy Dan skręcił na skrzyżowaniu i pojechał w stronę autostrady.
- Najpierw na strzelnicy, tak na marginesie świetna zabawa, a potem poszłyśmy do Skateparku. - odparła Nadia. - Macie pozdrowienia od chłopaków.
- Dzięki ... Ej, Harry do was nie dzwonił ?
- Nie. - rzuciłyśmy we trzy.
- Czyli Natalia jeszcze z, nim nie gadała. Świetnie. - warknęła. Spojrzałam na nią.
Ona najbardziej wkurzyła się kłamstwami Natalii. To z nią pierwszą zamieniła słowo po przyjściu do liceum. Dopiero potem dołączyłam do nich ja, następnie Nadia, a na samym końcu Klaudia. Byłyśmy, jak pięciu muszkieterów. No właśnie, byłyśmy.
- Alex ... co się z Tobą dzieje ? - szepnęła Miler.
- O co ci chodzi ?
- Masz na sobie sukienkę. - wymamrotała zielonooka. Dopiero teraz, to zauważyłam. Sukienka miała ładny ciemnozielony kolor podkreślający orzechowe oczy Oli. Sięgała ud i nie miała rękawów. Do tego czarne converse.
- No co ? Miałam ochotę, to założyłam. To aż takie nieprawdopodobne ?
- Po prostu przyzwyczaiłyśmy się do Ciebie ubranej w jeansy i T-shirt. - wyjaśniła Nad. - Ale do twarzy Ci w sukienkach. Masz strasznie zgrabne nogi.
- Spieprzaj Brown. - mruknęła panna Cliver. Brownie zachichotała i mrugnęła do niej, Dan cały czas się uśmiechał od czasu do czasu wtrącając parę uwag. Nie jest taki zły. Sympatyczny, zabawny i uroczy. Pasują do siebie.
Po godzinie jazdy pełnej śmiechów i wygłupów dojechaliśmy do Shimmer. Ładne miasto. Takie spokojne. Całkowicie inne niż Londyn, który nie jest aż tak daleko.
Po chwili zatrzymaliśmy się przed domem jego rodziców. Normalny dom. Nic dziwnego. W końcu, to, że Dan jest sławny nie znaczy wcale, że jego rodzina także. I, że od razu jego dom będzie willą.
Wysiedliśmy z samochodu i w tym samym momencie z domu wybiegła dziewczyna. Miała z trzynaście lat. Swoje brązowe włosy związała w kucyk.
Z uśmiechem rzuciła się na szyję Daniela.
- Hej mała, gdzie reszta ?
- Tata w pracy, mama robi coś w kuchni, Rach poszła do Amy, a Jack ogląda telewizję ... Alex !!! - szatynka odczepiła się od brata i podbiegła do naszej przyjaciółki. Ola uśmiechnęła się i przytuliła ją mocno.
- Cześć Daisy. Co tam słychać ?
- Wszystko dobrze. Fajnie, że przyjechałaś ... A, kto, to ? - spojrzała na nas z zaciekawieniem.
- Moje przyjaciółki. Nadia, Claudia i Paula. Dziewczyny, to Daisy. Siostra Dana.
- Bardzo mi miło. Jesteście śliczne. - odparła trzynastolatka. Uśmiechnęłam się.
- Ty też. - podałyśmy sobie ręce.
Dan zaprowadził nas do środka. Wnętrze także było ładne i pomieszczenia tworzyły razem spójną całość. Ładne miejsce.
Potem poznaliśmy mamę Whitlocka. Także miła kobieta. Od razu zapytała, czy, czegoś nam nie trzeba oraz poczęstowała nas ciastem. Pyszne było.
Najmłodszy mieszkaniec tego dom, czyli dziewięcioletni Jack totalnie zakochał się w Klaudii. Ciągle koło niej siedział i opowiadał jej o dinozaurach.
Miler uśmiechała się i z zachwytem przysłuchiwała się potokowi słów wypływającemu z buzi chłopczyka.
Pani Kaya nas polubiła. My ją też. Traktowała nas, jak córki albo siostrzenice. Wypytywała nas o naszą kulturę, popularne tańce oraz przysmaki. Nie wspominałyśmy o wódce. Bez przesady.
Około 16.00 do domu wróciła kolejna siostra Dana, Rachel. Nasza rówieśniczka.
Złapałyśmy z nią wspólny język. Kocha siatkówkę, jak Alex, jazdę konną, jak ja, horrory tak samo, jak Nadia i Depeche Mode, jak Klaudia.
Kiedy pani Whitlock zaczęła przygotowywać kolację poszliśmy na spacer. Jack wziął rower, a Daisy jechała na rolkach.
Przeszliśmy chyba przez całe Shimmer. To piękne miejsce. Wszędzie drzewa, kwiaty. Jest nawet jezioro. Szło się do niego przez śliczny drewniany mostek znajdujący się nad płytką rzeczką. Potem idzie się po ,,schodach'' także drewnianych, a następnie schodzi się w dół i jest jezioro.
Było strasznie ciepło, więc Dan i Rachel pozwolili Jackowi i Daisy się wykąpać.
Była świetna zabawa.
Wraz z Alex wrzuciłyśmy jej chłopaka do wody. Biedny Dan wyglądał, jak zmokła kura. Spojrzał na nas wzrokiem godnym bazyliszka.
Siedzieliśmy tam z godzinę, po czym poszliśmy na lody.
Gdy wróciliśmy do domu Whitlocków pani Kaya wyciągała z piekarnika kurczaka, a ojciec Dana siedział przy kuchennym stole.
- Miło mi poznać. Thomas Whitlock. - jak prawdziwy dżentelmen ucałował dłoń, każdej z nas. Uśmiechnęłyśmy się.
Po pysznej kolacji Alex i Dan poszli na romantyczny spacer, rodzice Dana pojechali do teatru, a my siedzieliśmy w ogrodzie.
Jack bawił się z psem Whitlocków, Alem, Daisy skakała na trampolinie, a nasza czwórka gadała o głupotach.
Po powrocie zakochańców zaczęliśmy się zbierać. Uściskaliśmy wszystkich i pojechaliśmy w drogę powrotną do Londynu.
Całą drogę Klaudia opowiadała zbereźne kawały. My dusiłyśmy się ze śmiechu, a Dan robił wszystko, aby zachować powagę.
- Do przedziału wagonu sypialnego przez pomyłkę sprzedano bilet mężczyźnie i kobiecie. Lekko zażenowani kładą się spać, mężczyzna na górnej koi. Zanim zasnęli, kobieta widzi spuszczoną na sznureczku kartkę, a tam napisane:
- Jeśli chce pani spędzić ze mną tę noc, proszę delikatnie pociągnąć za sznurek. Jeśli nie, proszę pociągnąć 100 razy, z tym że ostatnie 20 bardzo szybko.
- Hahaha ... - zaśmiałam się ocierając łzy rozbawienia.
- Też mam jeden ... Rozmowa chłopaka z dziewczyną:
- Ilu miałaś partnerów seksualnych?
- Trzech... A nie, dziewięciu. Przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja. - Alex wyszczerzyła zęby, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
Whitlock zatrzymał się przed naszym domem, gdy na zegarze wybiła 20.00. Pożegnałyśmy się z, nim ( Alex całusem ) i weszłyśmy do mieszkania.
Byłyśmy najedzone, więc zrobiłyśmy sobie jedynie po kubku herbaty. Siedziałyśmy przed telewizorem i oglądałyśmy powtórki ,,iCarly'' na Nickelodeonie. Wiem, że jesteśmy na, to troszeczkę za stare, ale trudno.
OCZAMI NARRATORA
Dnie mijały i, nim się dziewczyny obejrzały była sobota. Koncert chłopaków w Luton. Miały się zabrać z Jamesem, który obiecał Liamowi, że przyjedzie.
Koncert jest o 18.00, a do Luton z Londynu jedzie się prawie godzinę, więc do wyjazdu miały jeszcze siedem godzin.
Aktualnie siedziały w kuchni i zajadały śniadanie.
Klaudia ziewnęła i zerknęła przez okno. Dość ciepło. 18 stopni. Dziewczyna podrapała się po głowie i wróciła do jedzenie swoich kanapek.
- Nie mam siły. Najchętniej zapadłabym w sen zimowy. - mruknęła Nadia grzebiąc w swojej owsiance. Lubiła siedzieć na kanapie i nic nie robić, takie powinny być wakacje.
- Ja mam tak samo, ale obiecałyśmy, że będziemy, więc musimy pojechać. Po za tym nie będzie tak źle. - Klaudia uśmiechnęła się lekko.
- No ja myślę. Przecież w końcu zobaczysz swego przyszłego męża ... Klaudia i Liam Payne. Ładnie brzmi. - panna Cliver przygryzła wargę. Zielonooka zrobiła się czerwona.
- Spadaj Cliver.
- Oczywiście kochanie.
Po śniadaniu poszły na spacer przy okazji zahaczając o schronisko, aby zobaczyć, czy Billy znalazł dom. Okazało się, że zabrano go już tydzień po tym, jak go przyniosły.
Jedna z pań pokazała, im cztery małe kotki, które jej córka znalazła pod mostem. Były śliczne.
- Gdybym mieszkała tu na stałe na pewno wzięłabym jednego.
- A nie macie żadnych znajomych, którzy mogliby chociaż jednego przygarnąć ?
- Popytamy.
Pogłaskały miękkie futerka kiciusiów i poszły do Godivy* na truskawki w czekoladzie. Jedynie Alex wybrała białą, a nie mleczną czekoladę.
Zajadając te niezwykłe pyszności ruszyły w stronę parku, a potem prosto do domu.
O 16.00 zaczęły się szykować.
Nadia założyła lekko rozkloszowaną czarną spódniczkę, czarne tenisówki, białą koszulkę z koronkowymi rękawami i jeansową kamizelkę. Włosy związała w wysokiego kucyka. Pomalowała rzęsy tuszem, a usta miodowym błyszczykiem.
Klaudia zdecydowała się na ciemnozielone obcisłe rurki, czarne baleriny oraz białą luźną koszulę z podwiniętymi rękawami. Jej brązowe włosy opadały na ramiona, a jedynym elementem makijażu był eyeliner oraz tusz do rzęs.
Paulina miała na sobie luźną sukienkę oraz buty. Sukienka nie miała rękawów. Góra była obcisła i czarna, a dół bordowy, luźny i sięgający przed kolano w karty do gry. Buty ? Zwykłe białe vansy. Włosy pofalowała i zostawiła rozpuszczone. Lekki makijaż pasował do ciuchów.
Natomiast Alex założyła czarne szorty, białe skarpetki przed kolano, brązowe skórzane wiązane botki oraz białą koszulkę z napisem ,,I speak Polish. What's your superpower ?''.
- Lex, skąd, ty bierzesz te zajebiste koszulki ? - zapytała roześmiała Nadia.
- Ma się znajomości ... Żartuję. Hubert** ma kumpla, który ma ,,firmę'' robiącą nadruki na poduszkach, koszulkach itp. Mam zniżkę.
- Aha ... pewnie się w Tobie podkochuje ...
- Jest gejem. - parsknęła Alex. Miler miała zdezorientowaną minę. - Szok ?
- Maleńki. Ale, to nic nie zmienia. Przecież jesteś niezłą dupą. Homoseksualiści także mogą na Ciebie lecieć ...
- Na pewno. Gdyby Piotrek, chłopak Bartka dowiedziałby się o tym, to nie dożyłabym osiemnastki. - parsknęła brązowooka.
Równo o 17.00 przyjechał po nie James. Gordon miał na sobie biały T-shirt, wąskie jeansy, sportowe buty za kostkę i rozpinaną koszulę w czarno-czerwoną kratę.
Zapakowały się do środka, a Jim od razu odpalił i ruszył. Całą drogę śpiewali jakieś durne piosenki i gadali o głupotach.
- Jak prace nad teledyskiem ? - zapytała Ola.
- Dobrze, w poniedziałek mamy ostatnią próbę z tańcem, a potem mam spokój. Teledysk ma być wypuszczony na początku września.
- Tak długo ? Przecież ja umrę ...
- Dasz radę. Wierzę w Ciebie. - odparł i uśmiechnął się do niej w lusterku.
O 17.45 dojechali do Luton. Nie wyróżniało się jakoś bardzo na tle pozostałych miast Wielkiej Brytanii, ale miało coś w sobie.
- Wiecie coś o tym mieście ? - zapytała Paulina.
- Ja, kiedyś czytałam, że późną wiosną jest tu organizowany karnawał. Jest, to podobno największa taka jednodniowa impreza na świecie. Udział w niej biorą głównie przedstawiciele mniejszości narodowych***. - rzuciła Nadia.
- Też coś słyszałam.
Koncert chłopaków odbywał się w Wrest Park. Zaparkowaliśmy niedaleko i dalej poszliśmy piechotą. Masa fanów stała przed bramą prowadzącą do Parku, ale Paul i Wes nie chcieli ich wpuścić. Musieli poczekać jeszcze chwilę.
Paul ich zauważył. Pokazał, im na migi, aby przeszli naokoło. Skinęli głowami i poszli dostać się do środka.
Scena na, której występować będą panowie miała wymiary czternaście metrów na dwadzieścia. Wokół sceny ustawione były metalowe barierki w razie, gdyby fanki chciały się dostać na scenę. Przed scenę zostały ustawione plastikowe krzesełka oraz materace. Naliczyły, że zmieści się tu najwięcej pięćdziesiąt osób. Mało.
Zauważyła ich Lou, która weszła na scenę po uciekającą przed nią Lux. Pomachali do niej. Uśmiechnęła się i machnęła na nich ręką. Podeszli do niej.
- Cześć dzieciaki. Stęskniłam się. - powiedziała i puściła Lux. Dziewczynka wyciągnęła ręce w stronę Pauliny. Kennedy z uśmiechem wzięła ją na ręce.
- My za Tobą też ...
- ... gdzie Natalia ? - fioletowowłosa zauważyła brak panny Owken. Spięły się.
- Później o tym pogadamy. Gdzie chłopaki ...
- Cześć !!! - na scenę obok Teasdale wbiegli Niall z Louisem.
Ten pierwszy miał na sobie zielony T-shirt z napisem ,,Free Hugs'', wąskie jasne spodnie i czarne trampki. Louis ubrany był w obcisłe czarne spodnie, białe vansy, szary T-shirt i jeansową kurtkę.
- Hej chłopaki. - powiedziała Nadia.
- Eee, dziewczyny ? Gdzie Natalia ? - zapytał blondyn.
- Możemy o tym nie rozmawiać ?
- Coś się stało ?
- Horan, daj spokój. Później o tym pogadamy. - przerwał blondynowi James. Wiedział, że dziewczynom jest ciężko. W końcu Natalia wystawiła na próbę ich zaufanie po raz kolejny.
Odpuścili i pobiegli naszykować się na rozpoczęcie koncertu. Dziewczyny wraz z Gordonem stanęli przy scenie. Chwilę później Paul i Wes wprowadzili fanki. Dziewczyny wraz z paroma chłopakami zajęli miejsca na krzesełkach i materacach.
Parę minut po 18.00 One Direction weszło na scenę. Przywitali fanów i zaczęli widowisko.
Po odśpiewaniu paru piosenek, odpowiedzeniu na pytania zadane przez fanki zrobili małą przerwę. Fani przez te dziesięć minut oglądali śmieszne filmiki i zdjęcia wyświetlane na ekranie na scenie.
Dan od razu podszedł do Alex i cmoknął jej usta. Uśmiechnęła się, ale przestała, gdy zobaczyła wpatrującego się w nich Malika. Chłopak wyglądał jakby miał zamiar, kogoś zamordować.
- Stęskniłem się za Tobą ...
- Nie widzieliśmy się tylko parę dni wariacie. - parsknęła niepewnym głosem. Żal jej było Zayna, ale sam na, to pozwolił.
- I co z tego ? I tak się stęskniłem.
W tym czasie Klaudia rozmawiała z Liamem. Stęskniła się za, nim. Nie spodziewała się tego, ale tak było. Na widok jego uśmiechu i brązowych oczu, które według niej miały kolor orzechów włoskich poczuła ogromną radość.
- Miło Cię zobaczyć.
- Ciebie też ... Pójdziemy, gdzieś po koncercie ? - zapytał.
- Z ogromną przyjemnością ... Zayn ? Stało się coś ? - mulat stał obok nich i wyglądał jakby cytrynę, a nawet dwie. Kiwnął głową na Dana przytulającego Alex.
- Czyli są razem ? - mruknął zbolałym głosem.
- Tak. Około tydzień ... Nie chcę Cię besztać Malik, ale ...
- Wiem, nawaliłem. Teraz ja mogłem być na jego miejscu. Ale czasu się nie cofnie. Niestety. - westchnął i przejechał ręką po włosach.
Chwilę później nadeszła kolejna część koncertu. Śpiew oraz wyzwania od fanów. Każda obecna osoba musiała napisać na kartce wyzwanie i włożyć je do kapelusza. Chłopaki poprosili Jamesa, aby losował, im zadania.
Gordon zamieszał ręką w karteczkach, po czym wyciągnął jedną. Roześmiał się.
- Po pierwsze ... Kto, to napisał jest mistrzem. Wyzwanie do Harry'ego : rozepnij rozporek Liama używając ust. - mruknął dławiąc się ze śmiechu. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wszyscy oprócz Liama i Stylesa.
- Żartujesz ... pokaż, to ! - Harry przeczytała zdanie napisane na małej żółtej karteczce. Jego mina zmieniła się ze zdezorientowanej na wkurzoną. - Jak się dowiem, kto, to napisał, to obiecuję, że go zabiję.
- Dajesz Styles ! - krzyknęła Alex. Zielonooki westchnął i kucnął przed Paynem. Liaś zamknął oczy, a Styles zabrał się do roboty. Z nie ukrywajmy doskonałą wprawą złapał za uchwyt od rozporka i pociągnął w dół. Po chwili brązowooki miał rozpięty rozporek. Wszyscy zaczęli bić brawo, ale nikt nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Wszyscy mają o tym zapomnieć ! Inaczej będzie źle. Dajesz James.
- Oczywiście ... Wyzwanie do całej piątki : zaśpiewajcie jedną z piosenek Biebera.
- Słucham ? - Harry wyglądał na zdziwionego.
- Hazza ? Czy, ty jesteś głuchy ? - zapytał Niall i dotknął czoła lokowatego.
- Chciałbym być. - cała piątka zebrała się w kącie, aby wybrać jakąś piosenkę Jusa. Zdecydowali się na Get Away. Całkiem nieźle, im poszło.
Koncert skończył się o 20.30. Każda osoba dostała od chłopaków zdjęcie z autografem oraz paczkę ich ukochanych ciasteczek Oreo.
Po koncercie Klaudia poszła na spacer z Liamem, a Nadia z Niallem. James i Paula gadali z Lou i Paulem natomiast Alex siedziała na jednym z krzesełek i czekała na Dana.
- Cześć. - metr od niej stał Zayn. Miał na sobie wąskie czarne spodnie, biały T-shirt i czarne Air Maxy. Kopnęła sobie mentalnego kopniaka, gdy pomyślała, że wygląda seksownie.
- Hej ... dobry koncert.
- Dzięki.
Nastała cisza. Dla obu krępująca. Zayn się zaśmiał.
- Czyli co ? Teraz tak będą wyglądały nasze rozmowy ? Dwa wyrazy i koniec ?
- Zayn ...
- Nie. Poczekaj. Wiem, że popełniłem błąd. Ten pocałunek nie powinien mieć miejsca. Ale nie mogłem się powstrzymać. Spodobałaś mi się już na początku. I jestem na siebie zły, że nie zerwałem tego głupiego związku z Perrie. Teraz mógłbym być na miejscu Dana. Mam tylko nadzieję, że nadal będziemy przyjaciółmi. Nie chcę, aby nasza znajomość się zjebała przez jakąś durnotę. Zależy mi na Tobie i chcę przy Tobie być nawet jeżeli mam być jedynie przyjacielem.
- Zayn ... mi na Tobie zależy. Miałam nadzieję, że Tobie na mnie też. Jednak już jest za późno. Jestem z Danem. Kocham go. I nie mogę z, nim zerwać bo nagle sobie przypomniałeś, że mnie lubisz. Jednak ... chcę być Twoją przyjaciółką. Uwielbiam Cię idioto. - odparła. Miała łzy w oczach. Mulat usiadł obok niej i mocno ją przytulił. Jej włosy pachniały żurawiną i zieloną herbatą.
- To co Calineczko ? Sztama ?
- Tak, ale jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie Calineczką, to powieszę Cię za jaja na szczycie Tower Bridge. - wymamrotała. Zachichotał.
* Godiva, to prawdziwy sklep, obczajcie sobie.
** sąsiad panny Cliver.
*** ten karnawał istnieje na prawdę.
Cześć moi drodzy, jak rozdział ?
Mi się podoba, a wam ?
Za każdy błąd przepraszam, ale jestem strasznie zmęczona.
Kocham was. I tych którzy komentują i tych którzy jedynie czytają.
Pytajcie, komentujcie.
PS. sądzicie, że Alex będzie z Danem czy jednak coś się jej odmieni ?
PS. pytanie zadane po raz kolejny : za co lubicie, każdą z dziewczyn.
Pozdrawiam, Aleks <3
Heej. To ja, wypluta z sił i bez weny.
OdpowiedzUsuńWybacz, jeżeli ten komentarz będzie beznadziejny :\
Rozdział oczywiście mi się podobał.
Zdziwiło mnie, że Alex zaproponowała dziewczynom wypad do rodziców Dana.
Jak było widać, dziewczyny nie były zbyt zadowolone z tego faktu. Wolałyby, żeby nasza Alex była z Zaynem (ja też ;) ).
Rodzice Dana to mili ludzie. Nie mam nic do Dana, no ale wolałabym, żeby nasza feministka była z Malikiem. Zresztą wiesz l tym ;)
Alex włożyła sukienkę. Wooow *_*
Co ta miłość robi z ludźmi. Hihi :)
A Zayn cierpi. Ale sam jest sobie winny.
Za późno się obudził!
Rozmawiał z Alex. Juuupiii :D
Jak oni się lubią, przecież od nich iskrzy na kilometr.
Chciałabym, żeby byli razem. Ale jak będzie, to się okaże.
Życzę dużo weny.
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Buziaki, Twoja fanka - Maarit :*
Komentarz jest okej.
UsuńTak, dziewczyny wolałyby aby Alex była Malikiem, ale starają się ją wspierać. I coraz bardziej lubią Dana.
Szczera rozmowa jest najlepsza na przełamanie lodów ;) Nie mogłam pozwolić żeby ta dwójka wcale ze sobą nie gadała.
Ano, faceci zazwyczaj budzą się, gdy już coś stracą.
Jeszcze raz dzięki za komentarz.
Buziaki, Aleks <3