Oczami Oli
- Macie wszystko ? - pokiwałyśmy głowami. - No to zapraszam do samochodów.
- A kto ma usiąść z kim ?
- Bez różnicy. I tak musimy jechać po resztę. - powiedział Louis pakując ostatnią walizkę do bagażnika swojego mercedesa.
Razem z Paulą wsiadłyśmy na tył do auta Lou a Nadia z Nati zajęły miejsca w BMW Liama.
- Dobra, pasy zapięte ? Możemy jechać ?
- Nie wydurniaj się Lou tylko jedź. - mruknęła Paula wyciągając z kieszeni swojego Iphone. Chłopak prychnął i włączył radio, właśnie zaczęło lecieć ,, I want ''. Szatyn wyszczerzył zęby.
- Jeżeli zaczniesz śpiewać to cię uduszę. - warknęła Paulina sprawdzając wiadomości na Facebooku. Jęknął.
- No weź. Chociaż kawałek. - mruknął i zrobił słodką minkę.
- No dobra, ale tylko trochę. - zastrzegła. Pokiwał głową i zaczął śpiewać razem z Harrym*.
Zaczęłam podziwiać krajobrazy, ale słońce męczyło mi oczy. Sięgnęłam do torby po okulary przeciwsłoneczne i założyłam je na nos.
- Ale bajer. Wyglądacie prawie tak samo. - mruknął Lou. Zerknęłam na Paulinę. Miałyśmy takie same okulary.
- Szykuje się nowa fota na Twittera. - powiedziałam. Uśmiechnęła się i za pozowałyśmy.
- Zajebiście. - chwilę później zatrzymaliśmy się przed domem chłopaków. Na podjeździe stała pozostała trójka ... nie, dwójka One Direction, Eleanor i Danielle.
- Lou, a gdzie Malik ? - zapytała Kennedy kiedy zaparkowaliśmy. Wysiadł aby pomóc wpakować walizki pozostałych.
- Jedzie z Jamesem. - kątem zobaczyłam jak na ustach mojej przyjaciółki pojawia się ledwo co widoczny uśmiech. Oho, później sobie porozmawiamy. - I tak by się nie zmieścił.
- Cześć dziewczyny. - El potargała włosy swojemu chłopakowi i dała nam całusa w policzek. - Fajnie, że jedziecie z nami. My same we dwie z tymi idiotami ? Boże. - zaśmiałyśmy się.
- Ej, nie jesteśmy tacy źli. - Louis miał minę naburmuszonego dziecka. Parsknęła śmiechem i pocałowała go.
- No oczywiście kochanie, że nie. - posłała nam słodki uśmiech.
- Jak tam dziewczęta ? - na miejsce obok mnie wpakował się Harry i zamknął mnie w niedźwiedźim uścisku.
- Styles ... dusisz mnie do ... cholery ...
- Ups. Przepraszam Lexi. - zmarszczyłam brwi. - No co ? Nie ładnie ?
- Ładnie, ładnie. Nie bój się Haroldzie, nie pobiję cię.
- Jeszcze - dodała El na co wszyscy zaśmialiśmy się,
- Jeszcze, to dobre słowo. - mruknęłam. Kiedy przywitałyśmy się z Danielle i Niallem , ruszyliśmy w drogę. Harold cały czas śpiewał obozowe piosenki. Uszy mnie bolały.
- Stop ! Stop ! Przestań śpiewać ! Kaleczysz te biedne piosenki. - mruknęłam.
- Przecież ładnie śpiewam ...
- Polemizowałabym. - zmrużył oczy i odwrócił wzrok.
- Oho. Czyżby pan Styles strzelił focha ?
- Tak. Focha z przytupem i melodyjką wredna Polko. Louis parsknął radosnym śmiechem.
- Nie specjalnie mnie to ubodło, ale ... - wzruszyłam ramionami. - Dla mnie lepiej. Chociaż się zamkniesz. Prychnął i zaczął grać w Fifę na telefonie. Włożyłam słuchawki MP3 do uszu i oparłam się wygodnie o zagłówek fotela.
Musiałam przysnąć bo jak się ocknęłam, stawaliśmy na postoju. Ziewnęłam. Staliśmy na jakimś leśnym parkingu. No wiecie, drewniane ławeczki, przenośna toaleta i sklep spożywczy. Bosko. Rozciągnęłam się i wysiadłam.
- Gdzie lecisz ? - zapytała Nadia podbiegając do mnie. Wyglądała uroczo z dwoma warkoczykami opadającymi jej na ramiona.
- Mam pilną potrzebę ... chyba wiesz o co chodzi. - parsknęła śmiechem.
- Chyba się domyślam. Leć Calineczko. - wywróciłam oczami i upewniając się, że nikogo nie ma w środku, weszłam do środka. Było dość czysto. Chwilę później ruszyłam w stronę sklepiku, miałam nagłą ochotę na żelki. Przywitałam się ze sprzedawczynią i ruszyłam na podbój półek. Po chwili znalazłam to czego szukałam. Pudełko pełne kwaśnych żelków. Pychotka.
Do tego wzięłam jeszcze paczkę gum do żucia i wodę cytrynową. Zapłaciłam i wyszłam na zewnątrz o mało co nie wpadając na Nialla.
- Hej, ty też po żelki ? - pomachałam mu przed oczami paczką.
- Nie, ja po coś do picia ... ale na żelki chyba też się skuszę. - zaśmiałam się.
- To na razie. - uśmiechnął się i wszedł do środka. Podeszłam do samochodu. Paulina gadała z Nadią z Natalia śmiała się Harry'ego .... który wysmarował się moją szminkę.
- Boże Styles, nie możesz się choć przez chwilę zachowywać jak człowiek ? Wyglądasz jakbyś uciekł z psychiatryka. - warknęłam wyrywając mu moją własność.
- Nathalie się podoba. - powiedział obejmując moją przyjaciółkę ramieniem. Blondynka mało co nie zemdlała. Westchnęłam.
- Zmyj to z siebie człowieku. - mruknął Louis. - Odstraszysz zwierzynę.
- Dobre, Tomlinson. Zaczynasz się wyrabiać. - przybiliśmy piątki.
- Nie umiecie docenić prawdziwego piękna. - mruknął Harold zbolałym głosem.
- Ta, ale my jesteśmy nie dobrzy. - zacmokałam z niesmakiem.
Dziesięć minut później ruszyliśmy w dalszą drogę. Zajęta byłam wyjadaniem żelek z paczki.
- Ktoś chce żelka ? - zapytałam.
- Ja się skuszę. - poczęstowałam Eleanor. Lou wydął wargę.
- No dobra. Masz. - wetknęłam mu do buzi długą listewkę.
- Dobłe. - mlasnął.
- Wiem o tym. - Styles tępo gapił się w okno. - Co robisz Harry ?
- Myślę ...
- O matko jedyna ! Zawołać lekarza ! Harry Edward Styles myśli ! - cała trójka zaśmiała się a loczek zmrużył oczy.
- Ale ty jesteś zabawna. - parsknął.
- Taki mój urok. - wzruszyłam ramionami kładąc głowę na ramieniu Pauliny która pisała z Magdą, swoją kuzynką. - Co tam u niej ?
- Właśnie idzie zobaczyć czy dostała się do ... Tak ! Przyjęli ją.
- To super. Pogratuluj jej. - resztę drogi spędziłam na graniu z Harrym w ,,O czym myślę?''.
- Myślę o pustej przestrzeni ...
- Twoja głowa ? - zgadłam.
- Nie, nie moja głowa. - Eleanor chichotała po nosem. - Myślę o pustej przestrzeni pełnej piasku ...
- Pustynia. - pokiwał głową. - Myślę o najprzystojniejszym piosenkarzu na świecie ...
- O mnie ? - Paulina parsknęła śmiechem. - No co ?
- Skromny to ty nie jesteś Styles. - mruknęła ziewając.
- Nie o tobie gamoniu. O Justinie Bieberze. - powiedziałam jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
- Bieber ? Najlepszym piosenkarzem ? Rozum ci odjęło kobieto ?
- No co ? A nie zazdrościsz jej, że chodził z Seleną Gomez ?
- A właśnie Alex, jesteś bardzo do niej podobna. - powiedział Louis. Zrobiłam zaskoczoną minę.
- Na prawdę ? A ja tego nie zauważyłam ? Gdzie ja mam oczy ? - uśmiechnął się. - A tak na serio ... muszę coś wam powiedzieć ... Tak na prawdę ... to ja jestem Selena Gomez ! - nastąpiła cisza. - Nie bijcie braw ! Jestem tylko zwykłą aktorkę ... i piosenkarką ... i modelką.
- Tak, tak. Jesteś cudowna Cliver, ale musisz skończyć nas rozpraszać bo właśnie dojechaliśmy. - widok przed nami aż odjął mi mowę. Wszędzie było zielono a błękit jeziora odbijał promienie słońca. Drzewa na brzegu polanu już miały pomarańczowawy kolor chociaż była dopiero połowa lipca. Przy linii drzew leżała sterta drewna na opał a kawałek dalej znajdowało się palenisko i ławeczki. Z drugiego końca polany szli w naszą stronę James z Zaynem.
- I co podoba się ? - spojrzałyśmy na siebie z Pauliną.
- Jest wspaniale. - powiedziałyśmy razem.
Hej. Nie wierzę w to co właśnie zrobiłam.
Napisałam rozdział w półtorej godziny. To mój nowy rekord.
Wiem, że miał się pojawić w środę, ale nudziło mi się i ta dam.
Na początku chciałam podziękować Maarit, która jako jedyna pisze komentarze i ujawnia się jako czytelniczka. Jestem jej za to wdzięczna.
Po drugie, o czym byście chciały/ chcieli przeczytać ? Wszelkie sugestie wezmę pod uwagę.
Po trzecie , według was aktorki pasują do moich bohaterek ? Czy mam je zmienić ?
Pozdrawiam, Aleksandra <3
- Macie wszystko ? - pokiwałyśmy głowami. - No to zapraszam do samochodów.
- A kto ma usiąść z kim ?
- Bez różnicy. I tak musimy jechać po resztę. - powiedział Louis pakując ostatnią walizkę do bagażnika swojego mercedesa.
Razem z Paulą wsiadłyśmy na tył do auta Lou a Nadia z Nati zajęły miejsca w BMW Liama.
- Dobra, pasy zapięte ? Możemy jechać ?
- Nie wydurniaj się Lou tylko jedź. - mruknęła Paula wyciągając z kieszeni swojego Iphone. Chłopak prychnął i włączył radio, właśnie zaczęło lecieć ,, I want ''. Szatyn wyszczerzył zęby.
- Jeżeli zaczniesz śpiewać to cię uduszę. - warknęła Paulina sprawdzając wiadomości na Facebooku. Jęknął.
- No weź. Chociaż kawałek. - mruknął i zrobił słodką minkę.
- No dobra, ale tylko trochę. - zastrzegła. Pokiwał głową i zaczął śpiewać razem z Harrym*.
Zaczęłam podziwiać krajobrazy, ale słońce męczyło mi oczy. Sięgnęłam do torby po okulary przeciwsłoneczne i założyłam je na nos.
- Ale bajer. Wyglądacie prawie tak samo. - mruknął Lou. Zerknęłam na Paulinę. Miałyśmy takie same okulary.
Prawie jak bliźniaczki :) |
- Zajebiście. - chwilę później zatrzymaliśmy się przed domem chłopaków. Na podjeździe stała pozostała trójka ... nie, dwójka One Direction, Eleanor i Danielle.
- Lou, a gdzie Malik ? - zapytała Kennedy kiedy zaparkowaliśmy. Wysiadł aby pomóc wpakować walizki pozostałych.
- Jedzie z Jamesem. - kątem zobaczyłam jak na ustach mojej przyjaciółki pojawia się ledwo co widoczny uśmiech. Oho, później sobie porozmawiamy. - I tak by się nie zmieścił.
- Cześć dziewczyny. - El potargała włosy swojemu chłopakowi i dała nam całusa w policzek. - Fajnie, że jedziecie z nami. My same we dwie z tymi idiotami ? Boże. - zaśmiałyśmy się.
- Ej, nie jesteśmy tacy źli. - Louis miał minę naburmuszonego dziecka. Parsknęła śmiechem i pocałowała go.
- No oczywiście kochanie, że nie. - posłała nam słodki uśmiech.
- Jak tam dziewczęta ? - na miejsce obok mnie wpakował się Harry i zamknął mnie w niedźwiedźim uścisku.
- Styles ... dusisz mnie do ... cholery ...
- Ups. Przepraszam Lexi. - zmarszczyłam brwi. - No co ? Nie ładnie ?
- Ładnie, ładnie. Nie bój się Haroldzie, nie pobiję cię.
- Jeszcze - dodała El na co wszyscy zaśmialiśmy się,
- Jeszcze, to dobre słowo. - mruknęłam. Kiedy przywitałyśmy się z Danielle i Niallem , ruszyliśmy w drogę. Harold cały czas śpiewał obozowe piosenki. Uszy mnie bolały.
- Stop ! Stop ! Przestań śpiewać ! Kaleczysz te biedne piosenki. - mruknęłam.
- Przecież ładnie śpiewam ...
- Polemizowałabym. - zmrużył oczy i odwrócił wzrok.
- Oho. Czyżby pan Styles strzelił focha ?
- Tak. Focha z przytupem i melodyjką wredna Polko. Louis parsknął radosnym śmiechem.
- Nie specjalnie mnie to ubodło, ale ... - wzruszyłam ramionami. - Dla mnie lepiej. Chociaż się zamkniesz. Prychnął i zaczął grać w Fifę na telefonie. Włożyłam słuchawki MP3 do uszu i oparłam się wygodnie o zagłówek fotela.
Musiałam przysnąć bo jak się ocknęłam, stawaliśmy na postoju. Ziewnęłam. Staliśmy na jakimś leśnym parkingu. No wiecie, drewniane ławeczki, przenośna toaleta i sklep spożywczy. Bosko. Rozciągnęłam się i wysiadłam.
- Gdzie lecisz ? - zapytała Nadia podbiegając do mnie. Wyglądała uroczo z dwoma warkoczykami opadającymi jej na ramiona.
- Mam pilną potrzebę ... chyba wiesz o co chodzi. - parsknęła śmiechem.
- Chyba się domyślam. Leć Calineczko. - wywróciłam oczami i upewniając się, że nikogo nie ma w środku, weszłam do środka. Było dość czysto. Chwilę później ruszyłam w stronę sklepiku, miałam nagłą ochotę na żelki. Przywitałam się ze sprzedawczynią i ruszyłam na podbój półek. Po chwili znalazłam to czego szukałam. Pudełko pełne kwaśnych żelków. Pychotka.
Do tego wzięłam jeszcze paczkę gum do żucia i wodę cytrynową. Zapłaciłam i wyszłam na zewnątrz o mało co nie wpadając na Nialla.
- Hej, ty też po żelki ? - pomachałam mu przed oczami paczką.
- Nie, ja po coś do picia ... ale na żelki chyba też się skuszę. - zaśmiałam się.
- To na razie. - uśmiechnął się i wszedł do środka. Podeszłam do samochodu. Paulina gadała z Nadią z Natalia śmiała się Harry'ego .... który wysmarował się moją szminkę.
- Boże Styles, nie możesz się choć przez chwilę zachowywać jak człowiek ? Wyglądasz jakbyś uciekł z psychiatryka. - warknęłam wyrywając mu moją własność.
- Nathalie się podoba. - powiedział obejmując moją przyjaciółkę ramieniem. Blondynka mało co nie zemdlała. Westchnęłam.
- Zmyj to z siebie człowieku. - mruknął Louis. - Odstraszysz zwierzynę.
- Dobre, Tomlinson. Zaczynasz się wyrabiać. - przybiliśmy piątki.
- Nie umiecie docenić prawdziwego piękna. - mruknął Harold zbolałym głosem.
- Ta, ale my jesteśmy nie dobrzy. - zacmokałam z niesmakiem.
Dziesięć minut później ruszyliśmy w dalszą drogę. Zajęta byłam wyjadaniem żelek z paczki.
- Ktoś chce żelka ? - zapytałam.
- Ja się skuszę. - poczęstowałam Eleanor. Lou wydął wargę.
- No dobra. Masz. - wetknęłam mu do buzi długą listewkę.
- Dobłe. - mlasnął.
- Wiem o tym. - Styles tępo gapił się w okno. - Co robisz Harry ?
- Myślę ...
- O matko jedyna ! Zawołać lekarza ! Harry Edward Styles myśli ! - cała trójka zaśmiała się a loczek zmrużył oczy.
- Ale ty jesteś zabawna. - parsknął.
- Taki mój urok. - wzruszyłam ramionami kładąc głowę na ramieniu Pauliny która pisała z Magdą, swoją kuzynką. - Co tam u niej ?
- Właśnie idzie zobaczyć czy dostała się do ... Tak ! Przyjęli ją.
- To super. Pogratuluj jej. - resztę drogi spędziłam na graniu z Harrym w ,,O czym myślę?''.
- Myślę o pustej przestrzeni ...
- Twoja głowa ? - zgadłam.
- Nie, nie moja głowa. - Eleanor chichotała po nosem. - Myślę o pustej przestrzeni pełnej piasku ...
- Pustynia. - pokiwał głową. - Myślę o najprzystojniejszym piosenkarzu na świecie ...
- O mnie ? - Paulina parsknęła śmiechem. - No co ?
- Skromny to ty nie jesteś Styles. - mruknęła ziewając.
- Nie o tobie gamoniu. O Justinie Bieberze. - powiedziałam jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
- Bieber ? Najlepszym piosenkarzem ? Rozum ci odjęło kobieto ?
- No co ? A nie zazdrościsz jej, że chodził z Seleną Gomez ?
- A właśnie Alex, jesteś bardzo do niej podobna. - powiedział Louis. Zrobiłam zaskoczoną minę.
- Na prawdę ? A ja tego nie zauważyłam ? Gdzie ja mam oczy ? - uśmiechnął się. - A tak na serio ... muszę coś wam powiedzieć ... Tak na prawdę ... to ja jestem Selena Gomez ! - nastąpiła cisza. - Nie bijcie braw ! Jestem tylko zwykłą aktorkę ... i piosenkarką ... i modelką.
- Tak, tak. Jesteś cudowna Cliver, ale musisz skończyć nas rozpraszać bo właśnie dojechaliśmy. - widok przed nami aż odjął mi mowę. Wszędzie było zielono a błękit jeziora odbijał promienie słońca. Drzewa na brzegu polanu już miały pomarańczowawy kolor chociaż była dopiero połowa lipca. Przy linii drzew leżała sterta drewna na opał a kawałek dalej znajdowało się palenisko i ławeczki. Z drugiego końca polany szli w naszą stronę James z Zaynem.
- I co podoba się ? - spojrzałyśmy na siebie z Pauliną.
- Jest wspaniale. - powiedziałyśmy razem.
Hej. Nie wierzę w to co właśnie zrobiłam.
Napisałam rozdział w półtorej godziny. To mój nowy rekord.
Wiem, że miał się pojawić w środę, ale nudziło mi się i ta dam.
Na początku chciałam podziękować Maarit, która jako jedyna pisze komentarze i ujawnia się jako czytelniczka. Jestem jej za to wdzięczna.
Po drugie, o czym byście chciały/ chcieli przeczytać ? Wszelkie sugestie wezmę pod uwagę.
Po trzecie , według was aktorki pasują do moich bohaterek ? Czy mam je zmienić ?
Pozdrawiam, Aleksandra <3
Hej. Nie masz mi za co dziękować, piszesz świetnie i jest dla mnie wielką przyjemnością czytać twoją twórczość.
OdpowiedzUsuńWidzę że ktoś tu jest zazdrosny o Zayna :) Kto wie co się wydarzy na tym biwaku. Może ktoś zbliży się do siebie ?? Już się nie mogę doczekać co wymyślisz. Pytasz o czym chcielibyśmy przeczytać, ja się zdaje w 100% na Ciebie. Mam tylko nadzieję, że opiszesz biwak. Co do bohaterek, to chyba pasują, poza tym łatwiej zapamiętać kto jest kim. Mogę powiedzieć jedno - kocham Twoje opowiadanie i te wszystkie teksty, a w szczególności Alex. Ona to jest mistrzynią ;) Fajnie że dodałaś nowy rozdział tak szybko. Na niektórych blogach to trzeba czekać nawet miesiąc, przez co czasem zapominam w ogóle o czym one są. Czekam na nowy rozdział, ciekawe jak to się potoczy. Pozdrawiam, Maarit
Ps. U mnie pojawił się nowy post. Zapraszam :)
Właśnie, że jest za co dziękować.
OdpowiedzUsuńNikt tu nie jest zazdrosny o Zayna, tylko Paula zareagowała tak na imię Jamesa :)
Opiszę biwak, i to bardzo dokładnie, nie martw się.
Następny rozdział ukaże się w środę lub czwartek :) Pozdrawiam, Aleksandra <3